niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 57 - Nie kocham

VIOLETTA
Wstałam dziś dość wcześnie. Oczywiście nie zdążyłam otworzyć oczu i już myślałam o Leonie. Zwlokłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki. Umyłam się i ubrałam we wcześniej przygotowane ubrania. Zrobiłam lekki makijaż i ułożyłam włosy
-Dziś jadę do firmy w której będę pracować najbliższy rok - Pomyślałam i niechętnie wsunęłam na nogi moje czarne szpilki. Zeszłam na dół i skierowałam się do jadalni.
-Dzień dobry - Przywitałam się ze wszystkimi. No prawie. Brakowało Damiena.
-Dzień dobry - Odburknęli mi rodzice. Rodzice Damiena posłali mi jedynie promienne uśmiechy. Usiadłam przy stole zawieszając torebkę na krześle. Nałożyłam sobie na talerz dwa tosty i zaczęłam je jeść.
-Dzień dobry - Powiedział Damien zaspanym głosem.
-Cześć kochanie - Skierował się do mnie po czym musną mnie w policzek swoimi ustami. Uśmiechnęłam się lekko w jego kierunku. Skończyłam jeść i dopiłam kawę.

Po około godzinie wsiedliśmy z tatą do samochodu i właśnie jedziemy do firmy w której będę pracować. Nie mogę z niego wydusić co to za firma. Nic mi nie mówi.
-Dowiem się w końcu co to za firma? - Zadałam pytanie po raz 20 dzisiejszego poranka.
Nic żadnej odpowiedzi. I tak za każdym razem. Nie rozumiem go kompletnie.

Po około 20 minutach drogi w końcu dotarliśmy na miejsce. Zadarłam głowę do góry i spojrzałam na nazwę firmy.
-Verdas Company?? - Zadałam pytanie. Tata lekko kiwną głową i zamknął samochód.
-Mam pracować z Verdasem? - Zadałam pytanie lekko zirytowana.
-Tak właśnie - Powiedział tata i kierowaliśmy się do wejścia do firmy. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się do windy. Tata wcisnął guzik z numerem 23 i jechaliśmy na odpowiednie piętro.
-Mam nadzieję że będę pracować z tatą Leona a nie z nim - Pomyślałam i winda się zatrzymała.
Skierowaliśmy się z windy na lewo i na koniec korytarza.
-Dzień dobry panie Castillo - Przywitała się z uśmiechem blondynka w średnim wieku.
-Dzień dobry - Odpowiedział mój tata.
-Pan Verdas już na państwa czeka - Powiedziała po czym tata lekko kiwnął głową. Weszliśmy do gabinetu.
-Witam - Odezwał się mój tata i podał dłoń.
-Witam - Odpowiedział dobrze znany mi głos. Był to głos Leona. Wyszłam z za pleców mojego taty.
-To z nim mam pracować? - Zadałam pytanie lekko zdziwiona
-To ty? - Zadał pytanie również zdziwiony Leon
-I ty - Powiedziałam lekko zła.
-Tak będziecie od dziś przez najbliższy rok ze sobą pracować. - Powiedział mój tata po czym opuścił nasz gabinet. Zajęłam miejsce przy biurku które stało na przeciwko Verdasa. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać po naszej wczorajszej rozmowie. Zajęłam się jakimś projektem który leżał na moim biurku. Problem w tym że nie bardzo wiedziałam co mam zrobić.

Po około 15 minutach siedzenia i gapienia się w jakieś wykresy i przygryzania ołówka stwierdziłam że jednak nie umiem tego wykonać bo nie bardzo rozumiem co mam z nim zrobić. Żebym przynajmniej wiedziała co mam z nim zrobić.
-Możesz mi pomóc? - Niepewnie zadałam pytanie nie odrywając wzroku od wykresu.
-W czym? - Zadał pytanie podchodząc do mnie.
-Wytłumacz mi co ja mam zrobić z tym wykresem - Powiedziałam a on się nade mną pochylił. Poczułam jego oddech na swojej szyi. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Leon wszystko mi wytłumaczył. Po chwili odwrócił mnie przodem do siebie i przykucną przy mnie.
-Kochasz mnie jeszcze? - Zadał pytanie z nadzieją w oczach.
-Wczoraj sam mówiłeś że nie powinniśmy - Powiedziałam obojętnie i unikałam jego wzroku.
-No to powiedz mi to prosto w oczy. - Powiedział spokojnie. Popatrzyłam w jego oczy i zatonęłam.
-Powiedz że mnie nie kochasz patrząc w moje oczy a odpuszczę zostawię cię. A po ślubie Lu i Fede zniknę z twojego życia i wyjadę.- Powiedział lekko załamanym głosem.
-Nie kocham - Powiedziałam lekko smutnym głosem. Nie patrzyłam w jego oczy tylko obok. Miałam nadzieję że się nabierze.
-Miałaś to powiedzieć patrząc w moje oczy a nie gdzieś obok - Powiedział po czym musną mój policzek i wrócił do swojego biurka. Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie i wróciłam do swojej pracy.

                                              LEON
Powiedziała że mnie nie kocha ale nie patrzyła mi w oczy więc jeszcze coś do mnie czuje. Ale jednak jak powiedziałem tak zrobię. Uszanuję jej decyzję. Nie kocha mnie więc muszę to uszanować i jak powiedziałem zniknąć z jej życia. Wróciliśmy do swojej pracy. Ja robiłem swoje wykresy a Viola swoje.

Po około 15 minutach naszej pracy usłyszałem pukanie do drzwi.
-Proszę - Odezwałem się nieco głośniej po czym wzrok przeniosłem na drzwi. Staną w nich Damien.
-Cześć - Przywitał się a ja tylko machnąłem głową. - Przepraszam że wam przeszkadzam ale tata Violetty przywiózł mnie tutaj i  kazał zabrać Cię Viola na obiad - Powiedział z uśmiechem patrząc na Violettę.
-No to chodźmy - powiedziała Violetta i wstała od biurka zabierając swoją torebkę.
-Leon idziesz z nami? - Zadał pytanie Damien
-Nie będę wam przeszkadzał -Powiedziałem obojętnie nie odrywając wzroku od mojego projektu.
-Oj Leon no chodź - Powiedziała Violetta podchodząc do mnie i wyciągając dłoń w moją stronę. Spojrzałem na Damiena. Lekko kiwną głową z uśmiechem na ustach. Chwyciłem jej dłoń i wstałem od biurka. Schowałem telefon do kieszeni i wyszliśmy z naszego gabinetu. Puściłem dłoń Vilu. Uśmiechnąłem się  do niej lekko i wskazałem na naszą sekretarkę. Wyszliśmy z budynku i ponownie chwyciłem jej dłoń.  Nie wiem czemu ale mam wrażenie że ktoś nas obserwuje.

*************
No i jest już kolejny :D Viola pracuje z Verdasem :D Mam nadzieję że się cieszycie :D Kolejny pojawi się już normalnie czyli we  wtorek. Zaczyna się szkoła każdy ma jakieś zajęcia. Ja też :/ Więc do kolejnego :) Buziaki :***

sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 56 - Wiesz jednak nie powinniśmy.

MIESIĄC PÓŹNIEJ 
VIOLETTA
Właśnie siedzę w samolocie. Lot powoli się kończy. Dzisiaj wraz z rodzicami i Damienem jedziemy do Buenos Aire. Ja jadę na ślub Lu i Fede. Damien zamierza mi towarzyszyć. A rodzice podpisują jakiś nowy kontrakt z jakąś starą firmą. Przez ten miesiąc wiele się zmieniło. Z Damienem jesteśmy przyjaciółmi, poznałam jego dziewczynę. No i niestety musiałam zostać narzeczoną Damiena.
-Proszę zapiąć pasy. Będziemy lądować - Usłyszałam głos jakiejś miłej chyba starszej pani który dobiegał z głośników nad siedzeniami. Posłusznie zapięłam pasy i spojrzałam w stronę Damiena. Siedział uśmiechnięty. Dziś wreszcie spotkam się z przyjaciółmi i mam nadzieję że z Leonem.

Po około godzinie w końcu dotarliśmy do domu. Przywitałam się z Olgą i Ramallo. Rozpakowałam walizki i postanowiłam wybrać się w nasze stare miejsce spotkań. Może ktoś tam będzie.
-Hej mogę na chwilkę? - Zadał pytanie Damien.
-Jasne wchodź -Powiedziałam z uśmiechem i usiadłam na łóżku.
-Co będziesz teraz robić? - Zadał pytanie spokojny
-Idę w moje stare miejsce spotkań z przyjaciółmi. Może ktoś tam będzie - Powiedziałam z uśmiechem.
-Aha. - Odpowiedział z uśmiechem. -To zmykaj - Dał mi całusa w policzek i wyszedł z mojego pokoju. Chwyciłam torebkę i wyszłam z pokoju po czym wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku parku.

Po 15 minutach dotarłam na miejsce. Stanęłam za drzewami i zobaczyłam na trawie siedzące dziewczyny i Fede.
-Hej. - Podeszłam i powiedziałam
-No hej. - Odpowiedział nawet na mnie nie patrząc. Tak samo i dziewczyny
-Mogę się dosiąść? - Zadałam pytanie. Teraz Fede na mnie spojrzał.
-Viola! - Krzyknął po czym wstał i mocno mnie przytulił. Z za jego ramion widziałam zszokowane miny dziewczyn. Szybko wstały i odciągnęły ode mnie Federa.
-Dziękuję - Powiedziałam z uśmiechem - Jeszcze trochę i by mnie udusił - Dodałam z przerażoną miną.
-Viola przyjechałaś -Powiedziała uśmiechnięta Lu
-No nie mogłam przegapić ślubu mojej najlepszej przyjaciółki i mojego kuzyna. - Powiedziałam z wielkim uśmiechem wskazując na Lu i Fede.
-Ajj dziękuję ci - Powiedziała uradowana Ludmiła.
-Nie ma problemu - Powiedziałam z szerokim uśmiechem - A gdzie reszta? - Zdałam pytanie
-Maxi, Andres, Broduey przyjdą za chwilkę jak uda im się przyciągnąć Leona - Powiedział Fede
-A Diego wyjechał - Dodała Fran po czym usiedliśmy na trawie i zaczęliśmy rozmowę.


LEON
-Chłopaki mówię wam że nigdzie nie idę - Powiedziałem chyba po raz setny do Maxiego.
-Nie mam ochoty- Powtórzyłem po raz kolejny. Nie słuchali mnie. Jak zwykle zresztą od kilku dni.

Po około 15 minutach dotarliśmy na miejsce. Zobaczyłem tam cały skład naszej paczki i jakąś dziewczynę, której nie znałem. Wszystkie dziewczyny wstały i się z nami przywitały. Tak samo zrobił Fede.
-Viola? - Zadał pytanie Maxi
-Maxi  co ty pieprzysz?  - Zadałem pytanie chłopakowi - Przecież wiesz że ona jest we Włoszech - Dodałem po chwili.
-A jednak nie - Powiedziała Ludmiła
-Jak to? - Zadałem pytanie zdziwiony.
-Tak to - Powiedziała dziewczyna która wcześniej siedziała odwrócona. Wstała i podeszła do nas. To rzeczywiście była Violetta.
-Violetta - Powiedziałem zadowolony - Kochanie tak strasznie tęskniłem - Powiedziałem i podszedłem bliżej dziewczyny. Przytuliłem ją mocno do siebie.
-Też tęskniłam kochanie - Wyszeptała wprost do mojego ucha. Staliśmy tak dobre kilka minut. Bardzo mi brakowało jej oczu, delikatnego dotyku. Jej dłoni. Jej całej.
-Ej gołąbeczki - Odezwała się Lu a my się od siebie oderwaliśmy - Chodźcie do nas - Powiedziała po czym chwyciłem Vilu za rękę i ruszyliśmy do pozostałych. Usiedliśmy koło nich.
-Viola a powiedz nam co z twoim ślubem - Poprosił Fede. Momentalnie posmutniałem. Viola też, wtuliła się mocniej we mnie.
-Więc, mój przyszły mąż - Zaczęła mówić. Spojrzała na mnie a ja kiwnąłem głową na tak aby kontynuowała.
-Ma na imię Damien. Ma dziewczynę z którą musiał się rozstać bo rodzice mu kazali. Zawarliśmy umowę że nie dopuścimy do naszego ślubu. - Powiedziała po czym spojrzała na mnie. Lekko si uśmiechnąłem i przytuliłem się do Violetty. Ona również się uśmiechnęła.
-A ten pierścionek? - Zadała pytanie Cami
-Udawane zaręczyny - Powiedziała Viola po czym się uśmiechnęła - Jak na razie udajemy że jesteśmy zaręczeni żeby rodzice nic nie podejrzewali. A raczej nasi ojcowie. Nasze mamy są o wszystkim poinformowane. - Dokończyła tłumaczyć i się lekko uśmiechnęła.

VIOLETTA
Wytłumaczyłam wszystko co do mojego ślubu całej naszej paczce. Wszyscy mnie zrozumieli. Posiedzieliśmy jeszcze trochę ale postanowiliśmy się zbierać.
-Chodź Viola odprowadzę cię -Powiedział Leon tym swoim troskliwym głosem.
-Jasne chodź - Powiedziałam i ruszyliśmy w kierunku mojego domu.

Po około 15 minutach dotarliśmy pod dom. Zabrałam swoją dłoń z uścisku Leona. Zdziwił się lekko.
-Wybacz ale lepiej żeby mój tata ani tata Damiena nic nie zauważył. - Wytłumaczyłam szybko
-Dobrze - Powiedział i się lekko uśmiechnął.
-Chodź - Powiedziałam cicho - Wejdziesz na chwilkę? - Zadałam pytanie po czym uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Tak jasne - Powiedział po czym odwzajemnił mój uśmiech. Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do mojego pokoju. Leon usiadł na fotelu który stał pod oknem.
-Damien chodź do mnie na chwilkę -Wystawiłam głowę z pokoju po czym zawołałam chłopaka.
-Idę - Zawołał i po kilku sekundach znalazł się w moim pokoju. Usiadłam na łóżku a on obok mnie.
-To jest Leon mój chłopak - Powiedziałam po czym wskazałam na  Leona. - A to mój tymczasowy narzeczony Damien - Powiedziałam po czym wskazałam na Damiena. Chłopaki podali sobie dłonie.

Siedzieliśmy tak dobre kilka minut. Widziałam że Leon nie jest zadowolony z tego że Damien siedzi obok mnie. Po kilku minutach Damien położył swoją dłoń na mojej tali. Nie przeszkadzało mi to ale Leon wyraźnie się zdenerwował.
-Widzę że razem świetnie się bawicie - Powiedział zły po czym wstał.
-Leon przestań - Powiedziałam po czym również wstałam
-Co mam przestać. Jesteście razem a ja nie zamierzam wam przeszkadzać - Powiedział a w moich oczach zaczęły się zbierać łzy.
-Co to znaczy?- Zadałam pytanie ze łzami w oczach.
-Koniec - Powiedział po czym się odwrócił.
- Zależy Ci na mnie? -Zadałam pytanie i czekałam na jaką kol wiek odpowiedź - Bo wcześniej Ci zależało i to bardzo. - Powiedziałam po czym się rozpłakałam.
-Wiesz jednak nie powinniśmy. Ty musisz być z nim a ja nie powinienem się mieszać. - Powiedział po czym wyszedł. Tym razem rozpłakałam się na dobre i odwróciłam się w stronę Damiena. On podszedł i mnie przytulił.
-Pamiętasz, jak to było, kiedy pocałowałaś go pierwszy raz? - Zadał pytanie a ja lekko pokiwałam głową na  "tak".
-Brakuje mu tego i to dla tego tak zareagował - Powiedział po czym przytulił mnie jeszcze raz.
-Nie musiał od razu ze mną zrywać - Powiedziałam po czym  odsunęłam się od swojego tymczasowego narzeczonego.
-No w sumie  masz rację - Powiedział po czym pogładził mnie po plecach.
-Zostawię cię teraz samą - Powiedział po czym wyszedł z pokoju.Ja udałam się do łazienki gdzie wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Wyszłam i wskoczyłam do łóżka.
-Może powinnam zadzwonić do Leona - Pomyślałam. Albo nie! Nie powinnam sam ze mną zerwał. Wzięłam telefon i postanowiłam wysłać sms-a

Po prostu będę cię kochać, czy tego chcesz, czy nie - Violetta

Mijały minuty a ja nie doczekałam się odpowiedzi. Odłożyłam telefon na szafce. Przykryłam się kołdrą po czym zgasiłam lampkę i poszłam spać.


******
No i mamy kolejny rozdział :D Mam nadzieję że się podoba :) Kolejny jutro :D
P.S Znajcie moje dobre serce ;) Kocham Was :) Buziaki ****

środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 55 - Ona już nie wróci.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
VIOLETTA
Dzisiaj mija równo tydzień odkąd tu przyjechałam. Nie powiem Włochy to śliczny kraj ale jeśli mam być tu przymusu to ja dziękuję. Zamykam się w swoim pokoju, nie potrafię sobie znaleźć miejsca, nic mnie nie cieszy. Nie potrafię żyć bez Leona. Bardzo mi go brakuję, tęsknię za nim. Teraz też leżę u siebie w pokoju na łóżku i zastanawiam się jakby to było gdyby on był obok. A w dodatku dziś mam poznać chłopaka którego mam poślubić.
-Violetta chodź na dół - Usłyszałam wołanie mamy. To znaczy że już przyszli. Niechętnie wstałam z łóżka i otarłam łzy. Otworzyłam drzwi i skierowałam się w kierunku schodów. Zeszłam na dół i minęłam kuchnię a później jadalnię aż w końcu znalazłam się w salonie.
-Dzień dobry - Przywitałam się i postanowiłam być miła. Starsi państwo podali mi dłonie.
-Cześć jestem Damien- Przedstawił mi się młody chłopak stojący na przeciwko mnie. Nie miał zbyt wesołej miny.
-Violetta - Powiedziałam i podałam mu dłoń którą on natychmiast uścisną. Następnie udaliśmy się do jadalni gdzie zjedliśmy obiad. W czasie posiłku rodzice moi i Damiena dyskutowali na temat ślubu. Strasznie mnie to nudziło i denerwowało za razem. Wstałam od stołu i poprosiłam Damiena aby poszedł razem ze mną. Ruszyliśmy na górę i weszliśmy do mojego pokoju.
-Siadaj - Powiedziałam i wskazałam na krzesło stojące pod ściną.
-Dziękuję - Powiedział po czym zajął wskazane prze zemnie miejsce. - Słuchaj muszę ci coś powiedzieć - Zaczął nie pewnie
-Mów - Powiedziałam z uśmiechem na ustach
-Wcale nie chcę się żenić - Powiedział i głośno przełkną ślinę
-Ja też- Wyszeptałam i z moich oczu popłynęło kilka łez
-Mam dziewczynę z którą musiałem się rozstać bo moi rodzice wpadli na ten idiotyczny pomysł - Skończył i spojrzał na mnie.
-No to jesteśmy w podobnej sytuacji - Powiedziałam nie pewnie - Mój chłopak został w Buenos Aires ale strasznie za nim tęsknię - Dokończyłam i otarłam łzy spływające po moich policzkach. Damien wstał i usiadł na łóżku obok mnie.
-Nie płacz - Powiedział spokojnie po czym mnie przytulił.
-Przyjaciele? - Zdał pytanie nie pewnie
-Przyjaciele - Potwierdziłam z uśmiechem na ustach
-Zrobię wszystko aby do tego ślubu nie doszło - Powiedział z uśmiechem
-Dziękuje - Powiedziałam po czym się od niego oderwałam i spojrzałam w jego oczy. Były przepełnione współczuciem i zrozumieniem ale też bólem i smutkiem.
-Zostawię cię teraz samą. Pewnie chcesz zadzwonić do swojego chłopaka - Powiedział po czym wstał
-Leon - Powiedziałam a on odwrócił się zdziwiony - Tak ma na imię. To lepiej brzmi niż chłopak bo on już nim nie jest - Dokończyłam i się lekko uśmiechnęłam.
-Masz rację - Powiedział z lekkim uśmiechem. - Carla - Dodał po czym wyszedł. Domyśliłam się że tak musi mieć na imię jego dziewczyna. Wzięłam telefon i napisałam sms-a do Leona.


Wciąż pamiętam twoje oczy, ich kolor i blask kiedy widziałeś mnie - Vilu

Czekałam na odpowiedź. Choć były marne szanse że mi odpisze. Raz odpisuje a innym razem nie. Wiem. Bardzo go to boli ale mnie też.
A może nie powinnam do niego pisać? - Pomyślałam. Powinnam dać mu wolną rękę. Przecież ma prawo związać się z kimś innym. Ma prawo być szczęśliwy. Po chwili usłyszałam dźwięk telefonu.

Szkoda, że cię tu nie ma. Tęsknię bardzo - Leon

Odpisał. takie małe słowa a tak bardzo cieszą. Czyli jednak jeszcze o mnie nie zapomniał. Mam nadzieję że to się nie zmieni.

LEON
Piszę z Violettą ale nie wiem czy dobrze robię. Moja kruszynka już nie długo będzie miała męża i to nie ja nim będę tylko jakiś pacan. Nie mogę tego przeboleć.
-Whisky proszę - Powiedziałem siadając przy barze. To ostatnio moje jedyne zajęcie. Topię smutki w alkoholu.

Nie potrafię z Ciebie zrezygnować, Przepraszam. - Viola

No tak. Ja też nie potrafię z ciebie zrezygnować. I co mam zrobić? Może powinienem znaleźć sobie kogoś. A może jednak nie. Kobiety nie są dla mnie. Wolę alkohol. Zdecydowanie.

Zasypiając zawsze wyobrażam sobie jak by to było jak byś kładła się ze mną i głaskałbym cię po ręce. Zapewne wspaniale. Dobranoc - Całuję Leon

Odpisałem szybko. Jest już późno więc powinna iść spać. A ja będę mógł spokojnie pić.
-Jeszcze raz to samo - Powiedziałem do barmana a on zabrał pusty kieliszek i podał pełny. Jednym łykiem wypiłem całą zawartość. Przeanalizowałem jeszcze raz to co mówiła mi Violetta. Niedługo powinna być żoną jakiegoś chłopaka. Może ja w takim razie powinienem znaleźć sobie jakąś dziewczynę? A może wrócić do Stef lub Lary a może Ana? Myślę że to by było dobre rozwiązanie.

-Jeszcze raz to samo - Powiedziałem tą formułkę już chyba po raz 20 dzisiejszego wieczoru. Po chwili znów dostałem kieliszek napełniony alkoholem. Jednym łykiem opróżniłem kieliszek i odstawiłem go na podstawce.
-To samo proszę - Skierowałem się do barmana.
-Może już wystarczy? - Zdał pytanie
-Jeszcze nie - Powiedziałem spokojnie. W sumie to nie wiem jak bym stał na nogach jak bym miał wstać.
-Stary co ty wyprawiasz? - Usłyszałem znajomy głos. odwróciłem głowę i zobaczyłem Federico i Lu. Nie miałem ochoty na gadkę z nimi.
-Pije - Powiedziałem spokojnie - Nie widzisz? - Zadałem pytanie
-Jeszcze raz to samo - Skierowałem słowa do barmana
-O nie, ten pan już dziś nie pije - Powiedziała zdenerwowana Lu
-Violetta nie byłaby zadowolona że tak się zachowujesz - Zaczął mówić Fede kiedy wychodziliśmy z baru. - Pamiętasz co jej obiecałeś? - Zadał pytanie.
-Nie chcę tego pamiętać -Powiedziałem zły.
-Czemu? - Zadała pytanie Lu - Ona cię kocha - Stwierdziła po chwili
-Bo jak długo można tęsknić za człowiekiem, skoro wiesz, że już nigdy do Ciebie nie wróci? - Zadałem pytanie i ze łzami w oczach spojrzałem na Lu. Miała smutną minę. Tak samo Fede. Zostawiłem ich na środku chodnika a sam skręciłem w prawo i ruszyłem do domu.
-Leon czekaj - Usłyszałem wołanie. Odwróciłem się i zobaczyłem że goni mnie Ludmiła
-Co ty chcesz? - Zadałem pytanie oschle
-Co ty odwalasz? Możesz mi to wytłumaczyć? - Zdała dwa pytania na raz
-Chcę o niej zapomnieć - Powiedziałem spokojnie - Ona już nie wróci. Nie długo będzie miała męża. - Skończyłem i ruszyłem w dalszą drogę.
-Ale Leon! - Krzyknęła Ludmiła. Nie miałem ochoty już z nią rozmawiać więc nawet się nie odwróciłem. Po drodze wstąpiłem do sklepu i zaopatrzyłem się w dwie kolejne butelki wódki. Później ruszyłem do domu. Od jakiegoś czasu mieszkam sam więc będę miał okazję się upić. 

                                                                        *********

No i mamy słodkie wiadomości między Leonem i Violettą. Pijany Leon. I takie tam :D Hehhe :D Możecie bić lub nie :D Hhehe :D I tak Was kocham :) Kolejny w niedzielę :D Buziaki :***

wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 54 - Nie możemy być razem

DWA DNI PÓŹNIEJ

VIOLETTA
Z Leonem układa nam się idealnie. W końcu. Dziś wracamy do domu. Szkoła tutaj jest strasznie fajna. Ale tęsknię za naszym Studio i za przyjaciółmi. Właśnie wsiadamy do samolotu. Tym razem zajmuję miejsce obok Leona. Ja siadam od okna a on zaraz obok mnie. Niedługo startujemy i już za parę godzin będziemy w Buenos Aires. Jak zwykle mam stracha przed lotem. Po chwili na swojej ręce poczułam ciepłą dłoń Leona. Popatrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka i przymknęłam oczy.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ - BUENOS AIRES
Właśnie wylądowaliśmy w Buenos Aires trzymam Leona za rękę i razem idziemy w stronę samochodu który miał odwieść nas do szkoły. Stamtąd mają zabrać mnie rodzice.
-Dzisiaj załatwię sprawę z Larą - Wyszeptał mi na ucho Leon. Lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam na chłopaka. Dostałam buziaka w policzek i ruszyliśmy. Po kilku minutach jazdy dojechaliśmy do szkoły. Już czekali na mnie rodzice.
-Cześć córeczko - Powiedziała mama podchodząc do mnie i całując mnie w policzek
-Cześć - Powiedziałam krótko. Mama spojrzała na moją dłoń która była złączona z ręką Leona
-Czy ja o czymś nie wiem? - Zdała pytanie i uśmiechem
-Wróciliśmy do siebie z Leonem - Powiedziałam szczęśliwa i przytuliłam się do chłopaka.
-Violetta do samochodu - Odezwał się zły tata. Podałam mamie walizkę którą wsadziło do bagażnika. Pożegnałam się z Leonem i wsiadłam do samochodu. Tata dawno nie był taki zły. Coś się święci. Mam takie przeczucie.


LEON
Violetta pojechała do domu więc ja postanowiłem odstawić swoją walizkę do domu i wybrać się na tor. W końcu muszę porozmawiać z tą Larą. Szybkim krokiem ruszyłem do domu. Po kilku minutach byłem w środku, nie było nikogo więc zostawiłem walizkę i ruszyłem na tor. Po krótkim spacerze przez park w końcu znalazłem się w miejscu do którego podążałem. Wzrokiem odnalazłem Larę która jak zwykle grzebała w motorze.
-Musimy pogadać - Powiedziałem dość zły podchodząc do dziewczyny
-Kochanie wróciłeś - Powiedziała zadowolona po czym chciała się do mnie przytulić ale ją odsunąłem od siebie.
-Coś się stało? - Zadała pytanie
-Jeszcze pytasz? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie - Diego nam wszystko powiedział - Powiedziałem spokojniej.
-Co wam Diego powiedział? - Zadała pytanie lekko zszokowana i zdenerwowana
-To że go szantażowałaś, kazałaś rozwalić związek mój i Violetty -Powiedziałem całkiem zły
-Ale kochanie to nie tak jak myślisz - Powiedziała i próbowała się do mnie przytulić.
-A jak? - Zdałem pytanie
-Zrobiłam to dla nas kochanie - Teraz już nie miałem ochoty dalej jej słuchać
-Nie mów tak do mnie, między nami koniec, nienawidzę cię - Powiedziałem zły. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem przed siebie
-Leon, Leon kochanie zaczekaj - Słyszałem za swoimi plecami ale się nie odwracałem. Ma za swoje. Musi się nauczyć że nie każdy chłopak jaki jej się podoba zawsze będzie jej. Wyszedłem z toru i ruszyłem do domu. Jestem szczęśliwy że w końcu będę z Violettą. Wszedłem do domu i poszedłem do pokoju rozpakować walizkę.

VIOLETTA
Siedziałam w pokoju i rozpakowywałam walizkę myśląc o Leonie. Ten wyjazd był najlepszy. W końcu się pogodziliśmy i teraz będziemy szczęśliwi.
-Violetta chodź natychmiast na dół - Usłyszałam wołanie taty. Szybko wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół. Na kanapie siedzieli rodzice.
-O co chodzi? - Zadałam pytanie siadając na kanapie na przeciwko rodziców.
-Wyjeżdżamy do Włoch, tam poślubisz Damiena, syna mojego nowego wspólnika - Powiedział a ja zamarłam.
-Poślubię? - Zdałam pytanie zszokowana
-Tak - Powiedział spokojnie - Muszę dbać o interesy - Powiedział. Moja mama wyglądała na równie zszokowaną jak ja.
-Ale ja nie chcę - Powiedziałam nadal w szoku. Czułam jak do moich oczu płyną łzy.
-Ja nie pytam co ty chcesz - Powiedział stanowczo
-No tak ty nigdy nie pytasz czego ja chcę tylko robisz to co uważasz za stosowne - Powiedziała podniesionym tonem, byłam zła.
-Młoda damo jak ty się odzywasz? - Zadał pytanie człowiek który właśnie niszczy moje życie.
-Tak jak na to zasługujesz - Powiedziałam zła. Z moich oczu płynęły łzy.
-Kocham Leona inie zamierzam z nikim brać ślubu - Mówiłam nadal zła.
-German co ty wygadujesz? - Zadała pytanie moja mama
-To już zostało postanowione - Powiedział spokojnie
-Nienawidzę cię - Wykrzyczałam zapłakanym głosem ze łzami w oczach. Wstałam i pobiegłam do pokoju.
-German co ty wyrabiasz? - Słyszałam jak moja mama zła zadaje pytanie ojcu. Wbiegłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Płakałam, cały czas płakałam. Mam poślubić kogoś kogo nawet nie znam i nie pokocham. Mam zostawić miłość mojego życia. Znowu...
-Jak ja mu to powiem? - Zdałam sobie pytanie w myślach. Z dołu słyszałam głosy rodziców.

ANGIE
-German co ty wyrabiasz? - Zdałam pytanie mężowi podniesionym tonem.
-To co uważam za stosowne - stwierdził stanowczo
-Rozwalasz jej życie - Powiedziałam głośno. Byłam zła. Co on do jasnej cholery wymyślił?
-A co mnie to interesuje? - Zadał pytanie. Jak widać już postanowił
-Jak to co? - Zadałam pytanie krzycząc - Powinno cię interesować z kim jest szczęśliwa twoja córka - Powiedziałam stanowczo
-Już postanowiłem że go poślubi. Ten cały Leon i Diego nie są jej warci - Powiedział a ja się zagotowałam.
-No tak bo Diego to zwykły chłopak a ojciec Leona nie ma tyle kasy co ojciec Damiena? - Zdałam pytanie strasznie zła.
-Dbam po prostu o interesy - Powiedział i już odchodził. - Pakujcie walizki, wyjeżdżamy za dwa dni. - Powiedział i odszedł.
-Co za człowiek - Pomyślałam i zastanawiałam się nad tym jak Vilu sobie z tym wszystkim poradzi. Postanowiłam do niej pójść i zobaczyć co się dzieje. Weszłam po schodach na górę i otworzyłam drzwi od pokoju mojej córki. Weszłam i zobaczyłam tam porozrzucane kawałki pociętych zdjęć. Na jednym kawałku była Viola a na innym Leon.
-Kochanie co tu się dzieje? - Zdałam pytanie i usiadłam na łóżku obok zapłakanej Violi.
-Nie mogę być z Leonem to po co mi wspomnienia związane z nim? - Zdała pytanie i się rozpłakała
-Myślę że powinnaś się z nim spotkać i mu to powiedzieć. - Powiedziałam spokojnie - Lepiej będzie jak mu to powiesz - Dodałam spokojnie i przytuliłam moją malutką córeczkę. Po chwili wyszłam z pokoju i skierowałam się do swojej sypialni.

VIOLETTA
Porozrzucane kawałki zdjęć walały się po podłodze. Na łóżku odszukałam telefon i napisałam sms-a do Leona aby był za 10 minut w parku na ławce. Wstałam z łóżka. Umyłam twarz w łazience i wyszłam z pokoju po drodze zabierając torebkę z pokoju. Zeszłam na dół, wyminęłam tatę i wyszłam z domu. Skierowałam się do parku i po kilku minutach siedziałam koło Leona.
-Muszę ci coś powiedzieć - Powiedziałam zapłakanym głosem a on momentalnie na mnie spojrzał. Chwycił mnie za dłonie i patrzył w moje oczy.
-I jak ja mam mu to powiedzieć? - Zadałam sobie pytanie w myślach i się rozpłakałam.
-Spokojnie kochanie - Powiedział po czym otarł moje łzy. -Co się dzieje? - Zdał pytanie całkiem spokojnie.
-Nie możemy być razem - Powiedziałam szybko po czym wbiłam swój wzrok w nasze złączone razem dłonie.
-Jak to? - Zdał pytanie zszokowany
-Mój tata chce żebym poślubiła syna jego nowego wspólnika - Powiedziałam przez łzy. On podniósł moją głowę trzymając mnie za podbródek.
-Nie płacz kochanie - Powiedział spokojnie - Przecież nie może ci kazać - Dodał zdenerwowany
-Przykro mi - Powiedziałam - Wiesz że nie zmienię jego decyzji - Dodałam
-Ale przecież jesteś już prawie dorosła masz prawo o sobie decydować - Mówił zdenerwowany ale starał się opanować.
-Dla niego ostatnio ważne są tylko pieniądze nie czyjeś szczęście - Powiedziałam nadal płacząc
-Kiedy wyjeżdżasz kochanie? - Zadał pytanie tak jakbyśmy byli nadal razem a właśnie się rozstawialiśmy.
-Dokładnie za dwa dni - Powiedziałam zdenerwowana. Cały czas płakałam.
-Nie płacz. Kiedyś jeszcze będziemy razem - Powiedział ocierając moje łzy - Jak nie tu to tam - Powiedział i wskazał palcem na niebo.
-Będę na ciebie czekał zawsze - Powiedział spokojnie kładąc dłoń na moim policzku.
-Ty i ja nie mamy ostatnio szczęścia - Powiedziałam smutna. Nie potrafię zrozumieć dla czego znowu ja muszę cierpieć.
-Spokojnie - Powiedział - Będę na ciebie czekać - Dodał i ponownie otarł moje łzy
-Wiem, ale ty też masz prawo być szczęśliwy z kimś innym - Powiedziałam i puściłam jego rękę.
-Szczęśliwy będę jedynie z tobą - Powiedział po czym ponownie chwycił moją dłoń.
-Musisz o mnie zapomnieć - Powiedziałam ze łzami w oczach
-Violetta do domu - Usłyszałam głośny krzyk taty. Odwróciłam się w kierunku z którego dochodził krzyk. Zobaczyłam że idzie tam zły ojciec.
-Natychmiast do domu - Powiedział i pociągnął mnie za rękę.
-Niech pan ją zostawi - Powiedział zły Leon po czym schował mnie za swoimi plecami.
-Leon odpuść - Powiedziałam po czym wyszłam z za jego pleców.
-Do domu - Powiedział tata
-Powiedz reszcie - Powiedziałam cicho -  Zapomnij o mnie - Szepnęłam i ruszyłam za tatą do auta.

DWA DNI PÓŹNIEJ
VIOLETTA
To dzisiaj muszę opuścić moje piękne miasto i jechać do Włoch. Mam wziąć ślub z człowiekiem którego nawet nie znam w wieku zaledwie 18 lat. Wczoraj zdążyłam się pożegnać ze wszystkimi. No może z wyjątkiem Leona. Nie przyszedł. Nie odzywa się do mnie od czasu naszej rozmowy w parku. Ale w sumie to nawet nie mam co się dziwić. Przecież zerwaliśmy ma prawo do własnego życia. A ja kazałam mu o mnie zapomnieć. Fede mówił że od tamtego czasu nie zjawił się też w Studio.
-Gotowa? - Usłyszałam głos mamy która stała w drzwiach
-Mamo ja nie chcę - Powiedziałam ze łzami w oczach
-Wiem kochanie - Odpowiedziała spokojnie siadając obok mnie. - Zrobię wszystko żeby do tego nie doszło - Powiedziała po czym mnie przytuliła.
-Dziękuję - Powiedziałam po czym otarłam łzy. Przeczesałam włosy i włożyłam buty. W między czasie rozmawiałam z mamą na różne tematy.
-Idziemy - Burknął tata wchodząc do pokoju i zabierając moją walizkę. Nie rozumiem co się z nim dzieje. Był taki milutki i na wszystko mi pozwalała teraz każe mi robić coś czego nie chcę. Zeszliśmy na dół i wyszliśmy z domu.
-Kochanie - Usłyszałam zachrypnięty głos Leona, przymknęłam oczy i lekko się uśmiechnęłam po czym się odwróciłam.
-Nie powinieneś tu przychodzić - Powiedziałam poważnie.
-Musiałem cię zobaczyć. - Powiedział spokojnie - Ten ostatni raz - Wyszeptali wystawił dłonie w moim kierunku. Chwyciłam je i przytuliłam się do niego. Nie płakałam. Bo po co? To i tak już nic nie pomoże. Musimy się rozstać i koniec.
-Kocham cię - Wyszeptał w moje włosy.
-Ja ciebie też kocham - Powiedziałam jeszcze bardziej się wtulając w mojego ukochanego
-Codziennie będę tęsknić za Twoim uśmiechem - Powiedziałam spoglądając na niego. On się uśmiechnął. - Właśnie za tym - Wskazałam na jego uśmiech i ponownie się do niego przytuliłam.
-Nie potrafię z Ciebie zrezygnować, przepraszam. - Powiedział po czym mnie pocałował.
-Jestem twarda - Pomyślałam sobie. Oczywiście udawałam. W oczach miałam już łzy, które tylko czekały na chwilę samotności, żeby popłynąć rwącym potokiem. Pocałowałam go po raz kolejny. Miałam ochotę z nim teraz uciec gdzieś daleko. Ale wiem że ojciec i tak by mnie zaraz znalazł.
-Violetta do samochodu - Powiedział zły ojciec. Wyrwał moją dłoń z reki Leona i wepchnął mnie do auta. Odwróciłam głowę w stronę szyby. Pomachałam mu na pożegnanie ostatni raz. Po chwili ruszyliśmy a ja odwróciłam głowę w drugą stronę i pozwoliłam moim łzom spokojnie płynąć po moich policzkach.

******
A mówiłam cieszcie się Leonettą? Mówiłam! Hhaha :D Znów ich rozdzieliłam :) Wiem jestem wredna :P No ale cóż :P Mam nadzieję że kiedyś mi wybaczycie :D To ja teraz lecę na plażę :D Kolejny rozdział pojawi się w czwartek :) Buziaki :**

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 53 - Cała prawda

Z okazji moich urodzin daję wam w prezencie rozdział :D
Ten rozdział dedykuję WAM wszystkim :D Moim czytelnikom :) Dziękuje za to że jesteście :*


VIOLETTA
Diego widział nasz pocałunek. Byłam cała spanikowana. Szybko podnieśliśmy się z Leonem z miejsc. Widziałam minę Diego i Leona nie wyglądały one za ciekawie. Leon położył swoją dłoń na moich plecach i wyszliśmy z windy.
-Diego to nie tak jak myślisz - Zaczęłam mówić zdenerwowana
-Chyba czas żebym wszystko wam powiedział - Odezwał się Diego. Z Leonem byliśmy strasznie zdziwieni o czym on mówi. Ruszyliśmy za Diego. Weszliśmy do pokoju chłopaków. Leon usiadł na swoim łóżku a Diego na swoim. Usiadłam obok Diego
-Lepiej będzie jak usiądziesz obok Leona - Diego powiedział to całkiem spokojnie. Zrobiłam tak jak powiedział i usiadłam obok Leona.
-Musze wam się do czegoś przyznać - Zaczął niepewnie. Spojrzeliśmy na siebie z Leonem.
-Viola tak na prawdę cię nie kocham, nigdy nie chciałem rozwalić waszego związku, zostałem do tego zmuszony - Powiedział i spuścił głowę.
-Słucham? - Zadałam pytanie zszokowana tym co teraz usłyszałam.
-Zostałem zmuszony do rozdzielenia ciebie i Leona. - Powiedział jeszcze raz spokojnie
-Kto cię zmusił? - Zdał pytanie Leon. Nadal nie docierało do mnie to co mówił Diego. W moich oczach było tysiące łez.
-Lara, mój ojciec nie powinien wiedzieć że uczę się w Studio więc ona to wykorzystała i mi zagroziła. - Powiedział z anielskim spokojem. Z moich oczu lały się łzy. Jak on mógł mnie tak oszukać.
-Nie kochasz mnie? - Zadałam pytanie przez łzy.
-Nie - Powiedział po czym pokręcił głową.
-Przez ciebie rozstałam się z Leonem - Powiedziałam zła zapłakanym głosem
-Ale teraz chcę wszystko wyjaśnić - Powiedział smutny Diego
-I myślisz że to coś zmieni? - Zdałam pytanie przez łzy.
-Viola nie bądź zła. Po prostu nie mogłem inaczej - Powiedział spoglądając na mnie. Nie wytrzymałam i wybiegłam z pokoju. Właściwie nie wiem gdzie się kierowałam. Zauważyłam że za mną wyszedł też Leon. Stanęłam na końcu korytarza i zsunęłam się po ścianie. Podkuliłam nogi i schowałam w nich twarz.
-Nie płacz - Powiedział Leon głosem za którym tak bardzo tęskniłam.
-Oszukał mnie i ciebie - Powiedziałam zapłakana - Przez niego cię straciłam - Powiedziałam i podniosłam głowę. Zobaczyłam że brunet siedzi na przeciwko mnie.
-Tego co się stało nic już nie zmieni - Powiedział spokojnie
-Ale gdyby nie on moglibyśmy być teraz szczęśliwi - Powiedziałam ocierając łzy.
-Nadal możemy być szczęśliwi - Powiedział spokojnie spoglądając w moje oczy
-A chcesz? - Zadałam pytanie z lekkim uśmiechem na ustach
-I to bardzo - Powiedział spokojnie po czym usiadł obok mnie.
-Kocham cię wiesz? - Zadałam pytanie chłopakowi i oparłam głowę na jego ramieniu
-Ja ciebie bardziej - Powiedział po czym palcem dotknął mojego nosa.
- I pomyśleć że to wszystko przez Lare - Powiedział spokojnie - Nie daruje jej jak wrócimy - Powiedział już lekko zły. Chwyciłam jego dłoń i zaczęłam ją gładzić.
-Chodź odprowadzę cię do pokoju - Powiedział spokojnie Leon
-Nie chcę - Powiedziałam po czym jeszcze bardziej wtuliłam się w Leona.
-Chodź musisz odpocząć - Powiedział po czym wstał i podał mi dłoń. Chwyciłam ją po czym wstałam i niechętnie ruszyłam za Leonem.
-Viola płakałaś? - Zadała pytanie Lu kiedy weszliśmy do pokoju a ja lekko kiwnęłam głową.
-Chyba czegoś tu nie rozumiem - Powiedziała spokojnie
-Czego? - Zadał pytanie Leon
-Czemu trzymacie się za ręce? - Znowu zadała pytanie blondynka. Leon opowiedział całą historię Lu.
-Viola jak się czujesz? - Zadała pytanie zszokowana blondynka.
-Teraz już dobrze bo jest przy mnie Leon - Powiedziałam spokojnie z lekkim uśmiechem na twarzy. Jest już dość późno.
-Dobra będę spadał - Powiedział Leon. Niechętnie wypuściłam go ze swoich objęć.
-Musisz? - Zadałam pytanie
-Tak, jutro szkoła - Powiedział - Śpij dobrze kochanie - Dodał szybko po czym musnął moje usta
-Dobranoc Lu - Powiedział i otworzył drzwi.
Następnie najpierw ja a później Lu udałyśmy się do łazienki. Później we dwie poszłyśmy spać.

LEON
-A gdzie buziak dla mnie? - Zadała pytanie oburzona Lu. Zaśmiałem się cicho po czym zamknąłem drzwi. Skierowałem się do pokoju obok. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Diego siedział oparty pod ścianą. Siedział dość zmarnowany. Spojrzałem na niego i wyminąłem go. Podszedłem do łóżka i usiadłem na nim. Spojrzałem na chłopaka.
-Jesteś strasznie zły? - Zadał pytanie a ja na niego ponownie spojrzałem.
-A ty byś nie był? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie
-Starty zrozum że nie mogłem inaczej - Powiedział spokojnie. Spojrzałem na niego
-Rozumiem. Pytanie tylko czy Violetta ci wybaczy - Powiedziałem spokojnie i położyłem się spać.

Wyłączyłem budzik który uporczywie dzwonił. Wstałem do pozycji siedzącej i spojrzałem w lewą stronę. Diego jeszcze spał więc postanowiłem szybko wstać i udać się do łazienki. W dość szybkim tempie wykonałem wszystkie poranne czynności i ubrałem się. Gotowy wyszedłem z łazienki. Spojrzałem na Diego i chwyciłem telefon który leżał na łóżku. Schowałem go do kieszeni i wyszedłem z pokoju. Skierowałem się do pokoju obok w którym mieszkały dwie dziewczyny. Zapukałem i czekałem aż ktoś mi otworzy. Po chwili moim oczom ukazała się mała brunetka która gestem ręki zaprosiła mnie do środka.
-Witaj księżniczko - Powiedziałem z uśmiechem po czym złożyłem na ustach dziewczyny pocałunek.
-Cześć kochanie - Odpowiedziała z uśmiechem po naszym oderwaniu.
-Gotowa? - Zdałem pytanie
-Tak - Powiedziała spokojnie po czym chwyciła torebkę która leżała na łóżku
-Lu idziesz? - Moja dziewczyna zadała pytanie blondynce która krzątała się po pokoju.
-Taj już - Powiedziała i również chwyciła swoją torebkę. We troje wyszliśmy z pokoju. Chwyciłem Vilu za rękę i skierowaliśmy się w kierunku windy.
-O nie ja nie wsiadam do windy - Zaczęła panikować Violetta - Już wolę schody- Dodała po chwili.
-Dobra dobra - Powiedziałem z uśmiechem po czym wepchnąłem dziewczynę do windy. Stała cała zdenerwowana. Chwyciłem ją za rękę a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. W końcu dotarliśmy na parter i Violetta odetchnęła z ulgą. Wysiedliśmy z windy i skierowaliśmy się do samochodu który miał zawieść nas do szkoły. Wsiedliśmy do samochodu w którym siedział już Diego i ruszyliśmy w kierunku szkoły.

VIOLETTA
Wsiedliśmy do samochodu a w nim był już Diego. Posłałam mu ciepły uśmiech i usiadłam na przeciwko niego. Zaraz obok mnie usiadł Leon. Zapieliśmy pasy i ruszyliśmy w kierunku szkoły w której dziś miały odbyć się zajęcia.

Po około 15 minutach dotarliśmy na miejsce. Wysiadając z samochodu moim oczom ukazał się duży budynek. Był podobny do Studio 21. W około dużo muzyki. Uczniowie śpiewali i tańczyli.
-Tu jest genialnie - Powiedziała Ludmiła
-Tak masz rację - Powiedziałam z uśmiechem. Po chwili obok nas pojawił się jakiś starszy pan. Przywitał się z Antonio a później zaprowadził nas na zajęcia. Najpierw oglądaliśmy występy uczniów którzy się tam uczą a na koniec my przedstawiliśmy kilka piosenek i kilka choreografii. Po wyczerpującym dniu wróciliśmy do naszego tymczasowego domu.I udaliśmy się do pokoi. Byliśmy zmęczeni więc od razu poszliśmy spać.

****
No i mamy  nagły przypływ szczerości ze strony Diego :D No i cieszcie się Leonettą bo już niebawem znów ją rozdzielę :D A więc do kolejnego we wtorek :) Buziaczki :**

czwartek, 21 sierpnia 2014

#5 - LBA

Dzisiaj mam kolejną nominacje :) Tym razem dostałam ją od Natki ^^ z bloga http://nienawiscczymiloscleonetta.blogspot.com/  Przejdźmy do pytań :)

1. Ile masz lat?
Jeszcze na razie 18 :) Ale już w niedzielę (24 sierpnia) skończę 19. Staruszka ze mnie :)

2. Jak naprawdę masz na imię?
Jestem Paula :D Miło mi :P

3. Który aktor to Twój ulubiony?
Jorge Blanco, Ruggero Pasaqarelli

4. Jakiego masz idola?
Lodo Comello :D

5. Do której klasy teraz idziesz?
Już nie idę :D Juhu :D

6. Masz chłopaka?
Gdzieś daleko ale jest... Chyba...
7. Od jak dawna prowadzisz bloga?
Od trzech miesięcy.

8. Co zainspirowało Cię do założenia bloga?
Hmmm :D Chciałam się sprawdzić. Po za tym lubię pisać :D A namówiła mnie do tego koleżanka :D

9. Czy Twoi znajomi/przyjaciele/rodzina wiedzą o istnieniu Twojego bloga?
Kilka osób o tym wie :D

10. Czy czytasz mojego bloga?
Jeszcze nie ale zamierzam to nadrobić :D

NOMINUJĘ

MOJE PYTANIA
1.Jak masz na imię?
2.Ile masz lat?
3.Od jak dawna piszesz?
4.Co cię skłoniło do pisania?
5.Chciałabyś napisać książkę?
6.Co robisz w wolnym czasie?
7.Twoja ulubiona piosenka?
8.Czy jest coś co byś chciała zmienić w sobie?
9.Twoje największe marzenie?
10.Spójrz przed siebie. Co widzisz?
11.Czytasz mojego bloga?



środa, 20 sierpnia 2014

Kolejne nominacje do LBA

A teraz przychodzę do Was kolejnymi nominacjami do LBA tym razem mam dwie nominacje. Zaczynajmy :D

Pytania od Ada Verdas

1. Jak masz na drugie imię? 
Moje drugie imię to Aniela (Brzydkie wiem :/)

2. Czy kiedykolwiek myślałaś nad skończeniem z Bloggerem?Właśnie się nad tym zastanawiam. Kończę to opowiadanie i nie wiem co będzie dalej. Być może pożegnam się z bloggerem chociaż nie wyobrażam sobie zycia bez niego :) Więc mam nadzieję że tak się nie stanie :D
3. Jaki jest twój ulubiony aktor?
Jorge Blanco, Ruggero Pasaqarelli

4. Jak ma na imię twoja przyjaciółka? 
Kasia i Elwira :D

5. Piszesz pamiętnik?
Kiedyś pisałam. A teraz jakoś nie mam chęci. Zawsze przysiadam do tego ale nigdy nie piszę. 

6. Masz chłopaka?
Gdzieś daleko ale jest... Chyba... 

7. Masz rodzeństwo? Tak. Niestety :P

8.  Przeczytałaś jakaś książkę, która nie była lekturą?
Tak. Trochę ich było :P



9. Jaka jest twoja wymarzona praca?
Aj, nie wiem :P Nie myślałam o tym. 

10. Na kogo koncert najbardziej chciałabyś pójść? (nie koniecznie kogoś z Violetty) 
Koniecznie na koncert Lodo :D 

11. Czytasz mojego bloga?
Tak :D I jest genialny :D I czekam na kolejny rozdział :)Pytania od Forever With You

1. Jak masz naprawdę na imię?
Paula :D


2. Ile masz lat?
Jeszcze na razie 18 :) Ale już w niedzielę (24 sierpnia) skończę 19. Staruszka ze mnie :)

3. Masz jakieś zwierzę w domu?
Tak. Chomika i rybki :) A rodzeństwo też się zalicza?? :D

4. Jakie masz pasje?

Moją pasją jest taniec :) Mam z nim bardzo wiele wspomnień. A o mojej historii z tańcem można trochę się rozpisać :) Teraz to już tylko wspomnienia i kibicowanie przyjaciółkom ale nigdy o tym nie zapomnę :)

5. Masz idoli? Jak tak to jakich?

Moją idolką jest Lodovica Comello a tak po zatem to nie zastanawiałam się nad tym.

 
6. Co Cię skłoniło do założenia bloga?

Jak już wcześniej pisałam była to moja koleżanka.

7. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?

Kurcze właśnie zostałam cukiernikiem :D


8. Czy z pisaniem wiążesz swoją przyszłość?
Chciałabym ale chyba nie mam na to szans :)

9. Co widzisz po swojej prawej stronie?
Telefon :D

10. Czy twoja rodzina/przyjaciele wiedzą o twoim blogu?
Kilka osób o tym wie :)

11. Twoje marzenia?
 Chcę pojechać na koncert Lodo Comello, dostać od niej autograf i mieć wspólne zdjęcie. Kolejnym moim marzeniem jest pojechanie na koncert Violetta En Vivo. Chciałabym też nauczyć się języka Hiszpańskiego i Włoskiego.

NOMINUJĘ
3.Victoria Verdas-Lauretta - http://leonettaaq.blogspot.com/

MOJE PYTANIA
1.Jak masz na drugie imię? 2.Ile masz lat?
3.Co Cię skłoniło do założenia bloga?
4.Masz rodzeństwo?
5.Jakie masz pasje?
6.Twoje marzenia?
7.Jaka jest twoja wymarzona praca?
8.Czy z pisaniem wiążesz swoją przyszłość?
9.Od jak dawna piszesz?
10.Czytasz mojego bloga?

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów