czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 22 - Jak mówię że nic mi nie jest to znaczy że nic mi nie jest.

VIOLETTA
-Muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego... - Powiedział poważny Leon. Chwilka on nigdy nie był aż taki poważny. Jak mi zaraz nie powie o co chodzi to chyba zemdlej.
-O co chodzi Leon? Nie strasz mnie - Powiedziałam przestraszona. Kompletnie nie wiedziałam co się dzieje.
-Chciałem Ci powiedzieć że jesteś najlepszą i najfajniejszą osobą jaką w życiu poznałem. Bardzo się cieszę że jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nie mógłbym cię stracić. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Uwielbiam cię - Powiedział to i się szeroko uśmiechną ukazując rządek śnieżno białych zębów. Mi jakby coś ciężkiego spadło z serca. Szczerze to myślałam że wyzna mi miłość ale czego ja się mogłam spodziewać. On może mieć każdą. Jak szliśmy przez miasto wiele dziewczyn się za nim oglądało. No cóż, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nic tego nie zmieni.
-Miło mi to słyszeć Leon - Uśmiechnęłam się do niego niezbyt zadowolona. No ale co mogłam poradzić? W sumie to nic. Mogłam mu powiedzieć co ja czuję ale jeżeli on mnie uważa jedynie za przyjaciółkę nie zamierzam tego zmieniać.
-Wracajmy już do hotelu - Powiedziałam i uśmiechnęłam się przy tym. - Zmęczona jestem - Leon lekko przytakną głową i ruszyliśmy w stronę hotelu. Droga nie trwała długo ale żadne z nas się nie odezwało do tego drugiego. Weszliśmy do hotelu i wjechaliśmy na nasze piętro.
-Cześć. - Rzuciłam przy pokoju po czym otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Na łóżkach siedziały dziewczyny i o czymś rozmawiały. Spojrzały w moim kierunku. Chyba zobaczyły moją niezbyt wesołą minę.
-Viola cześć. Co się stało? - Zapytała szybko Fran
-Czemu myślisz że coś się stało? - Zadałam pytanie - Wszystko jest okej - Dodałam szybko i uśmiechnęłam się sztucznie
-Tak właśnie widzimy jak to ci nic nie jest. - Jak zwykle Ludmiła wiedziała lepiej co mi jest niż ja sama.
-Jak mówię że nic mi nie jest to znaczy że nic mi nie jest. - Powiedziałam podniesionym tonem
-Przepraszam, nie denerwuj się - Powiedziała Ludmi a jej mina wyraźnie posmutniała
-Nie to ja was przepraszam kochane - Powiedziałam - Wy próbujecie się o mnie troszczyć a ja na was krzyczę
-Nic się nie stało Vilu - Ponownie odezwała się Fran - Chodzi o Leona prawda? - Zadała kolejne pytanie. Ja ominęłam stojące na przeciwko mnie dziewczyny i skierowałam się w stronę łóżka na którym usiadłam a one momentalnie się odwróciły i usiadły na podłodze na przeciwko łóżka.
-No Viola mów co znowu zrobił? - Ponaglała mnie Cami
-Zwiedzaliśmy cały dzień wspólnie miasto. Bo to wasza sprawka - Wskazałam palcem na dziewczyny i się uśmiechnęłam - A na koniec dnia zabrał mnie w bardzo wyjątkowe miejsce w parku nad jeziorkiem i powiedział że chce mi powiedzieć coś bardzo ważnego. Zaczął mnie straszyć tą swoja poważną miną. Mówię wam dziewczyny jeszcze nie widziałam go tak bardzo poważnego. A po chwili powiedział mi że jestem jego najlepszą przyjaciółką. Że jestem najlepszą i najfajniejszą osoba jaką w życiu poznał. I że nie mógłby mnie stracić. - Powiedziałam i mina mi posmutniała. Dziewczyny się na siebie popatrzyły. Po chwili zaczęły coś między sobą szeptać a ja zdjęłam z nóg buty i weszłam do łazienki po ciężkim dniu. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę, związałam włosy w wysokiego kucyka i nałożyłam krem na twarz. Wyszłam z łazienki i miałam nadzieję że porozmawiamy z dziewczynami na jakiś ciekawy temat ale ich nie było w pokoju. Położyłam się do łóżka i zaczęłam myśleć o tym wszystkim.

                                                LEON
Dzisiaj chciałem powiedzieć dla Violi co do niej czuję ale się nie odważyłem jak zwykle. Zabrałem ją w miejsce które było dla mnie magiczne. Nikomu go nie pokazywałem. Była pierwszą osoba jaką tam zaprowadziłem. Kiedy już miałem jej to powiedzieć popatrzyłem w jej oczy inie dałem rady wydusić z siebie słowa na temat moich uczyć do niej. Powiedziałem że jest moją najlepszą przyjaciółką. Ale ja jestem bystry. Normalnie weź się Verdas puknij w głowę. Jak można było schrzanić tak idealną chwilę. Po mim jakże odkrywczym wyznaniu zebraliśmy się do hotelu. Przez całą drogę ani ja ani nawet Viola się nie odezwaliśmy. Rozstaliśmy się pod pokojem a Viola rzuciła jedynie krótkie cześć w moim kierunku i weszła do pokoju a ja nawet nie zdążyłem się odezwać.
Wszedłem do swojego pokoju i reszta moich współlokatorów spojrzało na mnie dziwnym wzrokiem.
-Powiedz że jej powiedziałeś - Odezwał się Fede
-Co miałem powiedzieć i komu? - Zadałem pytanie udając że nie wiem o co chodzi. Nie wiedziałem że oni wiedzą.
-No czy powiedziałeś Violi co do niej czujesz? - Wtrącił Maxi
-A wy niby skąd o tym wiecie?
-No jak to skąd, od dziewczyn - Tym razem zabrał głos Andres. No tak mogłem się spodziewać że dziewczyny nie potrafią trzymać języka za zębami. Powiedziałem to Fran i Lu w tajemnicy a one wszystko musiały wypaplać. Mam nadzieję że chociaż Viola nic nie wie.
-Aha. No to fajnie. Ja idę do łazienki. - Powiedziałem po czym skierowałem się do łazienki. Słyszałem jeszcze szepty chłopaków. Wszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic i umyłem zęby. Ubrałem dresy i wyszedlem z łazienki. W pokoju było dość głośno a moim oczom ukazały się dziewczyny. Wszystkie oprócz Violetty. No tu chyba wiem o co chodzi.
-Leon, czy ty zamierzasz powiedzieć w końcu Violi co czujesz?
-Może tak może nie. - Nie miałem ani siły ani ochoty na rozmowę na te temat.
-Leon dziś miałeś taką idealną okazję i to schrzaniłeś... - Lu chciała dalej mnie obstawiać ale jej przerwałem
-Myślisz że tego nie wiem? Wiem to wszystko i zdaję sobie sprawę że mogę więcej nie mieć okazji. Ale nie to nie wasza sprawa nie powinno was to interesować - Powiedziałem wkurzony.
-My chcemy tylko pomóc - Powiedział Fede bo dziewczyny siedziały w szoku.
-Ale ja nie chcę waszej pomocy. - Powiedziałem szybko chociaż wiedziałem że bez ich pomocy pewnie i tak mi się nie uda. Ale tym to będę martwił się później. -Wychodzę - Dodałem szybko po czym cwyciłem trampki które wsunąłem na nogi chwyciłem bluzę z szafy i telefon ze stolika który stał przy szafie i wyszedłem z pokoju. Następnie skierowałem się do windy którą udałem się na sam dół. Wyszedłem z hotelu. Długo spacerowałem po mieście. Zaczęło się ściemniać więc wróciłem do pokoju aby opiekun nie musiał mnie szukać. Wszedłem do pokoju, wszyscy już spali. Nie wiedziałem co zrobię i czyjej powiem. Miłość chyba jednak nie jest dla mnie. Dobrze jest tak jak jest. pozostańmy przyjaciółmi.

********************
Wiem, wiem, wiem. Będziecie bili :) A może jednak nie? Hehhe kolejny rozdział z serii głupio-nieudanych. Do następnego :**

3 komentarze:

  1. tylko przyjaciele?
    ty sobie chyba żartujesz!
    Ja tu czekałam na coś więcej! :D
    Rozdział bardzo dobry, ale ja chcieć Leonette! :)
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjaciele??
    Czy ciebie do reszty pogrzało leon !!
    Wkurzyłam się na ciebie xD
    Już myślałam że...
    Wyznasz jej miłość
    A tu nagle
    Wyskakujesz z przyjaciółmi!
    Miała być leonetta ,
    Jejku rozdział
    Wiadomo cuuuudo
    Ale szczerze myślałam że...
    Ta leonetta już będzie .
    Ale poczekam :)
    Buziaki:*
    ~Tinita Blanco :**

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów