czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 43 - Nowi w Studio

DWA DNI PÓŹNIEJ
VIOLETTA
Dzisiaj pierwszy dzień z nowymi uczniami. Mam nadzieję że dostanie się do nas tez parę miłych osób oprócz tego  wrednego Diego. Dzisiaj mamy tez się dowiedzieć czegoś nowego na temat przedstawienia.Właśnie wchodzę razem z Leonem do Studia.
-Viola chodźcie szybko bo jest spotkanie z dyrektorem - Powiedziała Fran nie dając nam spokojnie wejść. Od razu skierowaliśmy się do głównej sali i zajęliśmy miejsca.
-Chciałbym Wam przedstawić trzech nowych uczniów - Patrzyliśmy na dyrektora z zaciekawieniem.
-To jest Diego - Wskazał na znanego mi już chłopaka - To Marco - Wskazał tym razem na chłopaka z czarnymi włosami. - A to jest Ana - Wskazał na niską brunetkę o długich włosach. Pomachaliśmy im i zaczęliśmy omawiać przedstawienie.
-W takim razie na pierwszym miejscu Hoy Somos Mas i wykona go Ludmiła przy pomocy Fran,Cami,Naty i Any. Marco,Andres, Maxi, Leon, Diego i Broduay zagrają na instrumentach. Zgoda? - Przedstawił pierwszy pomysł i zapytał nas o zdanie.
-Tak jasne - Powiedziała Ludmiła i się lekko uśmiechnęła
-Następnie Leon zaśpiewa Entre Dos Mundos a Broduey, Maxi i Andres pomogą Leonowi. - Leon sie lekko uśmiechnął i przytaknął.
-Następnie stworzycie piosenkę grupową którą zaśpiewają wszyscy. - Powiedział dyrektor. Czułam że nie będzie to łatwe zadanie. Musimy napisać coś naprawdę dobrego.
-Na koniec mocny akcent - Powiedział Pablo i wszyscy na niego spojrzeli. -Piosenka Diego którą zaśpiewa on w duecie z Violettą. - Spojrzałam na Leona z przerażoną miną a on uścisnął moją dłoń i lekko się uśmiechną.
-Wszystko zakończymy romantycznym pocałunkiem - Powiedział a mnie kompletnie zamurowało. Co jak co ale całować się z Diego to ja nie zamierzam. Spojrzałam w jego stronę i widziałam jego zwycięski uśmiech. Dziewczyny za to nie miały zbyt wesołych min a Leon był bardzo zły. Postanowiłam działać.
-Pablo przepraszam ale czy ten pocałunek jest konieczny? - Zdałam pytanie mając nadzieję że jednak zmieni zdanie.
-Tak. To będzie idealnie oddawało charakter piosenki - Powiedział stanowczo i wiedziałam że go nie przekonam. Leon jeszcze bardziej się zdenerwował.
-Przepraszam ale ja nie będę całowała się z Diego. - Powiedział stanowczo i czekałam na reakcję Pablo w końcu niech coś z tym zrobi.
-Możemy jedynie zmienić pocałunek z prawdziwego na udawany. Staniecie tyłem do kamery i udacie że się całujecie. Może być? - Zdał pytanie dyrektor. Spojrzałam na Leona który lekko kiwną głową.
-Zgadzam się - Powiedziałam i przytuliłam się do Leona. Mam nadzieję że Diego nie wymyśli nic głupiego. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek co oznaczało że mamy koniec lekcji. Nowi gdzieś poszli.
-Kochanie idę z chłopakami poćwiczyć - Odezwał się Leon po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł razem z resztą chłopaków a ja zostałam z dziewczynami.
-Fran co ci jest? - Zdałam pytanie widząc minę Włoszki
-Ten Marco jest taki przystojny - Ledwo wymamrotała Fran
-Aha. Czyli się zakochałaś? - Zadała pytanie Cami
-Nie no co ty - Powiedziała już normalnie Fran. Zaszła na ziemię a lądowanie musiało być dość twarde. Skończyłyśmy temat i wyszłyśmy z sali kierując się do chłopaków. Podeszłam i przytuliłam się do Leona. On się jedynie lekko uśmiechnął i dalej się przyglądał Anie. Tylko czemu?
-Kochanie czemu tak na nią patrzysz? -Zadałam pytanie. Niestety nie otrzymałam odpowiedzi.
-Ładniejsza jest ode mnie? - Zadałam pytanie a Leon momentalnie się obudził
-Co? O czym ty mówisz? - Zdała pytanie. Był dość mocno zdziwiony.
-Tak się przyglądasz tej dziewczynie - Wskazałam na Ane - Tylko nie wiem czemu. Chcesz mnie wymienić? -Kontynuowałam
-Nie kochanie - Powiedział z uśmiechem - Tylko... - Chciał kontynuować ale nie dała mu dokończyć brunetka której wcześniej przyglądał się Leon

                                                   ANA
Postanowiłam podejść do Leona i reszty. Widziałam jak mi się przygląda. W sumie dawno sie nie widzieliśmy. Ostatni raz kiedy  go widziałam to był o wiele niższy. A teraz jest wysoki i jeszcze bardziej przystojny.
-Cześć Leoś - Powiedziałam z wielkim uśmiechem podchodząc do grupki stojącej przy szafkach
-Leoś? - Zdała pytanie niska brunetka stojąca obok Leona
-Tak, cześć - odpowiedział niezbyt zadowolony.
-Może przedstawisz mi swoich przyjaciół?- Zadałam pytanie patrząc się na chłopaka.
-Może tak - Powiedział dość nerwowo - To jest Fran, Cami, Naty i Ludmiła - Wskazał na dziewczyny stojące obok ściany.
-Cześć miło mi was poznać - Pomachałam do dziewczyn które wcześniej przedstawił mi Leon.
-To jest Violetta. Moja dziewczyna - Powiedział dość mocno akcentując słowo dziewczyna, po czym przytulił brunetkę do siebie. Dokładnie jej się przyjrzałam. Nic ciekawego tak szczerze. Nie wiem co on w niej widzi.
-A to jest Broduey, Fede, Maxi, Andres - Wskazał tym razem po kolei na chłopaków. Przywitałam się z każdym podając im dłoń.
-Okej, to już wam nie przeszkadzam. Widzimy się na zajęciach - Powiedziałam po czym odeszłam od nich. Wyglądają na całkiem spoko uczniów ale zobaczymy co się będzie działo później. W końcu nie pozwolę na to aby wszyscy byli szczęśliwi.

LEON
Już miałem nadzieję że jej nie spotkam kiedy ona pojawiła się w szkole. Nie mogła wybrać sobie żadnej innej tylko tą. Jest tyle innych szkół w Buenos Aires.
-Leoś? - Viola zaczęła przedrzeźniać Ane
-Viola uspokój się - Powiedziałem z uśmiechem patrząc w jej oczy.
-To czemu ona mówiła do ciebie Leoś? - Zdała pytanie z dość poważną miną
-Bo kiedyś się przyjaźniliśmy - Powiedziałem po czym pocałowałem moją ukochaną w policzek. W końcu ruszyliśmy na kolejne zajęcia. Teraz mieliśmy lekcje tańca z Jackie. Nowi uczniowie mieli gorzej bo kompletnie nie widzieli co się dzieje.
-Dobierzcie się w pary! - Krzyknęła Jackie - Przećwiczymy układ numer 2 - Dodała po chwili. Już wiedziałem kto będzie moją parą. Podszedłem do Vilu i chwyciłem jej dłoń uśmiechając się.
-Leon mógłbyś mi pomóc? - Zdała pytanie Ana która pojawiła się nie wiadomo skąd. Zrobiłem pytającą minę nadal trzymając dłoń Violi
-Nie mam pary - Powiedziała ze smutną miną. - Chyba mi nie odmówisz? - Zadała pytanie po chwili.
-A jednak - Powiedziałem po czym ruszyliśmy z Violettą na środek sali.
-No proszę Leon - Powiedziała po czym wyrwała mnie od Violi i pociągnęła w swoją stronę. Viola przyglądała się temu ze zdziwieniem.
-Nie będę z tobą tańczył - Powiedziałem dość głośno a Jackie spojrzała na nas zła.
-Co się dzieje? - Zadała pytanie nauczycielka.
-Nie będę z nią tańczył - Powiedziałem i wskazałem na brunetkę która stała przede mną.
-Leon tańczysz z Violą - Powiedziała a mi ulżyło. Odwróciłem się w stronę mojej partnerki i stanąłem obok niej.
-Ty tańczysz z Diego - Powiedziała do Any wskazując na chłopaka. Reszta lekcji tańca minęła nam spokojnie. Po lekcjach udaliśmy się na łąkę aby wymyślić jakąś grupową piosenkę i powiem szczerze że nawet nam się udało. Wyszła całkiem niezła. Już za 3 dni przedstawienie. Mam nadzieję że wszystko wyjdzie idealnie.

LARA
Właśnie czekam na Leona. Ma się dziś przesiąść na nowy motor. Mam nadzieję że pójdzie mu świetnie. Zresztą jak zwykle. O widzę go. Jak zwykle z Vilu.
-Cześć Leon, hej Viola - powiedziałam całkiem spokojnie.
-Cześć - odpowiedzieli zgodnie.
-Leon dziś nowy motor pamiętasz?- Zadałam pytanie
-Jasne. - Odpowiedział. - To ja idę się przebrać. - Dodał po chwili po czym pocałował Vilu w policzek i udał się do szatni. Viola poszła i jak zwykle stanęła przy barierkach aby widzieć Leona. A ja czekałam na niego z motorem. Wyszedł z szatni w przeciągu 5 minut i skierował się w moją stronę. Wziął motor i wyjechał na tor. Pojeździł około 2 godzin i zszedł.
-Motor jest spoko - Powiedział podając mi maszynę.
-To dobrze - Powiedziałam. W tym czasie podeszła do nas Viola
-Za trzy dni przyjeżdża sponsor. - Powiedziałam
-Co, chyba sobie żartujesz? - Zadał pytanie dość zły Leon
-Nie - Powiedziałam lekko wystraszona - Czemu? - Zadałam pytanie po chwili
-Akurat za trzy dni w Studio mamy przedstawienie - Powiedział obojętnie
-Leon przecież motory to twoja pasja. Więc nic się nie stanie jak nie pójdziesz na to przedstawienie - Powiedziałam dość przekonującą.
-Lara dobrze wiesz że muzyka jest na pierwszym miejscu a motory na drugim - Powiedział zły
-Muzyka jest na pierwszym miejscu bo Violetta? - Zadałam pytanie zła
-Co? - Zapytał zdziwiony
-Muzyka jest na pierwszym miejscu bo chodzi o Violettę. Żeby nie ona nawet byś tam nie chodził - Powiedziałam całkiem wściekła. - Przyznaj się że robisz to dla niej - Powiedziałam
-Muzyka to moja pasja. A Violetta jest moją dziewczyną więc licz się ze słowami - Powiedział po czym zabrał Violettę i skierował się do szatni. Mogłam się tego spodziewać. No dobra znajdę kogoś innego skoro on nie ma zamiaru się pojawić...

****************
Poznaliście właśnie nowych uczniów. No nie wiem ten mi się nie podoba. Komentujcie :D Całuski :D

środa, 30 lipca 2014

Rozdział 42 - Jestem Diego

VIOLETTA
Właśnie trwają zajęcia z tańca. Pierwsze w tym roku.Nowa nauczycielka. Przyznam że jest bardzo  wymagająca. Dziwne jest jedynie to że Leona nadal nie ma a minęła już prawie godzina zajęć.
-Gdzie jest Verdas!? - Wykrzyczała nauczycielka.
-Nie ma go - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Była zdenerwowana. W sumie to jej się nie dziwie. Są to nasze pierwsze zajęcia z nią a on nie raczył się pojawić.
-Przekażcie mu że będzie musiał to odpracować - Powiedziała nadal zła. Spojrzałam w jej stronę i zauważyłam że w drzwiach stoi Leon. Wszedł do sali i w tym momencie Jackie odwróciła się w jego stronę.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - Powiedział chłopak
-Dzień dobry, na moje zajęcia przychodzi się punktualnie. Zapamiętaj to sobie - Powiedziała po czym wskazała aby dołączył do nas. Uczyliśmy się jakiegoś nowego układu. Był całkiem fajny, energiczny. Szło nam całkiem nieźle.
-Koniec zajęć na dziś - Odezwała się nauczycielka po 30 minutach.
-Do widzenia - Odezwaliśmy się wszyscy po czym zaczęliśmy wychodzić z sali do tańca i wchodzić do szatni. Wzięłyśmy szybki prysznic i przebrałyśmy się w ubrania. Wyszłyśmy z szatni i czekali już na nas chłopacy.
-Cześć kochanie - Podszedł do mnie Leon
-Cześć - Powiedziałam z niezbyt zadowoloną miną.
-Co jest? - Zdał pytanie
-Nic. - Powiedziałam obojętnie - Miałeś po mnie przyjść - Powiedziałam po chwili
-Oj przepraszam - Powiedział z uśmiechem - Troszkę zaspałem - Dodał po chwili po czym pocałował mój policzek. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
-Idziesz ze mną na tor - Zapytał po czym  chwycił moją dłoń. Odeszliśmy kawałek od reszty.
-No nie wiem, nie wiem - Powiedziałam zastanawiając się.
-No chodź - Powiedział ze słodką miną Leon
-Jasne. Pójdę z tobą i znów będę się nudziła? - Zadałam pytanie ze zdziwioną miną
-No kochanie - Poprosił Leon
-Nie ma mowy Leon - Powiedziałam stanowczo i już miałam iść ale on chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
-No proszę cię kochanie - Powiedział ze słodką miną. Po chwili mnie pocałował. Kontem oka zauważyłam że obok nas przechodzi ten chłopak co wczoraj w parku a wtedy Leon przyciągną mnie do siebie.
-To jak pójdziesz? - Zdał pytanie po oderwaniu.
-Dobrze, pójdę - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-To co widzimy się po południu na łące? - Zapytał Leon podchodząc do reszty.
-Tak. - Odpowiedział Maxi
-Ognisko czy piknik? - Zapytał pytanie Fede
-Ognisko - Odpowiedzieli zgodnie Maxi, Broduey i Leon
-Okej to ja wszystko zorganizuję - Powiedział Fede
-Bądźcie na 16 - Dodał Maxi
-Okej. Cześć - Odpowiedzieliśmy i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Szliśmy obok. W pewnej chwili poczułam że na coś wpadam. Podniosłam głowę i zobaczyłam że zderzyłam się z tym chłopakiem z parku. Leon od razu chwycił mnie za rękę. Podeszłam bliżej niego.
-Uważaj bo może ci się coś stać - Powiedział  z chytrym uśmiechem.
-Bez obaw - Odpowiedziałam
-Jestem Diego - Powiedział i wyciągną w moją stronę rękę.
-Violetta - Powiedziałam bez podawania mu ręki. Wiedziałam że to jakiś zarozumiały typek.
-A to Leon mój chłopak - Dodałam po chwili.
-Pilnuj swojej dziewczyny bo ktoś może mieć na nią ochotę - Powiedział do Leona po czym odszedł. Spojrzałam jeszcze za siebie aby sprawdzić czy na pewno poszedł. Leon położył swoją dłoń na moich plecach i tym sposobem byłam w jego objęciach.
-Chodź - Powiedział po czym chwycił mnie za rękę i wyszliśmy ze szkoły. Skierowaliśmy się na tor.

DIEGO
Właśnie wchodzę do szkoły Studio On Beat. Zapisałem się na przesłuchania i dziś mam przesłuchanie ze śpiewu. Wszedłem i poczułem że na coś wpadam. Fakt mógłbym patrzeć na drogę nie na telefon.
-Uważaj bo może ci się coś stać - Powiedziałem  z chytrym uśmiechem.
-Bez obaw - Odpowiedziała opryskliwie.
-Jestem Diego - Powiedziałem i wyciągnąłem dłoń w jej stronę.
-Violetta - Powiedziała ale nie podała mi dłoni
-A to Leon mój chłopak - Dodała po chwili.
-Pilnuj swojej dziewczyny bo ktoś może mieć na nią ochotę - Powiedziałem do tego  całego Leona po czym odszedłem. Moim celem było zdobycie Violetty. Obiecałem komuś że Verdas ją zostawi i słowa otrzymam. Teraz wystarczy dostać się do Studia i będę miał do niej łatwy dostęp. Będzie całkiem łatwo. To taka typowa laska. Wystarczy ją pocieszyć po czymś co zobaczy. Tylko jeszcze nie wiem co to będzie. Ale na bank coś wykombinuję.
-Diego - Zawołał mnie jakiś nauczyciel stojący w progu sali
-To ja - Zgłosiłem się do nauczyciela. Nakazał mi wejść do sali i ustawić się przed mikrofonem. Ustawiłem się wygodnie i w myślach powtórzyłem sobie jeszcze słowa piosenki którą miałem zaśpiewać.
-Jesteś gotowy? - Usłyszałem pytanie nauczycielki
-Tak - Odpowiedziałem po czym zacząłem śpiewać swoją piosenkę pod tytułem Yo soy asi. Skończyłem i odetchnąłem z ulgą.
-Świetnie. Zapraszamy jutro na egzamin z tańca - Powiedział nauczyciel który wywoływał mnie wcześniej.
-Dobrze dziękuję - Odpowiedziałem po czym wyszedłem z sali. Zacząłem myśleć nad moim celem czyli nad Violettą. Ciekawe jak mi pójdzie z nią. No zobaczymy ale chyba mam już jakiś plan. Raptem zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem że dzwoni moja wspólniczka.
-Halo? - Odebrałem telefon
-Diego. Powiedz że masz już jakiś plan na Castillo - Poprosiła z nadzieją w głosie
-Oczywiście że tak. Ale najpierw muszę się dostać do Studio - Powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
-Cudownie. Verdas musi być mój - Powiedziała z radością w głosie
-I będzie - Powiedziałem szybko
-Trzymam kciuki. Pa - Powiedziała po czym się zaśmiała
-Pa - Odpowiedziałem i rozłączyłem się. Szybko schowałem telefon do kieszeni i ruszyłem do domu. Musze przećwiczyć jeszcze kroki przed jutrzejszym egzaminem a czeka mnie ciężka nocka. Mam zamiar wybrać się do klubu i wyrwać kilka lasek.

LEON
Wracamy z Vilu z toru. Idziemy do mnie. Obiecałem mamie że Viola dziś przyjdzie więc idziemy.
-Jesteśmy - Krzyknąłem wchodząc do domu.
-Świetnie - Odpowiedziała mam z kuchni. - Wchodźcie - Dodała po chwili. Weszliśmy do kuchni u siedliśmy na taboretach.
-Chcecie coś jeść? - Zapytała mama
-Ja coś zjem - Odpowiedziałem - Jestem strasznie głodny - Dodałem szybko
-A ty Viola? - Zapytała mama
-Nie ja dziękuję. Niedługo idziemy na ognisko i szczerze to nie wiem gdzie Leon zamierza to wszystko zmieścić. - Powiedziała z uśmiechem na twarzy
-Kochanie nie znasz jeszcze moich możliwości - Powiedziałem z chytrym uśmiechem.
-Idę wziąć prysznic. Niedługo wracam - Powiedziałem po czym wstałem. Ucałowałem Vilu w policzek i ruszyłem na górę. Wszedłem do pokoju. Później skierowałem się do garderoby gdzie wybrałem świeże ubranie. Wszedłem do łazienki i się rozebrałem. Wrzuciłem ubrania do kosza na pranie i wszedłem pod prysznic. Umyłem się i wytarłem. Ubrałem w czyste ubrania i wysuszyłem włosy. Spryskałem się perfumami i wyszedłem z łazienki. W garderobie założyłem trampki i chwyciłem bluzę bo wieczorem może być chłodno. Zszedłem na dół, bluzę zostawiłem na komodzie i wszedłem do kuchni. Mama i Vilu rozmawiały o czymś i najwyraźniej świetnie się przy tym bawiły.
-Z czego się śmiejecie? - Zadałem pytanie po wejściu do kuchni
-Oglądamy twoje zdjęcia z dzieciństwa - Powiedziała Viola przez śmiech. Podszedłem do niej i zabrałem album który leżał między mamą i Violą.
-Ej no - Powiedziała zawiedziona Viola. Schowałem album za plecami i stanąłem na przeciwko niej.
-Co? - Zdałem pytanie
-Oddaj - Powiedziała z uśmiechem. Chciała wyrwać mi album który trzymałem za plecami.
-Nie bo się śmiejesz. - Powiedziałem i podszedłem do szafki która była dość wysoka. Położyłem album na najwyższej półce tak aby Vilu i mama nie sięgnęły. Podszedłem do stołu i zacząłem jeść posiłek przygotowany przez mamę.
-No wiesz jak możesz - Powiedziała Viola po czym udała obrażoną. Zjadłem i odstawiłem talerz do zmywarki.
-Idziesz? - Zadałem pytanie po czym wyciągnąłem rękę w stronę Violi
-No idę - Powiedziała niechętnie po czym złapała moją dłoń.
-Do widzenia - Powiedziała Vilu do mojej mamy
-Do zobaczenia Violu - Odezwała się mama z kuchni. Wziąłem bluzę którą wcześniej zostawiłem na komodzie i wyszliśmy z domu. Szliśmy po woli wygłupiając się i się śmiejąc. Zaszliśmy na miejsce i większość już była. Viola poszła do dziewczyna ja poszedłem do chłopaków.

TRZY GODZINY PÓŹNIEJ

VIOLETTA
Siedziałyśmy sobie z dziewczynami i rozmawiałyśmy. Teraz one poszły do swoich chłopaków a ze mną została jedynie Fran.
-Jak tam? - Zapytał Leon siadając za mną i przytulając się.
-Dobrze - Odpowiedziałam i wtuliłam się w chłopaka.
-To nie będę wam przeszkadzała - Powiedziała Fran. Już chciała wstawać i odejść
-No przestań. Nie przeszkadzasz - Powiedział Leon więc Fran usiadła tam gdzie siedziała chwilkę wcześniej. Rozmawialiśmy na różne tematy. Po kilku minutach zaczął wiać lekki wiatr. Fran wyciągnęła bluzę i zaczęła się ubierać.
-Viola wkładaj bluzę bo się przeziębisz - Powiedziała moja przyjaciółka z bardzo poważnym wyrazem twarzy na co ja cicho zachichotałam.
-Nie mam. Bo Leon kazał mi iść z nim do niego i nie miałam jak zabrać - Powiedziałam z dziwną miną i wskazałam na Leona.
-Proszę - Powiedział chłopak podając mi swoją bluzę.
-Dziękuję - Powiedziałam i ubrałam bluzę. Od razu zrobiło mi się cieplej. Po chwili wtuliłam się w Leona. Posiedzieliśmy tak jeszcze trochę po czym postanowiliśmy się zbierać do domu bo zaczęło robić się późno.
-Może byście nam pomogły? - Zapytał Leon który pomagał sprzątać chłopakom
-Nie. Wolimy odpocząć -Powiedziałam po czym pokazałam język Leonowi. Chłopacy skończyli sprzątać i każdy poszedł w swoim kierunku.
-To ja już będę szła - Powiedziałam do Leona
-Fajnie. A ja razem z tobą - Powiedział po czym chwycił moją dłoń i ruszyliśmy w kierunku mojego domu.
-Dziękuję - Powiedziałam idąc obok mojego ukochanego
-Za co? - Zapytał Leon ze zdziwieniem
-Za to że jesteś i że mnie odprowadzasz - Powiedziałam z uśmiechem po czym pocałowałam chłopaka w policzek.
-Przecież to żaden problem - Odpowiedział - Jesteś moją dziewczyną i to normalne - Dodał po chwili z uśmiechem. Szliśmy spokojnie. Po kilku minutach zatrzymaliśmy się przed moim domem.
-Będę szedł. - Powiedział
-Wejdziesz na chwilkę? - Zdałam pytanie z nadzieją że się zgodzi
-No w sumie mogę - Powiedział po czym otworzył furtkę i przepuścił mnie przodem.
-Jestem - Powiedziałam zamykając drzwi
-Młoda damo o której ty wracasz do domu? - Zawołał tata z gabinetu.
-No właśnie o której? - Szepną Leon do mojego ucha. Zmierzyłam go wzrokiem i zauważyłam że tata wychodzi z gabinetu.
-Leon mnie odprowadził - Powiedziałam z uśmiechem i wskazałam  na bruneta stojącego za mną.
-A no to skoro Leon cie odprowadził to w porządku - Powiedział po czym ponownie wszedł do swojego gabinetu. Odwróciłam się przodem do Leona.
-Muszę już iść bo jutro znowu zaśpię do szkoły a Jackie urwie mi głowę. - Powiedział z przerażoną miną.
-No skoro musisz. - Powiedziałam i zmieniłam minę z wesołej na smutną.
-Muszę kochanie - Powiedział po czym przyłożył swój palec do mojego nosa. Momentalnie się uśmiechnęłam
-No dobra. - Powiedziałam - Widzimy się jutro w szkole? - Zdałam pytanie
-Przyjdę po ciebie - Powiedział
-Dobrze - Powiedziałam z uśmiechem. Odprowadziłam Leona do drzwi. Pocałował mnie w policzek i ruszył w kierunku swojego domu. Zamknęłam drzwi i skierowałam się do swojego pokoju. Umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam się do łóżka i zasnęłam.

**************
Taki :D Hheheh poznajcie Diego :D Nie powiem z kim rozmawiał :D Jest ankieta po prawej stronie więc głosujcie :) Podoba  się?? Buziaki :***

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 41 - Widzę w tobie swoją przyszłość.

VIOLETTA
Dzisiaj jest pierwszy dzień w Studio. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Właśnie wyszłam z łazienki. Jestem ubrana w spódniczkę w kolorze niebieskim i mam na sobie białą koszulkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Właśnie schodzę na dół. Trzeba coś zjeść przed tak ważnym dniem.
-Dzień dobry wszystkim - Przywitałam się po wejściu do jadalni.
-Witaj córciu - Odpowiedział tata. Ja usiadłam do stołu i zaczęłam jeść kanapki przygotowane przez Olgę. Po kilku minutach spędzonych przy stole wraz z rodzicami usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Ciekawie kto to o tak wczesnej porze.
-Ja otworzę - Zawołała Olga która była w kuchni. Ja spokojnie skończyłam śniadanie i dopiłam herbatę.
-Violu ktoś do ciebie - Powiedziała Olga która właśnie weszła do jadalni.
-Do mnie? -Zapytałam zdziwiona. Chwile później do jadalni wszedł Leon
-Dzień dobry - Przywitał się
-Dzień dobry - Odpowiedzieli moi rodzice.
-Cześć kochanie - Przywitał się ze mną Leon i chwilę później poczułam jego usta na swoim policzku.
-To wy znów jesteście razem? - Zadał pytanie mój tata
-Tak - Odpowiedziałam spokojnie.
-Po co przyszedłeś? - Zadałam pytanie Leonowi
-Zabrać cię do studio - Powiedział z uśmiechem Leon.
-Poczekaj tu chwilkę. Pójdę tylko po torebkę - Powiedziałam i ruszyłam na górę po rzeczy. Nie byłam pewna czy dobrze robię zostawiając go tam z rodzicami. Zraz zaczną go o wszystko wypytywać. Szybko wbiegłam do pokoju i chwyciłam torebkę, następnie wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół. Było podejrzanie cicho, ale Leon siedział w salonie więc pomyślałam że wszystko jest okej.
-Idziemy? -Zapytałam po czym wyciągnęłam swoją rękę w stronę Leona.
-Idziemy - Odpowiedział z uśmiechem po czym wstał i chwycił moją dłoń. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do Studia. W czasie drogi, rozmawialiśmy i się wygłupialiśmy. Po drodze spotkaliśmy też Lu i Fede którzy szli również dość rozbawieni. Wspólnie zaszliśmy do Studia.
-Cześć Fran - Podeszliśmy do naszej przyjaciółki która stała przy szafkach.
-Cześć - Przywitała się z nami z uśmiechem. Wszyscy wspólnie ruszyliśmy na główną salę. Brakowało jeszcze Maxiego i Naty. Mam nadzieję że niebawem przyjdą. Pablo i Antonio właśnie zjawili się na scenie a Maxi i Naty właśnie wpadli do sali.
-Dzień dobry. Chcielibyśmy powitać was wszystkich w nowym roku. Violu bardzo cieszymy się że do nas wróciłaś. Jak wiecie od jutra zaczynają się przesłuchania. Dziś nie macie już zajęć. Jutro i po jutrze macie zajęcia jedynie z tańca. Cały plan znajdziecie we środę na tablicy. Kasy są takie jak w tamtym roku. - Powiedział Antonio
-Tak a teraz chcę wam przedstawić nową nauczycielkę tańca. To jest Jackie - Powiedział Pablo po czym wskazał na szczupłą brunetkę ubraną w luźne spodnie. Przywitaliśmy nową nauczycielkę brawami.Pablo skończył wszystko wyjaśniać i mogliśmy iść już do domu. Stanęliśmy  przed szkołą.
-To co robimy? - Zdał pytanie Maxi
-Ja mam trening na torze - Odezwał się Leon
-Ja obiecałam mamie pomóc w porządkach - Powiedziała Fran
-Mój tata dziś przyjeżdża - Odezwał się Fede
-Czyli nikt na nic nie ma czasu dziś? - Zapytałam
-No niestety - Powiedziała Lu.
-To do jutra - Pożegnaliśmy się z Leonem i poszliśmy w kierunku parku. Szliśmy obok siebie i nie trzymaliśmy się za ręce.
-A ty nie miałeś iść na tor? - Zdałam pytanie jak zauważyłam że kierujemy się do mojego domu.
-Odprowadzę ciebie i wtedy wrócę - Powiedział i się do mnie uśmiechną. Z naprzeciwka szedł akurat jakiś chłopak. Wyglądał na strasznie pewnego siebie. Wtedy Leon chwycił mnie za rękę i  szliśmy dalej.
-Leon co jest? - Zdałam pytanie. Zdziwiło mnie że chwycił mnie za dłoń akurat wtedy gdy przechodził ten chłopak.
-Nic. -Odpowiedział spokojnie. Szliśmy dalej. W końcu zaszliśmy pod mój dom.
-Wejdziesz na chwilkę? - Zapytałam
-Nie mogę. Musze iść na tor - Powiedział i pocałował mnie w policzek
-No skoro tak to trudno - Powiedziałam smutna
-Postaram się wpaść później dobrze? - Zadał pytanie
-Dobrze - Odpowiedziałam i go mocno przytuliłam. Po chwili Leon poszedł z powrotem w kierunku parku a ja weszłam do domu. Skierowałam się do jadalni i zjadłam obiad wraz z rodzicami i Ramalo. Później udałam się do pokoju i zaczęłam porządki w garderobie.

2 GODZINY PÓŹNIEJ
Właśnie skończyłam sprzątać. Położyłam się na łóżku aby chwilkę odpocząć. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę - Powiedziałam nadal leżąc na łóżku.
-Możemy wejść? - Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam Leona
-A kto z tobą jest? - Zadałam pytanie zdziwiona.
-Ja - Do pokoju wleciała mała Lucia
-Lucia cześć - Powiedziałam z wielkim uśmiechem.
-Cesc - Powiedziała zadowolona mała, wdrapała się na łóżko i usiadła obok mnie.
-A co was do mnie sprowadza? - Zapytałam ciekawa
-Leon obiecał mi ze pójdzies z nami do kina - Powiedziała mała blondynka z uśmiechem na twarzy
-Leon obiecał? - Zdałam pytanie a mała tylko pokiwała głową.
-Wybacz kochanie ale uparła się że musimy iść koniecznie z tobą - Powiedział z uśmiechem
-No to o której idziemy do tego kina? - Zadałam pytanie
-Mamy jeszcze dwie godziny - Odpowiedział Leon po czym usiadł obok mnie i się przytulił. Chwilę później Lucia pobiegła na dół aby napić się a my położyliśmy się na łóżku. Wtuliłam się w Leona.
-Leon co we mnie widzisz? - Zadałam pytanie. Ciekawiło mnie to strasznie
-Nie rozumiem - Powiedział dość zdziwiony Leon
-Po prostu odpowiedz mi na pytanie - Poprosiłam go i wtuliłam się jeszcze bardziej.
-Swoją przyszłość - Powiedział całkiem spokojnie
-Co? - Zapytałam zszokowana
-Widzę w tobie swoją przyszłość - Odpowiedział jeszcze raz spokojnie. Podniosłam się i spojrzałam w jego oczy. Po chwili pochyliłam się i zaczęłam go całować. Oddawał każdy mój pocałunek.
-Fuuj. Zakochana pala Leon i Violetta - Wleciała do pokoju Lucia a my od siebie odskoczyliśmy. Usiadłam a za mną usiadł Leon obejmując mnie w tali. Natomiast na przeciwko mnie usiadła Lucia.
-To co będziemy robić? - Zadałam pytanie
-Polysujemy? - Zapytała Lucia
-Jasne możemy porysować - Powiedziałam - Tam są kartki i kredki - Powiedziałam po czym pokazałam na biurko. Mała szybko wstała i pobiegła po kartki i kredki.
-Kocham Cię - Szepną mi na ucho Leon
-Ja ciebie też - Szepnęłam i się uśmiechnęłam. Po chwili Lucia wróciła z kartkami i kredkami na łóżko. Zaczęła sobie rysować.
-Viola pomós mi - Powiedziała uśmiechnięta. Zaczęłyśmy rysować we dwie. Leon nam się przyglądał z uśmiechem.
-Czemu tak patrzysz? - Zadałam pytanie.
-Fajnie razem wyglądacie - Powiedział z uśmiechem
-I co w związku z tym? - Zdałam pytanie
-Chciałbym mieć kiedyś z tobą dzieci - Szepną mi na ucho a ja się lekko uśmiechnęłam.
-Kiedy pójdziemy do kina? - Zapytała mała blondynka
-Jak mamy się wyrobić to musisz już biec na dół i  skorzystać jeszcze z toalety. - Powiedział Leon po czym mała wybiegła z pokoju. Ja wstałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
-Nadal ją masz? - Zadał pytanie brunet ja się odwróciłam i spojrzałam na niego. Wskazywał na bluzę chłopaka która leżała na fotelu.
-No tak mam - Odpowiedziałam z uśmiechem
-Myślałem że wyrzucisz ją po tym... - W tym momencie przestał mówić.
-Nie mogłabym. To jedyna rzecz do której mogłam się przytulić i pomyśleć że jesteś obok. - Powiedziałam a uśmiech znikł mi z twarzy. Leon do mnie podszedł i mnie przytulił.
-Jeszcze raz cię przepraszam - Powiedział i przytulił mnie jeszcze mocniej.
-To nie twoja wina - Uśmiechnęłam się i poszliśmy na dół. Zabraliśmy Lucię i ruszyliśmy do kina. Obejrzeliśmy bajkę i wracając zaszliśmy do parku.
-Mogem pójść na plac? - Zadała pytanie Lucia
-Tak - Odpowiedział Leon i mała pobiegła na plac a my ruszyliśmy za nią. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać.

GODZINĘ PÓŹNIEJ
Właśnie wracamy z Leonem i Lucią z parku. Powiedzieli że mnie odprowadzą i wrócą do domu bo nie puszczą mnie samej.
-Viola co bedzies jutro lobiła - Zdała pytanie młodsza kopia Leona
-Idę na zajęcia a później... - Chciałam kontynuować ale Leon mi nie dał
-A później idzie ze mną na tor a na koniec spotykamy się ze znajomymi. - Powiedział zadowolony z siebie.
-Ja nic na ten temat nie wiem - Powiedziałam i się chytrze uśmiechnęłam
-A psyjdzies do mnie? - Zapytała mała
-Nie myśl nawet o tym. - Powiedział Leon - Chcesz mi zamęczyć moją dziewczynę? - Zadał pytanie po chwili. Lucia nie zdążyła odpowiedzieć i doszliśmy do mojego domu.
-Przyjdziesz po mnie jutro? - Zapytałam Leona z nadzieją
-Tak. Będę o 8 przed domem - Powiedział z uśmiechem
-Dobrze. Do jutra w takim razie. - Powiedziałam po czym dostałam buziaka od Leona
-Do jutra - Powiedział z uśmiechem. W tym czasie przykucnęłam.
-Do zobaczenia Lucia. Miłych snów - Powiedziałam do malutkiej blondyneczki która stała na przeciwko mnie.
-Pa - Powiedziała po czym mocno mnie przytuliła. Po chwili dała mi buziaka w policzek, po czym z powrotem wróciła do Leona i dała mu rękę. Ja weszłam za furtkę i chwilę później byłam już w domu.
-Jestem - Krzyknęłam wchodząc do domu.
-Chodź do jadalni zjesz z nami kolację - Zawołał tata z jadalni. Skierowałam się do pomieszczenia i usiadłam do stołu. Zjadłam w spokoju kolację i wypiłam herbatę.
-Ta siostra Leona to chyba bardzo cię lubi - Zaczął tata
-Tak. O co ci chodzi? - Zadałam pytanie
-O nic tak tylko mówię - Odpowiedział
-Idę do pokoju. Dobranoc - Odpowiedziałam i skierowałam się na górę. Chwilkę później byłam już u siebie w pokoju. Położyłam się na chwilkę na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

LEON
Właśnie odprowadziłem Violę do domu a sam wracam do parku na tor. Dziś mam trening. Wolałbym spędzić ten dzień z Vilu no ale niestety. Obowiązki wzywają. Jeździłem około godziny. Później szybko się przebrałem i ruszyłem do domu.
-Jestem - Krzyknąłem wchodząc do domu.
-Leon, Leon zabierzesz mnie do kina? - Zadała pytanie Lucia kiedy wszedłem do pokoju.
-No dobrze. Miałem co prawda inne plany ale niech ci będzie - Powiedziałem trochę zmarnowany.
-A Viola pójdzie z nami? - Zdała pytanie mała blondynka wchodząc za mną do kuchni.
-Zajdziemy do niej i zapytamy - Powiedziałem z uśmiechem i mała pobiegła do pokoju aby się ubrać a ja zjadłem szybko kanapki które zrobiła mama.

GODZINĘ PÓŹNIEJ
Właśnie stoimy przed drzwiami domu Violetty. Czekamy aż nam ktoś otworzy.
-Dzień dobry - Przywitałem się z mamą Violetty
-Cześć Leon - Powiedziała Angie
-Jest Violetta? Zdałem pytanie
-Tak jest u siebie - Powiedziała po czym wpuściła mnie do domu a ze mną weszła moja młodsza siostra.
-A co to za mała księżniczka - Zapytała mam Violi a Lucia lekko się speszyła
-Moja młodsza siostra - Odpowiedziałem z uśmiechem. Po chwili weszliśmy do na górę i zapukałem do drzwi pokoju.
-Proszę - Usłyszałem głos Violetty który  dobiegał z pokoju. Uchyliłem drzwi i zobaczyłem że moja dziewczyna leży na łóżku.
-Możemy wejść? - Spojrzała w stronę drzwi i zobaczyłam mnie.
-A kto z tobą jest? - Zadała pytanie zdziwiona
-Ja - Do pokoju wleciała mała Lucia
-Lucia cześć - Powiedziała z wielkim uśmiechem.
-Cesc - Powiedziała zadowolona mała, wdrapała się na łóżko i usiadła obok Vilu.
-A co was do mnie sprowadza? - Zapytała z ciekawością w głosie
-Leon obiecał mi ze pójdzies z nami do kina - Powiedziała mała blondynka z uśmiechem na twarzy
-Leon obiecał? - Zdała pytanie a mała tylko pokiwała głową.
-Wybacz kochanie ale uparła się że musimy iść koniecznie z tobą - Powiedziałem z uśmiechem
-No to o której idziemy do tego kina? - Zadała pytanie
-Mamy jeszcze dwie godziny - Odpowiedziałem po czym usiadłem obok mojej dziewczyny i się przytuliłem. Chwilę później Lucia pobiegła na dół aby napić się a my położyliśmy się na łóżku. Wtuliła się we mnie.
-Leon co we mnie widzisz? - Zadała pytanie, a mnie to lekko zszokowało.
-Nie rozumiem - Powiedziałem zdziwiony pytaniem
-Po prostu odpowiedz mi na pytanie - Poprosiła mnie i wtuliła się jeszcze bardziej.
-Swoją przyszłość - Powiedziałem całkiem spokojnie
-Co? - Zapytała zszokowana
-Widzę w tobie swoją przyszłość - Odpowiedziałem jeszcze raz spokojnie. Podniosła się i spojrzała w moje oczy. Po chwili pochyliła się i zaczęła mnie całować. Oddawałem każdy jej pocałunek.
-Fuuj. Zakochana pala Leon i Violetta - Wleciała do pokoju Lucia a my od siebie odskoczyliśmy. Viola usiadła a ja usiadłem za nią obejmując dziewczynę w tali. Natomiast na przeciwko Viluusiadła Lucia.
-To co będziemy robić? - Zadała pytanieViola
-Polysujemy? - Zapytała Lucia
-Jasne możemy porysować - Powiedziałam - Tam są kartki i kredki - Powiedziała po czym wskazała na biurko. Mała szybko wstała i pobiegła po kartki i kredki.
-Kocham Cię - Szepnąłem na ucho dla Vilu 
-Ja ciebie też - Szepnęła i się uśmiechnęła. Po chwili Lucia wróciła z kartkami i kredkami na łóżko. Zaczęła sobie rysować.
-Viola pomós mi - Powiedziała uśmiechnięta. Zaczęłyśmy rysować we dwie. Leon nam się przyglądał z uśmiechem.
-Czemu tak patrzysz? - Zadała pytanie.
-Fajnie razem wyglądacie - Powiedziałem z uśmiechem
-I co w związku z tym? - Zdała kolejne pytanie
-Chciałbym mieć kiedyś z tobą dziecko - Szepnąłem jej na ucho a na twarzy Vilu pojawił się uśmiech.
-Kiedy pójdziemy do kina? - Zapytała mała blondynka
-Jak mamy się wyrobić to musisz już biec na dół i  skorzystać jeszcze z toalety. - Powiedziałem, po czym mała wybiegła z pokoju. Viola wstała z łóżka i zaczęła zbierać swoje rzeczy. Ja podszedłem do okna i nagle zobaczyłem na fotelu swoją bluzę.
-Nadal ją masz? - Zadałem pytanie a Viola się odwróciła i spojrzałam na mnie. Wskazywałem na bluzę która leżała na fotelu.
-No tak mam - Odpowiedziała z uśmiechem
-Myślałem że wyrzucisz ją po tym... - W tym momencie przestałem mówić.
-Nie mogłabym. To jedyna rzecz do której mogłam się przytulić i pomyśleć że jesteś obok. - Powiedziała i uśmiech znikł z jej kruchej twarzy. Podszedłem do niej i ją przytuliłem.
-Jeszcze raz cię przepraszam - Powiedziałem i przytuliłem Vilu jeszcze mocniej.
-To nie twoja wina - Uśmiechnęła się i poszliśmy na dół. Zabraliśmy Lucię i ruszyliśmy do kina. Obejrzeliśmy bajkę i wracając zaszliśmy do parku.
-Mogem pójść na plac? - Zadała pytanie Lucia
-Tak - Odpowiedziałem i mała pobiegła na plac a my ruszyliśmy za nią. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać.

GODZINĘ PÓŹNIEJ
Właśnie wracamy z Vilu i Lucią z parku. Powiedziałem że ją odprowadzimy i wrócimy do domu bo nie puścimy jej samej.
-Viola co bedzies jutro lobiła - Zdała pytanie moja młodsza siostra
-Idę na zajęcia a później... - Chciała kontynuować ale jej nie dałem
-A później idzie ze mną na tor a na koniec spotykamy się ze znajomymi. - Powiedziałem zadowolony z siebie.
-Ja nic na ten temat nie wiem - Powiedziała i się chytrze uśmiechnęła
-A psyjdzies do mnie? - Zapytała mała
-Nie myśl nawet o tym. - Powiedziałem - Chcesz mi zamęczyć moją dziewczynę? - Zadałem pytanie po chwili. Lucia nie zdążyła odpowiedzieć i doszliśmy do domu Vilu
-Przyjdziesz po mnie jutro? - Zapytała z nadzieją
-Tak. Będę o 8 przed domem - Powiedziałem z uśmiechem
-Dobrze. Do jutra w takim razie. - Powiedziała po czym dostała buziaka w policzek.
-Do jutra - Powiedziałem z uśmiechem. W tym czasie przykucnęła.
-Do zobaczenia Lucia. Miłych snów - Powiedziała do malutkiej blondyneczki która stała na przeciwko Vilu.
-Pa - Powiedziała po czym mocno się przytuliła. Po chwili dała Vilu buziaka w policzek, po czym z powrotem wróciła do mnie i dała mi rękę. Viola weszłam za furtkę i chwilę później była już w domu.
Z Lucią ruszyliśmy do domu. Weszliśmy do domu i zobaczyliśmy że z kuchni wychodzi mama.
-Cześć - Powiedziałem z uśmiechem. - Jesteśmy - Dodałem szybko.
-Cześć - Odpowiedziała z uśmiechem
-Jak było w kinie córeczko - Zdała pytanie mama dla swojej córeczki
-Fajnie - Odpowiedziała i pobiegła do pokoju. Mama poszła położyć małą spać. Ja szybko zjadłem płatki i poszedłem do pokoju. Położyłem się na łóżku i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Wybrałem numer do Vilu i przyłożyłem telefon do ucha. Jeden, drugi, trzeci sygnał i nic. Pewnie już śpi. Lucia nieźle ją wymęczyła. Wstałem i poszedłem do łazienki. Umyłem się i przebrałem w dres. Wróciłem do pokoju i położyłem się spać.

*****
Beznadziejny jak zwykle. Nie podoba mi się ani trochę. No może w 10%. Ale reszta jest do kosza. Ostatnio nie mam weny i nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Być może już nie będzie.A może będzie. Dobra nie przynudzam :) Do następnego :*

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 40 - Wybaczysz mi kiedyś?

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ      

VIOLETTA
Piękny dzień, jest ciepło, świeci słońce. Właśnie dzisiaj wszystko wraca do normy. Siedzę w samolocie który już za kilka godzin wyląduje w Buenos Aires. Tak się cieszę że w końcu wracam do domu. Przez te dwa miesiące Leon pisał do mnie i dzwonił. Nawet kilka razy wysłał mi kwiaty. Chciał nawet przyjechać ale rodzice mu nie pozwolili. Teraz już wiem że kocham tylko jego. Cały czas mówił prawdę. A ja mu nie wierzyłam. Byłam głupia. Ale teraz już wiem czego chcę.  Jeszcze kilka godzin i zobaczę się ze wszystkimi za którymi tak bardzo tęskniłam. Teraz postanowiłam posłuchać muzyki. Wsadziłam słuchawki do uszu i przymknęłam oczy. Po chwili usnęłam.

DWIE GODZINY PÓŹNIEJ
-Viola wstawaj - Szturchnęła mnie mama
-Co? - Zapytałam zaspanym głosem
-Wylądowaliśmy, jesteśmy w domu - Powiedziała z uśmiechem mama. Po chwili wstałam i pozbierałam swoje rzeczy z siedzenia. Wyszliśmy z samolotu i odebraliśmy nasze bagaże. Po chwili skierowaliśmy się na postój taksówek. Wsieliśmy do jednej z nich i ruszyliśmy do domu. Do domu dojechaliśmy po godzinie ponieważ były korki. Weszłam spokojnie do domu i od razu poczułam zapach obiadu gotowanego przez Olgę.
-Maleńka przyjechałaś w końcu - Wołała Olga która zaraz po chwili zjawiła się w salonie
-Jestem Olga - Powiedziałam z uśmiechem i po chwili Olga mnie przytulała.
-Olga bo mnie udusisz - Powiedziałam z przerażeniem w głosie.
-Już dobrze. - Powiedziała odrywając się ode mnie. - Idź do pokoju obiad będzie za 30 minut. - Dodała. Ja chwyciłam swoją walizkę i ruszyłam na górę. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Z torebki wyciągnęłam telefon i włączyłam go. Po chwili się włączył. Wpisałam pin i ponownie mogłam z niego korzystać.

Spotkajmy się o 17 w parku na łące. Nikomu nie mów że będę. Całuję - Viola

Wysłałam sms-a do Fran. Po chwili odstawiłam walizkę pod ścianę. Postawiłam ją i skierowałam się do łazienki. Rozebrałam się i wrzuciłam ubranie do kosza na brudne pranie. Następnie weszłam pod prysznic. Umyłam się a zaraz później umyłam włosy. Wyszłam z pod prysznica i zawinęłam włosy. Drugim ręcznikiem wytarłam się a następnie owinęłam swoje ciało. Weszłam do garderoby i ubrałam się w czyste i świeże ubrania.Wróciłam do łazienki i wytarłam włosy. Wysuszyłam je suszarką i wyprostowałam. Wyszłam z łazienki i skierowałam się na dół aby zjeść obiad.
-Siadaj Violu - Powiedział tata. Jak powiedział tak zrobiłam. Zasiadłam do stołu. Zjadłam obiad i ponownie skierowałam się do mojego pokoju. Wzięłam z łóżka torebkę i wyszłam z pokoju, zeszłam po schodach i wyszłam z domu. Skierowałam się do parku, następnie na łąkę. Nikogo jeszcze nie było więc usiadłam na trawie i sobie siedziałam wygrzewając się na słońcu. Po 15 minutach usłyszałam szelest liści.
-Kto tam siedzi? - Usłyszałam pytanie Maxiego. Siedziałam odwrócona tyłem więc nie wiedzieli kim jestem.
-No właśnie kto? - Po chwili odezwała się Ludmiła
-To ja - Powiedziałam i się odwróciłam.
-Viola!! - Krzyknęli wszyscy oprócz Fran. Ona wiedziała o co chodzi. Strasznie się ucieszyłam że przyszli. Brakowało kilku osób ale za chwilkę dowiem się co się dzieje. Przytuliłam każdego z osobna. Po chwili usiedliśmy na trawie i zaczęliśmy naszą rozmowę.
-Frana gdzie Tomas? - Zadałam pytanie a Fran momentalnie posmutniała.
-Wyjechał do Hiszpanii i się rozstaliśmy - Powiedziała a po chwili się uśmiechnęła.
-Nie przejmuj się - Powiedziałam - Jeszcze kogoś poznasz - Dodałam po chwili.
-Wiem - Powiedziała z szerokim uśmiechem.
-A gdzie Leon? - Zadałam w końcu pytanie które dręczyło mnie od dłuższego czasu.
-Musiał zrobić coś w domu. Będzie trochę później. - Powiedziała Ludmił.
-Aha. - Powiedziałam i się uśmiechnęłam lekko.
-My musimy już się zbierać Vilu - Powiedzieli chłopacy. Wstałam aby się z nimi pożegnać. A po chwili powróciłam do rozmowy z dziewczynami. Po jakiś 20 minutach usłyszałam szelest. Ktoś przyszedł. Nie przejmowałam się z tym zbytnio.
-Viola? - Usłyszałam głos małej dziewczynki. Odwróciłam się i zobaczyłam Lucię.
-Lucia! - Odezwałam się po czym wystawiłam ręce w jej kierunku. Przybiegła i się do mnie przytuliła. Usiadła mi na kolanach.
-Kto to jest? - Zadała pytanie Ludmiła. Miała dość dziwną minę.
-To Lucia moja młodsza siostra - Odezwał się Leon który stał za mną.
-Nigdy nie mówiłeś że masz młodszą siostrę -Odezwała się Fran
-Bo nigdy nie było okazji - Powiedział Leon
-Viola a kto to jest? - Zapytała mnie wskazując na dziewczyny.
-To są moje przyjaciółki - Powiedziałam - To jest Ludmiła, Fran, to Cami i Naty - Powiedziałam wskazując na każdą dziewczynę po kolei. Lucia wstała i przedstawiła się każdej z osobna. Tak słodko to wyglądało. Po chwili wróciła i się do mnie przytuliła.
-Tęskniłam - Powiedziała malutka siedząca na moich kolanach. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Ja też - Powiedziałam i ją przytuliłam.
-To my Was zostawimy - Powiedziała Lu i wstała a za nią cała reszta dziewczyn.
-Lucia idziesz z nami na plac zabaw - Zapytała Fran małej blondynki.
-Leon mogem isc - Zadała pytanie Leonowi
-Tak, tylko bądź grzeczna - Powiedział brunet i mała wstała z moich kolan po czym podała dłoń dla Fran i ruszyli do parku. Wstałam i stanęłam na przeciwko Leona.
-Cześć - Powiedział i podał mi dłoń.
-Cześć - Powiedziałam i również podałam mu dłoń.
-Pogadamy? - Zapytał
-Jasne - Powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam. - Usiądźmy - Powiedziałam po chwili. Usiedliśmy na trawie. Leon patrzył prosto w moje oczy.
-Tęskniłem - Powiedział
-Ja też - Odpowiedziałam.
-Czytałam list od Stef - Powiedziałam ze łzami w oczach. - Wiem o wszystkim - Powiedziałam po chwili. Leon chwycił mnie za rękę.
-Przepraszam Cię że tyle prze zemnie cierpiałaś - Powiedział smutny
-Nie twoja wina - Powiedziałam. Z moich oczy ciekły łzy.
-Nie płacz. Nie jestem tego wart. - Powiedział. Po chwili przysuną się bliżej mnie.
-Wybaczysz mi kiedyś? - Zapytał z nadzieja w głosie.
-Nie mam czego ci wybaczać - Powiedziałam i się do niego przytuliłam. Tak bardzo za nim tęskniłam. Czułam się dobrze w jego ramionach.
-Kocham Cię - Odezwał się Leon.
-Ja ciebie też bardzo kocham - Powiedziałam. W tym czasie Leon oderwał się ode mnie. Podniósł moja głowę i położył ręce na policzkach. Powoli przybliżał się do mnie i w końcu zmniejszył odległość między nami. Pocałował mnie bardzo czule. Oddałam jego pocałunek. Tak bardzo mi go brakowało. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
-Idziemy po Lucię? - Zadał pytanie mój ukochany.
-Tak. Bo zamęczy dziewczyny - Powiedziałam z uśmiechem. Leon wstał i podał mi dłoń.Wstałam i spletliśmy nasze ręce razem. Wyszliśmy z łąki i trzymając się za ręce ruszyliśmy na plac zabaw który był w dalszej części parku. Szliśmy i się śmialiśmy. Brakowało nam siebie.
-Lucia - Zawołał ją Leon kiedy przyszliśmy na plac. Lucia huśtała się a dziewczyny stały obok niej.
-Leon - Mała zaczęła wołać swojego brata i po chwili do niego przybiegła.
-No Viola i jak? - Zapytały dziewczyny. Odeszłyśmy kawałek od Leona. Lucia pobiegła jeszcze na zjeżdżalnię.
-Znowu jesteśmy razem - Powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Gratulacje kochana - Powiedziały po czym mnie przytuliły.
-Dziękuję - Podziękowałam z uśmiechem. dziewczyny poszły do domu a ja podeszłam do Leona. Przytuliłam się do niego a on objął mnie swoją ręką. Poczekaliśmy chwilę na Lucię i ruszyliśmy z powrotem do domu. Szłam przytulona do Leona a on trzymał swoją młodszą siostrę za rękę. Byłam bardzo szczęśliwa.
-Najpierw odprowadzimy Lucię a później odprowadzę ciebie dobrze? - Zadał pytanie Leon
-Nie chcę robić problemu - Powiedziałam -Wrócę sama - Dodałam szybko
-To żaden problem. Nie puszczę ciebie samej - Powiedział Leon po czym się uśmiechnął i dał mi buziaka w policzek. Odprowadziliśmy Lucię do domu i ruszyliśmy do mnie. Po kilku minutach dotarliśmy pod mój dom.
-Dobrze że wróciłaś - Powiedział Leon stając na przeciwko mnie.
-Wiem. Strasznie tęskniłam - Powiedziałam i przytuliłam się do niego
-Ja też - Odpowiedział. Tak bardzo mi go brakowało. Przytulił mnie jeszcze mocniej po czym pocałował mnie w nos. Lekko się uśmiechnęłam.
-Muszę już iść - Powiedziałam.
-Kocham Cię - Wyznał Leon
-Ja też bardzo kocham - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Widzimy się jutro? - Zdał pytanie chłopak. No tak jutro zaczyna się nowy rok w Studio
-Tak. Musze porozmawiać z Pablo - Powiedziałam
-Dobranoc - Powiedział Leon i pocałował mnie namiętnie. Oddałam jego pocałunek. Tak bardzo mi go brakowało.
-Dobranoc - Powiedziałam po oderwaniu się. Weszłam do domu a Leon poszedł do siebie. Tak minął mój cały dzień. Nie mam siły już na nic. Marzę już tylko o tym aby położyć się spać.

wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 39 - To spójrz na nią, kiedy jest sama

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

VIOLETTA
Już od tygodnia jestem w Rzymie. W sumie dobrze mi tutaj. Kilka dni temu wysłałam dla Fran tekst finałowej piosenki. Dostałam też wiadomość że zaśpiewają ją. Jest to dla mnie bardzo dobra wiadomość.  Przynajmniej będę miała jakiś wkład w zakończenie roku. Bardzo chciałabym tam być z nimi. To już dziś. Dzisiaj zakończą rok. Bardzo tęsknię za moimi przyjaciółmi. A najbardziej tęsknię za pewnym brunetem o zielonych oczach. Nie stop! Nie mogę o nim myśleć.
-Dzień dobry - Przywitałam się z rodzicami schodząc na dół.
-Witaj córeczko - Powiedziała mama a tat pomachał mi ręką. Jak zwykle był zajęty.
-Jak się czujesz? - Zdała pytanie mama
-Dobrze dziękuję - Odpowiedziałam z uśmiechem. Zjadłam szybko śniadanie i postanowiłam się przejść.
-Mamo idę na spacer. Później chcę obejrzeć zakończenie. - Powiedziałam po czym pocałowałam mamę w policzek i wyszłam z domu. Skierowałam się do parku który kiedyś pokazał mi Leon. Na samą myśl o nim do moich oczu napłynęły łzy. Skierowałam się do tego tajemniczego miejsca Nie chciałam tam iść ale coś mnie ciągnęło w tamtym kierunku a moje nogi same tam szły. Usiadłam pod drzewem i zaczęłam myśleć.
-To tutaj wszystko się zaczęło - Pomyślałam i na samą myśl o tym co zrobił pociekły mi łzy. Postanowiłam wracać do domu. Zostało mało czasu do przedstawienia a ja chcę jeszcze wykonać telefon do dziewczyn.

ANGIE
Viola jest cały czas nieszczęśliwa. Niby przy nas się uśmiecha i udaje silną ale widzę jak chodzi po kontach i płacze. Widać że tęskni za Leonem. Chce to ukryć ale jakoś jej to nie wychodzi. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Miałam nadzieję że to Viola. Niestety był to listonosz.
-Dzień dobry. Mam list dla Violetty Castillo - Powiedział listonosz
-Dobrze to ja odbiorę - Powiedziałam
-Ale mam polecenie dostarczyć to do rąk własnych - Powiedział lekko zdenerwowany.
-Ale córki nie ma w domu - Powiedziałam z lekkim uśmiechem
-W takim razie proszę to dla niej przekazać - Powiedział po czym podał mi białą kopertę do ręki
-Dobrze - Powiedziałam uśmiechnięta
-Do widzenia - Pożegnał się listonosz
-Do widzenia - Odpowiedziałam po czym zamknęłam drzwi. Obejrzałam dokładnie kopertę a następnie położyłam ją na stoliku w salonie. Usiadłam na kanapie i zaczęłam się zastanawiać nad tym wszystkim. Czy aby na pewno dobrze zrobiliśmy wyjeżdżając.
-O czym myślisz? - Zapytał German wchodząc do salonu
-O Violi. Jest strasznie nieszczęśliwa. Tęskni za Leonem - Powiedziałam i spojrzałam na mojego męża który usiadł obok mnie.
-Przecież ona ciągle się uśmiecha - Powiedział zdziwiony German
-To spójrz na nią, kiedy jest sama - Powiedziałam po czym wstałam i wyszłam do kuchni.

VIOLETTA
Weszłam do domu i otarłam łzy. Z kuchni szybko wyszła mama.
-Violu w salonie na stole leży list do ciebie - Powiedziała z uśmiechem i z powrotem skierowała się do kuchni.
-List? Do mnie? - Zapytałam sama siebie po cichu. Weszłam do salonu i chwyciłam białą kopertę która leżała na stoliku. Wyszłam i skierowałam się do mojego aktualnego pokoju. Położyłam list na biurku a sama usiadłam na łóżku. Z torebki wyjęłam telefon i wykręciłam  numer do Lu.
-Halo? - Po trzech sygnałach usłyszałam głos po drugiej stronie słuchawki
-To ja Viola - Powiedziałam
-Viola! - Krzyknęła Lu
-Daj na głośnik i zbierz wszystkich - Powiedziałam i po chwili usłyszałam jak Lu wszystkich woła.
Po chwili włączyła głośnik.
-Leon chodź tu - Powiedziała - Już możesz - Dodała szybko.
-Chciałam Wam życzyć powodzenia. Na bank wam się wszytko uda. Trzymam kciuki i będę was oglądać. - Powiedziałam i pomyślałam o Leonie. Z moich oczu pociekły łzy.
-Leon, Leon chodź tu - Usłyszałam krzyki dziewczyn. Oznaczało to że Leon sobie poszedł.
-Tęsknię za wami strasznie - Powiedziałam po czym z moich oczu ponownie pociekły łzy.
-My za tobą też. - Powiedziała Cami
-A najbardziej tęskni za tobą brunet o brązowych oczach. - Powiedziała Ludmiła
-Lu przestań - Powiedziałam przez łzy.
-Dzieciaki na scenę. Musimy przećwiczyć piosenkę finałową - Usłyszałam głos Pablo
-Trzymam za was kciuki. Dajcie z siebie wszystko - Powiedziałam
-Damy. Pa Violu - Odezwała się cała grupka
-Pa - Powiedziałam po czym się rozłączyłam. Do przedstawiania zostało jeszcze nieco ponad godzinę. Postanowiłam nie otwierać teraz tego listu. Chwyciłam telefon i książkę i udałam się na dół do ogrodu. usiadłam wychodnie na dużym leżaku. Położyłam telefon na kolanach i otworzyłam książkę w miejscu gdzie ostatnio skończyłam czytać. Nie zdążyłam przeczytać nawet słowa i usłyszałam dźwięk telefonu. Oznaczało to że dostałam sms-a.

Mam nadzieję że kiedyś dowiesz się jak było na prawdę. Ja już znam całą prawdę. Kocham cię mocno - Leon

Zastanowiły mnie jego słowa. "Mam nadzieję że kiedyś dowiesz się prawdy". Jakiej prawdy o co chodzi. Postanowiłam nie zawracać sobie tym głowy. Odłożyłam telefon i zaczęłam czytać książkę. Taka byłam zajęta czytaniem że jeszcze trochę i zapomniałabym o przedstawieniu moich przyjaciół.
-Viola! Chodź oglądać przedstawienie - Powiedziała mama wychodząc do ogrodu. Szybko zamknęłam książkę i położyłam ją na leżaku. Sama weszłam do środka. Zobaczyłam że tata znalazł już transmisję w internecie. Podłączył laptopa do telewizora i teraz mogliśmy oglądać wszystko na dużym ekranie. Zobaczyłam ich wszystkich szczęśliwych. Śpiewali wszyscy razem Ven y Canta. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi. Wszyscy z wyjątkiem Leona. Miał czerwone oczy. Tak jakby cały czas płakał. A jego głos był smutny i zachrypnięty. Następna piosenka to Junto a ti w wykonaniu dziewczyn. Przynajmniej one były zadowolone. Chłopaki zaśpiewali Are you redy for the ride. I na koniec finałowa piosenka. Wyszedł Pablo i zapowiedział że tekst jest mój.
-Tą piosenkę dedykujemy naszej najlepszej przyjaciółce której z nami nie ma. Mamy nadzieję że to oglądasz Violu. - Powiedziała Ludmiła. To było bardzo miłe. Wszyscy idealnie zaśpiewali. Nie wytrzymałam do końca i wyszłam z płaczem z salonu skierowałam się do pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać jeszcze mocniej. Przypomniałam sobie o liście który wcześniej zostawiłam na biurku. Postanowiłam go teraz przeczytać. Podeszłam i chwyciłam białą kopertę. Razem z listem udałam się na łóżko. Usiadłam. Popatrzyłam na pismo i stwierdziłam że nie znam takiego. Delikatnie rozkleiłam kopertę i wyciągnęłam to co było w środku. Zobaczyłam złożona kartkę. Rozłożyłam ją i moim oczom ukazał się charakter pisma jakiego nie znałam. Postanowiłam przeczytać ten tajemniczy list.

Violetto!!
Chciałabym cię na samym początku przeprosić że tyle prze zemnie wycierpiałaś. Musze ci powiedzieć całą prawdę. Nie mogę patrzeć jak cierpi Leon. Ja cierpiałaś ty. Wiem że to wszystko prze zemnie. Tak na prawdę Leon ze mną nie spał. Upiłam go i zawiozłam do siebie do domu. Rozebrałam go i położyłam do łóżka. Sama też się rozebrałam i położyłam obok niego. Zrobiłam kilka zdjęć. Później spałam w salonie. Kiedy wstał wmówiłam mu że ze mną spał. Oto cała prawda. On nie jest niczemu winien. Nie widzi świata poza tobą i nie zrobiłby ci czegoś takiego. To wszystko moja wina. Wybacz mu bo on bardzo cierpi.

                                                                                                                    Przepraszam Stef

Nie mogę w to uwierzyć. Leon cały czas mówił prawdę. Nie kłamał. Nie spał z nią. Dlaczego munie uwierzyłam? Dlaczego? Tak bardzo go kochałam a uwierzyłam Stef nie jemu. Jaka ja byłam głupia.Dlaczego uwierzyłam dla Stef nie dla Leona? Co ja narobiłam? Myślałam o tym wszystkim i płakałam. Po chwili chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Lu.
-Halo - Odezwała się zadowolona Lu. Pewnie była szczęśliwa po występie
-Lu... -Powiedziałam i się rozpłakałam.
-Co się stało? - Zapytała przestraszona
-Leon miał racje - Powiedziałam przez łzy
-Ale w czym miał racje? - Zapytała zdziwiona i jej radość nagle znikła
-W tym że nie spał ze Stef - Powiedziałam i znowu zalałam się łzami
-Jak to? - Zapytała strasznie zdziwiona
-Dostałam dziś list od Stef. Napisała że nie spała z Leon a to był tylko plan - Powiedziałam płacząc
-Nie płacz Violu. Wszystko się jeszcze ułoży - Powiedziała a w jej głosi było słychać nadzieję
-Z kim rozmawiasz? - Nagle usłyszałam po drugiej stronie smutny głos Leona
-Z Violą. - Odpowiedziała Lu
-Powiedz jej że ją strasznie kocham i tęsknię - Powiedział. Wszystko dokładnie słyszałam.
-Sam jej to powiedz - Powiedziała
-Nie. Na pewno nie będzie chciała ze mną rozmawiać - Powiedział po czym chyba dostał telefon do ręki
-Viola? - Zapytał niepewnie smutnym głosem
-Jestem - Powiedziałam po chwili ciszy
-Kocham Cię bardzo mocno - Powiedział. Słyszałam że płacze. Jego głos mówił wszystko. Był smutny i załamany.
-Wiem o tym - Powiedziałam przez łzy
-Nie spałem z nią. Uwierz mi proszę - Powiedział bardzo smutny
-Wiem. Dostałam list od Stef - Powiedziałam spokojnie
-Kocham Cię - Powiedziałam nie czekając na jego odpowiedź
-Nawet nie wiesz jak dobrze to słyszeć od ciebie - Powiedział znacznie weselszym głosem
-Przyjedziesz do Buenos Aires? - Zapytał z nadzieją w głosie
-Jeszcze nie teraz, może kiedyś - Powiedziałam
-Rozumiem - Powiedział nico zawiedziony
-Musze już kończyć - Powiedziałam szybko
-Dobrze. Kocham cię - Powiedział po czym ja się szybko rozłączyłam. Odłożyłam telefon i położyłam się do łóżka. Jaka ja byłam głupia że mu nie wierzyłam. Cały czas mówił prawdę. Zaczęłam płakać. Po chwili zasnęłam.

***************
Jak widzicie mamy pierwszą spokojną rozmowę Leonetty. Viola dowiedziała się wszystkiego od Stef. No i co jeszcze? Chyba tyle :) Do następnego :) Buziaczki :**


poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 38 - Znowu o nim myślisz?

VIOLETTA
Dzisiaj wstałam jak zwykle w złym humorze. Tęsknię za Leonem. Zwlokłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Oczy zapuchnięte i czerwone od płaczu. No tak nie ma co się dziwić. Praktycznie pól nocy przepłakałam. Zdjęłam z siebie ubrania w których wczoraj zasnęłam i wrzuciłam je do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Opłukałam się a następnie namydliłam całe ciało. Spłukałam pianę i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam się a następnie owinęłam ręcznikiem. Wyszłam z łazienki do garderoby i wybrałam na dziś luźny dres. Włożyłam go i odniosłam ręcznik do łazienki. Weszłam do pokoju.
-Viola, Violetta - Usłyszałam wołania Leona. Do moich oczu ponownie napłynęły łzy. Postanowiłam nie słuchać tego co za chwilę będzie mówił Leon. Wyszłam z pokoju kierując się na dół do jadalni.
-Dzień dobry - Powiedziałam bardzo cicho zachrypniętym głosem
-Witaj - Odpowiedzieli rodzice z niezbyt zadowolonymi minami. Po czym zajęli się jakimiś sprawami a mi nie zadawali pytań. Dobrze bo nie mam ochoty rozmawiać na ten temat. Zjadłam szybko śniadanie i wstałam od stołu.
-Viola idziesz dziś na zajęcia? - Zapytała mama
-Nie -Powiedziałam cicho ze łzami w oczach. Mama pokiwała tylko głową. Ja odwróciłam się i udałam się do swojego pokoju.
-Kocham cię rozumiesz? - Usłyszałam kiedy weszłam do pokoju.
-No to fajnie, nie będę miała dziś spokoju - Pomyślałam po czym usiadłam na łóżku. Chwyciłam do ręki swój telefon. Włączyłam go. Tuż po włączeniu telefonu zaczęły przychodzić mi powiadomienia: 10 nieodebranych połączeń od Ludmi, 12 od Fran, 10 od Fede i 35 od Leona. Temu to się nudziło. Postanowiłam oddzwonić do Ludmiły.
-Halo? - Zapytał głos po drugiej stronie słuchawki.
-Cześć Ludmiła - Odezwałam się strasznie smutnym głosem
-Viola! - Krzyknęła ucieszona
-Tak, to ja - Powiedziałam nadal smutna
-Gniewasz się jeszcze na mnie? - Zadała pytanie
-Nie - Odpowiedziałam nadal bardzo smutnym głosem.
-Potrzebuję Was dziewczyny - Powiedziałam nie czekając na odpowiedź Ludmiły. Po chwili się rozpłakałam.
-Nie płacz mała - Powiedziała Lu
-Dobrze - Powiedziałam nadal zapłakana.
-Będziemy za godzinę bo teraz mamy zajęcia z Gregorio - Powiedziała.
-Czekam - Powiedziałam po czym się rozłączyłam. Odrywając słuchawkę od ucha słyszałam rozmowę Leona.
-Udowodnię ci to przysięgam - Powiedział. Słychać było że ma bardzo smutny głos.
-Jak na razie nic w tym kierunku nie robisz tylko tu siedzisz - Pomyślałam i w tym momencie z moich oczu poleciały łzy. Włożyłam słuchawki do uszu. Oparłam się o ścianę która była za łóżkiem i przymknęłam oczy. Tak zleciała mi cała godzina. Raptem usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Wyjęłam słuchawki z uszu a pukanie się nasiliło.
-Proszę - Powiedziałam cicho zapłakanym głosem. W tym samym czasie wyłączyłam telefon
-Cześć - Do pokoju weszły cztery dziewczyny. Każda mnie przytuliła.
-Witajcie - Odpowiedziałam. - Siadajcie gdzieś - Powiedziałam wskazując na łóżko i krzesło.
-Leon tu jest? - Zapytała Ludmiła z dość dziwną miną
-Tak - Powiedziałam niezbyt zadowolona po czym wskazałam za okno. Lu podeszła do okna i przez nie wyjrzała.
-Co on tu robi? - Zapytała Fran
-Przychodzi tu od kilku dni siada i gada - Powiedziałam po czym z moich oczy poleciały łzy.
-Nie płacz - Powiedziała Naty i natychmiast do mnie podeszła i mnie przytuliła. Widziałam kontem oka jak Lu otwiera balkon i na niego wychodzi.
-Kocham cię strasznie... - Usłyszałam głos Leona
-Ej romantyku spadaj stąd bo ona nie chce cię widzieć - Powiedziała Lu patrząc w dół
-Nigdzie się stąd nie ruszę - Powiedział zdecydowanie. Miał smutny głos
-Lu zostaw nie warto. - Powiedziałam smutna
-Powiedz jej że strasznie ją kocham i że udowodnię że nie spałem z tą żmiją - Powiedział stanowczo
-Powiem a teraz idź - Powiedziała Lu przy czym pogroziła mu palcem. Nie powiem zabawnie to wyglądało ale mi nie było do śmiechu.
-No dobra ale jeszcze tu wrócę. - Powiedział po czym usłyszałam trzask furtki co oznaczało że już sobie poszedł.
-Miałam ci przekazać, sama słyszałaś co. - Powiedziała smutna Lu wchodząc do pokoju i zamykając balkon.
-Tak, dziękuję. Słysze to średnio 4 razy dziennie. - Powiedziałam smutna, do moich oczu znów napłynęły łzy. Dziewczyny usiadły na łóżku.
-Jak się masz?- Zapytała Fran. Widać było że się przejmuje.
-A jak wyglądam? - Zapytałam wskazując na siebie.
-Nie najlepiej. - Powiedziała Cami
-Czuję się gorzej. - Powiedziałam po czym starłam łzy które spływały po moich policzkach. Zmieniłyśmy temat i zaczęłyśmy rozmawiać na zupełnie inne tematy. Nie powiem że trochę mi się poprawił humor ale nadal nie potrafiłam zapomnieć o Leonie. W głowie nadal miałam jego słowa że mi to udowodni.
-Znowu o nim myślisz? - Nagle zadała pytanie Ludmiła
-Skąd wiesz?! - Zapytałam smutna i przestraszona
-Widzę ten smutek w twoich oczach. - Odpowiedziała
-Aż tak widać? - Zadałam pytanie. Z moich oczu ciekły łzy. Już nawet nie wiem kiedy płaczę a kiedy nie.
-Tak. I to dość mocno. - Powiedziała Cami a reszta dziewczyn jej przytaknęła. Aja już na dobre się rozpłakała. Dziewczyny zaczęły mnie przytulać i pocieszać. Trwało to dość długo.
-Będziemy już spadały - Powiedziała stanowczo Ludmiła
-Dobrze - Powiedziałam - Przepraszam Was - Dodałam szybko
-Ale za co? - Zapytała zdziwiona Cami
-Za ten mój paskudny humor i za to że prze zemnie straciłyście zajęcia. - Powiedziałam a dziewczyny mocno mnie przytuliły. Dziewczyny wyszły a ja udałam się na dół. Moim celem było porozmawianie z rodzicami.
-Mamo możemy porozmawiać - Zadałam pytanie tuż po zejściu na dół.
-Tak, oczywiście - Powiedziała
-A gdzie tata? - Zadałam pytanie. Mama się rozejrzała i zawołała tatę. Po chwili się pojawił w salonie i usiadł obok mamy.
-O co chodzi? - Zapytał tata.
-Ja wiem że ty tato masz tutaj całą swoją firmę. A ty mamo znalazłaś w końcu pracę... - Chciałam kontynuować ale nie dałam rady. Rozpłakałam się.  Było ciężko mi to mówić. Mama wstała i usiadła obok mnie. Objęła mnie ramieniem i podała chusteczkę.
-Co się dzieje kochanie? - Zapytał spokojnie tata.
-Chciałabym stąd wyjechać - Powiedziałam przez łzy.
-Dobrze. - Powiedział spokojnie tata
-Jak to? - Zapytałam ze zdziwieniem. Nie sądziłam że tak szybko się zgodzi.
-Zgadzam się córeczko. Pakuj się. Postaram się znaleźć jakiś lot na jutro.  - Powiedział
-Dziękuję tato -Powiedziałam po czym poszłam na górę i wyciągnęłam walizkę do której zaczęłam pakować rzeczy. Ulżyło mi że rodzice się zgodzili. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę - Powiedziałam
-Córeczko co się dzieje. - Do pokoju weszła mama i zadała mi pytanie.
-Popełniłam błąd.- Powiedziałam smutna
-Jaki?- Zadała pytanie
-Zakochałam się. - Odpowiedziałam ze łzami w oczach
-Rozumiem, wiem jak to boli - Powiedziała i mnie przytuliła
-Przepraszam cię mamo - Powiedziałam i jeszcze bardziej się przytuliłam.
-Nie masz za co. Dla ciebie zrobię wszystko - Powiedziała z uśmiechem
-Pożegnaj się z przyjaciółmi jutro wylatujemy - Powiedziała mama po czym wyszła z pokoju. Postanowiłam wysłać sms-a do Fran.

Kochana zbierz wszystkich za godzinę w parku na łące. Całuję - Vilu

Po wysłaniu wiadomości odłożyłam telefon i dopakowałam jeszcze kilka rzeczy.

GODZINĘ PÓŹNIEJ
Właśnie jestem na łące i czekam na przyjaciół. Mam nadzieję że nie będą na mnie źli za to że wolę wyjechać. Ale nie potrafię tutaj być.
-Viola, jak dobrze że jesteś - Odezwał się Fede. Przyszli wszyscy. Nawet Leon. Staną pod drzewem i się nie odzywał. Miał strasznie czerwone oczy.
-Jestem - Powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam po czym go przytuliłam.
-Chciałem cię przeprosić - Odwróciłam się i zobaczyłam Maxiego.
-W porządku - Powiedziałam go przytuliłam
-Nie chciałem cię oszukać - Powiedział i odwzajemnił mój uścisk.
-Rozumiem - Powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Przy nich udawałam silną ale wiedziałam że jak wrócę do domu to znowu zaleję się łzami.
-Chciałam się z wami pożegnać. - Powiedziałam po czym spojrzałam w stronę Leona. Z jego oczu popłynęły łzy
-Ale jak to? - Zadała pytanie zdziwiona Ludmiła
-Wyjeżdżam jutro do Rzymu - Powiedziałam po czym z moich oczy popłynęły łzy.
-Rozumiemy - Powiedziała Cami
-Powiedzcie dla Pablo że piosenkę finałową napiszę i wyślę go dla Fran na pocztę - Powiedziałam i się uśmiechnęłam - Chcę mieć jakiś udział w zakończeniu - Dodałam szybko
-Dobrze - Powiedzieli zgodnie. Pożegnałam się z nimi i już miałam iść do domu.
-Pamiętajcie że nigdy o was nie zapomnę - Powiedziałam
-O tobie chcę zapomnieć więc do mnie nie dzwoń ani nie pisz - Powiedziałam patrząc swoimi zapłakanymi oczami w zapłakane oczy Leona.
-Ale... - Chciał kontynuować ale mu nie dałam. Po prostu odeszłam. Szłam spokojnie aż poczułam że ktoś chwyta mnie za nadgarstek i odwraca w swoim kierunku. Podniosłam głowę i zobaczyłam że to Leon.
-Viola kochanie... - Chciał kontynuować ale mu nie dałam.
-Mam nadzieję, że pewnego dnia przypomnisz sobie te nasze wspólne chwile i pomyślisz: mogłem ją mieć... - Powiedziałam i się rozpłakałam. Wyrwałam rękę i pobiegłam do domu. Weszłam do domu i skierowałam się do pokoju. Skończyłam pakowanie swoich rzeczy. Poszłam do łazienki i umyłam się a następnie przebrałam w piżamę. Weszłam do pokoju i usłyszałam dźwięk telefonu.

Będziemy za tobą wszyscy bardzo mocno tęsknić - Ludmiła i reszta

Uśmiechnęłam się na widok tego sms-a. Wiem że oni zawsze będą przy mnie. Odłożyłam telefon po czym położyłam się spać. Zasnęłam dość szybko.

LEON
Dzisiaj znów udałem się pod dom Violetty. Bardzo za nią tęsknię. Siedziałem tam około trzech godzin aż w pewnym momencie pojawiła się na balkonie Ludmiła.
-Kocham cię strasznie... - Mówiłem zmarnowany
-Ej romantyku spadaj stąd bo ona nie chce cię widzieć - Powiedziała Lu patrząc w dół
-Nigdzie się stąd nie ruszę - Powiedziałem zdecydowanie. Miałem strasznie smutny głos.
-Lu zostaw nie warto. - Usłyszałem bardzo cichy głos mojej kruszynki
-Powiedz jej że strasznie ją kocham i że udowodnię że nie spałem z tą żmiją - Powiedziałem stanowczo
-Powiem a teraz idź - Powiedziała Lu przy czym pogroziła mi palcem.
-No dobra ale jeszcze tu wrócę. - Powiedziałem po czym wyszedłem z podwórka Violetty. Postanowiłem udać się do Stef. Przyszedłem i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi dość szybko.
-O skarbie - Powiedziała po czym chciała mnie przytulić. Szybko się odsunąłem
-Możesz mi powiedzieć jak było na prawdę? - Zadałem pytanie
-Wejdź do środka skarbie - Powiedziała po czym chwyciła moją dłoń. Szybko ją wyrwałem
-Wole nie! - Powiedziałem. - Dowiem się w końcu jak było? - Zapytałem wściekły
-Co chcesz wiedzieć - Zapytała po czym oparła się o futrynę
-Wszystko! - Warknąłem
-No to tak na prawdę nie spałeś ze mną. Byłeś tak pijany że zanim się położyłeś to już spałeś. Wtedy cię rozebrałam i położyłam do łóżka. Sama też się rozebrałam i położyłam się obok. Zrobiłam kilka zdjęć i wyszłam z pokoju. Położyłam się w salonie. I tam spałam. - Powiedziała i szeroko się uśmiechnęła.
-Wiedziałem - Powiedziałem zły
-Szkoda tylko że twoja niunia o tym nie wie - Powiedziała zadowolona.
-Nie nazywaj jej tak! - Warknąłem po czym się odwróciłem i skierowałem się w stronę domu. Myślałem jak powiedzieć to dla Vilu. Wiem że mi nie uwierzy. Po chwili dostałem sms od Fran.

Spotykamy się w parku na prośbę Vilu - Fran 

Pomyślałem chwilę czy mam tam iść. W końcu zdecydowałem że jednak pójdę. Kiedy przyszliśmy na łąkę Vilu już na nas czekała. Była bardzo zapłakana. Stanąłem pod drzewem tak aby nikomu nie przeszkadzać.
 -Viola, jak dobrze że jesteś - Odezwał się Fede.
-Jestem - Powiedziała i się lekko uśmiechnęła po czym go przytuliła.
-Chciałem cię przeprosić - Raptownie się odwróciła a za nią stał Maxi.
-W porządku - Powiedziała i go przytuliła
-Nie chciałem cię oszukać - Powiedział
-Rozumiem - Powiedziała i lekko się uśmiechnęła.
-Chciałam się z wami pożegnać. - Powiedziała po czym spojrzała w moją stronę. Z moich oczu popłynęły łzy.
-Ale jak to? - Zadała pytanie zdziwiona Ludmiła
-Wyjeżdżam jutro do Rzymu - Powiedziała po czym z jej oczu popłynęły łzy. Wiedziałem że to już koniec.
-Rozumiemy - Powiedziała Cami
-Powiedzcie dla Pablo że piosenkę finałową napiszę i wyślę go dla Fran na pocztę - Powiedziała i się uśmiechnęła - Chcę mieć jakiś udział w zakończeniu - Dodała szybko
-Dobrze - Powiedzieli zgodnie.
-Pamiętajcie że nigdy o was nie zapomnę - Powiedziała
-O tobie chcę zapomnieć więc do mnie nie dzwoń ani nie pisz - Powiedziała patrząc swoimi zapłakanymi oczami w moje zapłakane oczy.
-Ale... - Chciałem kontynuować ale mi nie dała. Po prostu odeszła. Postanowiłem pójść za nią. W pewnym momencie nie wytrzymałem i chwyciłem ją za rękę. odwróciłem w swoją stronę. podniosła głowę i zobaczyła mnie. Była dość wystraszona.
-Viola kochanie... - Chciałem kontynuować ale mi nie dała.
-Mam nadzieję, że pewnego dnia przypomnisz sobie te nasze wspólne chwile i pomyślisz: mogłem ją mieć... - Powiedziała i się rozpłakała. Wyrwała swoją rękę z mojej i pobiegła. Nienawidzę Stef. Zniszczyła mi całe życie. Miałem iść do domu ale zamiast tego udałem się do baru.
-Podwójna tequila - Powiedziałem do barmana. Po chwili dostałem alkohol. Wypiłem to za jednym zamachem.
-Jeszcze raz to samo - Powiedziałem odstawiając szklankę. Po chwili dostałem swoje zamówienie. Wypiłem to szybko i odstawiłem szklankę na serwetkę.
-Dziewczyna? - Zadał pytanie barman
-Tak. Można tak powiedzieć - Powiedziałem - Jeszcze raz to samo - Poprosiłem i po chwili dostałe kolejną szklankę alkoholu. Po sekundzie szklanka była pusta.
-Jeszcze raz to samo - Powiedziałem po raz kolejny. Szybko wypiłem i zapłaciłem za zamówienie. Troszkę chwiejnym krokiem udałem się do domu.
-Leoś co słychać u Violi? - Zadała pytanie mała Lucia
-Jutro rano wyjeżdża - Powiedziałem a mała się rozpłakała. Pobiegła do mamy. Ja udałem się do pokoju. Położyłem się na łóżku i zasnąłem.

********
Viola cierpi, Leon cierpi. Normalnie masakra :( Kochani powiedzcie mi przynudzam?? Bo mam wrażenie że tak. Napiszcie czy wam się podoba czy nie. Buziaczki robaczki :***


Rozdział 37 - Właśnie to zrobiłeś!

DWA DNI PÓŹNIEJ

VIOLETTA
Od dwóch dni nie wychodzę z domu. Tylko siedzę na łóżku i płaczę. Od czasu do czasu zdarza mi się wybrać do łazienki lub na dół aby coś przekąsić a zaraz później wracam do pokoju i znowu płaczę. Bardzo tęsknię za Leonem ale nie potrafię teraz na niego spojrzeć. Za bardzo mnie zranił. Wiem że on też nie chodzi do szkoły. Przychodzi tutaj. Siada pod moim balkonem i zaczyna coś mówić. Zazwyczaj w tedy  wkładam słuchawki i go nie słucham. On tak siedzi ze 4 godziny a później zmarnowany idzie do domu. Wiem że on też cierpi. Ale mógł myśleć za nim wpakował się jej do łóżka.
-Viola, Violetta - Usłyszałam wołanie. Był to głos Leona. Znowu tu przyszedł. Czy on nigdy sobie nie odpuści?
-Viola, kochanie... - Chciał kontynuować ale na słowo "kochanie" coś się we mnie zagotowało. Nienawidzę jak tak do mnie mówi. Nie ma do tego prawa. Wstałam i wyszłam na balkon.
-Po co tu przylazłeś? - Zadałam pytanie zła. Musiałam być silna. Przynajmniej przy nim. On nie może mieć tej satysfakcji że mnie skrzywdził. Nie mogę przy nim płakać.
-Kochanie... - Znowu te paskudne słowo z jego ust.
-Nie mów tak do mnie! - Wysyczałam przez zęby.
-Proszę cię uwierz mi! Nie spałem z nią - Zaczął mówić. Miał łzy w oczach. Widziałam że cierpi.
-Nie wierze ci! Rozumiesz?! Nie wierzę!! - Krzyczałam na niego. W tym momencie nie mogłam już. Zaczęłam płakać. Nie potrafiłam kryć swoich łez.
-Proszę... Nigdy bym cię nie skrzywdził - Mówił to ze łzami we oczach.
-Właśnie to zrobiłeś! - Powiedziałam po czym zaczęłam płakać. Miałam być silna a tym czasem nie umiałam.
-Przysięgam ci że tego nie zrobiłem!! - Wykrzyczał ze łzami w oczach. Nie wierzyłam że Leon płacze.
-Nie ufam ci już Leon! - Powiedziałam. Już miałam wchodzić do swojego pokoju ale coś mi kazało tam zostać. Leon uklękną przed moim balkonem.
-Kocham cię. Przysięgam - Powiedział a z jego oczu popłynęły kolejne łzy.
-Nie wierzę ci!- Wykrzyczałam
-Udowodnię Ci że ona kłamała! Wykrzyczał. Po tych słowach odwróciłam się i weszłam do pokoju. Spojrzałam na fotel który stał pod oknem. Zauważyłam na nim bluzę Leona którą mi wtedy dał. Podeszłam i wzięłam ją do ręki. Od razu poczułam perfumy które Leon zawsze używał. Przytuliłam buzę do siebie i usiadłam na łóżku. Myślę nad tym co mówił Leon "Nie spałem z nią przysięgam ci" coś w tym musi być bo gdyby nie miał takich podejrzeń to by nawet nie zaczynał. Moje oczy ponownie zalały się łzami. Leon znowu zaczyna swoje rozmowy. Nie mam ochoty tego słuchać. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę najgłośniej jak się dało. Znowu do moich oczu napłynęło wiele łez. Nie potrafię o nim zapomnieć. Ale muszę. Raptem do mojego pokoju weszła mama.
-Viola, chodź zjesz z nami obiad - Powiedziała z nadzieją w głosie.
-Nie dziękuję mamo. Nie jestem głodna - Powiedziałam wyciągając słuchawki z uszu.
-Córeczko musisz coś jeść - Powiedziała po czym podeszła do okna.
-Ale nie chcę - Powiedziałam i już miałam wkładać słuchawki z powrotem do uszu.
-On tak cały czas? - Zapytała mama i wskazała palcem za okno. Ja wyjęłam drugą słuchawkę aby lepiej słyszeć.
-Tak, niestety. - Powiedziałam.
-Chodź na dół. - Powiedziała stanowczo mama - On sobie niech gada a ty zjesz obiad - Dokończyła po czym chwyciła mnie za rękę i pociągnęła na dół. Zeszłam razem z mamą na dół. Wszyscy się ucieszyli na mój widok. Ja w sumie też byłam zadowolona. Zjadłam obiad i deser. Rozmawialiśmy z rodzicami na różne tematy. Przynajmniej na chwilkę zapomniałam o tym wszystkim.
-Dziękuje. Ja teraz pójdę na spacer - Powiedziałam po czym wstałam od stołu. Tata chciał coś powiedzieć.
-Dobrze, gdybyś potrzebowała pomocy  to zadzwoń - Powiedziała po czym się uśmiechnęła.
-Dobrze - Uśmiechnęłam się lekko. Skierowałam się na górę. Weszłam do swojego pokoju i chwyciłam torebkę oraz telefon który leżał na łóżku. Słyszałam jak Leon coś gada ale się nie wsłuchiwałam. Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Zeszłam na dół i skierowałam się do drzwi wyjściowych.
-Wychodzę, pa!  - Krzyknęłam i wyszłam z domu. Skierowałam się do parku. Nie myślałam o niczym aż dotarłam do "tego" miejsca. To tutaj wszystkiego się dowiedziałam. Nie wiem czemu ale coś minie tam ciągnęło. Potrzebuję Leona ale nie potrafię mu uwierzyć, zaufać. Posiedziałam na łące około 15 minut. Postanowiłam wracać do domu. Wyszłam z za drzewa i poczułam że na coś wpadam. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam czerwone i zapuchnięte od płaczu oczy Leona. Przestraszyłam się. Nie chciałam się z nim widzieć. Nie miałam na to siły. Trzymał mnie w swoich ramionach. Już miał coś powiedzieć ale mu nie dałam.Pokręciłam tylko głową. Wyrwałam się i pobiegłam do domu. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać.
-Dlaczego nie potrafię być silna? Dlaczego? - Cały czas zadawałam sobie te pytanie. Nagle usłyszałam że dostałam sms-a.

Wciąż myślę że będzie taki dzień,kiedy powiem kocham Cie a ty odpowiesz ja Ciebie też - Leon

Nie, no jeszcze tylko tego mi brakowało. Zebrało mu się na amory. Próbuję o nim zapomnieć ale on mi na to nie pozwala. Brakuje mi go i to cholernie. Ale nie potrafię się do niego przytulić i powiedzieć że go kocham mając gdzieś w głowie myśl że przespał się ze Stef. Zamknęłam oczy przytulając się do bluzy szatyna która leżała na łóżku. zasnęłam po kilku minutach.

LEON
Od dwóch dni zamiast rano iść do szkoły to chodzę do Violetty. Siadam pod jej oknem i zaczynam mówić. Dzisiaj zrobiłem to samo. Poszedłem do jej domu. Stanąłem pod balkonem i jak zawsze zacząłem mówić. Dzisiaj jednak zmieniło się coś. Na balkonie ujrzałem moja małą kruszynkę. Była blada i cała zapłakana. Nie mogę uwierzyć że tak bardzo ją zraniłem. Tak bardzo mi jej brakuje. Chciałbym ją teraz przytulic i powiedzieć jak bardzo ją kocham i za nią tęsknię. Stała tam taka bezbronna i zapłakana. Wiedziałem że cały mój świat się już skończył i nigdy nie wróci. Ale pragnąłem jej udowodnić że jej nie zdradziłem, że nie spałem z tą żmiją. Moje tłumaczenia jak co dzień od dwóch dni nic nie dały. Powiedziała że mnie nienawidzi i weszła do środka zamykając za sobą balkon. Siedziałem tak już około godziny. Raptem usłyszałem jak drzwi w jej pokoju trzasnęły. Pomyślałem że na pewno gdzieś wychodzi. Chwilę później widziałem jak wyszła z domu i skierowała się do parku. Poszedłem za nią. Usiadła sobie na łące i  zaczęła płakać. Kiedy na nią patrzyłem z moich oczy leciały łzy. Po koło 15 minutach wstała i ruszyła w kierunku ścieżki. Raptem wpadła na mnie. Chwyciłem ją szybko w swoje ramiona. Stała i mi się przyglądała. Chciałem jej coś powiedzieć. Coś bardzo ważnego ale ona tyko pokręciła głową i pobiegła. Jakim ja jestem debilem. Dupek ze mnie. Postanowiłem wysłać jej sms-a

Wciąż myślę że będzie taki dzień,kiedy powiem kocham Cie a ty odpowiesz ja Ciebie też - Leon

Wiedziałem że i tak mi nie odpisze. Na co ja mogłem liczyć. Na to że zadzwoni i powie "Kocham cię, przyjdź do mnie" czy na to że powie "Wybaczam ci"? Sam nie wiem co chciałem. Jestem debilem, idiotą.Straciłem taki skarb, moją kruszynkę, mój cały świat. Położyłem się na łóżku i zasnąłem myśląc o tym jak udowodnić Vilu że wcale jej nie zdradziłem.

***************
Taki smętny ten rozdział :( Mam nadzieję że Wam się spodoba :) Pozdrawiam :**

niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 36 - Ty już lepiej nic nie przysięgaj!!

LEON
Przyszła Stef i dała dla Violetty kopertę. Wiem co jest w tej kopercie. Jak ją otworzy to będzie koniec. Ale przecież nie mogę jej zabrać z rąk tej koperty i wyrzucić do kosza. Boże święty w co ja się wpakowałem. Jaki ze mnie debli. Mogłem jej wczoraj powiedzieć. Ale ja jak ostatni dupek stchórzyłem. Za chwilę moja kruszynka otworzy tą kopertę i cały mój świat legnie w gruzach.Widzę jak zerka to na mnie tona Lu i Maxiego. Wszyscy mamy strasznie wystraszone miny. A to dla tego że cała nasza trójka wie co jest w kopercie. Przytuliłem mocniej swoją kruszynkę do siebie. Viola zaczęła nerwowo wracać kopertą w rękach.

VIOLETTA
Stef właśnie sobie poszła. Leon, Lu i Maxi nadal mają strasznie wystraszone miny. Leon ściska mnie coraz bardziej. A ja w rękach nerwowo przewracam kopertę. Powinnam ją otworzyć. Ale nie mam odwagi.
-Viola co masz w tej kopercie? - Zadała pytanie Fran
-Nnnie wieem - Zaczęłam się jąkać. To z nerwów ale nie potrafiłam inaczej. Czułam że w tej kopercie jest coś złego. Ale nie wiedziałam co. Leon i Lu nadal mieli wystraszone miny.
-Otwórz ją - Powiedziała Cami. Trzęsącymi się rękoma odwróciłam kopertę. Rozum mówił mi żebym otworzyła tą kopertę a serce podpowiadało abym wyrzuciła ją do kosza. Kompletnie nie wiem co mam zrobić. Czułam jak Leon mnie przytula. Powoli zaczęłam rozklejać kopertę. Z wrażenia wyswobodziłam się z objęć Leona i wstałam. W końcu otworzyłam kopertę. W środku były zdjęcia. Wyciągnęłam je. Niestety były odwrócone do mnie białą powierzchnią. Powoli odwróciłam je aby trzymać je prawidłowo. To co zobaczyłam na zdjęciach bardzo mnie zaskoczyło. Momentalnie do moich oczu zaczęły napływać łzy. Widziałam jak Leon wstaje na równe nogi. Kontem oka zauważyłam że Ludmiła i Maxi też wstają. Lu podeszła do mnie i mnie przytuliła. Po chwili pokazałam jej co jest na zdjęciach.
-Wszystko będzie dobrze. Spokojnie - Wyszeptała mi na ucho moja przyjaciółka.
-Jak mogłeś? - Zapytałam ze łzami w oczach.
-Ja z nią nie spałem. Przysięgam ci. - Powiedział bardzo smutny.
-Oszukałeś mnie - Powiedziałam płacząc.
-Viola... - Zaczął mówić strasznie smutny
-Oboje mnie oszukaliście - Powiedziałam i spojrzałam na Maxiego.
-Kochanie... - Zaczął smutny
-Nie mów tak do mnie! Nocowałem u Maxiego! -Powiedziałam
-Przysięgam... - Nie wierzę mu.
-Ty już lepiej nic nie przysięgaj!! Bo jak ostatnim razem mówiłeś to się okazało że spałeś ze swoją byłą. - Powiedziałam ze łzami w oczach. Z sekundy na sekundę miałam ich więcej.
-A nie mówiłam?? - Odezwała się stojąca obok mnie Ludmiła.
-Ty też wiedziałaś? - Zadałam pytanie zawiedziona.
-Viola... - Zaczęła szeptać blondynka stojąca obok mnie.
-Oszukaliście mnie! - Krzyczałam na całą trójkę.
-Kochanie... - Ponownie zaczął Leon. Widziałam jego smutek
-Cała wasza trójka mnie oszukała! - Wykrzyczałam przez łzy
-Viola ja nie chciałam - Powiedziała Ludmiła ściskając moją rękę.
-Czyli tu nie chodziło o płytę tylko o to że zostało mu 3 dni na powiezienie mi? - Domyśliłam się w końcu o co chodziło Lu.
-Tak... - Wyszeptała
-Zamierzałeś mi powiedzieć? - Zadałam pytanie a z moich oczu popłynęły kolejne łzy.
-Nie wiem - Powiedział zmarnowany.
-Oszukaliście mnie - Wykrzyczałam kolejny raz
-Viola, kochanie... - Mówił już ze łzami w oczach Leon
-Ktoś jeszcze wiedział? - Zadałam pytanie. Przymknęłam oczy i mimowolnie poleciały z nich kolejne łzy. Czekałam na odpowiedź ale nikt się nie odzywał. Wszyscy byli w szoku.
-Nienawidzę cię... Nienawidzę - Wyszeptałam zanosząc się płaczem. Chwyciłam swoją torebkę która leżała na kocu. Spojrzałam ostatni raz w jego oczy. Były całe czerwone.
-Kocham cię - Powiedział. Kocha a sypia z inną. Nie wystarczyłam mu. Mógł powiedzieć.
-Nienawidzę cię - Wysyczałam po czym ruszyłam szybkim krokiem przed siebie. Marzyłam o tym aby jak najszybciej znaleźć się w domu. Położyć się do łóżka i już o tym nie myśleć. Zasnąć i obudzić się za miesiąc. Nienawidzę go. Jak on mógł mi to zrobić? A mówił że mnie kocha. Weszłam do domu i ponownie zalałam się łzami.
-Córeczko co się stało? - Mama zadała pytanie i szybko wstała z kanapy po czym do mnie podeszła. Ja tylko jeszcze mocniej się rozpłakałam i wtuliłam w moją mamę.
-Leon... - Chciałam skończyć ale nie dałam rady.
-Już cichutko. Widocznie nie był ciebie wart. - Powiedziała i przytuliła mnie jeszcze mocniej.
-Ale ja go kocham - Powiedziałam płacząc. Moje czarne łzy opadały na różowej bluzce mojej mamy. Ale jej to nie przeszkadzało. Było widać że się nie przejmuje.
-Nie płacz przez niego. Nie jest ciebie wart. - Powiedziała po czym się do mnie lekko uśmiechnęła. ja niestety nie byłam w stanie. Znowu zaczęłam mocniej płakać. Oderwałam się do mojej mamy po czym poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku. Miałam ochotę zasnąć i nigdy się nie obudzić. Jak on mógł mnie tak oszukać? No jak? I jeszcze wciągną w to Ludmiłę i  Maxiego. Nienawidzę go. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Sięgnęłam po torebkę w której się znajdował. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła Ludmiła.
-Halo? - zapytałam zapłakanym głosem
-Viola? - Zadała pytanie
-Tak to ja - Powiedziałam strasznie smutna
-Jesteś cała? - Zapytała. Słyszałam że była zdenerwowana
-Jestem cała i zdrowa w domu. A teraz przepraszam ale nie chcę z nikim rozmawiać - Powiedziałam po czym się rozłączyłam. Słyszałam głosy Leona w słuchawce. Znowu zaczęłam mocniej płakać. Jak ja się mogłam tak pomylić. Mówił że mnie kocha. Po co ja mu wierzyłam? Ale ze mnie idiotka. Nienawidzę go. Po chwili położyłam się z powrotem na łóżku. Nie miałam siły już na nic. Usłyszałam dźwięk telefonu co oznaczało że dostałam sms-a. Wzięłam urządzenie do ręki.

Kocham Cię - Leon

Proszę cię porozmawiaj ze mną - Leon

Nie zrobiłem tego. Proszę cię uwierz mi - Leon

Najchętniej to w tym momencie zmieniłabym numer telefonu. Jak on może mnie tak oszukiwać.Przecież wszystko było na tych zdjęciach. ja wszystko widziałam.Po co on jeszcze oszukuje.
-Już nigdy mu nie wybaczę, nigdy nie zaufam, nie pokocham. - Takie myśli krążyły po mojej głowie. Nie wiedziałam co się dzieje. Wyłączyłam ciągle dzwoniący telefon. O dziwno nie dzwonił Leon tylko Maxi. Po chwili zamknęłam oczy z których nadal płynęły łzy. Po kilku minutach mojego leżenia zasnęłam. Nie miałam siły na nic. I szczerze to chciałam przespać tak cały tydzień.

LEON
Jaki ja byłem głupi że jej tego od razu nie powiedziałem. Jestem skończonym idiotą. Po otworzeniu koperty tak jak myślałem  Viola znalazła zdjęcia moje i Stef. To wszystko oznaczało że kłamałem. Do jej oczu zaczęły napływać łzy. zaczęła zadawać mnustwo pytań. Wiedziałem że jużnigdy minie zaufa.Jeszcze do tego wciągnąłem w to Ludmiłę i Maxiego naktórych Viola też się nieźle wkurzyła. Powtórzyła kilka razy że mnie nie na widzi po czym chwyciła swoją torebkę i poszła. Bardzo ją zraniłem. Nie wiem jak mogłem tak bardzo zranić kobietę mojego życia. Mój cały świat. Moją kruszynkę. Jaki ja byłem głupi że z nią wtedy do domu nie wróciłem. Zaoszczędził bym i mi i jej cierpienia. Ludmiła do niej dzwoniła więc przynajmniej wiem że jest cała w domu. Dla mnie też nie jest lekko. Cały czas płaczę myśląc o tym jak bym mógł jej udowodnić że wcale nie spałem ze Stef. Wysłałem do mojej kruszynki trzy wiadomości ale na żadną nie dostałem odpowiedzi. Czego się mogłem spodziewać. Przecież mnie nienawidzi. Nie będzie już chciała ze mną rozmawiać. Właśnie otwieram drzwi od domu.
-Leon, Leon- Przybiegła do mnie Lucia. Przynajmniej ona była szczęśliwa
-Tak siostrzyczko? - Ciekawy byłem co chce ode mnie moja młodsza siostra. Chociaż ona ode mnie chce ostatnio tylko jednego.
-Zadzfoń do Violi i pofiec zeby pzysła - Powiedziała zadowolona mała.
-Viola nie przyjdzie. Ani dziś ani nigdy - Powiedziałem i wyminąłem moją młodszą siostrę.
-Ale jak to? - Zadała pytanie bardzo zdziwiona.
-Normalnie. - Powiedziałem po czym wszedłem do kuchni. Na moje nieszczęście była tutaj moja mama. A ja miałem niestety oczy czerwone od płaczu.
-Leon co się stało? - Zadała pytanie moja mama
-Violetta ze mną zerwała - Powiedziałem po czym wyciągnąłem szklankę z szafki.
-Jak to zerwała? Co się stało? - Zadała pytanie
-Stef powiedziała jej że z nią spałem - Powiedziałem nalewając sok pomarańczowy do szklanki.
-A spałeś? - Zadała kolejne pytanie
-Nie. Kocham tylko Violę okej. W życiu bym jej nie skrzywdził - Powiedziałem po czym wypiłem sok który był w szklance. Następnie wyszedłem z kuchni i wyminąłem płaczącą Lucię która siedziała na środku korytarza. Udałem się po schodach na górę. Wszedłem do pokoju i położyłem się na łóżku. Zamknąłem oczy i zacząłem myśleć o mojej kruszynce. Szybko zasnąłem.

**********
Taki smutny rozdział :( No imamy koniec Leonetty. Możecie bić :D Jak widzicie ani Leon ani Lu nie powiedzieli Violi prawdy. Mam nadzieję że się podoba. Do następnego :) Buziaki :***

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 35 - Nie zgadniesz kto dostał do napisania finałową piosenkę

VIOLETTA
Właśnie trwają zajęcia z Pablo. To już nasze ostatnie zajęcia dzisiejszego dnia. Leon znikną gdzieś z ostatnich zajęć a Ludmiła w ogóle nie pojawiła się w szkole. Nie mam pojęcia co się z nimi dzieje. Właśnie chciałam zobaczyć na moim telefonie która jest godzina ale zauważyłam że mam jakiegoś sms.

Po zajęciach zabierz wszystkich do parku na łąkę. Będę ale chwilkę się spóźnię. Leon już czeka - Ludmi

Ucieszyłam się że spędzimy trochę czasu wszyscy razem. Ta ostatnia impreza nam nie służyła. Po niej wszyscy mają jakieś tajemnice. Lu z Leonem mówią o jakimś zakładzie. Maxi dziwnie się zachowuje. Nie mam pojęcia o co im wszystkim chodzi ale mam nadzieję że się dowiem.
-Tak jak mówiłem - Odezwał się Pablo - Na zakończenie roku zaśpiewacie Ven y Vanta. Następnie piosenka dziewczyn, po dziewczynach wejdą panowie ze swoim utworem i na końcu wspólna piosenka. - Dokończył. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami.
-Pablo a piosenka dziewczyn ma być jakaś z tych co mamy czy możemy napisać coś nowego? - zapytała Naty
-Możecie napisać coś nowego jeżeli czujecie się na siłach - Powiedział po czym spojrzał na mnie. Oho coś się święci. Po chwili wskazał na mnie palcem.
-Ja? - Zapytałam i dopiero po chwili zorientowałam się że trzymam telefon w ręku. Pablo w tym czasie pokiwał twierdząco głową. - Już chowam telefon - Powiedziałam przestraszona
-Nie chodzi mi o telefon. Ty Viola napiszesz finałową piosenkę - Powiedział po czym się uśmiechnął.
-Ale ja nie dam radny - Powiedziałam. To strasznie duży obowiązek.
-Dasz radę. - Powiedział Pablo - Dziękuję za zajęcia - Powiedział po czym wyszedł z sali. Podeszłam do reszty naszej paczki.
-Idziemy do parku na łąkę. - Powiedziałam stanowczo
-No co  ty Viola. Bez Leona i Ludmiły? - Zapytał Tomas
-Leon już na nas czeka a Lu ma przyjść - Powiedziałam.
-No skoro tak to chodźmy - Odezwała się Fran. Wyszliśmy ze Studio a po chwili wszyscy zgodnie ruszyliśmy w kierunku parku. W końcu po kilku minutach dotarliśmy na łąkę. Ujrzałam Leona który  siedział z telefonem w ręku i coś sprawdzał. Było tez dużo smakołyków.
-Cześć Leon - Odezwali się chłopacy do Leona. On natychmiast wstał chowając telefon do kieszeni i przywitał się ze wszystkimi. Mnie zostawił sobie na koniec lub na deser. Jak kto woli.
-Cześć kochanie - Podszedł do mnie i pocałował policzek po czym objął mnie w tali i położył swoją głowę na moim ramieniu.
-Cześć - Powiedziałam z uśmiechem -Ty to wymyśliłeś?
-Nie. To sprawka Lu. Ale kazała mi to przygotować. - Powiedział. Po chwili wziął mnie za rękę i zaprowadził na koc który był kawałek dalej. Usiedliśmy razem ze wszystkimi i zaczęliśmy rozmawiać.
-Leon  chyba nie uwierzysz co Pablo zaproponował dla Violi - Zaczęła Fran
-Tylko nie mów że chce ją wysłać na jakieś zagraniczne stypendium - Powiedział po czym usiadł za mną i mocno mnie przytulił
-Nie. Chociaż to nie byłby taki głupi pomysł - Powiedział Tomas
-Ej, ej. Bo tobie zabiorę Fran - zagroził mu Leon. Ja tylko cicho się śmiałam.
-Nie zgadniesz kto dostał do napisania finałową piosenkę - Powiedziała Cami
-Jak to kto? - Zadał pytanie. - Oczywiście że ja - Powiedział pewny siebie Leon.
-Nie Leon, nie tym razem.- Powiedział Maxi
-A kto jak nie ja? - zapytał Lekko zły
-To jasne że Viola - Odezwała się Ludmiła która właśnie przyszła. Zaczęła się witać ze wszystkimi.
-Ty? - Zapytał szeptem tak aby nie przeszkadzać dla Lu
-Tak. - Odpowiedziałam - Jesteś zły? - Zadałam pytanie po chwili. Mówiłam również szeptem.
-No co ty. Jestem z ciebie dumny - Wyszeptał mi na uch po czym mocno pocałował mój policzek. W tym czasie podeszła do nas Lu. Przywitała się ze mną i z Leonem. Spojrzała dziwnie na Leona. Już miała odchodzić ale zatrzymała się jeszcze na chwilę.
-Trzy dni - Powiedziała i pokazała na palcach liczbę trzy. Po czym zrobiła wredny uśmiech.
-A wy nadal z tą płytą? - Zadałam pytanie.
-Tak, nadal. Lu jak się uprze to nie odpuści - Leon mówił to patrząc na Ludmiłę. Niby miał uśmiech na twarzy ale był też jakby wystraszony. Coś mi tu nie gra. Po chwili zaczęliśmy rozmawiać na przeróżne tematy.

2 GODZINY PÓŹNIEJ
-Viola mogę się założyć że nie dasz rady z tą finałową piosenką na zakończenie. - Powiedziała pewna siebie Ludmiła. Spojrzałam na nią z przestraszoną miną.
-Ludmiła!- Zaczął Leon - Czy ty wątpisz w moją dziewczynę? - Zadał pytanie po chwili
-Nie! Gdzież bym śmiała. - Powiedziała z szerokim uśmiechem Ludmiła.
-Viola wyluzuj. Dasz radę. Ona tak tylko żartuje. Co roku wyjeżdża z takim tekstem  do Leona - Powiedziała Naty
-Aha. Ale jak nie dam rady to będzie na was - Powiedziałam z wielkim uśmiechem i wskazałam na każdego po kolei
-Dobra, dobra - Powiedział Federico który przytulony był do Ludmiły. Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać. Zauważyłam jak za drzewem coś się rusza. Przestraszyłam się ale nie zwracałam na to zbytnio uwagi. Wtuliłam się tylko w Leona. Dziewczyny wymyśliły abyśmy pośpiewali. Nie wiem skąd ale Leon wytrzasną gitarę.
-Masz ją? - Zapytałam na widok gitary którą dałam Leonowi przed moim wyjazdem
-Oczywiście - Odpowiedział z uśmiechem. Wtuliłam się w niego ale wiedziałam że długo to nie potrwa bo będzie grał.
-Fede możesz grać? - Zapytał Leon. Po czym podał mu gitarę.
-Tylko nie popsuj - Dodał Leon. Wszyscy się zaśmiali i Fede zaczął grać a my śpiewaliśmy. Raptem z za drzewa wyszła blondynka. Była to Stef. Kto ją tu zaprosił?
-Mam nadzieję że nie przeszkadzam - Powiedziała ze wstrętnym uśmieszkiem na twarzy
-Przeszkadzasz - Odezwała się Fran. Ludmiła spoglądała to na nią to na Leona a Leon był strasznie wystraszony.
-Ja tylko na chwilkę- Powiedziała po czym zaczęła szperać u siebie w torebce.
-Po co tu przylazłaś - Zapytała Cami
-To dla ciebie - Powiedziała po czym podała mi białą kopertę. Wyciągnęłam rękę po czym chwyciłam kopertę. Spojrzałam na nią. Była zaklejona. Po chwili spojrzałam na Leona i na Lu. Mieli strasznie dziwne miny. Jakby się czegoś bali. Maxi też.
-Co to jest? - Zapytałam lekko wystraszona widząc minę Leona.
-Zobaczysz. Życzę miłego popołudnia - Powiedziała po czym odeszła. Nie wiedziałam czy mam zajrzeć do koperty czy może ją wyrzucić i zapomnieć o tym że miałam ją w rękach. Jednak byłam strasznie ciekawa. No bo co ona mi mogła dać. Spojrzałam jeszcze raz na Leona, na Lu i na Maxiego. Mieli bardzo przestraszone miny. Leon przytulił mnie jeszcze mocniej. Czułam że w tej kopercie jest coś nie fajnego. Inaczej nie mieliby takich min. Czułam że muszę otworzyć tą kopertę tu i teraz...

******
Heheh :D Wredna ja urwałam w takim momencie. Wiem wiem krótki ale nie miałam pomysłu na dłuższy :) Pewnie się domyślacie co jest w kopercie. Kolejny rozdział we wtorek. Całuję :***

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów