Jak codziennie wieczorem siedzę ze swoim bratem w opuszczonych
magazynach. Z bratem i jego kumplami. Nie są to zwyczajni kuple. To
grupa osób które piją palą i biorą narkotyki. Co tu dużo mówić. Mój brat
handluje narkotykami. Nie przychodziłem tu często do czasu kiedy
spotkałem tu śliczną brunetkę. Wiem że od mojego brata bierze towar. Od
tamtego czasu przychodzę tu codziennie razem z nim ale ona się nie
pojawiła. Chyba że była tu jakoś rano jak ja jeszcze byłem w szkole.
Diego powiedział że dzisiaj ma się pojawić ale jakoś jej nie widać.
-Jesteś pewien że przyjedzie dzisiaj? - Spytałem bawiąc się telefonem
-Wyluzuj młody, przyjdzie - Powiedział - Zakochałeś się czy co? - Spytał ciekawy
~No coś jakby ~ Pomyślałem
Po
około kolejnej godzinie siedzenia w tej dziurze zobaczyłem brunetkę
idącą w kierunku Diego. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się. Po chwili
wstałem i wyszedłem przed budynek. Postanowiłem tutaj na nią poczekać.
Stanąłem w koncie i czekałem na nią.
**********
Weszłam
do starych magazynów jak zwykle i skierowałam się do Diego. Mam
nadzieję że coś dla mnie ma bo już powoli nie wytrzymuję bez tego.
Kontem oka spojrzałam na chłopaka którego już kiedyś tutaj. Jednak po
chwili on zniknął. Dobra nie ważne, nie przyszłam tu do niego.
-Diego masz coś dla mnie? - Spytałam podchodząc do chłopaka. Spojrzał na mnie i wstał po czym odeszliśmy kawałek
-Mam a co chcesz? - Spytał sięgając do kieszeni swojej skórzanej kurtki
-Marihuanę,
amfę i kokę czyli standard - Powiedziałam. Brunet wyjął paczuszkę i
podał mi ją. Były tam woreczki ze wszystkim czego potrzebowałam.
-Ile? - Spytałam chowając swoją paczuszkę do kieszeni
-Tyle
co zwykle - Powiedział. Wyjęłam pieniądze i mu podałam. Chłopak się
uśmiechnął i wrócił do swoich kumpli a ja włożyłam kaptur na głowę i
wyszłam z budynku.
-Dasz się zaprosić na spacer? -
Spytał jakiś męski głos. Rozejrzałam się i zobaczyłam jakąś wysoką
postać. Było ciemno więc nie widziałam jego twarzy.
-Pomarzyć se
możesz - Powiedziałam i odpaliłam papierosa. Chłopak podszedł do mnie.
Miał na głowie kaptur ale poznałam że to ten chłopak który siedział tam w
magazynie.
-A szkoda - Westchnął i chciał odejść
-No dobra ale na piwo - Powiedziałam szybko. Nie chodzę na spacery. Spacery są dla zakochanych par i grzecznych dziewczynek.
-Sory ale nie sprzedadzą mi piwa - Westchnął. Spojrzałam na niego. Matko co to za gówniarz
-To ile masz lat? - Spytałam
-Jestem
dwa lata młodszy od Diego - Powiedział - Czyli 17 - Dodał po chwili.
Przekręciłam oczami. Dobra jest przystojny mogę się z nim wybrać.
-Dobra ja kupię ale ty płacisz - Powiedziałam ruszając przed siebie. Po chwili chłopak szedł już obok mnie.
**********
Za
nim przyszliśmy do klubu brunetka spaliła chyba z pięć papierosów.
Właściwie to nawet nie wiem jak ma na imię. Po chwili wprowadziła nas do
klubu i udała się do baru. Poszedłem za nią. Zamówiła dwa piwa a ja
uregulowałem rachunek. Zabraliśmy dwa kufle z piwem i zajęliśmy stoik.
-Powiesz mi coś o sobie? - Spytałem niepewnie
-Co
chcesz wiedzieć? - Zapytała i przekręciła oczami - Albo dobra, ćpam,
palę i piję. Nie chodzę do szkoły bo mi się nie chce - Dodała
-Masz chłopaka? - Spytałem po chwili
-Nie, nie mam. Nie potrzebny mi. Do tego mam prawie 19 lat - powiedziała
-Nie
pytałem o wiek - Powiedziałem szybko. Nie chciałem żeby myślała że
jestem jakiś ciekawski. Po prostu chce wiedzieć czy ma chłopaka.
-Mówię tylko tak na wszelki wypadek -Powiedziała pijąc piwo.
Spędziliśmy
razem praktycznie całą noc. Nad ranem chciałem odprowadzić ją do domu.
Wyszliśmy i zaczęliśmy się powoli kierować w kierunku jej domu.
Wiedziałem gdzie mniej więcej mieszka bo jest siostrą mojej koleżanki z
klasy.
-Gdzie właściwie idziemy? - Spytała i spojrzała na mnie
-No chcę cię odprowadzić do domu - Powiedziałem niepewnie.
-Eee to ja nie chcę iść do domu. Po szlajam się po parku. - Powiedziała kopiąc kamień który leżał na chodniku.
-Czemu nie chcesz wracać? - Spytałem. Ta dziewczyna to dla mnie zagadka.
-Jest
4 nad ranem. Jak pójdę do domu to rodzice dowiedzą się że byłam na
imprezie. Zaczną prawić mi kazanie, przeszukają znajdą narkotyki,
papierosy, zaczną porównywać do Kate i skończy się na szlabanie którego i
tak nie będę przestrzegała ale po co mi to. Wolę poczekać do 9 i
powiedzieć że zagadałam się u koleżanki, że u niej nocowałam -
Powiedziała po chwili zastanowienia. Widziałem niepewność w jej oczach.
-Rozumiem,
to może chodź do mnie. Nie będziesz siedziała kilka godzin w parku. -
Powiedziałem. - Moich rodziców nie ma w domu więc trochę się prześpisz -
Dodałem
-Chodźmy w takim razie - Powiedziała i złapała mnie za
rękę. Po chwili splotła nasze palce razem. Spojrzałem na nasze ręce i
się lekko uśmiechnąłem
**********
Weszliśmy do domu chłopaka. Matko ja nawet nie wiem jak on ma na imię. Westchnęłam i ściągnęłam kurtkę.
-Jak ty właściwie masz na imię? - Spytałam niepewnie. Pierwszy raz jestem niepewna przy chłopaku.
-Leon - Zaśmiał się. Jaki ma uroczy uśmiech. I te zielone śliczne oczy
-Ja jestem Violetta ale to pewnie wiesz od Diego - Powiedziałam
-Akurat nie wiem - Powiedział - Zjesz coś czy chcesz się położyć? - Spytał od razu. Ale mam na niego ochotę.
-A co powiesz na to że to ja mam na ciebie ochotę? - Spytałam z uśmiechem. Mam na niego mega ochotę.
-No
to chodź - Zaśmiał się i złapał mnie za rękę. Poszliśmy chyba do jego
pokoju . od razu położył mnie na łóżku a on znalazł się de mną. Zaczął
mnie całować a ja odwzajemniałam każdy jego pocałunek. Jego rozgrzane
usta powędrowały na moją szyję a ja się uśmiechnęłam. Na swoich
rozgrzanych plecach poczułam jego zimne ręce. Wygięłam się lekko na co
on się uśmiechnął. Ściągnął moją koszulkę i spodnie. Przekręciłam się i
usiadłam na nim okrakiem. Ściągnęłam jego koszulkę i zaczęłam całować go
po torsie. Jest cholernie umięśniony. Musi dużo ćwiczyć. Odpięłam jego
spodnie, za chwilę znalazły się gdzieś daleko. Chwilę później
spędziliśmy gorące i namiętne chwile.
~*~
Od
naszej gorącej nocy minął tydzień. Od tamtego czasu nie odzywałam się do
niego. Byłam tylko dwa razy po działki u jego brata. Nie chcę marnować
chłopakowi życia. Bo co by była ze mnie za dziewczyna. Wzięłam torbę i
wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i ubrałam buty i bluzę.
-Gdzie się wybierasz? - Spytał mnie ojciec. Spojrzałam na niego po czym przekręciłam oczami. Niby teraz się mną martwią.
-Idę
na miasto - Powiedziałam i włożyłam okulary na nos. Wyszłam z domu i
udałam się do magazynów. Potrzebuję czegoś mocniejszego niż ostatnio.
Jakoś źle się się czuję po tych co zawsze.
Weszłam do środka i
spojrzałam na Diego. O nie Leon tu jest. Machnęłam ręką do Diego i
schowałam się tak aby. Leon mnie nie widział ale chyba mnie zobaczył bo
przyszedł tu razem z Diego. Uhh
-Potrzebuję coś mocnego - Powiedziałam szybko nie patrząc na Leona
-Jasne mała dla ciebie wszystko - Uśmiechnął się i podał mi woreczek.
-Tyle co zwykle czy więcej? - Spytałam - Albo dorzuć mi jeszcze marychę - Dodała
-To
wyniesie cię dwie stówki więcej -Powiedział. Podałam mu pieniądze i
wzięłam paczuszki po czym wrzuciłam je do torby. Pożegnałam się z Diego a
on poszedł. Został tylko Leon. Spojrzała na niego i wsunęłam okulary na
nos.
Spaceruję już około godziny po mieście a Leon
cały czas idzie za mną i prosi o rozmowę. W końcu usiadłam na ławce i
pokazałam mu żeby usiadł obok mnie. Zastanawiam się czego chce ale w
sumie mogę się domyślić. Pewnie liczył że po razie zostanie moim
facetem. Ale ja nie potrzebuję żadnych facetów, chłopaków ani nikogo. Po
zatem mówiłam mu to a on jest ode mnie rok młodszy z takim chodzić na
pewno nie będę. Niech o tym zapomni. Chociaż cały czas coś mnie do niego
ciągnie. Zaczyna mi się robić nie dobrze a to w cale nie jest miłe.
-Czemu się nie odzywasz? Źle ci było? - Spytał szybko
-Było cudownie i dobrze o tym wiesz bo mówiłam ci to w tedy. - Powiedziałam obojętnie i odpaliłam papierosa
-No
to czemu się nie odzywasz? - Spytał - Przecież mogliśmy zostać chociaż
przyjaciółmi. - Dodał. Kurde chłopczyku uprawiałam z tobą seks a ty
chcesz się ze mną przyjaźnić. No nieźle. Jeszcze przyjaciół do łóżka to
ja nie miałam. Może być ciekawie.
-Jasne pomyślę - Powiedziałam zaciągając się papierosem. Myślałam nad tym jak się go pozbyć.
-Leon możesz mi kupić wodę bardzo proszę? - Spytałam z lekkim uśmiechem
-Jasne
ale nie ruszaj się stąd księżniczko - Powiedział po czym musnął mój
policzek i udał się do sklepu po drugiej stronie ulicy. Uśmiechnęłam
się. Nazwał mnie księżniczką, a do tego pocałował w policzek. Matko co
się ze mną dzieje. Nie to nie możliwe. A może jednak. Ja sie chyba w nim
zakochuję. On jest idealny a ja. Dziewczyna która zmarnuje mu życie.
Violetta ogarnij się nigdy nie będziesz jego dziewczyną. jego rodzice by
na to nie pozwolili. Po zatem nie chcesz zmarnować mu życia. Jeśli go
kochasz to tego nie zrobisz. Zostawisz go i nie zmarnujesz mu życia.
Tak! Tak zostawisz go, nie zakochasz się w nim. A raczej się odkochasz.
Tak zrobię. To chyba będzie trudne. Czekaj Violetta miałaś zwiać a tym
czasem siedzisz i czekasz na niego. Spojrzałam w kierunku sklepu. Idzie.
Nie będę już teraz uciekać. To głupie. Przecież może być moim
przyjacielem. Jedynym w dodatku.
Spędziliśmy razem
resztę dnia. Nie zapaliłam przy nim, nie wzięłam nic, nie wypiłam piwa.
Matko jak on na mnie działa. Usiadłam na balkonie. Wzięłam piwo i
papierosa. Zapaliłam go i zaciągnęłam się. Po chwili wypuściłam dym. O
jak dobrze w końcu zapaliłam. Nie mogłam już dłużej. Kiedy spaliłam
papierosa zapaliłam marihuanę.
Przesiedziałam tak dwie
godziny. Wypiłam chyba ze cztery piwa, wypaliłam paczkę papierosów i
spaliłam skręta marihuany. Od razu człowiek czuje się lepiej. Udałam się
do łazienki gdzie wykonałam wieczorne czynności. Przebrałam się w
dresy. Nagle poczułam się źle i zwymiotowałam. Po wszystkim opłukałam
usta. Było mi słabo więc udałam się do pokoju i się położyłam.Po kilku
minutach odpłynęłam. Poczułam tylko jak ktoś nakrywa mnie kołdrą i
spałam już do rana.
**********
Violetta nie
odzywała się do mnie od tygodnia dla tego od tamtego czasu chodzę z
Diego do magazynów. Wakacje się zaczęły więc i tak nie mam co robić. Mam
nadzieję że w końcu przyjdzie. Chcę z nią jedynie pogadać. Właściwie
nie wiem czemu ale strasznie mnie do niej ciągnie. No ale nie oszukujmy
się kto będzie się spotykał z młodszym od siebie chłopakiem. Dzisiaj
znów wybieram się Diego do magazynów. Może przyjdzie.
Siedzieliśmy
tam kilka godzin. Nie przyszła i myślę że chyba nie przyjdzie.
Spojrzałem w stronę wejścia i ujrzałem brunetkę. Uśmiechnąłem się w
głębi duszy ale ona tylko zawołała Diego i schowała się za ścianą.
pewnie myślała że jej nie widziałem. Postanowiłem wstać i iść razem z
Diego do dziewczyny. Podeszliśmy do niej we dwójkę. Mnie oczywiście
zignorowała a u mojego brata kupiła towar. Kiedy on już odszedł
spojrzałem na nią i zaczęliśmy rozmawiać.
Wracam
właśnie do domu. Calutki dzień spędziłem z Violettą i strasznie się z
tego cieszę. Mam nadzieję że zostaniemy chociaż przyjaciółmi. Jest
śliczna, niesamowita, inna niż te wszystkie dziewczyny z mojej klasy.
Wiem że powoli zaczynam się w niej zakochiwać ale chyba nie mogę. Ona
nie jest zainteresowana. Powiem jej to za jakiś czas. Wtedy ona
zdecyduje co chce z tym zrobić. Albo będziemy razem albo zniknę z jej
życia raz na zawsze. Swoją drogą nie wiem jak wytrzymam bez jej uroczego
uśmiechu, bez jej cudownych czekoladowych oczu bez niej całej. Jest
taka śliczna, krucha, idealna. Musze jej to powiedzieć. Nie umiem tego
ukrywać nie przy niej. Spojrzałem jeszcze na zegarek. Zadzwonić? Nie! Na
bank już śpi. Westchnąłem i wstałem. Po chwili udałem się do łazienki i
wykonałem wieczorne czynności. Z myślą o ślicznej brunetce zasnąłem.
~*~
Od
dwóch tygodni spotykamy się z Violettą codziennie. Spędzamy razem
mnóstwo czasu. Niestety ona nadal pije, pali i bierze narkotyki.
próbowałem ją jakoś od tego odciągnąć ale nie za bardzo mi to wychodzi.
nie wiem jak za to się zabrać. No nie ważne. Dzisiaj powiem jej co
czuję. Postanowiłem. Jest po 17. Umówiliśmy się za godzinę na plaży.
Ubrałem na siebie koszulkę i jeansy a do tego włożyłem dość lekką bluzę.
Ułożyłem włosy na żel i zabrałem moje rzeczy. Gotowy wyszedłem z domu i
skierowałem się na plażę.
**********
O matko nie
mogę w to uwierzyć! Leon, tak ten Leon. On we własnej osobie zaprosił
mnie na plażę, wieczorem. Wiem że nie mam na co liczyć u takiego
chłopaka ale powiem mu co czuję. jestem taka podekscytowana. Wiem, wiem.
Mówiłam że się w nim nie zakocham. Mówiłam że się nie zakocham, że nie
zmarnuję mu życia. Miałam się odkochać a tym czasem zakochałam się w nim
jeszcze bardziej. Miałam nie niszczyć mu życia ale to silniejsze ode
mnie. Kurde. Zwyczajnie pierwszy raz w życiu się zakochałam. Dla tego
będzie lepiej jeśli mu o tym powiem i on mi da kosza, pocierpię ale mi
przejdzie. Wtedy może zniknę. Tak, tak będzie najlepiej!
Wyszłam
z pod prysznica, stanęłam na zimnych kafelkach i zaczęłam wycierać moje
ciało po którym spływały kropelki wody. Po wszystkim ubrałam bieliznę i
wysuszyłam włosy. Ubrałam krótkie szorty i koszulkę na ramiączkach.
Włosy związałam w luźnego koka po czym zrobiłam lekki makijaż. Odkąd
Leon widział mnie bez makijażu któregoś dnia rano i powiedział mi że
wyglądam lepiej bez niego niż z nim zaczęłam malować się lżej. Tylko
trochę pudru, korektor na ewentualne wypryski. Do tego troszkę tuszu,
cienie w jasnym beżowym kolorze i szminka w pudrowo - różowym kolorze.
Zupełnie nie moje kolory ale ten cień na powiekach wygląda bardzo
naturalnie zresztą szminka tak samo. Wygląda to prawie jak bym nie miała
makijażu. Z pokoju zabrałam torebkę gdzie spakowałam portfel i telefon
oraz paczkę papierosów. Przejrzałam się jeszcze w lustrze.
Czy
ja przytyłam? Wydaje mi się że tak. Położyłam dłoń na moim brzuchu.
jest jakiś jakby większy niż ostatnio. Westchnęłam. Będę musiała
pomyśleć nad siłownią. Wsunęłam na nogi trampki i wyszłam z domu.
**********
Siedzę
na dużym kamieniu i czekam na Violettę. Zastanawiam się jak jej to
powiedzieć. Och. Często się tu spotykamy więc wiem że nie będzie miała
problemu z trafieniem ale strasznie się denerwuję. Sam nie wiem z czym.
Czemu miłość musi być taka stresująca. Kocham ją i wiem to na sto
procent ale kompletnie nie wiem jak ona na to zareaguje. Rozejrzałem się
dookoła. Zobaczyłem ją. Szła uśmiechnięta od ucha do ucha. Paliła
papierosa. Jak zwykle. Zaśmiałem się pod nosem. Po chwili znalazła się
obok mnie.
-Muszę ci coś powiedzieć - Powiedziała od razu z poważną miną. Spojrzałem na nią przestraszony.
-Ja
tobie też coś muszę powiedzieć - Powiedziałem równie poważnie.
Widziałem strach w jej oczach. Cholera o czym ona chce ze mną
rozmawiać...
#####
Witam wszystkich którzy tu jeszcze są. Jeśli w ogóle ktoś tu jeszcze jest. Naszła mnie wielka wena na napisanie OS akurat tego. Ten pomysł wymyśliłam już jakiś czas temu ale akurat teraz mnie na niego wzięło.
Publikuję go abyście o mnie nie zapomnieli. Mam nadzieję że nie zapomnieliście. Rozdział na pewno pojawi się już w tym tygodniu co będzie. Przepraszam za opóźnienie.
Mam nadzieję że ten OS wam się spodoba :)
Tym czasem was żegnam :)
Buziaczki kochani :**