czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 15 - Czy to znaczy że my... Jesteśmy razem? -

BARCELONA

VIOLETTA
Jesteśmy już od 2 godzin w naszym nowym domu. Jest tu bardzo ładnie ale nie to co w Buenos Aires bo brakuje mi dziewczyn a przede wszystkim Leona. mam do niego numer telefonu więc mogłabym zadzwonić ale chyba się nie odważę to dla mnie zbyt trudne. Przecież on ma teraz dziewczynę. Powinien zająć się sobą i Larą a nie mną. Właśnie wychodzę na spacer po Barcelonie. Byłam tu całkiem niedawno więc pewnie nic się nie zmieniło ale muszę się czymś zająć bo zwariuję. Prawdopodobnie jest tez tutaj szkoła muzyczna podobna do Studio 21. Może uda mi się tutaj zapisać. Szłam uliczkami i oglądałam wystawy sklepowe, podziwiałam różne zakamarki Barcelony i mijałam zakochanych. Jakie to dziwne uczucie kiedy jest się zakochanym i nie można powiedzieć tej osobie prosto w oczy że ją się kocha, a nawet nie można na nią popatrzeć. Mam nadzieję że nie długo wrócimy do Buenos Aires. Moglibyśmy wrócić już, dzisiaj, teraz, zaraz. Ale przecież dopiero co przyjechaliśmy, a wyjedziemy stąd może dopiero 3 lata. Oby nie. To tylko moje przypuszczenia. O widzę właśnie tą szkołę muzyczną. Podejdę bliżej i zobaczę jak to tam wygląda. Akademia muzyki i tańca w Barcelonie. Jakoś tu dziwnie pusto nie to co w Studio. Wejdę do środka może się czegoś dowiem. Weszłam do środka ale szybciej wyszłam niż weszłam. Tam się nic nie dzieje. Uczniowie są pozamykani w salach nie śpiewają ani nie tańczą. Nie podoba mi się tutaj. Na pewno się nie  zapiszę do Akademii. Może szybciej poszłabym do zwykłej szkoły niż do takiej.


Tydzień później - BUENOS AIRES

LEON
Od kiedy Violetta wyjechała nie chce mi się nic robić. Opuszczam coraz więcej zajęć w Studio. Na motocrossie idzie mi coraz gorzej. Nawet nie pamiętam kiedy rozmawiałem z rodzicami. Tęsknię za Violettą i chciałbym ją teraz przytulić. Teraz cały czas snuję się po kontach i nic nie robię. Gdy była tutaj Violetta to przynajmniej mogłem na nią popatrzeć i to mnie uszczęśliwiało. Może powinienem porozmawiać z rodzicami i zapytać kiedy państwo Castillo wracają. Nie raczej nie. Właśnie idę na tor może uda mi się pojechać dobrze.
-Cześć Lara - przywitałem się z moim mechanikiem i przyjaciółką - Motor gotowy?
-Hej - odpowiedziała i dała mi buziaka w policzek - Tak gotowy, idź się przebrać
Poszedłem się przebrać i wziąłem motor. Jedno okrążenie, drugie, trzecie, ścigałem się z jakimś małolatem ale i tak to on wygrywał. W końcu przy czwartym okrążeniu wybiłem się i wyszedlem na prowadzenie. W końcu wygrałem pierwszy wyścig od tygodnia. Byłem szczęśliwy. Zszedłem z motoru i oddałem go dla Lary która odstawiła go na miejsce. Po czym podszedłem do niej i zdjąłem kask.
-Gratulacje mistrzu - Pogratulowała mi i pocałowała. Nie czułem z nią tego co czułem jak przytulałem się do Violetty ale to też było niesamowite. Całowaliśmy się dłuższą chwilkę. W końcu się od siebie oderwaliśmy i Lara się do mnie przytuliła. Nie byłem szczęśliwy ale było mi z nią dobrze.
-Dziękuję - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej
-Czy to znaczy że my... Jesteśmy razem? - zadała pytanie. Nie chciałem tego, ale z drugiej strony co mi lepszego pozostało
-Tak, jesteśmy -uśmiechnąłem się do niej. - Lara się ucieszyła i musnęła mnie w usta. Może z nią też będzie mi dobrze, chociaż i tak nigdy nie zapomnę o Violettcie. Po chwili poszedłem i się przebrałem. Później zabrałem Larę do kina chociaż nie czułem się z nią swobodnie aninawet szczęśliwy. No ale cóż życie musi się toczyć dalej. po kinie odprowadziłem Larę do domu a sam udałem się do się siebie. Nie witałem się z nikim tylko skierowałem się do siebie do pokoju. Włączyłem laptopa a następnie czat. Odszukałem na liście Violettę. Przy jej imieniu świeciła się zielona kropeczka co oznaczało że jest dostępna. zastanawiałem się czy napisać czy nie w końcu się odważyłem i napisałem.
-Cześć Violetta. Jak Ci leci w Barcelonie?
-Witaj. Dobrze. Ale ciężko bo nie ma tu Was.
-Rozumiem też byłoby mi ciężko - Verdas ogarnij się przecież nie możesz wiedzieć jak to by było bo to ona jest z dala od prawdziwego domu, od przyjaciół, szkoły i ode mnie.
-Tak. Może kiedyś wrócę - napisała a u mnie w głowie pojawiło się światełko nadziei.
-Na pewno tak
-A teraz wybacz Leon ale muszę już iść. Do usłyszenia
-Do usłyszenia - już nawet nie mam z nią o czym rozmawiać. To koniec.

***********
Kolejny nijaki rozdział którego nie potrafiłam skończyć.  Wem będziecie bić mnie za to że Lara i Leon są razem ale nie na długo. 






4 komentarze:

  1. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
    Leon i lara razem?!
    Niech ta Viola szybko wraca
    I jeszcze poszli razem do kina
    I się pocałowali
    Fuuuuu ( sory musiałam to napisać)
    Mam nadzieje że nie długo zerwą
    Rozdział wspaniałofantaatyczny
    Ale ta leonlara ( czy jakoś tak XD)
    Buziaki
    ~Tinita Blanco :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takkkkkkkkkkk
      Musieli być razem.
      Viola już niedługo wróci.
      Fuuuu :( Też tego nie chciałam pisać ale musiałam coś zrobić :P
      Jeszcze trochę będzie tej naszej Leonary :)

      Usuń
  2. ?!?!?!?!?!?!?!
    Ja już po tytule sie cieszylam, ze są razem Vilu i Leona a tu co?! Wrrrrrr

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach ukatrupię! Jesteś idiotką debilką pisesz tak okrutne rozdziały!!!(Nie zwracaj uwagi na błędy i przezwkiska najadłam się żelków i batonów zachowuje sie jak down)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów