sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 18 - To się zastanów co mówisz.

VIOLETTA
Jest rano. Dość wcześnie rano a ja czuję jak ktoś mnie szturcha i każe wstawać. Ale po co? Ja się pytam!
-Viola, Violetta - szturchanie nie ustawało - Viola, wstawaj!
-Mamo, co się dzieje? - zapytałam jeszcze zaspana
-Wstawaj bo się spóźnisz do Studia na zajęcia - powiedziała cała poddenerwowana. A ja nie zamierzałam wstawać. Jeszcze nie podjęłam decyzji czy chcę tam nadal się uczyć.
-Nigdzie nie idę mamo. - Powiedziałam po czym przewróciłam się na drugi bok.
-Jak to nigdzie nie idziesz? - Zapytała zdenerwowana mama
-Nie zdecydowałam jeszcze czy nadal chcę się uczyć w Studio - powiedziałam po czym szybko dodałam - Daj mi jeszcze troch pospać, jak wstanę to porozmawiamy. - Słyszałam jak mama ciężko westchnęła po czym wyszła z pokoju. Ja za to pogrążyłam się w ponownym śnie. Miałam ochotę spać jeszcze przez długi czas. Dzisiejszy dzień zapowiadał się ponuro i ciężko. Czekała mnie ciężka rozmowa z mamą i pewnie tatą a do tego jeszcze trudniejsza decyzja. Po 40 minutach ciężko zwlokłam się z łóżka. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Włożyłam szlafrok i udałam się do garderoby gdzie wybrałam ubrania, po chwili ponownie wróciłam do łazienki. Tam się ubrałam i wykonałam makijaż. Wyszłam z łazienki i skierowałam się na schody. Po chwili weszłam do jadalni gdzie stały kanapki. Zaczęłam jeść śniadanie a w jadalni momentalnie zjawiła się mam i tata którzy usiedli na przeciwko mnie. Wiem co teraz będzie się działo. Jedno będzie mówiło abym nie rezygnowała ze szkoły, a drugie za to powie żebym jednak zrezygnowała z nauki.
-Córeczko. Możesz mi powiedzieć co ty planujesz? - zapytała mnie poważnie mama
-Jeszcze nie wiem - powiedziałam między kęsami kanapki
-Musisz coś zdecydować. Bo jeżeli nie chcesz chodzić do szkoły muzycznej to musimy znaleźć Ci jakąś normalną szkołę -powiedział tata.
-Ja na prawdę nie wiem co chcę zrobić. Muszę to przemyśleć - Powiedziałam po czym wróciłam do jedzenia śniadania. Mama odeszła od stołu. Tata też chciał ale zatrzymał się jeszcze na chwilę.
-Na prawdę chcesz zrezygnować ze swoich marzeń? - Zapytał, a ja tylko na niego spojrzałam - Nie rezygnuj z nich, nie rezygnuj ze Studia. Wiem że to twoje marzenie, nie niszcz tego. - Dodał po czym odszedł. Chwileczkę. Czy mój tata właśnie przekonywał mnie abym jednak wróciła do Studia? A jeszcze na początku roku kazał mi zabrać papiery  stamtąd jak tylko usłyszał o Leonie. To jest troszkę dziwne no ale cóż może mój tata się starzeje. Zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju gdzie umiejscowiłam się na łóżku i myślałam o tym czy warto wrócić do Studia. Chyba nie mam już po co. Ominęły mnie prawie 4 miesiące ciężkiej pracy. Kiedy reszta się starała i pracowała na swoje przetrwanie ja siedziałam w słonecznej Barcelonie. A teraz mam tak po prostu wrócić jak gdyby nigdy nic? No nie wiem nie podoba mi się to.  Nie wiem co mam zrobić. Potrzebuję jakiegoś koła ratunkowego. Nie wiedziałam co zrobię. Ale wiedziałam jedno, ciężko mi będzie wrócić do Studio. Moje rozmyślania trwały do 19. Usłyszałam pukanie.
-Proszę
-Mogę? - zapytał tata po czym wsuną swoją głowę do pokoju
-Tak, wejdź
-Violetta, chciałem zapytać co postanowiłaś? - zapytał mój tato dziwnie spokojnym głosem, ale mimo to był poddenerwowany
-Tak zdecydowałam. - Powiedziałam stanowczo i już dokładnie wiedziałam co mu odpowiem
-A więc? - dopytywał się pan pod krawatem
-Poszukaj mi jakiejś innej szkoły. Nie wrócę już do Studio. Za dużo mnie ominęło. - Powiedziałam stanowczo i nie zamierzałam pod żadnym pozorem zmienić zdania.
-Violetta, zastanów się jeszcze. Przecież kochasz muzykę - powiedział tata a to mnie bardzo zszokowało. Przecież zawsze był przeciwny a teraz mówił że jednak powinnam wrócić do Studio. - Powinnaś tam wrócić bo lubisz śpiewać i tańczyć... - Chciał kontynuować ale przerwało mu pukanie do drzwi. Ja spojrzałam w stronę drzwi i myślałam że to mama.
-Proszę - powiedziałam całkiem spokojna. Po chwili otworzyły się drzwi a w nich wcale ni stanęła mama.
-Przepraszam że przyszedłem tak późno -zwrócił się do mojego taty młody mężczyzna - Ale muszę porozmawiać z Violettą
-Wejdź - po tym słowie już kompletnie nie poznawałam swojego taty. Nigdy nikomu by nie pozwolił na odwiedzanie mnie o tak później porze. Leon wszedł do środka, usiadł na przeciwko mnie na łóżku. A tata wyszedł z pokoju co było bardzo dziwne.
-Cześć. Czemu cię nie było w Studio? - zadał pytanie
-Bo nie będę się już tam uczyć - powiedziałam stanowczo a Leon miał dziwną minę.
-Co takiego? Co ty w ogóle mówisz? - pytał mnie z niedowierzaniem trochę zły.
-To co słyszysz! - powiedziałam lekko zdenerwowana
-Nie wierzę w to co słyszę - zaczął mówić głośniej
-Nie krzycz Leon! - powiedziałam również głośniej
-To się zastanów co mówisz. Chcesz zrezygnować ze spełniania własnych marzeń o które tyle czasu walczyłaś? -Zapytał o to i jakby oprzytomniałam. Przecież walczyłam o moje marzenia. Ale to nie było takie proste.
-Ale Leon to nie jest takie proste. Ja wyjechałam na prawie 4 miesiące kiedy wy musieliście chodzić do Studio i radzić sobie ze wszystkimi zadaniami i zaliczeniami. I teraz miałabym wrócić jak gdyby nigdy nic? Co powie reszta? Tak się nie robi Leon!
-Ale wszyscy uważają że powinnaś wrócić do nas, do szkoły, do Studio, spełniać swoje marzenia. Nawet Gregorio się z nami zgadza. - Powiedział. A ja spojrzałam w jego oczy i się zatopiłam. Nie potrafiłam się z nim kłócić lub być na niego zła. Ale mimo wszystko to robiłam. Po chwili ponownie już tego wieczoru usłyszałam pukanie do drzwi. Leon akurat trzymał mnie za rękę więc szybko go puściłam. Skierowałam wzrok na drzwi.
-Proszę - drzwi się otworzyły a w progu zobaczyłam moje cztery przyjaciółki i Federico który jak mniemam przyszedł z Lu.
-Cześć -przywitali się niemal wszyscy na raz.
-Hej, jak mniemam przyszliście mnie przekonać abym wróciła do Studio? - zadałam pytanie i czekałam niecierpliwie na odpowiedź
-No tak... - Lu chciała kontynuować ale ja jej przerwałam
-Przekonywali mnie rodzice i Leon i wiecie co wam powiem? - Zadałam pytanie a oni pokręcili przecząco głowami. Tylko nie Leon on dobrze wiedział co chcę im powiedzieć. Ale się zdziwi.
-Wiecie co macie racje! Może powinnam wrócić do Studio i nie rezygnować ze swoich marzeń. Jest to dla mnie ciężkie ale... - Cichłam skończyć ale Leon wciął mi się w słowo.
-Ale niestety nasza koleżanka nie czuje się na siłach aby wrócić do nas do szkoły i woli o nas zapomnieć. - Leon już wstawał z miejsca i chcieli wychodzić.
-Jest dla mnie ciężko wrócić po takim czasie do szkoły, ale zrobię to. Wrócę, dla Was i dla siebie - Uśmiechnęłam się promiennie a moi przyjaciele odetchnęli z ulgą. Po około 10 minutach naszej rozmowy wszyscy wyszli oprócz Leona.
-Chciałem Ci powiedzieć że - złapał moje ręce a ja poczułam coś dziwnego na sercu. - Że bardzo się cieszę że będziesz nadal chodziła do szkoły razem ze mną i resztą oczywiście. - Po skończeniu zdania pocałował mnie w policzek - Cześć, do jutra - powiedział i wyszedł
-No to pa - uśmiechnęłam się w jego stronę. Kiedy dawał mi tego buziaka to miałam motyle w brzuchu. Była godzina 21 udałam się szybko do łazienki i się umyłam, zmyłam makijaż a następnie przebrałam się w piżamę i poszłam spać.



4 komentarze:

  1. Jeeeee!
    Viola wraca
    Do studia!
    Leon się martwił że nie przyszła
    do studia awwwwww<3
    I jeszcze pocałował ją ( w policzek ale to mały szególik :) )
    Same awwwww<3
    Rozdział jak twój rozdział
    Przewspaniałocudownofantastyczny :)
    Jejku bardzo czekam na next :)
    Buziaki :**
    ~Tinita Blanco :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle twój cudowny komentarz musi być:)
      No ktoś się musiał zmartwić w końcu o Viole :)
      Buziak musiał być :)
      Dziękuję jeszcze raz :)
      Buziaki :****

      Usuń
  2. Kiedy wreszcie Leonetta? Bo jak na razie non stop się kłócą. Dobrze, że się teraz pogodzili.

    OdpowiedzUsuń
  3. <33 kiedy zrb leonette? Nie to że cos:D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów