poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 18 - Niedawno pływał z rybkami

VIOLETTA
Obudziłam się rano. Obróciłam się na drugi bok i dopiero teraz przypomniałam sobie że dziś śpię sama. Nie miałam się do kogo przytulić. Niechętnie wstałam i przetarłam oczy. Po kilku minutach skierowałam się do łazienki gdzie wykonałam wszystkie poranne czynności. Następnie się ubrałam i weszłam do kuchni aby wypić kawę. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko się skierowałam w tamtym kierunku. W drzwiach stał Leon. Uśmiechnęłam się lekko.
-Cześć kochanie - Powiedział wchodząc do mieszkania.
-Cześć - Odpowiedziałam i przywitałam go buziakiem.
-Gotowa do pracy? - Zadał pytanie a ja na niego spojrzałam.
-O ile mi dobrze wiadomo to szef dał mi dziś wolne - Powiedziałam i popatrzyłam na niego
-Tak? - Popatrzył na mnie ze zdziwieniem
-No tak - Powiedział a po chwili i uderzył się dłonią w czoło
-To ja też mam wolne - Powiedział z chytrym uśmiechem na ustach po czym usiadł na kanapie.
-Jak to masz wolne? - Zapytałam z uśmiechem
-No normalnie -  Powiedział - idziemy się pakować - Dodał po chwili.
-Leon ale ty musisz być w firmie - Powiedziałam zła że zaniedbuje swoją pracę prze zemnie.
-A kto mi karze? Ja jestem szefem - Powiedział z uśmiechem i pociągnął mnie za rękę do pokoju.

Po kilku godzinach moje rzeczy były spakowane. Nie miałam siły ruszyć ani ręką a ni nogą a co dopiero usiąść.
-To co kochanie - Zaczął Leon przytulając mnie - Teraz pakujemy walizki do auta i jedziemy po Jima - Dokończył po chwili
-O nie  Leon - Zaczęłam - Nie mam siły - Dodałam po chwili
-No dalej wstawaj - Powiedział wstając i podając mi dłoń. Niechętnie wstałam po czym włożyłam buty. Znieśliśmy walizki na dół i włożyliśmy do auta a następnie ruszyliśmy do przedszkola po Jima.

LEON
Siedzę właśnie w garderobie. Układam ubrania mojej dziewczyny na półki a ona sobie leży na środku i odpoczywa.
-Ciocia Viola będzie z nami mieszkać? - Zadał pytanie zaskoczony Jim który właśnie wszedł do garderoby.
-Tak - Odpowiedziałem spokojnie kładąc kolejną bluzkę na półkę.
-Ale fajnie - Powiedział i przytulił Vilu. Po kilku sekundach Violetta poszła wykonać telefon do Lu. Przecież one nie mogą żyć bez siebie.To jakim cudem będą mieszkać osobno?

-Kochanie widziałeś mój telefon? - Zadała pytanie kierując się do kuchni.
-Nie - Odpowiedziałem spokojnie - A nie ma go na szafce w sypialni? - Zadałem pytanie po chwili namysłu.
-A ty Jimi widziałeś mój telefon? - Zadała pytanie dla mojego synka wchodząc do kuchni.
-Niedawno pływał z rybkami - Powiedział jedząc kanapkę. Spojrzeliśmy z Violą na siebie po czym spojrzeliśmy na Jima. Violetta wyszła do salonu gdzie stało dość duże akwarium z rybkami. Poszedłem w jej ślady i już po chwili wchodziłem do salonu.
-No to fajnie - Powiedziała Violetta wskazując na telefon leżący na dnie akwarium.
-Jesteś zła ciociu? - Zadał pytanie mały wbiegając do salonu.
-No co ty skarbie - Powiedziała po czym posłała mu ciepły uśmiech i przytuliła do siebie. Ma takie złote serce. Ja już na pewno nakrzyczałbym na niego i się zdenerwował ale nie ona. Była spokojna jak zwykle.
-Kupię ci nowy - Wyszeptałem do jej ucha i objąłem ja jedną ręką
-Obiecujesz? - Zapytała z uśmiechem
-No jasne - Powiedziałem - Jak będę ci wysyłał słodkie wiadomości i dzwonił to musisz jakoś mi odpisywać i odbierać moje telefony - Dodałem po czym musnąłem jej policzek.

niedziela, 23 listopada 2014

Świąteczny konkurs !!

Hej kochani :)
Dziś w końcu przychodzę do was z konkursem. Kilka osób pisało mi że chętnie weźmie udział więc liczę na to że przyślą swoje prace.

Kochani nie sugerujcie się tytułem bo to nie musi być wcale świąteczny One Shot. Po prostu tak napisałam.

ZASADY KONKURSU
1.Praca musi zajmować przynajmniej 1,5 strony w Wordzie.
2.Chciałabym aby praca była o Leonettcie, Diecesce lub Fedemili
3.Zakończenie dowolne chociaż nie ukrywam że chciałabym coś ze szczęśliwym zakończeniem.
4. Tak jak w tytule napisałam może być to praca związana ze świętami ale nie musi.
5. Czas macie od dziś do 23.12.2014 roku.
6.Wyniki pojawią się między 27-30.12.2014.
7.Prace wysyłajcie na paunielusia688@gmail.com w temacie napiszcie "Praca na konkurs - Podpis" - Zamiast napisu podpis wpiszcie swoje imię lub nick.

NAGRODY
Miejsce III
-Dedykacja trzech rozdziałów
-Zdradzę co stanie się w najbliższym rozdziale
-Reklama bloga przez 1 tydzień
Miejsce II
-Dedykacja czterech rozdziałów
-Przeczytanie jednego rozdziału przed publikacją
-Reklama bloga przez 2 tygodnie
Miejsce I
-Dedykacja 5 rozdziałów
-Reklama bloga przez 3 tygodnie
-Przeczytanie dwóch rozdziałów przed publikacją

Bardzo proszę  w e-mailu dodać informację czy zgadzacie się na publikację pracy. Liczę na to że jakieś prace pojawią się w mojej skrzynce pocztowej. Gdybyście mieli do mnie jakie kol wiek pytania to piszcie tutaj w komentarzach lub na e-mail. Ewentualnie zostawiam swój numer
GG 48673583

POWODZENIA !!

wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział 17 - Właśnie spełniło się jedno z moich marzeń.

LEON
Wstałem rano ponieważ obudził mnie telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem że dzwoni szef budowy.
-Halo? - Odebrałem aby dzwonek nie obudził Vilu.
-Dzień dobry panie Leonie - Przywitał się podejrzanie miło
-Dzień dobry -Powiedziałem i zobaczyłem że Viola otwiera powoli oczy.
-Jest opóźnienie w budowie - Powiedział
-Jak to opóźnienie? - Zadałem pytanie strasznie zły -Mieliście dwa tygodnie zapasu - Powiedziałem jeszcze bardziej zły. Violetta jedynie się odwróciła na drugi bok.
-No ten... - Zaczął szef budowy
-O 12 będę w firmie proszę przyjechać- powiedziałem po czym się rozłączyłem. Spojrzałem na Violettę. Leżała i patrzyła w jeden punkt. Po chwili przewróciła się na plecy. Nie odzywała się.
-Nawet się nie przywitasz? - Zadałem pytanie spokojnie, patrzyłem na jej twarz
-Rozmawiałeś przez telefon i nie chciałam ci przeszkadzać - Powiedziała spokojnie - Po zatem bałam się że będziesz na mnie zły że ci przeszkadzam. - Dodała po chwili. Podparłem głowę swoją ręką.
-Spójrz na mnie - Poprosiłem spokojnie kładąc dłoń na brzuchu Violetty.
-Nigdy na ciebie nie nakrzyczę, nie będę zły - Powiedziałem z uśmiechem - Rozumiesz? - Zadałem pytanie.
Pokiwała głową i się uśmiechnęła. Nie wyobrażam  sobie że mógłbym na nią nakrzyczeć. Jest dla mnie ważna tak jak Jim. Pocałowałem ją w usta a ona oddała pocałunek.
-Jest dopiero szósta więc możesz jeszcze iść spać - Powiedziałem uśmiechnięty
-A o której wstajemy? - Zadała pytanie
-Kilka minut po 7 - Powiedziałem zgodnie z prawdą. Wtuliła się we mnie i zamknęła oczy.

Wstałem chwile przed wszystkimi. Zszedłem na dół i przygotowałem kanapki oraz herbatę i kawę. Wszedłem z powrotem na górę i udałem się do łazienki. Wykonałem wszystkie poranne czynności a następnie się ubrałem. Wszedłem do swojej sypialni i spojrzałem na śpiącą na moim łóżku księżniczkę. Wyglądała strasznie słodko. Podszedłem i usiadłem na łóżku obok Violi. Nachyliłem się nad jej uchem.
-Kochanie - Szepnąłem do jej ucha ale nie reagowała - Czas wstawać - Powiedziałem odrobinę głośniej. Odwróciła się przodem do mnie i otworzyła oczy. Popatrzyła na mnie i się lekko uśmiechnęła.
-Już - Powiedziała i podniosła się do pozycji siedzącej. Po kilku minutach weszła do łazienki a ja skierowałem się do pokoju Jima aby go obudzić.
-Jimi wstawaj! - Zawołałem wchodząc do jego pokoju. - Dzisiaj przedszkole - Dodałem po chwili. Mały zaczął się wiercić a już po chwili otwierał oczy. Wstał i szybko pobiegł do łazienki.

VIOLETTA
Siedziałam sobie w kuchni przy stole i piłam kawę zaparzoną przez Leona. Jak dobrze być jego dziewczyną a zarazem ciocią. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Ciocia Viola - Usłyszałam głos Jima. Odwróciłam się i chwyciłam go na ręce.
-Cześć szkrabie - Powiedziałam i przytuliłam go do siebie. Mały ucałował mój policzek a ja się uśmiechnęłam. Posadziłam Jima na krześle obok.
-Bo będę zazdrosny - Usłyszałam głos Leona. Już po chwili czułam jego ciepłą dłoń na swoich plecach.
-O swojego syna? - Zdziwiona zadałam pytanie wskazując na chłopca siedzącego obok.
-Nawet o niego - Odpowiedział po czym musnął mój policzek i usiadł na przeciwko nas.
Zjedliśmy śniadanie i wsiedliśmy do samochodu. Leon odwiózł swojego syna do przedszkola a ja czekałam w aucie. Następnie zawiózł mnie do domu abym mogła się przebrać i pojechaliśmy do firmy.

Dzień w pracy minął jak każdy inny. Spotkanie z klientem, wykresy, projekty, dokumenty. Punk 14 do domu. Razem z Leonem trzymając się za ręce wyszliśmy z firmy. Miałam dziś wracać do domu. Do mojego domu. Pogadać trochę z Lu.
-To pa - Powiedziałam i musnęłam jego usta. Chciałam puścić jego dłoń ale on nadal mocno trzymał mnie za dłoń.
-Gdzie się wybierasz? - Zadał pytanie
-Do domu - Odpowiedziałam z uśmiechem
-Chodź podwiozę cię - Powiedział po czym pociągnął mnie w stronę auta.
-Nie dziękuję - Powiedziałam z uśmiechem po czym zabrałam mu rękę. - Ty musisz jechać po syna - Dodałam szybko.
-Wsiadaj - Powiedział stanowczo po czym uległam i wsiadłam do auta. Pojechaliśmy najpierw po małego.

-Miałeś mnie odwieść do domu - Powiedziałam gdy zauważyłam że zatrzymujemy  się przed domem Leona.
-No i jesteśmy w domu - Powiedział ze zwycięskim uśmiechem
-Tak ale jesteśmy u ciebie w domu - Powiedziałam wskazując na dom. - A ja miałam jechać do siebie. - Dodałam po chwili
-Oj Viola chodź na chwilkę - Powiedział po czym zrobił słodką minę. Nie wiedziałam że tak potrafi. Uśmiechnęłam się lekko po czym chwyciłam Jima za rączkę i weszliśmy do domu.

LEON
Jim pobiegł do swojego pokoju. Chwyciłem Violettę w tali i ruszyliśmy  na górę.
-Gdzie idziemy? - Zadała pytanie swoim słodkim głosem
-Zobaczysz - Powiedziałem po czym zakryłem jej oczy swoją dłonią
-Leon zabieraj tą rękę - Powiedziała zła
-Ani mi się śni - Powiedziałem po czym stanęliśmy przed odpowiednim pomieszczeniem. Wolną ręką otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Ustawiłem ją odpowiednio.
-Chciałbym żebyś z nami zamieszkała - Powiedziałem po czym zabrałem swoją dłoń z jej oczu. Przed nami były wolne półki w mojej garderobie.
-Właśnie spełniło się jedno z moich marzeń - Powiedziała a po jej policzku słynęła jedna łza.
-Nie rozumiem - Powiedziałem ścierając łzę spływającą po policzku Vilu.
-Kiedy przyszłam tu pierwszy raz. Zobaczyłam te wolne półki - Powiedziała wskazując na półki za sobą. - Wtedy pomyślałam że chciałabym aby te półki kiedyś należały do mnie - Powiedziała i się lekko uśmiechnęła. - Teraz te marzenie się spełniło - Powiedziała chwytając moją dłoń.
-Czyli się zgadzasz? - Zadałem pytanie
-Z wielką przyjemnością - Powiedziała z uśmiechem. Złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek.
-Kocham cię - powiedziałem przytulając moja ukochaną
-Ja ciebie też - Odpowiedziała

                                                                       **********
                             Dziś bez zbędnego gadania :D Czytajcie i komentujcie :D

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 16 - Kocham cię ciociu Violu

KILKA DNI PÓŹNIEJ
LEON
Obudziłem się rano i poczułem że ktoś się do mnie przytula. Przeniosłem wzrok na swoją lewą stronę i ujrzałem moją kruszynkę która spała wtulona we mnie.
-Cześć kochanie - Powiedziałem i pocałowałem dziewczynę w policzek
-Hej - Odpowiedziała i przytuliła się do mnie jeszcze mocniej. Trzymałem dłoń na jej plecach i gładziłem ją. Leżeliśmy tak kilka minut kiedy drzwi od pokoju się otworzyły a do pokoju wleciał Jim. Położył się między nami i przytulił się do Vilu.
-Cześć - Powiedział do niej i się uśmiechnął.
-Witaj mały szkrabie - Powiedziała Violetta z wielkim uśmiechem. Uwielbiam patrzeć jak mały jest przy niej szczęśliwy.
-Synku a co ty dzisiaj tak wcześnie wstałeś? - Zadałem pytanie zdziwiony. Zazwyczaj ciężko zwlec go z łóżka a tu proszę. Obudził się i w dodatku przybiegł do nas.
-Wcale nie jest wcześnie tato - Powiedział po czym przytulił się do Vilu, następnie pocałował ją w policzek.

Po kilku minutach leniuchowania wstaliśmy i zeszliśmy na dół. Weszliśmy do kuchni. Moja ukochana otworzyła lodówkę i przeglądała jej zawartość.
-Co sobie życzycie na śniadanie?- zadała pytanie Viola która była tylko w mojej koszuli.
-O nie - Powiedziałem i chwyciłem ją w tali unosząc do góry. - To ty jesteś naszym gościem więc ja robię śniadanie - Powiedziałem po czym odstawiłem ją obok całując w usta.
-To ja idę się ubrać - Powiedziała ale chwyciłem ją za nadgarstek i odwróciłem w swoją stronę.
-Jak dla mnie tak jest idealnie - Powiedziałem i namiętnie pocałowałem Vilu.
-Dziecko tu jest - Powiedziała i się uśmiechnęła chytrze. Wbiłem się w jej usta i zacząłem całować. Oddawała każdy mój pocałunek.
-Fuj tato - Powiedział mały wchodząc do kuchni.
-Oj synku - Powiedziałem przytulając do siebie Vilu. Staliśmy tak chwilkę ale widziałem że mały się niecierpliwi.
-Dobra to wy idźcie na górę się ubrać a ja zrobię śniadanie - Powiedziałem spokojnie.
-A kto mi da ubranie? - Zapytał Jim
-Violetta ci pomoże - Posłałem im ciepły uśmiech i wypuściłem z objęć swoja ukochaną.

VIOLETTA
Wyszliśmy z Jimem z kuchni po czym skierowaliśmy się na górę. Weszliśmy do pokoju Jima i malutki wskoczył na łóżko.
-Powiesz mi gdzie masz ubrania? - Zadałam pytanie patrząc na chłopca.
-W garderobie u taty - Odparł po czym podrapał się po główce.
-Zaprowadzisz mnie tam? - Zadałam pytanie z uśmiechem. Chłopiec wstał po czym podał mi dłoń, następnie zaprowadził mnie do pomieszczenia na przeciwko sypialni Leona.
Otworzyłam drzwi. moim oczom ukazało się całkiem pokaźne poniszczenie. Po lewej stronie znajdowały się ubrania Leona, na wprost znajdowały się półki z ubraniami Jima, po prawej stronie znajdowały się puste półki.
-Chciałabym żeby kiedyś leżały tutaj moje ubrania - Pomyślałam i się uśmiechnęłam.
Podeszłam do półki Jima i wybrałam mu ubrania po czym wyszłam z garderoby aby mógł się ubrać.
Po kilku minutach zeszłam na dół. Jim siedział przy stole i jadł śniadanie przygotowane przez Leona.
-Smacznego - Powiedziałam wchodząc do kuchni. Przy stole siedział Leon i Jim Słodko razem wyglądają. Są tacy do siebie podobni. Nawet naleśniki jedzą z tym samym. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Po czym przysiadłam na wolnym krześle. Nalałam sobie soki i zaczęłam go pić.
-Czemu nie jesz? - Zadał pytanie Leon
-Nie jestem głodna, po za tym nigdy nie jem śniadań - Powiedziałam z poważną miną po czym ponownie popijałam sok.
-To ja się starałem a ty teraz nie zjesz śniadania? - Zadał pytanie, lekko zły i rozbawiony za razem. Zaczął się do mnie zbliżać z dżemem na palcu. Wstałam z krzesła i zaczęłam się odsuwać od Leona. Po chwili wpadłam na ścinę i nie miałam już drogi ucieczki.
-Albo zjesz śniadanie albo to wyląduje na twoim nosie  - Powiedział po czym wskazał na palec na którym znajdował się dżem. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Musisz otworzyć - Powiedziałam uśmiechnięta. Upiekło mi się. Wiedziałam. Popatrzyłam na Jima który siedział rozbawiony. Leon ruszył otworzyć drzwi.
-Wcinaj maluchu - Powiedziałam po czym poczochrałam jego włosy. Uśmiechną się do mnie ukazując swoje ząbki i jadł dalej. Po chwili do kuchni wszedł Leon ze swoją siostrą. 
-Widzę że noc się udała - Powiedziała z wielkim uśmiechem na ustach spoglądając na mnie. Leon spojrzał na nią i się uśmiechnął.
-Cześć - Powiedziała z uśmiechem czarnowłosa.Przywitałyśmy się buziakiem w policzek.
-Hej - Odpowiedziałam.
-Nie będę wam przeszkadzać - Powiedziałam po czym wyszłam z kuchni i zabrałam torebkę. Wyszłam z domu Leona i skierowałam się do centrum miasta.

LEON
Kiedy przyszła moja siostra Violetta automatycznie zabrała swoje rzeczy po czym wyszła z  domu.
-No leć za nią - Powiedziała moja siostra
-Wiesz że cię kocham - Powiedziałem po czym wsunąłem buty na nogi i wybiegłem z domu. Rozejrzałem się i zobaczyłem że moja ukochana idzie w kierunku centrum.
-Ej co ty robisz? - Zadałem pytanie doganiając ją
-Powiedziałam że nie chcę wam przeszkadzać. - Powiedziała po czym sztucznie się uśmiechnęła.
-Chodź wracamy - Powiedziałem stanowczo ale spotkałem się z protestem ze strony brunetki.
-Nie Leon - Powiedziała spokojnie - Nie powinnam wam przeszkadzać - Dodała również spokojnie.
-No chodź kochanie - Powiedziałem błagalnym tonem
-Nawet oficjalnie nie jesteśmy razem. - Powiedziała. A więc o to chodzi. Uśmiechnąłem się chytrze.
-Violetto czy zostaniesz moją dziewczyną? - Zadałem pytanie chwytając jej dłoń. Pokiwała szczęśliwa głową po czym się do mnie przytuliła.
-Teraz wracamy - Powiedziałem chwytając jej dłoń.
-No dobrze -Powiedziała z lekkim uśmiechem po czym ruszyliśmy do mojego domu. Weszliśmy do środka. Mały jak zwykle męczył Fran a ona się z nim bawiła.
-Chciałbym wam oficjalnie przedstawić moją dziewczynę - Powiedziałem obejmując Vilu w tali.
-Leon my już znamy twoją dziewczynę - Powiedziała rozbawiona Fran. Uśmiechnęliśmy się lekko po czym usiedliśmy na kanapie.

GODZINA 14 - DOM LEONA
VIOLETTA
Leon postanowił zorganizować grilla i zaprosić swoich znajomych. Powiedział że koniecznie musi mnie wszystkim przedstawić. Strasznie się denerwuję. Dobrze że zdążyłam pojechać do domu i się przebrać.  Teraz jestem w kuchni pomagam Fran przygotowywać przekąski. Ma przyjść narzeczony Fran oraz kilku innych przyjaciół. Będzie też Fede ze swoją dziewczyną. Fede już znam bo jego dziewczyną jest Lu. Czyli nie będę sama. Będzie Lu, Fede i Fran. Będzie też Leon i Jimi.
-Denerwujesz się? - Zadała pytanie Fran
-Strasznie -Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Spokojnie - Powiedziała z uśmiechem. - Nasi przyjaciele są spoko - Dodała po kilku sekundach. Posłałam jej ciepły uśmiech i zaczęłam kroić warzywa.
-Viola chodź na chwilkę - Usłyszałam wołanie Leona. Przeprosiłam Fran i poszłam na górę. Odnalazłam swojego ukochanego w garderobie.
-Co się stało? - Zadałam pytanie z uśmiechem
-Kochanie która koszula ta czy ta? - Zadał pytanie wskazując dwie prawie identyczne koszule.
-Ale one są prawie takie same - Powiedziałam rozbawiona.
-Nie - Powiedział oburzony. - Ta jest czerwona a ta niebieska - Powiedział wskazując na koszule.
-W takim razie niebieska - Powiedziałam i się uśmiechnęłam. Podszedł i pocałował mnie lekko w usta po czym ściągną koszulkę którą do tej pory miał na sobie i włożył koszule.

Po około godzinie wszyscy zaproszeni goście zjawili się w ogrodzie Leona. Czekałam w salonie na odpowiedni moment. Leon powiedział że przedstawi mnie od razu wszystkim.
-Leon dowiemy się w końcu po co nas tu ściągnąłeś? - zadał pytanie jakiś chłopak. Siedziałam grzecznie w salonie i czekałam aż ktoś po mnie przyjdzie.

LEON
Siedzieliśmy w ogrodzie i czekaliśmy na ostatnia brakującą osobę. W pewnym momencie Jim zniknął z mojego pola widzenia.
-No chodź już Viola - Usłyszałem głos małego.Odwróciłem się w stronę wyjścia z salonu i zobaczyłem że mały ciągnie za rękę moją ukochaną. Uśmiechnąłem się do niego i chwyciłem Vilu za rękę.
-Słuchajcie - Powiedziałem zwracając się do reszty- Chciałem wam przedstawić moją dziewczynę. - Powiedziałem
-To jest Violetta - Dodałem po chwili. Vilu lekko się uśmiechnęła .
-Fran już znasz -Powiedziałem z uśmiechem - To jest Diego i jego dziewczyna Lara, dalej jest Marco narzeczony Fran, Maxi i Naty, Cami i Andres - Mówiłem wskazując na każdego z osobna.
-A to Lu i Fede - Powiedziała z chytrym uśmiechem
-Miło mi was poznać - Powiedziała z promiennym uśmiechem.
-Nam ciebie również - Odpowiedzieli niemal że jednocześnie.
-No Leon w końcu znalazłeś jakąś normalną dziewczynę która nie boi się Jima - Powiedział Diego a ja się do niego  uśmiechnąłem.

Wszyscy goście właśnie wyszli. mały jest w łazience.
-To ja będę już uciekała - Powiedziała uśmiechnięta Violetta.
-Już? - Zadałem pytanie smutny.
-Tak muszę też pomieszkać trochę w domu - Powiedziała a ja ją do siebie przytuliłem. -Po zatem jak nie wypełnię dokumentów to szef mnie jutro wywali z pracy - Dodała po chwili
-Jeśli cię wyrzuci to będzie kretynem - Powiedziałem uśmiechnięty. Po kilku minutach z góry zbiegł Jim. Stanął obok nasi i patrzył raz na mnie a raz na Vilu.
-Ciociu Violu,  ciociu Violu poczytasz mi? - Zapytał z nadzieją w głosie. Spojrzeliśmy obydwoje na małego. Po kilku sekundach na naszych twarzach pojawił się uśmiech.
-Dobrze - Powiedziała uśmiechnięta. - Chodź - dodała po czym chwyciła go za rączkę i ruszyliśmy na górę. Pocałowałem małego po czym przykryłem go kołdrą i wyszedłem z pokoju zamykając drzwi. Stanąłem przy drzwiach i zacząłem słuchać jak Vilu czyta.

-Kocham cię ciociu Violu - Powiedział mój synek a ja się uśmiechnąłem się sam do siebie.
-Ja ciebie też skarbie - Powiedziała po czym wyszła z pokoju.
-Ciociu Violu, ciociu Violu a mi poczytasz? - Zapytałem łapiąc Violettę w tali.
-Hmmm. Zastanówmy się - Powiedziała lekko rozbawiona - Dobrze - Dodała po chwili po czym zaczęła mnie całować.
-Zostaniesz? - Zapytałem z nadzieją
-No dobrze - Powiedziała a ja się uśmiechnąłem. Poszliśmy do mojej sypialni. Vilu poszła się przebrać i wróciła po chwili w mojej koszuli. Ja włożyłem dresy i leżałem już na łóżku. Położyła się obok mnie i wtuliła się mocno.
-Polubił cię -Powiedziałem po czym zacząłem bawić się włosami mojej ukochanej.
-Wiem - Powiedziała z uśmiechem
-Nawet powiedział że cię kocha- Dodałem po chwili - nawet Fran tego nie mówi - Powiedziałem rozmyślając.
-Ciociu Violu - Powiedziała uśmiechając się
-Nawet nie wiesz jak się cieszę że tak do ciebie powiedział - Dodałem po kilku sekundach.
W końcu po dłuższym czasie rozmów położyliśmy się spać.

                                                                     *************
                       Przed wami kolejny rozdział z serii "beznadziejnych rozdziałów".
                        Nie podoba mi się ani trochę. No ale może dla was się spodoba :)
                                                            Mam nadzieję że tak :P

                            P.S. Co powiecie na konkurs na OS? Napiszcie w komciach :)
                                                                       Buziaczki :***

sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 15 - Bardzo osobista asystentka

VIOLETTA
-Po co tu przyszedłeś? - Zapytałam zdenerwowana
-Pogadamy? - Zapytał spokojnie. Usiadłam na jednej kanapie a on na drugiej na przeciwko mnie.
-Przepraszam że cię zwolniłem, że nie odbierałem telefonów - Zaczął patrząc na mnie.
-Można chociaż wiedzieć czemu mnie zwolniłeś? - zapytałam. Nadal jestem zdenerwowana. Po co on tu przyjechał? Poradzę sobie bez niego
-Bo myślałem że jesteś w ciąży - Powiedział chowając twarz w dłonie.
-Nie łatwiej było najpierw zapytać mnie? - Zadałam pytanie zdenerwowana. Nie wierzę że mógł tak pomyśleć. Popatrzył na mnie. W jego oczach widziałam ból i morzę odrobinę tęsknoty. Wyjęłam z kieszeni bluzy biały przedmiot. Spojrzałam na niego po czym podałam mu to do rąk.
-Teraz mi wierzysz?- Zapytałam ze łzami w oczach a on spojrzał na test. Nie wiem po co go zrobiłam ale w tym momencie okazał się bardzo przydatny.
-Kocham cię - Wyszeptał. Spojrzałam na niego.
-Następnym razem mnie po prostu zapytaj - Powiedziała. Po chwili wstałam i ruszyłam do swojego pokoju. Chyba nie mam siły na dalszą rozmowę.

-Musisz mi wybaczyć - Usłyszałam głos. Odwróciłam się i oczywiście zobaczyłam Leona.
-Ja wiem byłem kretynem - Zaczął - Ale ten kretyn cholernie cię kocha, i nie może przestać o tobie myśleć - Powiedział a ja wstałam do pozycji siedzącej.
-Co to jest? - Wskazał na gazety porozrzucane po moim łóżku. Poskładałam je i odłożyłam na stolik.
-Szukam pracy -Powiedziałam cicho
-Nie potrzebnie- Powiedział poważnie siadając obok mnie. - Będę potrzebował bardzo osobistej asystentki - Wyszeptał do mojego ucha. Musnął moje ucho swoimi ustami. Cicho mruknęłam. Zaczął całować mnie po szyi aż doszedł do moich ust. Złożył na nich jeden pocałunek który odwzajemniła. Uśmiechnął się. Po chwili zaczął mnie całować. Oddawałam każdy pocałunek. Po kilku minutach oderwał się ode mnie. Uśmiechnęłam się do niego.
-Wybaczam ci - Powiedziałam ze łzami w oczach. Starł je kciukiem po czym mnie przytulił.

-Jim ma niedługo urodziny - Powiedział kładąc głowę na moich kolanach. - Zgadnij co che dostać  - Dodał szybko
-Nie mam pojęcia - Powiedziałam rozbawiona.
-Chce dostać braciszka - Powiedział patrząc w moje oczy. Uśmiechnęłam się lekko.
-Obawiam się że nie zdążysz - Mówiłam rozbawiona. Zaczął jeździć swoją dłonią po moim brzuchu.
-To może zaczniemy się starać o kolejnego małego Verdaska? - Zapytał z uśmiechem
-Może kiedyś - Odpowiedziałam po czym musnęłam usta Leona. Gładziłam dłonią jego głowę. Niszczyłam mu jego idealnie postawione na żel włosy ale mu to nie przeszkadzało.Po kilku minutach Leon stwierdził że musi jechać po Jima do przedszkola bo będzie zły.
-Przyjedziesz jutro? - Zapytałam z nadzieją w głosie
-Jutro to ja widzę panią w pacy panno  Castillo - Powiedział stanowczo.
-Tak jest szefie - Powiedziałam rozbawiona - Czyli będę tą bardzo osobista asystentką? - Zapytałam kładąc ręce na jego ramionach
-Bardzo, bardzo osobistą - Powiedział. Po chwili złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Odprowadziłam go do drzwi. Tam jeszcze raz się pożegnaliśmy. Szczęśliwa wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Zaczęłam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam wybaczając mu tak szybko. Ale nie potrafiłabym inaczej.
-Bardzo osobista asystentka - Pomyślała po czym się uśmiechnęła.Ciekawe jakie będą moje zadania. Mam nadzieję że ta jego asystentka nie jest jakaś super ładna.

-Lu powiedz mi co nagadałaś Leonowi? - Zapytałam kiedy jedliśmy kolację. Byłam strasznie ciekawa co mu powiedziała skoro tak szybko do mnie przyjechał. 
-Nic mu nie mówiłam - Powiedziała nakładając tosta na talerz. Spojrzałam na nią. Miała dość dziwną minę.
-Ludmiła mów - Powiedziałam poważnie, popatrzyła na mnie a ona się zaśmiała.
-Może kiedyś ci powiem - Powiedziała i zaczęła jeść. Zaśmiałam się i również postanowiłam zjeść kolację.Po zjedzeniu pozmywałam naczynia i udałam się do łazienki gdzie wykonałam wszystkie wieczorne czynności. Może za wcześnie mu wybaczyłam ale bardzo go kocham. Czyli jutro jest mój kolejny pierwszy dzień w pracy. Położyłam się spać i szybko zasnęłam.

Wstałam dzisiaj dość wcześnie. Szybko poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i się ubrałam. Ułożyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż.Po kilku minutach gotowa wyszłam z łazienki. Zjadłam śniadanie i zabrałam swoje rzeczy. Wyszłam z mieszkania i poszłam na autobus. Po pewnym czasie byłam już w firmie. Wzięłam dwa głębokie wdechy i ruszyłam na odpowiednie piętro. Jego asystentka siedziała już przy swoim biurku. A Leon akurat wyszedł ze swojego gabinetu. Uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do niego.
-Witam - Przywitałam się z uśmiechem. Popatrzyłam na Leona.
-Cześć - Powiedział i musnął moje usta. Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na niego. Kontem oka widziałam minę jego asystentki. - Gotowa do pracy? - Spytał po chwili. Pokiwałam głową i weszliśmy do jego gabinetu. Powiedział abym usiadła na kanapie a on wyjął jakieś projekty.
-Znasz się na tym więc zrobisz mi projekt -Powiedział i podał mi wszystkie dane. Zaczęłam robić to o co mnie poprosił. Jak czegoś nie wiedział to oczywiście go pytałam ale to nie było nic trudnego.

Po dwóch godzinach mojej pracy skończyłam projekt. Pokazałam go Leonowi. Nie miał nic przeciwko niemu więc mu go oddałam a on go schował. Usiadłam na kanapie i przyglądałam mu się. Po pewnym czasie usiadł obok mnie i mnie przytulił. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Za godzinę jedziemy po Jima - Powiedział patrząc na swój telefon. Pokiwałam lekko głową i siedziałam dalej. Cieszę się że mam go przy sobie.

LEON
Wyszliśmy trochę wcześniej z firmy. Postanowiliśmy jeszcze po drodze zrobić zakupy. Później odebraliśmy Jima i pojechaliśmy do nas. Zjedliśmy obiad. Następnie razem posprzątaliśmy. Teraz siedzimy wszyscy razem w salonie a mały ogrywa nas w jakąś grę planszową. W końcu skończyliśmy w nią grać i wspólnie umyliśmy Jima. Później płożyliśmy go spać. Zasnął dość szybko.
-W końcu chwila tylko dla nas - Zaśmiałem się i usiadłem na kanapie. Viole posadziłem na swoich kolanach.
-Ale tylko chwilkę bo zaraz wracam do domu -Powiedziała i się uśmiechnęła. Zacząłem ją całować. Oddawała każdy mój pocałunek.

Po kilku minutach skończyliśmy się całować. Zeszła z moich kolan. Uśmiechnąłem się do niej lekko a ona odwzajemniła mój uśmiech.
-Odwiózłbym cię ale mały śpi - Powiedziałem spokojnie
-Pojadę autobusem - Powiedziała patrząc na mnie. Zaśmiałem się i wyjąłem z kieszeni telefon. Zamówiłem taksówkę.
-Zaraz będziesz miała taksówkę - Powiedziałem spokojnie. - Przynajmniej będę wiedział że dotarłaś w jednym kawałku do domu - Zaśmiałem się. Uśmiechnęła się lekko i zajrzała do portfela. Przyglądałem jej się.
-Obawiam się że jestem jednak skazana na autobus - Powiedziała i go schowała. Już miała wychodzić z domu ale złapałam ją za nadgarstek
-Jedziesz taksówką -Powiedziałem i podałem jej pieniądze. Zaśmiała się słodko.
-Odliczysz mi to z wypłaty -Powiedziała z uśmiechem. Pokiwałem głową po czym musnąłem jej usta. Odwzajemniła mój pocałunek i wyszła z domu. Szczęśliwy poszedłem do łazienki. Wykonałem poranne czynności i położyłem się spać.

***************
Hejka kochani :D Mam nadzieję że jeszcze mnie pamiętacie :) W końcu mamy rozdział 15 :D Matko ale mi się go ciężko pisało :P Mam nadzieję że jeszcze nie zapomnieliście :) I że czekaliście no i że wam się spodoba :) Kolejny będzie już niebawem :) A tym czasem przepraszam że musieliście tyle czekać na ten rozdział :) Buziaczki :***

wtorek, 4 listopada 2014

One Shot - Leonetta - Choroba okazała się początkiem czegoś pięknego. Cz3 [30.000 wyświetleń]

KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ
LEON
Przez te kilka miesięcy wiele się zmieniło. Ja i Viola zamieszkaliśmy razem. Teraz tworzymy naprawdę świetną parę. Jej tato nie miał problemu z tym że się spotykamy. Cieszę się strasznie i wiem że to jest ta jedyna. Na całe życie. No ale niestety koniec marzenia. Teraz wracam do pracy. Nie mogę się doczekać kiedy wrócę do domu i przytulę Vilu. Czeka mnie dziś kilka operacji. Właśnie Vilu. Co ona tu robi?
-Viola kochanie co tu robisz? - Spytałem zdziwiony podchodząc do dziewczyny. Pocałowałem ją w usta na przywitanie i objąłem.
-Możemy chwilkę porozmawiać? - Spytała z nadzieją w głosie. Objąłem ją i zaprowadziłem do swojego gabinetu. Usiadłem za biurkiem a Viola usiadła na biurku jak zwykle.
-Co tu robisz? - Spytałem szybko. Byłem strasznie ciekawy co tu robi. Znaczy często mnie odwiedza ale zazwyczaj najpierw dzwoniła.
-A byłam u lekarza - Powiedziała spokojnie. Zdziwiłem się strasznie. Przecież od pamiętnej operacji nic jej nie dolega.
-A co ci jest? - Spytałem zdziwiony - Przecież mogłaś powiedzieć że coś cię boli to bym cię zbadał - Powiedziałem spokojnie - Co ci jest? - Spytałem raz jeszcze
-A ty się na tym akurat nie znasz - Powiedziała szybko z uśmiechem - Znaczy znasz ale nie w tym sensie - Powiedziała patrząc na mnie. Coraz mniej mi się to podoba. Mówi do mnie jakimś szyfrem. - Mam kłopoty z brzuchem - Dodała a mnie zszokowało.
-Ale przecież wszystko było dobrze - Powiedziałem przerażony stając na przeciwko mojej dziewczyny.
-No i jest - Powiedziała spokojnie. Coraz bardziej się denerwowałem a ona cały czas mówiła do mnie jakimś szyfrem. Spojrzałem na nią. Już teraz to ja nic nie wiem
-To co ci jest? - Spytałem zmarnowany. Już nie wiem o co chodzi.
-Zostanie pan tatą panie doktorze - Powiedziała a mnie zamurowało. Stałem w szoku a po chwili usiadłem -Za równe osiem miesięcy - Powiedziała. Spojrzałem na nią. Nadal byłem zszokowany. Patrzyła na mnie. Czułem to.
-To ja lepiej pójdę - Powiedziała schodząc z biurka. Odwróciła się tyłem i chciała wyjść. Podszedłem szybko do niej. Przytuliłem od tyłu. - Tak strasznie się cieszę - Powiedziałem kładąc głowę na jej ramieniu. Dotknąłem brzucha. Uśmiechnąłem się pod nosem i jeszcze bardziej wtuliłem w mojego aniołka.

VIOLETTA
Leon totalnie zwariował na wiadomość o tym że zostanie tatą. Wziął wolne w pracy. Zabrał mnie na obiad a później na zakupy. Oglądał ubranka dla dzieci i meble. Wziął mnóstwo katalogów z mebelkami. Później wróciliśmy do domu. Kazał mi pójść na górę i położyć się w łóżku. Nie trafiały do niego argumenty że jestem tylko w ciąży nie chora. Przyniósł mi ciepłą herbatę i katalogi z mebelkami.
-Wybieramy? - Spytał otwierając jeden z nich. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Leon jeszcze nawet nie wiadomo czy to chłopiec czy dziewczynka - Powiedziałam szybko.
-No to zróbmy tak że wybierzemy jeden zestaw dla chłopca a drugi dla dziewczynki a później tylko zamówimy - Powiedział zadowolony. Uśmiechnęłam się i się zgodziłam. Położyłam głowę na jego ramieniu i zaczęliśmy oglądać katalogi.

W końcu po kilku godzinach wybraliśmy mebelki. Nie powiem świetnie się przy tym bawiłam. Leon obiecał że schowa katalogi do szuflady i wyjmie je w odpowiednim czasie.
-Leon? - Spytałam cicho. Cały czas trzymałam głowę na jego ramieniu.
-Tak kochanie?- Spytał również cicho. Chwycił mnie za rękę.
-Kochasz mnie? - Spytałam szybko patrząc na nasze złączone dłonie. Poczułam jak się ode mnie odrywa więc podniosłam głowę. Spojrzał na mnie a ja na niego.
-A masz jakieś wątpliwości? - Spytał z chytrym uśmieszkiem. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Takie malutkie - Powiedziałam i pokazałam mu ręką. Uśmiechnął się i pochylił się nade mną zaczął mnie całować bardzo czule. Oddawałam każdy jego pocałunek uśmiechając się przy tym.
-A teraz? - Spytał po kilku minutach odrywając się ode mnie.
-Żadnych - Powiedziałam po chwili położył się obok mnie i mnie objął. Bardzo mocno się w niego wtuliłam. Po chwili zasnęłam.

4 MIESIĄCE PÓŹNIEJ
LEON
O matko ale jestem zdenerwowany. Wiem już z Violą że będziemy mieli synka. Strasznie się cieszymy. Urządziłem już pokoik dla naszego dziecka ale Viola jeszcze nic o tym nie wie. Będzie miała niespodziankę. A dziś będzie jeden z najważniejszych dni w moim życiu. Właśnie zbieram się z pracy i jadę do domu. Za kilka minut zapadnie najważniejsza decyzja w moim życiu. Nie najważniejsza ale jedna z ważniejszych.

Po kilku minutach bylem w domu. Wszedłem na górę i zobaczyłem że moja ukochana leży w sypialni. Dziwne.
-Wszystko dobrze? - Spytałem kładąc się obok niej. Odwróciła głowę w moim kierunku. Była dość blada albo mi się wydawało.
-Chyba tak - Powiedziała niepewnie. - Nie wiem Leon - Powiedziała i zaczęła szlochać.
-Co się dzieje kochanie? - Spytałem zdenerwowany
-Bo ja chciałam ściągnąć książkę z półki i nie mogłam dosięgnąć to podstawiłam krzesło i spadłam - Powiedziała szlochając a ja mało co nie dostałem zawału. - I teraz on się nie rusza - Powiedziała rozklejając się do końca. Szybko usiadłem.
-Jedziemy do kliniki - Powiedziałem wystraszony. Zacząłem szukać dokumentów. Kontem oka widziałem jak Viola wstaje do pozycji siedzącej.
-Nie - Powiedziała i się położyła. Zdziwiony do niej podszedłem. - Rusza się -Powiedziała biorąc moją rękę. Przyłożyła ją do brzucha. Uśmiechnąłem się gdy poczułem jak kopie. Odetchnąłem z ulgą.
-Ale jutro jedziemy do kliniki to sprawdzić - Powiedziałem. Uśmiechnęła się i przytaknęła. Powiedziałem że ma leżeć a sam poszedłem na dół. Muszę przygotować coś wyjątkowego tylko co? Aj myśl myśl.

W końcu postawiłem na zwykłą kolację przy świecach na tarasie. Przygotowałem wszystko i zaniosłem na taras. Wszedłem na górę do sypialni. Viola akurat spała. Zbudziłem ją delikatnie i oboje udaliśmy się na taras. Zjedliśmy kolację. Viola patrzyła w niebo.
-Teraz albo nigdy - Pomyślałem i wstałem od stolika. Klęknąłem na jedno kolano i wyciągnąłem pudełeczko z kieszeni.
-Wiem że nie jest zbyt romantycznie - Zacząłem - Ale chciałbym abyś została moją żoną - Powiedziałem i czekałem na  odpowiedź. W jej oczach zaczęły zbierać się łzy. Mam nadzieję że są to łzy szczęścia.
-Tak - Powiedziała szeptem. Wsunąłem pierścionek na jej palec i przytuliłem do siebie. Po kilku minutach oderwaliśmy się  od siebie. Poszliśmy się przejść po ogrodzie. Usiedliśmy na huśtawce i rozmawialiśmy. Byliśmy przytuleni do siebie. Najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Jeden z wielu.

5 MIESIĘCY PÓŹNIEJ
LEON
Trochę się u nas zmieniło od ostatniego czasu. Z Violettą nadal tworzymy świetną parę. Niestety ma nawrót choroby. Ponownie jej urósł guz w tym samym miejscu. Prawdopodobnie przez to że jest w ciąży. Niestety nie mogliśmy zrobić operacji bo byłoby to niebezpieczne zarówno dla niej jak i dla dziecka. W tym momencie poród jest dla niej wyrokiem na śmierć ale jakoś damy radę. Musimy dać. Jak tylko odrobinkę dojedzie do siebie po porodzie od razu będziemy ja operować ponownie żeby wyciąć tego guza. Po zatem jest świetnie. Już Viola powinna rodzić. Jest w dziewiątym miesiącu a humorki nadal miewa. Tak samo jak zachcianki i wiele innych.

Właśnie stoję przy stole operacyjnym. Razem z Federico kończymy dość skomplikowaną operację. A za chwilę wracam do domu. W pewnej chwili na salę operacyjną wleciała Fran. Ciekawy jestem co ona tu robi.
-Leon - Powiedziała zdenerwowana
-Fran jeszcze 20 min - Powiedziałem i zabrałem się za zszywanie.
-Violetta rodzi - Powiedziała szybko po chwili wybiegła z bloku. Pewnie poleciała do Violetty obiecała jej że będzie. Ja tak samo. Spojrzałem na Federico.
-No leć - Powiedział widząc moją minę. Oddałem mu wszystkie narzędzia jakie miałem w ręku. Szybko się przebrałem jak poparzony pognałem na odpowiednie piętro.

-Leon ja nie dam rady - Powiedziała ze łzami w oczach kiedy tylko wszedłem. Od razu chwyciłem ją za rękę.
-Oczywiście że dasz - Powiedziałem przykładając dłoń do czoła dziewczyny. Przymknęła oczy i słuchała wskazówek odpowiednich lekarzy.

-Gratulacje mają państwo syna. - Usłyszeliśmy informację po kilku godzinach. Uśmiechnąłem się i Viola również. Po chwili usłyszeliśmy płacz dziecka co oznacza że wszystko jest w porządku. Zauważyłem że oczy Vilu co jakiś czas się zamykały. W pewnej chwili zamknęła je i nie otworzyła a urządzenie które monitorowało pracę jej serca zaczęło przeraźliwie piszczeć.
-Zatrzymała się - Usłyszałem głos mojej siostry. Automatycznie włożyła gumowe rękawiczki i zaczęła ją reanimować. Nie wiedziałem co się dzieje. Byłem zszokowany.
-Leon wyjdź - Usłyszałem głos Federico który wleciał na salę. Spojrzałem na niego przerażony.
-No wyjdź - Powtórzył. Niechętnie opuściłem salę i udałem się na korytarz. Usiadłem na krześle. Schowałem twarz w dłonie. Byli moi rodzice i rodzice Vilu.
-Co się dzieje? - Spytali zdenerwowani. Usiedli obok mnie. Po chwili z sali wyleciała Fran.
-Mamy ją - Powiedziała. Lekko odetchnąłem ale nadal nie jest dobrze. - Będą ją operować - Powiedziała szybko - Potrzeba asysty - Dodała po chwili.
-Idę - Powiedziałem i wstałem. Wiedziałem że nie dam rady tego zrobić. Ale dla niej zrobię wszystko.
-Ty nie - Powiedziała Fran - Tato pomóż - Powiedziała i weszła do środka. Mój tato szybko wstał i poszedł za nią. Zacząłem chodzić w kółko. Jestem strasznie zdenerwowany. A co jeśli? Nie to nie może być prawda. Usiadłem pod ścianą i zacząłem płakać jak małe dziecko.

Po kilku godzinach z sali operacyjnej wyszedł mój tata i Federico. Obydwaj mieli poważne miny. Nie to nie może być prawda.
-Co jest? - Spytałem wstając. Byłem przestraszony. Ich miny mówiły jedno.
-Leon wyluzuj jest okej - Powiedział zadowolony - Udało się - Dodał a po chwili z sali wywieźli Vilu. Była już przytomna. Uśmiechnąłem się i odetchnąłem z ulgą.
-Kocham cię - Szepnąłem. Lekko się uśmiechnęła i przymknęła oczy - Niedługo do ciebie przyjdę - Dodałem. Kiwnęła głową i zabrali ją na odpowiednią salę. Udałem się do mojego synka. Sprawdziłem czy wszystko jest okej. Spał więc zostawiłem go pod opieką pielęgniarek a sam udałem się do Vilu. Usiadłem obok jej łóżka.
-Myślałem że cię stracę - Powiedziałem trzymając ją za rękę. Uśmiechnęła się do mnie lekko.
-Kocham cię - Szepnęła. Usiadłem bliżej niej.
-Ja ciebie też bardzo mocno kocham - Powiedziałem i usiadłem na łóżku. Objąłem ją mocno.
-Jak mały? - Spytała cicho.
-Jest dobrze - Powiedziałem z uśmiechem. Wyciągnąłem telefon i pokazałem jej zdjęcie. Usmiechnęła się lekko.
-Jak ma na imię? - Spytała. Zaśmiałem się
-Przecież to nasz syn i imię wybierzemy wspólnie - Powiedziałem odkładając telefon na szafkę.
-Podoba mi się Leo - Powiedziała - Leonardo - Dodała cicho.
-Mi również - Powiedziałem. Po chwili drzwi do sali się otworzyły a do sali weszli nasi rodzice wraz z małym Leo na rączkach. Wstałem i wziąłem go na ręce. Położyłem się obok Vilu.Wtuliła się we mnie.
-Przedstawiamy wam małego Leonardo - Powiedziałem. Posiedzieliśmy wszyscy trochę a później moi i Violi rodzice poszli do domu. Została tylko nasza trójka. I żyli długo i szczęśliwie...

KONIEC?

*************
No i mamy koniec. Ale czy na pewno? Jak widzicie przy napisie KONIEC jest znak zapytania :D Oznacza to że mogę zastanowić się nad częścią 4 :D Piszcie w komciach czy chcecie

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów