niedziela, 15 maja 2016

INFORMACJA

Hej! Jak się macie?

Okej wiem że już nikt tutaj nie zagląda. A mimo wszystko dodaję tu informację. Wiem wiem jestem śmieszna. Pamiętam jak jeszcze nie dawno was zawiodłam. No ale nie mogę już teraz nic na to poradzić.

Jeśli tęsknicie za moim pisaniem chciałabym was zaprosić na mój profil na portalu Wattpad.
*KLIKNIJ TUTAJ*

Jest tam już kilka opublikowanych rozdziałów jednej z książek a nad droga właśnie pracuję (publikacja będzie niedługo) więc serdecznie zapraszam.

Całuję Paula :*

czwartek, 15 października 2015

Muszę powiedzieć Wam do zobaczenia !!

Cześć. Nadeszła chwila prawdy... Długo zbierałam się żeby napisać ten post. Łudziłam się że coś się zmieni ale niestety. Postanowiłam odjeść ale chcę wam wszystko wyjaśnić. Mam nadzieję że mimo tego co do tej pory przeczytaliście to skończycie czytać ten post. Chciałabym wam wszystko wyjaśnić.

Nie odchodzę dla tego że Violetta się skończyła, że mi się znudziła albo coś takiego. Violetta się skończyła ale ja nadal mam ją w sercu i ciągle powracam do starych odcinków. Nie znudziła mi się i chyba nigdy nie znudzi. Violetta, Ludmiła, Fran, Cami, Leon, Maxi, Diego, Leonetta, Diecesca.Te wszystkie piosenki. O tym nie da się zapomnieć. I ja nie chcę zapominać!!

Ostatnio z moim zdrówkiem kiepsko. No ale nie o tym. Jakoś nie mam weny na te opowiadanie. Ja nie mówię że odchodzę na stałe. Na razie. Może jeszcze kiedyś wrócę? Kto wie :P Ale pewnie w tedy już nikt nie będzie czytał tego bloga :)

Usunąć go tez nie usunę. Włożyłam w niego dużo pracy i nie chcę tego usuwać. Chcę aby każdy kto zechce mógł wejść tutaj w każdej chwili i przeczytać moje wypociny :)

Na razie odchodzę tylko z tego bloga. I nie mówię że nie wrócę. Może kiedyś jeszcze będę pisała te opowiadanie. Nie będę nic obiecywała na pewno bo nie chcę potem kogoś zawieść.

W tym momencie mówię do Was Do Widzenia, do zobaczenia, do kiedyś. Kocham Was bardzo pamiętajcie o tym. Nigdy was nie zapomnę bo to tylko dzięki wam osiągnęłam taki sukces...
Cały czas zapraszam was na mojego drugiego bloga [LINK]
Tam co jakiś jestem aktywna, pojawia się jakiś rozdział lub OS :)

Buziaki Paula :***

środa, 23 września 2015

[One Shoyt] Co z tobą jest?

One Shot dedykowany jest mojej Kochanej Veronice Blanco

-Obiecaj mi że nie będziesz płakać, będziesz twarda, nie będziesz tęsknić - Poprosił mnie -Nie śnij już o mnie, zapomnij, świat poukładaj- Dodał i odszedł w kierunku samolotu. Dziewczyna patrzyła na niego jeszcze kilka chwil po czym ze łzami w oczach wróciła do auta brata. Ten bez zbędnych pytań odwiózł ją do domu...


Miałaś nie płakać, miałaś być twarda. Co z Tobą jest?
 Dziewczyna leżała na łóżku w swoim pokoju i jak codziennie po obudzeniu płakała. Za chwilę miała przyjść do niej przyjaciółka i miały iść razem na zajęcia. Powinna wstać i się ogarnąć aby przed nią wyglądać normalnie. Ale kompletnie nie miała na to ochoty. Zakryła głowę kołdrą dalej mocząc poduszkę słonymi łzami.

Kilkanaście minut później do pokoju blondynki wleciała czarnowłosa dziewczyna.
-Wstawaj już prawie południe - Powiedziała z włoskim akcentem. Od razu odsłoniła okna i zabrała się za składanie ubrań porozrzucanych po pokoju. Blondynka przewróciła się na plecy po czym odkryła się i spojrzała na przyjaciółkę.
-Nie będę wstawać - Powiedziała obojętnie. -Nie mam na to ochoty - Dodała
-Zobacz jak ty wyglądasz ogarnij się - Nakazała ściągając z jej kruchego ciała kołdrę. Jeszcze jakiś czas temu jak nie chciała wstać to właśnie jej chłopak tak ściągał z niej kołdrę. Przypominając to sobie zamknęła oczy a z nich popłynęły kolejne łzy.
-Oj przepraszam ale wstawaj już, ogarnij się i spadamy na zajęcia a ja w tym czasie tu trochę posprzątam - Poleciła jej
-Zostaw, chcę żeby był bałagan, on zawsze sprzątał przestań w  końcu robić cały czas to co on - Warknęła zgarniając po drodze czyste ubrania.
-Zapomnij w końcu o nim - Powiedziała czarnowłosa siadając na łóżku i odkładając ubrania które trzymała w rękach.
-To przestań mi o nim przypominać - Syknęła ścierając kolejne łzy spływające po jej policzkach
-Miałaś nie płakać, miałaś być twarda - Przypomniała mi słowa chłopaka jeszcze z lotniska - Co z tobą jest? - Spytała.

Odpowiedź jest prosta. Zniknął, zostawił mnie. Nie ma go, i nigdy nie wróci. Zamierzam o nim zapomnieć ale to nie jest łatwe. Przecież nie codziennie traci się miłość swojego życia. A odkochanie się nie trwa pięć sekund. Na to potrzeba czasu. I ja wiem, wierzę że o nim zapomnę. Tylko niech mi o jasnej cholery przestanie o nim przypominać. Niech przestanie robić to co on.



Miałaś nie tęsknić, miałaś już nie śnić. Zapomnieć mnie
-Znów mi się dzisiaj śnił, tęsknie za nim bardzo -Wyznaję mojej przyjaciółce. łzy cisną się do moich oczu. Próbuję je powstrzymać jednak nie skutecznie. Już po chwili czuję jak zimne i słone łzy płyną po moich policzkach. Staram się je ścierać ale to i tak nic ni daje bo jest ich coraz więcej. 
-Zadzwoń do niego - Proponuje Włoszka usadawiając się wygodnie na mim łóżku. Patrzą na nią jak na idiotkę.
-Serio nie wpadłam na to - Mówię z ironią w głosie. - Próbowałam - Dodaję oschle - Alee cchyba zmienił numer - Kończę obojętnie ale łamiącym się głosem
-Serio od czego masz przyjaciółkę i jej chłopaka? - Pyta szukając czegoś w swojej niebieskiej torebce. Po chwili wyciąga z niej srebrny telefon i wstukuje kod odblokowujący jej mały świat. Po chwili bierze do  ręki takie samo urządzenie tyle że w kolorze złotym należące do mnie. Wstukuje pin i wybiera numer.
-A teraz dzwoń nakazuje podając mi telefon. Chwytam niepewnie urządzenie a kiedy widzę że już się łączy przykładam je do ucha.

Jeden sygnał, drugi, trzeci. Powoli tracę nadzieję że odbierze kiedy nagle słyszę jakieś śmiechy po drugiej stronie słuchawki. No pięknie to ja tu się zalewam łzami i umieram z tęsknoty a on tam bawi się świetnie z jakimiś panienkami.
-Cześć - Mówię cicho zachrypniętym głosem. Odkasłuję delikatnie po czym ponownie zabieram głos - Cześć - Mówię już wyraźniej i jakby odrobinę pewniej jednak nadal bardzo się boję.
-Ymm, hej nie spodziewałem się twojego telefonu - Mówi jakby lekko zakłopotany. Ma tam kogoś? Pewnie tak, w końcu zawsze miał mnóstwo adoratorek.
-Śniłeś mi się dziś - Mówię cicho - Bardzo tęsknie - Dodaję nadal nie pewnie
-Miałaś nie tęsknić, miałaś już nie śnić - Przypomina słowa z lotniska - Zapomnieć mnie - Dodaje Nie wytrzymuję po czym zaczynam szlochać wprost do słuchawki.
-Kocham cię, to co mam zrobić?- Pytam - Skończyć ze sobą aby już nie tęsknić i nie śnic? - Zadaje kolejne pytanie
-Nie mów tak, po prostu o mnie zapomnij, nie śnij nie tęsknij - Prosi
-Ale ja cię kocham - Nadal łkam do telefonu. Słyszę ciche westchnięcie chłopaka. Jestem pewna że jak by tu był już by mnie przytulił i ucałował w czoło. Zawsze tak robił w takich sytuacjach.
-Przystojniaku musimy kręcić dalej - Usłyszałam jakiś damski głos. Westchnęłam cicho.
-Dlaczego nie mogłam pojechać tam z tobą? - Zadaje kolejne pytanie nie zważając na to że słyszałam iż musi wracać.
-Przerabialiśmy już to - Rzucił oschle - Muszę kończyć - Dodał - Kręcę dziś teledysk - Wyjaśnia chłodno
-Z pięcioma blondynkami? - Pytam słysząc kolejne chichy
-Cześć - Ignoruje moje pytanie. Po chwili słyszę pikanie co oznacza że właśnie się rozłączył.

Rzucam się na łóżko po czym zamykam oczy. Daję upust swoim łzom. po chwili zasypiam i znów śnię o przystojnym i wysokim szatynie.

Miałaś nie płakać, świat poukładać. Żeby miał sens
Leżę na łóżku. Jak zwykle zresztą i  patrzę w sufit. za kilka minut do mojego pokoju powinna wlecieć wesoła Włoszka. Jak codziennie. Pewnie powiem i jaką to wspaniałą pogodę mamy za oknem i że powinnam w końcu wstać i wyjść choćby na krótki spacer. Popatrzeć na świat aby zobaczyć jaki jest piękny.
-Hej, hej - Wita się wesoła wchodząc do mojego pokoju. Tym razem nie jest sama. Za nią do pokoju niepewnie wchodzi wysoki chłopak. Jej chłopak. Przynajmniej ona jest szczęśliwa.
-Hej - Odpowiadam obojętnie nakrywając się kocem
-A ty znów w tym łóżku leżysz? - Pyta - Miałaś świat poukładać - Dodaje wesoła. Patrze na nią spod byka.
-Własnego życia ni umiem poukładać a ty chcesz żebym układała świat - Kpię. - Dobre sobie - Dodaję. Hiszpan bez pytania bierze mojego laptopa i go włącza
-Daj hasło - Odzywa się po raz pierwszy dzisiejszego dnia. Podaję mu je po czym zamykam oczy. Nie włączałam go od czasu jego wyjazdu. Pewnie nadal mam te samą tapetę

Po chwili siadają oboje po obu moich stronach. Na moich kolanach ląduje  mój laptop. Patrzę na tapetę. Jakieś kolorowe wzorki. Pewnie zdążył ją zmieni. To dobrze bo nie byłabym stanie patrzyć na nas jeszcze szczęśliwych. Odpala jakąś stronę a następnie włącza wideo. No tak dziś piątek. Jego teledysk. Wzdycham cicho czekając aż się zacznie.

Na początku jest tylko on. Zaczyna śpiewać o miłości. Po chwili pojawia się pierwsza dziewczyna. Blondynka. Oglądam dalej w pełnym skupieniu. W połowie teledysku jest już sześć tych dziewczyn. Po kolejnych kilku sekundach pojawia się kolejna. Tym razem brunetka. Wybiera ją. Standardowe. Cała piosenka jest zaśpiewana ślicznie. Ma niesamowity głos. I te oczy. Po prostu magia. Nie wiem czy ta piosenka była śpiewana dla mnie czy dla jakiej kol wiek innej dziewczyny. Pewnie o mnie już zapomniał dawno. Na koniec teledysku pojawia się pocałunek. Moje oczy automatycznie zachodzą łzami które za chwilkę spływają po moich policzkach. Ścieram je szybko i  uśmiecham się sztucznie.
-Może być chyba - Mruczę udając zadowoloną. Moja przyjaciółka i jej chłopak kiwają głową.Odkładam laptop po czym informuję ich że chcę zostać sama.

Późnym wieczorem otwieram laptop. Wchodzę w skrzynkę e-mail. Wybieram jego adres. Przy tym nadal jest wpisana nazwa "Kochanie" od razu zmieniam ją na "Brunet" nawet nie chce używać jego imienia. Następnie klikam ikonkę nowej wiadomości i już po chili pojawia się pusta przestrzeń. Zaczynam pisać wiadomość.

Do: Brunet
Data:10-07-2017
Temat: Gratulacje

Gratuluję świetnego teledysku... Wyszedł genialnie... Zawsze wiedziałam że masz talent. Rozwijaj go tylko... 

Nie jestem wstanie napisać nic innego. Łzy napływają mi do oczu. Po prostu nie umiem. Czekam na odpowiedź, mam nadzieję że nadejdzie ona niebawem.

Od: Brunet
Data: 10-07-2017
Temat: Dzięki mała

Dzięki mała, starałem się. Będę rozwijał. A ta piosenka była pisana z myślą o tobie... Trzymaj się. 

Nie odpisuję już, nie jestem w stanie, nie mam na to ochoty. Po zatem to bez sensu.
Po chwili tworzę bloga i piszę jakby mini poradnik. Staram się mienić świat...


Łatwo mówi się - Ja wiem
Dziś pierwszy raz od trzech miesięcy wyszłam z domu. Wiem wiem chyba troszkę przesadzałam z tym wyjazdem ukochanej osoby. Ale na prawdę za nim tęsknię. Nadal... Idę właśnie do fryzjera. Mam takie odrosty na włosach że aż wstyd pokazać się na ulicy. Muszę zrobić moje paznokcie bo wyglądają koszmarnie, to samo brwi. Po zatem muszę też zaopatrzyć się w kilka nowych kosmetyków. 
Ubrana w niebieska sukienkę, czarne szpilki oraz torebkę tego samego koloru wchodzę do salonu fryzjerskiego. Spędzam tam najbliższe dwie godziny przy kawie i plotkach z moją ulubioną fryzjerką. Następnie kieruję się do kosmetyczki. Tam siedzę kolejne trzy godzinki a następnie kieruję się do galerii na małe zakupy. Ma do mnie dołączyć moja przyjaciółka.

Późnym wieczorem wracam do domu obładowana torbami. Odkładam je w salonie i siadam na kanapie. Włączam telewizor na kanał informacyjny. 

Leon Verdas idol miliona nastolatek. Rozśpiewany i roztańczony brunet wraca do kraju. Na jak długo i po co? Otóż w swoim rodzinnym mieście pojawi się już jutro a przyjedzie do nas wraz ze swoją płytą. Podpisywanie ich odbędzie się już jutro o 16 w centrum kultury.
Piosenkarz zaprasza wszystkie swoje fanki na spotkanie z nim. 
Otwieram szerzej oczy ze zdziwienia. No proszę nie raczył mnie o tym poinformować. Od razu chwytam telefon i wybieram numer do mojej przyjaciółki.
-Co tam Violu?- Pyta lekko jakby zdyszana
-Jesteś z Diego? - Pytam
-Ymm no tak - Mówi lekko zmieszana. Śmieję się pod nosem. Już wiem czemu była zdyszana.
-Daj na głośnik - Mówię rozbawiona
-No mów -Poleca mi po chwili
-Leon będzie jutro w centrum kultury, podpisywanie płyt - Opowiadam podekscytowana - Pójdziecie ze mną. Chyba należy mi się przynajmniej jego autograf na pamiątkę. - Dodaję
Słyszę śmiech Diego. No świetnie czy on mnie uważa za wariatkę?
-Proszę - Dodaję cicho i zaczynam myśleć o jego cudownych oczach. Czuję jak moje policzki robią się mokre.
-Pójdziemy z tobą - Zapewniają mnie oboje. Uśmiecham się lekko. Cieszę się że mogę na nich liczyć. Rozmawiamy we trójkę jeszcze kilka minut po czym rozłączam się i kieruję do sypialni. Wybieram na jutro ubranie. Spódniczka i koszulka które Leon bardzo lubił. Do tego jego ulubione szpilki. Niech patrzy co stracił...

Właśnie stoimy w długaśnej kolejce do Leona. Spotkanie trwa już ponad godzinę. W sumie mogłam się wepchnąć i być na początku ale stanęliśmy na samym końcu kolejki. Rozmawiamy i śmiejemy się. W końcu po dłuższym czasie dobiega nasza kolej. Podchodzę do niego jako pierwsza. Kładę płytę przed nim
-Dla Violetty - Rzucam oschle. Mój wzrok cały czas jest skupiony na nim. Po chwili podnosi głowę i spogląda na mnie.
-Vilu - Mówi i wstaje. Chce do mnie podejść ale jego ochroniarze nas oddzielają. Może to i lepiej.
-Podpisz mi tą płytę i już mnie nie ma - Mówię obojętnie. Mówi coś do ochroniarzy i staje prze de mną. Patrzę na niego.
-Tęskniłem - Mówi. Westchnęłam cicho. Widzę że chłopak składa autograf na mojej płycie i mi ją podaje. Chowam ją do torby.
-Nie rób scen przed dziennikarzami - Mówię po czym go wymijam. Czuję na swoim nadgarstku jego rękę. Zatrzymuje mnie i przyciąga do siebie.
-Udanej kariery - Powiedziałam lekko zła po czym odeszłam.

Razem z Fran i Diego siedzimy u mnie w mieszkaniu na kanapie i oglądamy jakąś durną komedię romantyczną. Ja popijam wino a Diego piwo. Fran pozostaje bez alkoholu ponieważ ma nocną zmianę w szpitalu. Słyszę pukani do drzwi. Wstaje i otwieram je. Widzę w nich dwóch umięśnionych mężczyzn
-O co chodzi? - Zapytałam
-Pogadajmy? - Słyszę głos Leona - A wy wracajcie do hotelu - Dodał i wszedł do mieszkania jakby bez zaproszenia. Westchnęłam cicho idąc za nim do salonu
-Jasne rozgość się - Powiedziałam zajmując miejsce obok Fran i Diego
-To my was zostawimy - Powiedziała Fran i wraz z Diego udali się do wyjścia.

-Powiesz coś w końcu? - Spytałam. Siedzi tutaj już około 20 minut i nie powiedział jeszcze słowa.
-Nie, raczej nie -Zaśmiał się. Oh, naprawdę? No to po co tu przylazł?
-No to po co tu przylazłeś? - Zadałam pytanie które krążyło mi po głowie
-No bo tęsknie -Powiedział - Chcę żebyś do mnie wróciła, tak jak ci wtedy pisałem ta piosenka była dla ciebie. Mówiła o mojej miłości do ciebie Viola daj mi szansę wiem że wszystko schrzaniłem no ale teraz chcę to naprawić. Pojedziesz ze mną w trasę i w ogóle - Powiedział - Proszę wybacz mi - Poprosił cicho patrząc na mnie cały czas. Wstałam z kanapy i spojrzałam na niego. Bardzo mi go brakuje, ale nie wiem czy chcę do niego wracać. Ma swoją karierę i niech się tym zajmie. Ja bym mu tylko przeszkadzała.
-Obiecaj że nie będziesz płakać, będziesz twardy,nie będziesz tęsknić - Mówię -Nie śnij już o mnie, zapomnij, świat poukładaj- Dodałam po czym podeszłam do drzwi.
-Łatwo mówi się, ja wiem - Otwieram drzwi i wskazuję ręką aby wyszedł, wstaje i wychodzi...

******
Tak więc wyszło coś takiego. Natchnęła mnie do tego pewna piosenka. Pewnie niektórzy z was wiedzą o jaką chodzi. Co tu dużo mówić natchnęło mnie no i napisałam,. Chciałam żeby wyszło to trochę inaczej ale ogólnie mi się podoba. Jednakże ocenę końcową pozostawiam wam. 

Następna sprawa to rozdział. Pojawi się niedługo... Przynajmniej taką mam nadzieję. Powoli raca mi wena więc może coś naskrobię. 

Kolejna sprawa to to że ten OS pojawi się na dwóch blogach,na dwóch moich. Do drugiego (Gdybyście go jeszcze niee znali) tutaj pozostawiam wam link ;) [KLIK]

Jak widzicie ten One Shot dedykowany jest Veronice Blanco. Pamiętacie ją jeszcze? 

Okej :) No to komentujcie, oceniajcie i czekajcie na kolejne nowości :)

Całuję mocno :**
Kocham Was <3
Buziaki Paula :*

wtorek, 25 sierpnia 2015

[Notka Informacyjna] Ciąg dalszy?

Cześć i czołem :) Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie :P Może juz nikogo tu nie ma :( Jednak ja mam nadzieję że ktoś jest.

Wiem pewnie się na mnie zawiedliście. Dodałam prolog i rozdział 1 nowej historii i jakoś jej nie czuję. Nie skończę jej na razie, za co was bardzo przepraszam bo pewnie liczyliście że ją przeczytacie. Nie skończę jej na pewno do czasu aż skończę pisać historię na moim drugim blogu (Swoją drogą też nie idzie mi najlepiej :/).

Pewnie zastanawiacie się dlaczego piszę w tytule postu pisze "Ciąg dalszy?" skoro nie zamierzam póki co kontynuować opowiadania? Może pamiętacie jak kiedyś pod niektórymi One Shot'ami pisałam czy chcecie ciąg dalszy? Może już nie pamiętacie :(

Teraz mogłabym dopisać te części dalsze. Kontynuacje :) Jeżeli tak to dajcie znać :) Ja tym czasem zacznę coś bazgrać żeby nie tracić czasu...

Kochani piszcie co sądzicie :) Liczę na was :P No i mam nadzieję że jeszcze ktoś tu jest ;)

Buziaki :** Paula :)

czwartek, 14 maja 2015

[One Shot] Uzależniona - Część 2

-To kto pierwszy? - Spytałam niepewnie. Cholera! O czym on ze mną chce rozmawiać. Jest tak poważny jak na pogrzebie. Nigdy nie jest taki poważny. Violetta spokojnie! Oddychaj głęboko.
-Mów ty - Powiedział szybko. Widziałam że jest zestresowany. Złapałam delikatnie go za rękę.
-Spokojnie - Uśmiechnęłam się niepewnie - Ja wiem że jestem od ciebie starsza i nie jestem zbyt ciekawym towarzystwem. No bo nie oszukujmy się kto by chciał mieć dziewczynę która pije, pali i do tego bierze narkotyki. Ale zakochałam się w tobie - Powiedziałam szybko. Wiedziałam że teraz dostanę kosza. Czekałam na to. W końcu bym wiedziała na czym stoję. No to Violetta szykuj się. Przymknęłam oczy czekając na odpowiedź 3,2,1...
-No nie spodziewałem się - Usłyszałam głos chłopaka. Spojrzałam na niego.
-Wiedziałam, po prostu musiałam ci o tym powiedzieć a teraz zapomnij - Wytłumaczyłam szybko.
-Nie mogę zapomnieć - Powiedział z lekkim uśmiechem. Zmarszczyłam brwi. Nie bardzo wiem o co mu chodzi. - Też się w tobie zakochałem. Wiem że jestem młodszy, ale wiek dla mnie nie ma znaczenia. - Po tych słowach zaczął się do mnie powoli zbliżać. O matko! Violetta myśl, uciekać czy zostać? Przecież go kochasz! Możecie spróbować. Tak zostanę! Zmniejszyłam dzielącą nas odległość. Pocałował mnie a ja oczywiście odwzajemniłam pocałunek.

******
Verdas ale z ciebie szczęściarz. Ona też cię kocha. Usmiechnąłem się przez pocałunek. Oderwaliśmy się po kilku minutach. Stykaliśmy się czołami.
-No to będziesz musiała pokazywać się z młodszym chłopakiem - Zaśmiałem się
-Z młodszym ale o wiele przystojniejszym niż ci wszyscy - Powiedziała z uśmiechem. Musnęła moje usta i usiadła do mnie tyłem po czym się we mnie wtuliła.
-Nie wydaje ci się że ja trochę przytyłam? - Spytała
-Wyglądasz idealnie Violetta - Powiedziałem od razu. Nie rozumiem o co tym dziewczynom chodzi.
-Skoro tak mówisz -Powiedziała - Ale nie mów do mnie Violetta, jakoś inaczej - Poprosiła po chwili.
-A jak chcesz? - Spytałem z lekkim uśmiechem
-Viola, Vilu, kochanie - Powiedziała
-Dobrze kochanie - Szepnąłem jej na ucho.

~*~
Kolejny tydzień minął nam spokojnie. Z Violą spotykamy się codziennie. Ostatnio jest jej ciągle nie dobrze. Prosiłem żeby rzuciła te narkotyki te papierosy ale nie. Nie słucha mnie w ogóle. Znaczy słucha ale mówi że to nie jest takie łatwe. Rozumiem ją ale muszę jej wytłumaczyć żeby trochę przystopowała. Viola ma przyjść za jakąś godzinę kiedy rodziców nie będzie już w domu. Znaczy oni nie mają nic przeciwko niej ale ona strasznie się boi. Położyłem się na kanapie w salonie i włączyłem telewizor.

Rodzice pojechali już jakiś czas temu. Usłyszałem dzwonek do drzwi więc wyłączyłem telewizor i poszedłem i otworzyłem jej drzwi.
-Hej słoneczko - Powiedziałem - Co się dzieje? - Spytałem widząc jej zapłakane oczy
-Przytule się - Powiedziała i przytuliła się mocno do mnie.
-Vilu - Powiedziałem lekko przestraszony. - Salon czy pokój? - Spytałem. Zawsze sama wybiera gdzie woli siedzieć.
-U ciebie - Powiedziała cicho. Westchnąłem. Cholera! Co się dzieje? Dobrze najpierw zabiorę ją do pokoju a później z nią porozmawiam. Mocniej mnie ścisnęła.
-Misiu, słonko, kochanie co się dzieje? - Spytałem. W końcu wziąłem ją na ręce i zaniosłem do siebie do pokoju. Położyłem ją na łóżku i chciałem zejść na dół przynieść jej wody.
-Nie nie zostawiaj mnie - Powiedziała wtulając się we mnie. Położyłem się obok niej.
-Kochanie powiedz mi co się dzieje - Powiedziałem stanowczo
-Bo patrz przytyłam jednak - Powiedziała. Przekręciłem oczami i się zaśmiałem
-I tylko z tego powodu płaczesz słoneczko? - Spytałem
-Nie, bo ja wiem czemu - Westchnęła. Okej. Teraz to już kompletnie jej nie rozumiem. Spokojnie ona na bank ci zaraz wszystko wytłumaczy.
-Kochanie bo nie rozumiem - Powiedziałem zdezorientowany. - Słoneczko - Szepnąłem jej na ucho
-Bo Leon ja jestem w ciąży - Zaczęła płakać. No przyznam że jestem w szoku. Cholera. Ona jest w ciąży. I to ze mną. Chyba ze mną. A co jeśli to nie moje dziecko.
-Kochanie spokojnie - Powiedziałem sam lekko zestresowany.
-Ja je usunę Leon - Powiedziała - Tylko musisz mi pożyczyć trochę pieniędzy - Wychlipała
-Nie ma mowy, nawet o tym nie myśl. - Podniosłem lekko głos - To  moje dziecko prawda? - Spytałem zdenerwowany
-Leoś przysięgam że nie spałam z nikim innym, kocham tylko ciebie i to twoje dziecko - Szepnęła płacząc. Odetchnąłem z ulgą i usiadłem obok niej.
-Uspokój się nie usuniesz tego dziecka - Powiedziałem stanowczo. Nakryłem ją kocem i przytuliłem mocno do siebie. - Prześpij się teraz słoneczka a wieczorem porozmawiamy z moimi rodzicami - Szepnąłem gładząc jej plecy.
-Ale nie bądź na mnie zły proszę - Powiedziała smutna. I weź tu się na nią gniewaj. Nie mogę bo to też moja wina. - Albo ja sobie zapalę - Powiedziała. Nie no trzymajcie mnie.
-Viola kochanie moje nie gniewam się na ciebie - Powiedziałem i pocałowałem ją w czoło. - I nie waż mi się palić - Dodałem stanowczo ponownie całując ją w czoło. - Śpij

Matko moja dziewczyna starsza ode mnie jest w ciąży. W dodatku to moje dziecko. Nie to że mam do niej pretensje bo cieszę się cholernie. Łał będę ojcem. Tylko jestem ciekawy co powiedzą na to nasi rodzice. Chociaż jakoś mało mnie to obchodzi. Będę ojcem i jestem z tego dumny. Teraz to będzie musiała rzucić te wszystkie świństwa. Nie pozwolę jej się więcej truć. Ani ona ani nasze dziecko nie będą się truć tymi świństwami. Nakryłem ją mocniej kocem i sam zasnąłem.

-Leon możesz na chwilę na dół? - Usłyszałem głos taty. Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego
-Musimy pogadać - Powiedziałem a ojciec na mnie spojrzał. - Jak Viola wstanie - Dodałem
-Nie śpię już - Powiedziała i przewróciła się na drugi bok. Westchnąłem i spojrzałem na moją księżniczkę a później na ojca.
-Widzę że coś się stało więc pogadajcie i zejdźcie na dół - Powiedział i wyszedł z pokoju. Po chwili wstałem kucnąłem przy niej i popatrzyłem w jej oczy.
-Chodź słoneczko powiemy im i będziemy mieli ich z głowy. Później położysz się i odpoczniesz - Powiedziałem
-Leon jeśli twoje rodzice nie będą źli to będzie dobrze. Bo moi to mnie pogonią z domu - Westchnęła
-Dobrze chodź słońce - Uśmiechnąłem się i chwyciłem ją za rękę

Jak im to powiedzieć. Kurde. Chyba nie będą zadowoleni. No ale ja mam nadzieję że mnie nie wywalą z domu. Usiedliśmy na kanapę. Objąłem moją kruszynkę i spojrzałem na ojca.
-Powiesz? - Spytała cicho. Położyła rękę na moją i popatrzyła na nie
-Powiem - Powiedziałem - Violetta jest w ciąży - Wypaliłem bez żadnych wstępów. Ojciec spojrzał na mnie zdziwiony. Po chwili i mama na mnie spojrzała.
-Przepraszamy że o to pytamy ale czy to na pewno Leona dziecko? - Usłyszałem głos matki. Zmierzyłem ją wzrokiem i mocniej przytuliłem Violettę.
-Przestań mamo, to moje dziecko. Wychowamy je czy to się wam podoba czy nie - Powiedziałem stanowczo
-Dobrze Leon spokojnie, wychowacie je razem a my wam pomożemy - Powiedziała moja mama - Viola może się tutaj wprowadzić, my damy wam na wszystko pieniądze tylko abyś skończył szkołę i poszedł na jakieś studia. Pieniędzy dostaniecie tyle ile będzie trzeba - Dodał ojciec. Uśmiechnąłem się lekko
-Czyli nie jesteście źli? - Spytałem dla pewności
-Nie, a Viola zawsze jest tutaj mile widziana - Powiedzieli. Po kilku minutach oni udali się do gabinetu aby popracować a ja spojrzałem na moją dziewczynę.
-Mówiłem że będzie dobrze - Szepnąłem i musnąłem jej usta. Delikatnie odwzajemniła pocałunek. Po oderwaniu zaśmiała się
-Wcale nic nie mówiłeś - Zaśmiała się

Wieczorem odprowadziłem Violettę do domu. Viola obiecała że jeszcze na razie nie powie nic swoim rodzicom. Obiecała też że nie będzie paliła ani nie weźmie tego świństwa ale wiem że to może być trudne. Właśnie wracam do domu. Po drodze zaszedłem na plażę. Przespacerowałem się kawałek i zahaczyłem o sklep gdzie kupiłem kilka rzeczy o które prosiła mama. Kiedy wszedłem do domu usłyszałem że rodzice są w kuchni i rozmawiają o mnie i Violi. Zamknąłem cicho drzwi i stanąłem przy wejściu od kuchni.

-Nie uważasz że to trochę dziwne że dziecko będzie miało dziecko? - Spytała mama mojego tatę.
-Gabrielo przestań, on niedługo będzie miał 18 lat. Będzie miał dziecko, stało się ale ja zamierzam mu pomóc i utrzymywać całą ich trojkę żeby Leon mógł skończyć szkołę a później pójść na studia - Powiedział mój ojciec stanowczo
-Tak tylko niech Violetta przestanie palić i brać narkotyki. Dla jasności ja nie mam nic przeciwko niej ale nie chcę żeby truła mojego wnuka - Odezwała się ponownie mama. W końcu postanowiłem wejść do kuchni. Ściągnąłem buty w korytarzu i wszedłem do kuchni
-Mamo obiecała że przestanie ale to nie jest takie łatwe. Dajcie jej trochę czasu - Powiedziałem stawiając reklamówkę z zakupami na stole. Rodzice dziwnie na mnie spojrzeli. No tak nie lubią jak się ich podsłuchuje.
-Dobrze - Zaśmiał się tata - Pokój Sindy jest wolny i jest o wiele większy więc jest do waszej dyspozycji. Po zatem od razu jest tam łazienka i dodatkowy pokój więc w sam raz dla was - Powiedział tata.
-Serio możemy tam zamieszkać? - Spytałem
-Tak tylko zabiorę stamtąd jej rzeczy i możecie robić remont. Oczywiście ja za wszystko płacę. - Dodał z uśmiechem. Podziękowałem mu i udałem się do pokoju.

Sindy to moja babcia. Znaczy ona już nie żyje. Nigdy nie lubiła jak mówiła się do niej "mamo" lub "babciu" i kazała mówić do siebie po imieniu. Są tam jeszcze różne pamiątki po niej ale tata obiecał je zabrać. Viola na pewno się ucieszy bo już z tydzień temu mówiła że chciała by ze mną być już ciągle. Nie lubi wracać do domu i ja wcale jej się nie dziwię.

****
Pożegnałam się z Leonem pod domem. Nie chciałam żeby wchodził do domu bo rodzice nie są zbyt zadowoleni z faktu że się z nim spotykam. On poszedł do domu a ja weszłam do siebie. Rodzice oczywiście zmierzyli mnie wzrokiem a po chwili mama zawołała mnie do nich. Przekręciłam oczami i usiadłam na kanapie na przeciwko nich. Spojrzałam na stolik który nas dzielił. O nie! Na sole leżą moje zdjęcia z wczorajszego USG. Cholera! Dowiedzieli się. Nie tak miało być. Kurcze,kurcze, potrzebuję potrzymać Leona za rękę. Dobra Violka spokojnie.
-Co to ma znaczyć? - Spytała moja mama
-To zdjęcie z USG mojego dziecka. Jestem w piątym tygodniu ciąży. - Powiedziałam szybko
-Z tym gówniarzem który tutaj przyłazi? - Spytała zła. Przekręciłam oczami
-Tak z nim - Powiedziałam i wstałam. Nie mają prawa go tak nazywać. Nie jest żadnym gówniarzem. Jest bardzo odpowiedzialnym chłopakiem.
-Spakuj się i nie chcemy cię tu jutro widzieć - Powiedział ojciec. Mogłam się tego spodziewać. Mam ich gdzieś. Tylko mam nadzieję że Leon mnie przygarnie.

Weszłam do pokoju i wyciągnęłam walizkę. Zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy i przy okazji sprzątać. Wyrzuciłam niepotrzebne rzeczy. W między czasie wyjęłam telefon. Zastanawiałam się czy zadzwonić do Leona czy może tylko napisać sms. Postanowiłam na razie nie robić nic. Dokończyłam pakowanie i sprzątanie. Niepotrzebne rzeczy spakowałam do worków i wyniosłam je do śmieci. W pokoju zrobiło się strasznie pusto. Stały tylko trzy moje walizki. Na łóżku leżały trzy puszki piwa, paczka papierosów i paczuszki z narkotykami. Popatrzyłam na to. Mam cholerną ochotę zapalić. Zapalę, jednego. Przecież nic mi się nie stanie. Od jednego papierosa nic mi się nie stanie, ani miani maleństwu. No i może odrobinkę piwa. Dobra nikt się nie dowie. Po zatem jest już po 22 więc nawet Leon tu nie przyjdzie.

Siedzę tak już około 20 minut i patrzę na otwarte piwo. Nie mam odwagi na wet się napić. W pewnym momencie usłyszałam pukanie w szybę. Spojrzałam na swój balkon i zobaczyłam postać Leona. Zawsze wie kiedy go potrzebuję. Odstawiłam puszkę i podeszłam do drzwi wpuściłam go do środka i od razu mocno go przytuliłam.
-Hej słonko co tu tak pusto? - Spytał rozglądając się po pokoju.
-Rodzice kazali mi się stąd wynieść, znaleźli zdjęcie USG, znów grzebali mi w pokoju - Powiedziałam cicho. Mam nadzieję że nie zostawi mnie teraz samej.
-Jutro rano zabiorę cię do siebie -Szepnął w moje włosy - Ej a co to za piwo?- Spytał wskazując na puszkę stojącą na szafce.
-Nie piłam Leon, przysięgam. Tylko otworzyłam, chciałam się napić ale nie piłam - Powiedziałam lekko przestraszona. Jak mi nie uwierzy to będzie kiepsko. - Przysięgam - Szepnęłam.
-Dobrze kochanie wierzę ci- Powiedział szybko widząc moją minę. Uśmiechnęłam się lekko.
-Chcesz to ty sobie wypij - Powiedziałam i sięgnęłam po kosz. Wrzuciłam tam pozostałe piwa i papierosy oraz paczuszki z narkotykami. Wrzuciłam to do worka na śmieci i położyłam się na łóżku. Leon spojrzał na mnie po czym położył się obok mnie.
-Nie będę cię drażnił tym piwem- Powiedział obejmując mnie - jestem z ciebie dumny kwiatuszku - Szepnął i pocałował mnie w czoło. Teraz wiem że on zawsze mi pomoże i że mogę na niego liczyć.

Mój chłopak postanowił zostać ze mną w nocy więc wykonaliśmy wieczorne czynności i leżymy w łóżku. Uwielbiam się do niego przytulać. Nurtuje mnie kilka pytań które chętnie bym mu zadała ale na razie się powstrzymuję. Wierzę że będziemy słodką rodzinką.

~*~
-Viola chyba nie zamierzasz malować tego pokoju na różowo skoro nie znamy jeszcze płci dziecka - Zaśmiałem się obserwując moją dziewczynę jak wybiera kolor farby do pokoju dziecka. Viola mieszka z nami już od miesiąca. Aktualnie zabieramy się za remont naszego małego "mieszkanka". Jesteśmy na zakupach razem z moim ojcem. Niestety mama z nami  nie pojechała bo robi coś w firmie. A szkoda bo sądzę że by nam coś doradziła.
-No to na jaki kolor zamierzasz go pomalować? - Spytała
-Na błękitny? - Spytałem i czekałem na jej reakcję. Ostatnio wystarczy powiedzieć coś nie tak i Violetta jest wściekła. Ale muszę ją pochwalić. Nie pije, nie pali ani nie bierze narkotyków. Jestem z niej cholernie dumny ale wiem że to nie jest łatwe.
-A wiesz że to dobry pomysł - Uśmiechnęła się - Ten odcień mi się podoba - Dodała pokazując kolor na wzorniku.
-Oczywiście - Powiedziałem i włożyłem farbę do wózka sklepowego. Mamy już wszystko. Meble też już są wybrane i zamówione. Zostały meble dla dziecka ale to później.

~*~
Rozpoczęcie roku szkolnego. Matko jak ludzie tego nie cierpią. A już w szczególności ja  Na szczęście to już ostatni rok. A później jakieś studia i z głowy. Ledwo co wyszedłem  z domu a już tęsknię za Violettą i naszą małą fasolką. Boje się że jak będzie sama to znów zacznie coś brać. Ale wierze w nią i wiem że jest silną osobą. Na bank da rade. Moi kumple wiedzą że będę miał dziecko. No przyznam że z początku lekko się bałem jak zareagują ale później już mi to było obojętne. Najważniejsza dla mnie jest moja dziewczyna i mała istotka w jej brzuchu.

Rozpoczęcie roku skończyło się dość szybko. Dostaliśmy nasze plany lekcji i kilka innych informacji.Właśnie wszedłem do domu. Przywitałem się z rodzicami i udałem się na górę. Wszedłem do pokoju. Viola leży na łóżku z paczką papierosów w ręku.
-Violetta co ty robisz? - Spytałem od razu. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
-Nic, nie paliłam przysięgam - Powiedziała szybko i usiadła. -Kusiło mnie ale tylko sobie powąchałam i nic więcej - Dodała przestraszona patrząc na mnie.
-Dobrze kochanie wierzę ci - Powiedziałem. Ufam jej i wiem że nie zrobiłaby nic złego.
-Oddam je Diego - Szybko podniosła się z łóżka i ruszyła do wyjścia.Obserwowałem ją uważnie. Po chwili wyszła z pokoju. Udałem się do garderoby i przebrałem w dresy. Nie wkładałem koszulki bo było ciepło. Usiadłem z laptopem na balkonie i przeglądałem różne strony.

~*~
Udało mi się. Już do końca ciąży nie dotknęłam żadnego świństwa. Leon jest ze mnie dumny. Przynajmniej tak mówi. Jest też strasznie opiekuńczy i wszystkim się przejmuje. Jestem właśnie w końcówce ciąży. Termin mam na za tydzień. Leon już strasznie panikuje że mogę zacząć rodzić kiedy on będzie w szkole i kto mi wtedy pomoże. Czasami przesadza, nawet bardzo często przesadza. No ale cóż taki już jest i za to go kocham.

Około 21 się położyliśmy bo Leon jutro ma jakiś ważny sprawdzian. Musi się wyspać. Zgasiłam lampkę a on mnie przytulił i zasnęliśmy.

Po 2 w nocy zaczęły łapać mnie dziwne skurcze, najpierw były co 20 minut a teraz są coraz częściej. To chyba już się zaczyna. Usiadłam i zaczęłam głęboko oddychać.
-Leon, Leon to już - Powiedziałam szturchając go w ramie. On tylko przekręcił się na drugi bok i dalej spał. No tak ma twardy sen i ciężko go zbudzić nawet nad ranem.
-Leon - Powiedziałam już nie zważając na to że inni śpią.
-Jeszcze 10 minut - Wymamrotał. Teraz to mam ochotę go udusić.
-Leon to już, rodzę - Powiedziałam. Szybko usiadł i przetarł oczy. Już po chwili wstał i ubrał koszulkę oraz bluzę po czym podał bluzę mi.

****
Violetta jest na sali porodowej a mi koniecznie kazali czekać na zewnątrz mimo że bardzo chciałem być przy niej to nie pozwolili mi. Cholera ale się denerwuję.- A jak coś będzie nie tak z moimi kruszynkami? - Nie Verdas nawet trak nie myśl.

Po kilku godzinach przewieziono Vilu do normalniej sali. Od razu się do niej udałem i usiadłem przy niej. Chwyciłem jej dłoń i zacząłem gładzić. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie po czym lekko się uśmiechnęła.
-Śpij słoneczko - Powiedziałem cicho. Jest już po 8 rano. Niech się wyśpi.
-Która godzina, jedź do szkoły - Powiedziała. Popatrzyłem na nią i pokręciłem głową.
-Nigdzie się nie wybieram - Uśmiechnąłem się lekko
-Spisałeś się tatusiu - Szepnęła. A no tak. Zapomniałem wspomnieć że nie chcieliśmy znać płci dziecka aż do porodu ale Viola strasznie chciała mieć córeczkę. Więc myślę że to jednak dziewczynka.
-Cieszę się - Zaśmiałem się. Pocałowałem ją w czoło a po chwili do sali przywieźli łóżeczko z maleństwem w środku. Spojrzałem na dziecko i się uśmiechnąłem.
-Jak ją nazwiemy? - Spytałem. Viola pokazała abym położył się obok niej więc tak też zrobiłem
-Sofia? - Spytała. Po chwili zamknęła oczy i rysowała wzorki na moim brzuchu tak jak robiła to zawsze.
-Ślicznie - Powiedziałem całując ją w czoło

~*~
-Kochanie pośpiesz się za chwilę przychodzą twoi rodzice - Upomniałam po raz kolejny Leona. zamiast się szykować siedzi z małą w salonie i się bawią. Ja rozumiem że uwielbia to robić ale przyszykować się też musi. Dzisiaj nasza mała księżniczka kończy trzy latka.

Mieszkamy już osobno. Rodzice Leona kupili mu apartament na jego 18 urodziny. Stwierdzili że należy nam się odrobina prywatności. Mi nie przeszkadzało mieszkanie z nimi ale nie miałam też nic przeciwko wyprowadzce. Leon teraz studiuje a w wolnych chwilach zajmuje się małą. Za rok kończy studia i podobno ma zająć się firmą jego ojca.

Z moimi rodzicami nadal nie utrzymuję kontaktu. Nie potrafią zaakceptować tego że mam dziecko i chłopaka. W dodatku młodszego ode mnie. No cóż brakuje mi ich ale na szczęście mam Leona i Sofi.

-Kochanie chodź do mamy a tat niech się dalej bawi - Zaśmiałam się kucnęłam po czym wyciągnęłam ręce w jej stronę. Dziewczynka wstała z dywanu i podbiegła do mnie.
-Tata psontaj - Powiedziała patrząc na niego. Zaśmiałam się.
-No już już- Powiedział po czym wrzucił zabawki do koszyka i podsunął go pod ścianę. Po chwili wszyscy udaliśmy się na górę. Leon poszedł się przebrać do łazienki a ja postanowiłam przebrać małą w naszej sypialni. Ubrałam jej śliczną niebieską sukieneczkę po czym mała pobiegła na dół dalej się bawić.

~*~
Chciałabym wam powiedzieć kochani że kilka miesięcy później Leon mi się oświadczył. Teraz jestem już narzeczoną a za niedługo stanę się panią Verdas. Jesteśmy razem strasznie szczęśliwi i wiem że już teraz nikt tego nie popsuję.

Moim uzależnieniem stała się miłość. Miłość do dwóch najważniejszych osób w moim życiu. A kto wie może niedługo pojawi się ktoś jeszcze...

****
Dobra no i dodaję kolejną część OS :) Jest to ostatnia część :)
Nie wyszła mi trochę no ale okej :/ Niech już zostanie tak jak jest :)
Niedługo postaram się dodać kolejny rozdział :P
Już nad nim pracuję :D
Buziaczki :**

środa, 22 kwietnia 2015

[Post organizacyjny] Mała przerwa i Podziękowania

Hej Kochani :*
Pewnie zauważyliście że ostatnio nie pojawiają się rozdziały. Idzie to za sprawą tego że nie mam ostatnio weny. Kochani nie będę tu dużo pisała. Proszę was o 2 tygodnie wolnego. Przez ten czas postaram się napisać kilka rozdziałów na zapas. Żeby nie było zawieszam i tego bloga i tego drugiego też.

W takim razie raz jeszcze 2 tygodnie i wracam do was z nową energią :) Mam nadzieję :D Jeśli coś miałoby się zmienić dam wam znać :)

Pamiętajcie że was nie zostawię i na bank do was wrócę :**

PODZIĘKOWAĆ Chciałam wam za równo 80 obserwatorów :) Obiecuję że nikogo z was nie zostawię :)

Mam nadzieję że mnie rozumiecie :)

piątek, 17 kwietnia 2015

[One Shot] Uzależniona - Część 1

Jak codziennie wieczorem siedzę ze swoim bratem w opuszczonych magazynach. Z bratem i jego kumplami. Nie są to zwyczajni kuple. To grupa osób które piją palą i biorą narkotyki. Co tu dużo mówić. Mój brat handluje narkotykami. Nie przychodziłem tu często do czasu kiedy spotkałem tu śliczną brunetkę. Wiem że od mojego brata bierze towar. Od tamtego czasu przychodzę tu codziennie razem z nim ale ona się nie pojawiła. Chyba że była tu jakoś rano jak ja jeszcze byłem w szkole. Diego powiedział że dzisiaj ma się pojawić ale jakoś jej nie widać.
-Jesteś pewien że przyjedzie dzisiaj? - Spytałem bawiąc się telefonem
-Wyluzuj młody, przyjdzie - Powiedział - Zakochałeś się czy co? - Spytał ciekawy
~No coś jakby ~ Pomyślałem

Po około kolejnej godzinie siedzenia w tej dziurze zobaczyłem brunetkę idącą w kierunku Diego. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się. Po chwili wstałem i wyszedłem przed budynek. Postanowiłem tutaj na nią poczekać. Stanąłem w koncie i czekałem na nią.

**********
Weszłam do starych magazynów jak zwykle i skierowałam się do Diego. Mam nadzieję że coś dla mnie ma bo już powoli nie wytrzymuję bez tego. Kontem oka spojrzałam na chłopaka którego już kiedyś tutaj. Jednak po chwili on zniknął. Dobra nie ważne, nie przyszłam tu do niego.
-Diego masz coś dla mnie? - Spytałam podchodząc do chłopaka. Spojrzał na mnie i wstał po czym odeszliśmy kawałek
-Mam a co chcesz? - Spytał sięgając do kieszeni swojej skórzanej kurtki
-Marihuanę, amfę i kokę czyli standard - Powiedziałam. Brunet wyjął paczuszkę i podał mi ją. Były tam woreczki ze wszystkim czego potrzebowałam.
-Ile? - Spytałam chowając swoją paczuszkę do kieszeni
-Tyle co zwykle - Powiedział. Wyjęłam pieniądze i mu podałam. Chłopak się uśmiechnął i wrócił do swoich kumpli a ja włożyłam kaptur na głowę i wyszłam z budynku.

-Dasz się zaprosić na spacer? - Spytał jakiś męski głos. Rozejrzałam się i zobaczyłam jakąś wysoką postać. Było ciemno więc nie widziałam jego twarzy.
-Pomarzyć se możesz - Powiedziałam i odpaliłam papierosa. Chłopak podszedł do mnie. Miał na głowie kaptur ale poznałam że to ten chłopak który siedział tam w magazynie.
-A szkoda - Westchnął i chciał odejść
-No dobra ale na piwo - Powiedziałam szybko. Nie chodzę na spacery. Spacery są dla zakochanych par i grzecznych dziewczynek.
-Sory ale nie sprzedadzą mi piwa - Westchnął. Spojrzałam na niego. Matko co to za gówniarz
-To ile masz lat? - Spytałam
-Jestem dwa lata młodszy od Diego - Powiedział - Czyli 17 - Dodał po chwili. Przekręciłam oczami. Dobra jest przystojny mogę się z nim wybrać.
-Dobra ja kupię ale ty płacisz - Powiedziałam ruszając przed siebie. Po chwili chłopak szedł już obok mnie.

**********
Za nim przyszliśmy do klubu brunetka spaliła chyba z pięć papierosów. Właściwie to nawet nie wiem jak ma na imię. Po chwili wprowadziła nas do klubu i udała się do baru. Poszedłem za nią. Zamówiła dwa piwa a ja uregulowałem rachunek. Zabraliśmy dwa kufle z piwem i zajęliśmy stoik.
-Powiesz mi coś o sobie? - Spytałem niepewnie
-Co chcesz wiedzieć? - Zapytała i przekręciła oczami - Albo dobra, ćpam, palę i piję. Nie chodzę do szkoły bo mi się nie chce - Dodała
-Masz chłopaka? - Spytałem po chwili
-Nie, nie mam. Nie potrzebny mi. Do tego mam prawie 19 lat - powiedziała
-Nie pytałem o wiek - Powiedziałem szybko. Nie chciałem żeby myślała że jestem jakiś ciekawski. Po prostu chce wiedzieć czy ma chłopaka.
-Mówię tylko tak na wszelki wypadek -Powiedziała pijąc piwo.

Spędziliśmy razem praktycznie całą noc. Nad ranem chciałem odprowadzić ją do domu. Wyszliśmy i zaczęliśmy się powoli kierować w kierunku jej domu. Wiedziałem gdzie mniej więcej mieszka bo jest siostrą mojej koleżanki z klasy.
-Gdzie właściwie idziemy? - Spytała i spojrzała na mnie
-No chcę cię odprowadzić do domu - Powiedziałem niepewnie.
-Eee to ja nie chcę iść do domu. Po szlajam się po parku. - Powiedziała kopiąc kamień który leżał na chodniku.
-Czemu nie chcesz wracać? - Spytałem. Ta dziewczyna to dla mnie zagadka. 
-Jest 4 nad ranem. Jak pójdę do domu to rodzice dowiedzą się że byłam na imprezie. Zaczną prawić mi kazanie, przeszukają znajdą narkotyki, papierosy, zaczną porównywać do Kate i skończy się na szlabanie którego i tak nie będę przestrzegała ale po co mi to. Wolę poczekać do 9 i powiedzieć że zagadałam się u koleżanki, że u niej nocowałam - Powiedziała po chwili zastanowienia. Widziałem niepewność w jej oczach.
-Rozumiem, to może chodź do mnie. Nie będziesz siedziała kilka godzin w parku. - Powiedziałem. - Moich rodziców nie ma w domu więc trochę się prześpisz - Dodałem
-Chodźmy w takim razie - Powiedziała i złapała mnie za rękę. Po chwili splotła nasze palce razem. Spojrzałem na nasze ręce i się lekko uśmiechnąłem

**********
Weszliśmy do domu chłopaka. Matko ja nawet nie wiem jak on ma na imię. Westchnęłam i ściągnęłam kurtkę.
-Jak ty właściwie masz na imię? - Spytałam niepewnie. Pierwszy raz jestem niepewna przy chłopaku.
-Leon - Zaśmiał się. Jaki ma uroczy uśmiech. I te zielone śliczne oczy
-Ja jestem Violetta ale to pewnie wiesz od Diego - Powiedziałam
-Akurat nie wiem - Powiedział - Zjesz coś czy chcesz się położyć? - Spytał od razu. Ale mam na niego ochotę.
-A co powiesz na to że to ja mam na ciebie ochotę? - Spytałam z uśmiechem. Mam na niego mega ochotę.
-No to chodź - Zaśmiał się i złapał mnie za rękę. Poszliśmy chyba do jego pokoju . od razu położył mnie na łóżku a on znalazł się de mną. Zaczął mnie całować a ja odwzajemniałam każdy jego pocałunek. Jego rozgrzane usta powędrowały na moją szyję a ja się uśmiechnęłam. Na swoich rozgrzanych plecach  poczułam jego zimne ręce. Wygięłam się lekko na co on się uśmiechnął. Ściągnął moją koszulkę i spodnie. Przekręciłam się i usiadłam na nim okrakiem. Ściągnęłam jego koszulkę i zaczęłam całować go po torsie. Jest cholernie umięśniony. Musi dużo ćwiczyć. Odpięłam jego spodnie, za chwilę znalazły się gdzieś daleko. Chwilę później spędziliśmy gorące i namiętne chwile.

~*~
Od naszej gorącej nocy minął tydzień. Od tamtego czasu nie odzywałam się do niego. Byłam tylko dwa razy po działki u jego brata. Nie chcę marnować chłopakowi życia. Bo co by była ze mnie za dziewczyna. Wzięłam torbę i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i ubrałam buty i bluzę.
-Gdzie się wybierasz? - Spytał mnie ojciec. Spojrzałam na niego po czym przekręciłam oczami. Niby teraz się mną martwią.
-Idę na miasto - Powiedziałam i włożyłam okulary na nos. Wyszłam z domu i udałam się do magazynów. Potrzebuję czegoś mocniejszego niż ostatnio. Jakoś źle się się czuję po tych co zawsze.
Weszłam do środka i spojrzałam na Diego. O nie Leon tu jest. Machnęłam ręką do Diego i schowałam się tak aby. Leon mnie nie widział ale chyba mnie zobaczył bo przyszedł tu razem z Diego. Uhh
-Potrzebuję coś mocnego - Powiedziałam szybko nie patrząc na Leona
-Jasne mała dla ciebie wszystko - Uśmiechnął się i podał mi woreczek.
-Tyle co zwykle czy więcej? - Spytałam - Albo dorzuć mi jeszcze marychę - Dodała
-To wyniesie cię dwie stówki więcej -Powiedział. Podałam mu pieniądze i wzięłam paczuszki po czym wrzuciłam je do torby. Pożegnałam się z Diego a on poszedł. Został tylko Leon. Spojrzała na niego i wsunęłam okulary na nos.

Spaceruję już około godziny po mieście a Leon cały czas idzie za mną i prosi o rozmowę. W końcu usiadłam na ławce i pokazałam mu żeby usiadł obok mnie. Zastanawiam się czego chce ale w sumie mogę się domyślić. Pewnie liczył że po razie zostanie moim facetem. Ale ja nie potrzebuję żadnych facetów, chłopaków ani nikogo. Po zatem mówiłam mu to a on jest ode mnie rok młodszy z takim chodzić na pewno nie będę. Niech o tym zapomni. Chociaż cały czas coś mnie do niego ciągnie. Zaczyna mi się robić nie dobrze a to w cale nie jest miłe.
-Czemu się nie odzywasz? Źle ci było? - Spytał szybko
-Było cudownie i dobrze o tym wiesz bo mówiłam ci to w tedy. - Powiedziałam obojętnie i odpaliłam papierosa
-No to czemu się nie odzywasz? - Spytał - Przecież mogliśmy zostać chociaż przyjaciółmi. - Dodał. Kurde chłopczyku uprawiałam z tobą seks a ty chcesz się ze mną przyjaźnić. No nieźle. Jeszcze przyjaciół do łóżka to ja nie miałam. Może być ciekawie.
-Jasne pomyślę - Powiedziałam zaciągając się papierosem. Myślałam nad tym jak się go pozbyć.
-Leon możesz mi kupić wodę bardzo proszę? - Spytałam z lekkim uśmiechem
-Jasne ale nie ruszaj się stąd księżniczko - Powiedział po czym musnął mój policzek i udał się do sklepu po drugiej stronie ulicy. Uśmiechnęłam się. Nazwał mnie księżniczką, a do tego pocałował w policzek. Matko co się ze mną dzieje. Nie to nie możliwe. A może jednak. Ja sie chyba w nim zakochuję. On jest idealny a ja. Dziewczyna która zmarnuje mu życie. Violetta ogarnij się nigdy nie będziesz jego dziewczyną. jego rodzice by na to nie pozwolili. Po zatem nie chcesz zmarnować mu życia. Jeśli go kochasz to tego nie zrobisz. Zostawisz go i nie zmarnujesz mu życia. Tak! Tak zostawisz go, nie zakochasz się w nim. A raczej się odkochasz. Tak zrobię. To chyba będzie trudne. Czekaj Violetta miałaś zwiać a tym czasem siedzisz i czekasz na niego. Spojrzałam w kierunku sklepu. Idzie. Nie będę już teraz uciekać. To głupie. Przecież może być moim przyjacielem. Jedynym w dodatku.

Spędziliśmy razem resztę dnia. Nie zapaliłam przy nim, nie wzięłam nic, nie wypiłam piwa. Matko jak on na mnie działa. Usiadłam na balkonie. Wzięłam piwo i papierosa. Zapaliłam go i zaciągnęłam się. Po chwili wypuściłam dym. O jak dobrze w końcu zapaliłam. Nie mogłam już dłużej. Kiedy spaliłam papierosa zapaliłam marihuanę.

Przesiedziałam tak dwie godziny. Wypiłam chyba ze cztery piwa, wypaliłam paczkę papierosów i spaliłam skręta marihuany. Od razu człowiek czuje się lepiej. Udałam się do łazienki gdzie wykonałam wieczorne czynności. Przebrałam się w dresy. Nagle poczułam się źle i zwymiotowałam. Po wszystkim opłukałam usta. Było mi słabo więc udałam się do pokoju i się położyłam.Po kilku minutach odpłynęłam. Poczułam tylko jak ktoś nakrywa mnie kołdrą i spałam już do rana.  

**********
Violetta nie odzywała się do mnie od tygodnia dla tego od tamtego czasu chodzę z Diego do magazynów. Wakacje się zaczęły więc i tak nie mam co robić. Mam nadzieję że w końcu przyjdzie. Chcę z nią jedynie pogadać. Właściwie nie wiem czemu ale strasznie mnie do niej ciągnie. No ale nie oszukujmy się kto będzie się spotykał z młodszym od siebie chłopakiem. Dzisiaj znów wybieram się Diego do magazynów. Może przyjdzie.

Siedzieliśmy tam kilka godzin. Nie przyszła i myślę że chyba nie przyjdzie. Spojrzałem w stronę wejścia i ujrzałem brunetkę. Uśmiechnąłem się w głębi duszy ale ona tylko zawołała Diego i schowała się za ścianą. pewnie myślała że jej nie widziałem. Postanowiłem wstać i iść razem z Diego do dziewczyny. Podeszliśmy do niej we dwójkę. Mnie oczywiście zignorowała a u mojego brata kupiła towar. Kiedy on już odszedł spojrzałem na nią i zaczęliśmy rozmawiać.

Wracam właśnie do domu. Calutki dzień spędziłem z Violettą i strasznie się z tego cieszę. Mam nadzieję że zostaniemy chociaż przyjaciółmi. Jest śliczna, niesamowita, inna niż te wszystkie dziewczyny z mojej klasy. Wiem że powoli zaczynam się w niej zakochiwać ale chyba nie mogę. Ona nie jest zainteresowana. Powiem jej to za jakiś czas. Wtedy ona zdecyduje co chce z tym zrobić. Albo będziemy razem albo zniknę z jej życia raz na zawsze. Swoją drogą nie wiem jak wytrzymam bez jej uroczego uśmiechu, bez jej cudownych czekoladowych oczu bez niej całej. Jest taka śliczna, krucha, idealna. Musze jej to powiedzieć. Nie umiem tego ukrywać nie przy niej. Spojrzałem jeszcze na zegarek. Zadzwonić? Nie! Na bank już śpi. Westchnąłem i wstałem. Po chwili udałem się do łazienki i wykonałem wieczorne czynności. Z myślą o ślicznej brunetce zasnąłem.

~*~
Od dwóch tygodni spotykamy się z Violettą codziennie. Spędzamy razem mnóstwo czasu. Niestety ona nadal pije, pali i bierze narkotyki. próbowałem ją jakoś od tego odciągnąć ale nie za bardzo mi to wychodzi. nie wiem jak za to się zabrać. No nie ważne. Dzisiaj powiem jej co czuję. Postanowiłem. Jest po 17. Umówiliśmy się za godzinę na plaży. Ubrałem na siebie koszulkę i jeansy a do tego włożyłem dość lekką bluzę. Ułożyłem włosy na żel i zabrałem moje rzeczy. Gotowy wyszedłem z domu i skierowałem się na plażę.

**********
O matko nie mogę w to uwierzyć! Leon, tak ten Leon. On we własnej osobie zaprosił mnie na plażę, wieczorem. Wiem że nie mam na co liczyć u takiego chłopaka ale powiem mu co czuję. jestem taka podekscytowana. Wiem, wiem. Mówiłam że się w nim nie zakocham. Mówiłam że się nie zakocham, że nie zmarnuję mu życia. Miałam się odkochać a tym czasem zakochałam się w nim jeszcze bardziej. Miałam nie niszczyć mu życia ale to silniejsze ode mnie. Kurde. Zwyczajnie pierwszy raz w życiu się zakochałam. Dla tego będzie lepiej jeśli mu o tym powiem i on mi da kosza, pocierpię ale mi przejdzie. Wtedy może zniknę. Tak, tak będzie najlepiej!

Wyszłam z pod prysznica, stanęłam na zimnych kafelkach i zaczęłam wycierać moje ciało po którym spływały kropelki wody. Po wszystkim ubrałam bieliznę i wysuszyłam włosy. Ubrałam krótkie szorty i koszulkę na ramiączkach. Włosy związałam w luźnego koka po czym zrobiłam lekki makijaż. Odkąd Leon widział mnie bez makijażu któregoś dnia rano i powiedział mi że wyglądam lepiej bez niego niż z nim zaczęłam malować się lżej. Tylko trochę pudru, korektor na ewentualne wypryski. Do tego troszkę tuszu, cienie w jasnym beżowym kolorze i szminka w pudrowo - różowym kolorze. Zupełnie nie moje kolory ale ten cień na powiekach wygląda bardzo naturalnie zresztą szminka tak samo. Wygląda to prawie jak bym nie miała makijażu. Z pokoju zabrałam torebkę gdzie spakowałam portfel i telefon oraz paczkę papierosów. Przejrzałam się jeszcze w lustrze.

Czy ja przytyłam? Wydaje mi się że tak. Położyłam dłoń na moim brzuchu. jest jakiś jakby większy niż ostatnio. Westchnęłam. Będę musiała pomyśleć nad siłownią. Wsunęłam na nogi trampki i wyszłam z domu.

**********
Siedzę na dużym kamieniu i czekam na Violettę. Zastanawiam się jak jej to powiedzieć. Och. Często się tu spotykamy więc wiem że nie będzie miała problemu z trafieniem ale strasznie się denerwuję. Sam nie wiem z czym. Czemu miłość musi być taka stresująca. Kocham ją i wiem to na sto procent ale kompletnie nie wiem jak ona na to zareaguje. Rozejrzałem się dookoła. Zobaczyłem ją. Szła uśmiechnięta od ucha do ucha. Paliła papierosa. Jak zwykle. Zaśmiałem się pod nosem. Po chwili znalazła się obok mnie.
-Muszę ci coś powiedzieć - Powiedziała od razu z poważną miną. Spojrzałem na nią przestraszony.
-Ja tobie też coś muszę powiedzieć - Powiedziałem równie poważnie. Widziałem strach w jej oczach. Cholera o czym ona chce ze mną rozmawiać...

#####

Witam wszystkich którzy tu jeszcze są. Jeśli w ogóle ktoś tu jeszcze jest. Naszła mnie wielka wena na napisanie OS akurat tego. Ten pomysł wymyśliłam już jakiś czas temu ale akurat teraz mnie na niego wzięło.

Publikuję go abyście o mnie nie zapomnieli. Mam nadzieję że nie zapomnieliście. Rozdział na pewno pojawi się już w tym tygodniu co będzie. Przepraszam za opóźnienie.

Mam nadzieję że ten OS wam się spodoba :)
Tym czasem was żegnam :)
Buziaczki kochani :**

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów