piątek, 16 maja 2014

One Shot - Zaginiona - Część 1

    Tego One Shota dedykuję Wikss, Natalce i  Sylwi :) Dziewczyny dziękuję za wsparcie.
                                                Mam nadzieję że Wam się spodoba :)


ONA
- Córka biznesmena. Uważana za zaginioną od 2 lat. Za jej odnalezienie wyznaczona jest duża suma pieniędzy.

ON - Syn bogatego człowieka. Przyjaciel rodziny zaginionej. Obiecał że JĄ odnajdzie.

                                                          NARRATOR
Jest ładny majowy dzień. To dziś mija równo 2 lata odkąd zginęła piękna, młoda dziewczyna. Pewien młody człowiek dokładnie rok temu poznał jej rodzinę i obiecał jej ojcu że odnajdzie dziewczynę. A dziś w 2 rocznicę jej zaginięcia chłopak wybiera się w kolejną podróż w celu odnalezienia dziewczyny. Jest to 30 raz kiedy wyjeżdża. Tym razem jedzie do Hiszpanii a dokładniej do Barcelony. Coś go tam ciągnie. Właśnie przyjechał aby pożegnać się z ojcem dziewczyny. Za 2 godziny ma samolot. Zapukał do drzwi ogromnego domu.

                                            LEON

-Dzień dobry Olga - przywitał się z gosposią
-Witaj Leonie. Co Cię tu sprowadza?
-Przyszedłem do Germana. Jest w domu?
-Tak, już go wołam odparła Olga
Nagle z salonu wyszedł German.
-Co Cię tu sprowadza? - Zapytał German
-Chciałem się pożegnać
-Jak to? Wyjeżdżasz czy się wyprowadzasz?
-Nie, chwila. Chyba się nie zrozumieliśmy German. Przecież obiecałem że odnajdę Violettę. Wyjeżdżam kolejny raz aby jej poszukać.
-Achch tak, rozumiem. W takim razie życzę Ci "Powodzenia"
-Dziękuję bardzo. Obiecuję że tym razem wrócę z pańsko córką albo wcale.
-Och Leon nie mów tak. Będzie co ma być
-Tak wiem, ale czuję że teraz ją znajdę
-No dobrze, a gdzie i kiedy jedziesz?
-Wyjeżdżam dziś. Za 2 godziny mam samolot. Tym razem chcę pojechać do Barcelony. Coś mnie tam ciągnie. Czuję że tam ją znajdę.
-Rozumiem. Mam nadzieję że ją znajdziesz. Nie ważne czy ona żyje czy nie. Chcę wiedzieć.
-Panie German! Proszę nie myśleć w ten sposób. Wracam za 2 tygodnie z pańską córką.
-Mam nadzieję Leonie, mam nadzieję
-Tak, a teraz przepraszam ale muszę już iść
-Dobrze. Do widzenia i powodzenia. Jesteśmy w kontakcie więc w razie potrzeby dzwoń.
-Dobrze. Do widzenia. Niech się pan nie martwi.
Wyszedłem z domu państwa Castillo i wsiadłem do wcześniej zamówionej taksówki którą udałem się na lotnisko. Przeszedłem odprawę i usiadłem w samolocie. Włożyłem słuchawki i włączyłem muzykę. Obmyślałem plan poszukiwania. W pewnym momencie odpłynąłem w głęboki sen.Obudziły mnie dopiero słowa z głośników "Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy!", więc zapiąłem pasy wedle polecenia. Po 30 minutach byłem w drodze do hotelu, w którym miałem rezerwację.. Rozmyślałem o tym czy uda mi się znaleźć tą dziewczynę. Dotarłem do hotelu. Zapłaciłem za przejazd, i wszedłem do środka.
-Hola. Miałem tu rezerwację na nazwisko Verdas.
-Hola.Tak zgadza się. Pokój z łożem małżeńskim może być? - Odpowiedziała recepcjonistka
-Tak może być.
-W takim razie pokój numer 2028 na 12 piętrze.
-Dziękuję bardzo
-Udanego pobytu - dodała uśmiechnięta recepcjonistka.
Nie miałem siły na odpowiedź więc tylko się uśmiechnąłem i udałem się na górę do pokoju. Pokój był duży. Ale nie przyjechałem aby tu wypoczywać. Nagle w kieszeni zaczął dzwonić mi telefon. To German.
- Halo Panie German
-Witaj Leonie. Jak minęła podróż?
-Dobrze, nawet bardzo dobrze. Jutro zaczynam poszukiwania pańskiej córki.
-To wspaniale Leonie. Bardzo Ci dziękuję.
-Nie ma problemu. Kończę już bo muszę obmyślić jakiś plan poszukiwania.
-Tak, dobrze. Rozumiem. Jedyna nadzieja w  tobie.
-Do usłyszenia
Nie potrafię z nim rozmawiać, kiedy słyszę jego nadzieję w głosie.A co jeśli jej nie znajdę? Nie STOP!! Verdas dasz radę !! MUSISZ!!

                                 TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Jak co rano od tygodnia wstałem i się umyłem. Jestem tu tydzień i zero efektów. Schowałem zdjęcie dziewczyny, portfel i telefon do kieszeni i wyszedłem do miasta. Szedłem ulicami słonecznej Barcelony. aż naglę zobaczyłem jakąś dziewczynę. Była bardzo podobna do córki pana Germana...

********************************************************************************
No i jak Wam się podoba ?? Niedługo część druga :)
A wy dziewczyny co sądzicie ?? Dawajcie znać na dole. Mam nadzieję że Wam się spodoba bo to mój pierwszy One Shot
.
Do następnego. Buziaki !! :*

piątek, 2 maja 2014

Rodział 4 - Denerwujesz się?

                                           VIOLETTA

Wstałam około 8 rano. Przesłuchania w Studio mam dopiero o 12. Poszłam do łazienki i się umyłam a następnie udałam się do garderoby aby wybrać ubranie na dziś. Następnie udałam się na dół aby zjeść śniadanie.
-Dzień dobry - Przywitałam się ze wszystkimi jak codziennie rano
-Witaj
-Co dziś jemy? - spytałam z ciekawości
-Tosty z dżemem
-Okej
Gdy zjadłam śniadanie dochodziła dopiero 10. Mam jeszcze trochę czasu do wyjścia więc postanowiłam poćwiczyć jeszcze piosenkę. Tak się wciągnęłam że czas tak szybko zleciał.Jest 11:30. Schodzę na dół aby za chwilkę wyjść do Studio 21.
-Mamo, to ja idę! - krzyknęłam
-Zaczekaj - odezwała się mama
-Coś się stało?
-Nie. Pójdę z tobą
-Dobrze - uśmiechnęłam się promiennie
Nagle z kuchni jak poparzona wybiegła Olga.
-No odwróć się skarbeńku - powiedziała jak zwykle zadowolona
-Ale po co? - zapytałam ale w między czasie odwróciłam się tyłem do Olgi, tak jak mnie o to wcześniej poprosiła. Olga lekko kopnęła mnie w pupę.
-A to za co? - zapytałam niezbyt zadowolona
-To na szczęście
-W takim razie "nie dziękuję" aby nie zapeszyć
Po chwili razem z mamą wyszłyśmy z domu  i ruszyłyśmy w stronę Studio. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się po drodze. Droga minęła nam bardzo szybko. Po chwili znajdowałyśmy się przy wejściu.
-Denerwujesz się? - zapytała mnie mama
-Tak troszeczkę - powiedziałam i się uśmiechnęłam lekko aby ukryć zdenerwowanie
-Nie masz  czego jak zwykle pójdzie Ci świetnie córeczko. Wierzę w ciebie.

                                          FRANCESCA

Właśnie całą grupą skończyliśmy zajęcia z tańca i wyszliśmy przed szkołę. Były to już nasze ostatnie zajęcia. Nagle zobaczyłam Violettę. Stała i rozmawiała z jakąś kobietą. Wyglądała na spokojną jak na kogoś kto za 15minut ma zdawać egzamin.
-Patrzcie to Violetta - powiedziała Naty
-Tak, chodźmy do niej - powiedziałam z uśmiechem
Ruszyliśmy w stronę Violetty i nie znajomej nam kobiety. Podeszliśmy do niej całą grupą. Stanęliśmy za nią i przysłuchiwaliśmy się rozmowie. Rozmawiały bardzo swobodnie. Jakby były najlepszymi przyjaciółkami. Kobieta która z nią rozmawiała powiedziała:
-Viola chyba ktoś do Ciebie
I nagle w naszą stronę odwróciła się uśmiechnięta Viola
-Hej kochani - powiedziała uśmiechnięta jak zwykle Violetta, i przywitała się z każdym całusem w policzek.
-Cześć Viola - odpowiedzieliśmy wszyscy zgodnie
-Wyglądasz na wyluzowaną jak na 10 minut przed egzaminem - wtrąciła Ludmiła
-No dobra powiem Wam. Troszkę się stresuję - powiedziała jak zwykle uśmiechnięta
-Aha, rozumiemy - powiedziałam razem z Cami w tym samym czasie a wszyscy zaczęli się śmiać.
Widziałam jak Leon patrzy na Violettę, był uśmiechnięty i miał takie małe iskierki w oczach. Zakochał się. Leon Verdas się zakochał we Violi. Aj byłam taka zadowolona. Mój przyjaciel się zakochał.
-Chcę Wam kogoś przedstawić - powiedziała Viola
-Kogo? - zapytałam zaciekawiona
-To moja mam, ma na imię Angie
-Miło nam panią poznać - powiedziała większość z nas
-A to Fran, Cami, Ludmi, Naty, Maxi, Andres, Leon i Braco
-Mnie Was również - powiedziała uśmiechnięta kobieta.
Fajną mamę ma Violetta. Jest świetna taka miła.
-Dobrze, chodźmy do środka - powiedziała już lekko poddenerwowana Violetta
Ruszyliśmy wszyscy do środka aby słyszeć kiedy będą wołać Violettę na egzamin. Wszyscy życzyli Violettcie szczęścia. Tylko nie Leon. On tylko patrzył. To coś podejrzanego

                                                LEON

Wszyscy życzyli szczęścia Violi. Ja chciałem zrobić to na osobności. W końcu odeszła od reszty aby się odstresować. Postanowiłem podejść i zagadać.
-Hej. Chciałem Cię przeprosić
-Witaj. Ale za co? - zapytała ze zdziwieniem
-Za to że nie zgodziłem się Ci pomóc w tańcu.
-A zapomnij o tym. Poradzę sobie sama - powiedziała niby obojętnie ale kiedy to mówiła to widziałem że jest smutniejsza
-Na prawdę Cię przepraszam. I jeżeli chcesz to Ci pomogę. dziś po egzaminie ze śpiewu
-No dobrze - uśmiechnęła się promiennie
-Violetta Castillo - usłyszeliśmy głos za drzwiami
-To ja idę
-Powodzenia -zdążyłem jeszcze powiedzieć to trochę głośnie w  stronę Violi 
Violett ruszyła w stronę sali. Po pewnym czasie zniknęła za drzwiami. Wszyscy stanęli w drzwiach. Obserwowali ją. Stała na scenie i ślicznie śpiewała, błyszczała niczym gwiazda. Moja gwiazda. Nie stop! Leon o czym tym ty myślisz? O Violettcie. Uśmiechnąłem się sam do siebie.

                                            VIOLETTA

Śpiewała i myślałam o Leonie. Nie wiem czemu ale myśl o nim mnie uspakajała. Skończyłam.
-Dobrze - powiedział dyrektor. Zapraszamy jutro.
Dziękuję - uśmiechnęłam się lekko i zeszłam ze sceny a następnie ruszyła w stronę wyjścia. Tam czekała na mnie mama i moi przyjaciele.
-Bardzo dobrze Ci poszło. Dobrze śpiewałaś, nie stresowałaś się, nie fałszowałaś, było czysto i to jest najważniejsze.
-Dziękuję - powiedziałam. tak moja mam zna się na śpiewie. Kiedyś była nauczycielką śpiewu w szkole muzycznej.
-Skąd Pani wie tyle o śpiewaniu? - zapytał dyrektor szkoły
-Kiedyś byłam nauczycielką śpiewu
-O to się dobrze składa. Może szuka Pani pracy?
-Nie wiem. Nie zastanawiałam się nad tym
-My szukamy nauczycielki śpiewu. I gdyby Pani się zdecydowała to bylibyśmy chętni.
-Dobrze. Porozmawiam jeszcze z mężem i dam znać jutro. - powiedziała mama. A ja czułam że ona będzie tutaj pracowała.
-Dobrze. - Dyrektor poszedł prowadzić dalszą część egzaminów
-Viola idziesz do domu? - zapytała mnie mama
-Nie. Ja zostaję jeszcze tutaj
-Dobra. Tylko wróć na kolację do domu.
-Dobrze- pokiwałam głową i pomachałam mamie.
Mama udała się do wyjścia a ja z Leonem pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i poszliśmy ćwiczyć. Dobrze się przy tym bawiliśmy. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, tańczyliśmy. Z nim czułam się tak inaczej taka bezpieczna. Czas razem szybko nam miną. Musiałam już wracać do domu na kolację.
-Wiesz Leon ja już muszę wracać.
-No to Cię odprowadzę - powiedział pewnie siebie Leon
-Nie nie trzeba przejdę się sama. Nie rób sobie kłopotu - powiedziałam z godnie z prawdą
-Ale to żaden kłopot - powiedział. Chodź - dodał. I ruszył w stronę wyjścia.
Ruszyłam za Leonem. Znów zaczęliśmy się wygłupiać. Po chwili doszliśmy do mojego domu.
-No to idę - powiedziałam
-Zaczekaj chwilkę
-O co chodzi?
-Chciałem Ci życzyć powodzenia na jutrzejszym egzaminie
-Dziękuję - przytuliłam chłopaka
-Będę jutro w szkole to jeszcze raz przećwiczymy układ.
-Dobrze. W takim razie do zobaczenia jutro
Leon ruszył w stronę swojego domu a ja weszłam do siebie. Olga powiedziała że jest już kolacja. Zasiadłam wraz z rodzicami do stołu i zjadłam kolację. Następnie udałam się na górę gdzie się umyłam i położyłam spać.

                                               ANGIE

Rozmawiałam z Germanem na temat mojej pracy w Studio 21. Długo debatowaliśmy na temat tego. W końcu powiedział że się zastanowi i powie mi rano co myśli na ten temat.

                                         FRANCESCA
W końcu Leon się przełamał i zaproponował Violi pomoc. Tak się cieszę. Mój przyjaciel się zakochał i zasługuje na szczęście.

                                                LEON
Wróciłem do domu i zjadłem kolację wraz z rodzicami. Później udałem się na piętro do łazienki i położyłem się spać. Zasnąłem jak zwykle myśląc o Violettcie.

                     ******************************
                          No i macie kolejną moją porcję wypocin. Bez sensu prawda?
                                                     Mam dwa pytania do Was :)

                                              1. Czy rozdziały nie są za długie?
                                   2.Czy nie za dużo w nich opisuję szczegółów?


                                    Do następnego !!

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów