wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 54 - Nie możemy być razem

DWA DNI PÓŹNIEJ

VIOLETTA
Z Leonem układa nam się idealnie. W końcu. Dziś wracamy do domu. Szkoła tutaj jest strasznie fajna. Ale tęsknię za naszym Studio i za przyjaciółmi. Właśnie wsiadamy do samolotu. Tym razem zajmuję miejsce obok Leona. Ja siadam od okna a on zaraz obok mnie. Niedługo startujemy i już za parę godzin będziemy w Buenos Aires. Jak zwykle mam stracha przed lotem. Po chwili na swojej ręce poczułam ciepłą dłoń Leona. Popatrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka i przymknęłam oczy.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ - BUENOS AIRES
Właśnie wylądowaliśmy w Buenos Aires trzymam Leona za rękę i razem idziemy w stronę samochodu który miał odwieść nas do szkoły. Stamtąd mają zabrać mnie rodzice.
-Dzisiaj załatwię sprawę z Larą - Wyszeptał mi na ucho Leon. Lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam na chłopaka. Dostałam buziaka w policzek i ruszyliśmy. Po kilku minutach jazdy dojechaliśmy do szkoły. Już czekali na mnie rodzice.
-Cześć córeczko - Powiedziała mama podchodząc do mnie i całując mnie w policzek
-Cześć - Powiedziałam krótko. Mama spojrzała na moją dłoń która była złączona z ręką Leona
-Czy ja o czymś nie wiem? - Zdała pytanie i uśmiechem
-Wróciliśmy do siebie z Leonem - Powiedziałam szczęśliwa i przytuliłam się do chłopaka.
-Violetta do samochodu - Odezwał się zły tata. Podałam mamie walizkę którą wsadziło do bagażnika. Pożegnałam się z Leonem i wsiadłam do samochodu. Tata dawno nie był taki zły. Coś się święci. Mam takie przeczucie.


LEON
Violetta pojechała do domu więc ja postanowiłem odstawić swoją walizkę do domu i wybrać się na tor. W końcu muszę porozmawiać z tą Larą. Szybkim krokiem ruszyłem do domu. Po kilku minutach byłem w środku, nie było nikogo więc zostawiłem walizkę i ruszyłem na tor. Po krótkim spacerze przez park w końcu znalazłem się w miejscu do którego podążałem. Wzrokiem odnalazłem Larę która jak zwykle grzebała w motorze.
-Musimy pogadać - Powiedziałem dość zły podchodząc do dziewczyny
-Kochanie wróciłeś - Powiedziała zadowolona po czym chciała się do mnie przytulić ale ją odsunąłem od siebie.
-Coś się stało? - Zadała pytanie
-Jeszcze pytasz? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie - Diego nam wszystko powiedział - Powiedziałem spokojniej.
-Co wam Diego powiedział? - Zadała pytanie lekko zszokowana i zdenerwowana
-To że go szantażowałaś, kazałaś rozwalić związek mój i Violetty -Powiedziałem całkiem zły
-Ale kochanie to nie tak jak myślisz - Powiedziała i próbowała się do mnie przytulić.
-A jak? - Zdałem pytanie
-Zrobiłam to dla nas kochanie - Teraz już nie miałem ochoty dalej jej słuchać
-Nie mów tak do mnie, między nami koniec, nienawidzę cię - Powiedziałem zły. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem przed siebie
-Leon, Leon kochanie zaczekaj - Słyszałem za swoimi plecami ale się nie odwracałem. Ma za swoje. Musi się nauczyć że nie każdy chłopak jaki jej się podoba zawsze będzie jej. Wyszedłem z toru i ruszyłem do domu. Jestem szczęśliwy że w końcu będę z Violettą. Wszedłem do domu i poszedłem do pokoju rozpakować walizkę.

VIOLETTA
Siedziałam w pokoju i rozpakowywałam walizkę myśląc o Leonie. Ten wyjazd był najlepszy. W końcu się pogodziliśmy i teraz będziemy szczęśliwi.
-Violetta chodź natychmiast na dół - Usłyszałam wołanie taty. Szybko wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół. Na kanapie siedzieli rodzice.
-O co chodzi? - Zadałam pytanie siadając na kanapie na przeciwko rodziców.
-Wyjeżdżamy do Włoch, tam poślubisz Damiena, syna mojego nowego wspólnika - Powiedział a ja zamarłam.
-Poślubię? - Zdałam pytanie zszokowana
-Tak - Powiedział spokojnie - Muszę dbać o interesy - Powiedział. Moja mama wyglądała na równie zszokowaną jak ja.
-Ale ja nie chcę - Powiedziałam nadal w szoku. Czułam jak do moich oczu płyną łzy.
-Ja nie pytam co ty chcesz - Powiedział stanowczo
-No tak ty nigdy nie pytasz czego ja chcę tylko robisz to co uważasz za stosowne - Powiedziała podniesionym tonem, byłam zła.
-Młoda damo jak ty się odzywasz? - Zadał pytanie człowiek który właśnie niszczy moje życie.
-Tak jak na to zasługujesz - Powiedziałam zła. Z moich oczu płynęły łzy.
-Kocham Leona inie zamierzam z nikim brać ślubu - Mówiłam nadal zła.
-German co ty wygadujesz? - Zadała pytanie moja mama
-To już zostało postanowione - Powiedział spokojnie
-Nienawidzę cię - Wykrzyczałam zapłakanym głosem ze łzami w oczach. Wstałam i pobiegłam do pokoju.
-German co ty wyrabiasz? - Słyszałam jak moja mama zła zadaje pytanie ojcu. Wbiegłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Płakałam, cały czas płakałam. Mam poślubić kogoś kogo nawet nie znam i nie pokocham. Mam zostawić miłość mojego życia. Znowu...
-Jak ja mu to powiem? - Zdałam sobie pytanie w myślach. Z dołu słyszałam głosy rodziców.

ANGIE
-German co ty wyrabiasz? - Zdałam pytanie mężowi podniesionym tonem.
-To co uważam za stosowne - stwierdził stanowczo
-Rozwalasz jej życie - Powiedziałam głośno. Byłam zła. Co on do jasnej cholery wymyślił?
-A co mnie to interesuje? - Zadał pytanie. Jak widać już postanowił
-Jak to co? - Zadałam pytanie krzycząc - Powinno cię interesować z kim jest szczęśliwa twoja córka - Powiedziałam stanowczo
-Już postanowiłem że go poślubi. Ten cały Leon i Diego nie są jej warci - Powiedział a ja się zagotowałam.
-No tak bo Diego to zwykły chłopak a ojciec Leona nie ma tyle kasy co ojciec Damiena? - Zdałam pytanie strasznie zła.
-Dbam po prostu o interesy - Powiedział i już odchodził. - Pakujcie walizki, wyjeżdżamy za dwa dni. - Powiedział i odszedł.
-Co za człowiek - Pomyślałam i zastanawiałam się nad tym jak Vilu sobie z tym wszystkim poradzi. Postanowiłam do niej pójść i zobaczyć co się dzieje. Weszłam po schodach na górę i otworzyłam drzwi od pokoju mojej córki. Weszłam i zobaczyłam tam porozrzucane kawałki pociętych zdjęć. Na jednym kawałku była Viola a na innym Leon.
-Kochanie co tu się dzieje? - Zdałam pytanie i usiadłam na łóżku obok zapłakanej Violi.
-Nie mogę być z Leonem to po co mi wspomnienia związane z nim? - Zdała pytanie i się rozpłakała
-Myślę że powinnaś się z nim spotkać i mu to powiedzieć. - Powiedziałam spokojnie - Lepiej będzie jak mu to powiesz - Dodałam spokojnie i przytuliłam moją malutką córeczkę. Po chwili wyszłam z pokoju i skierowałam się do swojej sypialni.

VIOLETTA
Porozrzucane kawałki zdjęć walały się po podłodze. Na łóżku odszukałam telefon i napisałam sms-a do Leona aby był za 10 minut w parku na ławce. Wstałam z łóżka. Umyłam twarz w łazience i wyszłam z pokoju po drodze zabierając torebkę z pokoju. Zeszłam na dół, wyminęłam tatę i wyszłam z domu. Skierowałam się do parku i po kilku minutach siedziałam koło Leona.
-Muszę ci coś powiedzieć - Powiedziałam zapłakanym głosem a on momentalnie na mnie spojrzał. Chwycił mnie za dłonie i patrzył w moje oczy.
-I jak ja mam mu to powiedzieć? - Zadałam sobie pytanie w myślach i się rozpłakałam.
-Spokojnie kochanie - Powiedział po czym otarł moje łzy. -Co się dzieje? - Zdał pytanie całkiem spokojnie.
-Nie możemy być razem - Powiedziałam szybko po czym wbiłam swój wzrok w nasze złączone razem dłonie.
-Jak to? - Zdał pytanie zszokowany
-Mój tata chce żebym poślubiła syna jego nowego wspólnika - Powiedziałam przez łzy. On podniósł moją głowę trzymając mnie za podbródek.
-Nie płacz kochanie - Powiedział spokojnie - Przecież nie może ci kazać - Dodał zdenerwowany
-Przykro mi - Powiedziałam - Wiesz że nie zmienię jego decyzji - Dodałam
-Ale przecież jesteś już prawie dorosła masz prawo o sobie decydować - Mówił zdenerwowany ale starał się opanować.
-Dla niego ostatnio ważne są tylko pieniądze nie czyjeś szczęście - Powiedziałam nadal płacząc
-Kiedy wyjeżdżasz kochanie? - Zadał pytanie tak jakbyśmy byli nadal razem a właśnie się rozstawialiśmy.
-Dokładnie za dwa dni - Powiedziałam zdenerwowana. Cały czas płakałam.
-Nie płacz. Kiedyś jeszcze będziemy razem - Powiedział ocierając moje łzy - Jak nie tu to tam - Powiedział i wskazał palcem na niebo.
-Będę na ciebie czekał zawsze - Powiedział spokojnie kładąc dłoń na moim policzku.
-Ty i ja nie mamy ostatnio szczęścia - Powiedziałam smutna. Nie potrafię zrozumieć dla czego znowu ja muszę cierpieć.
-Spokojnie - Powiedział - Będę na ciebie czekać - Dodał i ponownie otarł moje łzy
-Wiem, ale ty też masz prawo być szczęśliwy z kimś innym - Powiedziałam i puściłam jego rękę.
-Szczęśliwy będę jedynie z tobą - Powiedział po czym ponownie chwycił moją dłoń.
-Musisz o mnie zapomnieć - Powiedziałam ze łzami w oczach
-Violetta do domu - Usłyszałam głośny krzyk taty. Odwróciłam się w kierunku z którego dochodził krzyk. Zobaczyłam że idzie tam zły ojciec.
-Natychmiast do domu - Powiedział i pociągnął mnie za rękę.
-Niech pan ją zostawi - Powiedział zły Leon po czym schował mnie za swoimi plecami.
-Leon odpuść - Powiedziałam po czym wyszłam z za jego pleców.
-Do domu - Powiedział tata
-Powiedz reszcie - Powiedziałam cicho -  Zapomnij o mnie - Szepnęłam i ruszyłam za tatą do auta.

DWA DNI PÓŹNIEJ
VIOLETTA
To dzisiaj muszę opuścić moje piękne miasto i jechać do Włoch. Mam wziąć ślub z człowiekiem którego nawet nie znam w wieku zaledwie 18 lat. Wczoraj zdążyłam się pożegnać ze wszystkimi. No może z wyjątkiem Leona. Nie przyszedł. Nie odzywa się do mnie od czasu naszej rozmowy w parku. Ale w sumie to nawet nie mam co się dziwić. Przecież zerwaliśmy ma prawo do własnego życia. A ja kazałam mu o mnie zapomnieć. Fede mówił że od tamtego czasu nie zjawił się też w Studio.
-Gotowa? - Usłyszałam głos mamy która stała w drzwiach
-Mamo ja nie chcę - Powiedziałam ze łzami w oczach
-Wiem kochanie - Odpowiedziała spokojnie siadając obok mnie. - Zrobię wszystko żeby do tego nie doszło - Powiedziała po czym mnie przytuliła.
-Dziękuję - Powiedziałam po czym otarłam łzy. Przeczesałam włosy i włożyłam buty. W między czasie rozmawiałam z mamą na różne tematy.
-Idziemy - Burknął tata wchodząc do pokoju i zabierając moją walizkę. Nie rozumiem co się z nim dzieje. Był taki milutki i na wszystko mi pozwalała teraz każe mi robić coś czego nie chcę. Zeszliśmy na dół i wyszliśmy z domu.
-Kochanie - Usłyszałam zachrypnięty głos Leona, przymknęłam oczy i lekko się uśmiechnęłam po czym się odwróciłam.
-Nie powinieneś tu przychodzić - Powiedziałam poważnie.
-Musiałem cię zobaczyć. - Powiedział spokojnie - Ten ostatni raz - Wyszeptali wystawił dłonie w moim kierunku. Chwyciłam je i przytuliłam się do niego. Nie płakałam. Bo po co? To i tak już nic nie pomoże. Musimy się rozstać i koniec.
-Kocham cię - Wyszeptał w moje włosy.
-Ja ciebie też kocham - Powiedziałam jeszcze bardziej się wtulając w mojego ukochanego
-Codziennie będę tęsknić za Twoim uśmiechem - Powiedziałam spoglądając na niego. On się uśmiechnął. - Właśnie za tym - Wskazałam na jego uśmiech i ponownie się do niego przytuliłam.
-Nie potrafię z Ciebie zrezygnować, przepraszam. - Powiedział po czym mnie pocałował.
-Jestem twarda - Pomyślałam sobie. Oczywiście udawałam. W oczach miałam już łzy, które tylko czekały na chwilę samotności, żeby popłynąć rwącym potokiem. Pocałowałam go po raz kolejny. Miałam ochotę z nim teraz uciec gdzieś daleko. Ale wiem że ojciec i tak by mnie zaraz znalazł.
-Violetta do samochodu - Powiedział zły ojciec. Wyrwał moją dłoń z reki Leona i wepchnął mnie do auta. Odwróciłam głowę w stronę szyby. Pomachałam mu na pożegnanie ostatni raz. Po chwili ruszyliśmy a ja odwróciłam głowę w drugą stronę i pozwoliłam moim łzom spokojnie płynąć po moich policzkach.

******
A mówiłam cieszcie się Leonettą? Mówiłam! Hhaha :D Znów ich rozdzieliłam :) Wiem jestem wredna :P No ale cóż :P Mam nadzieję że kiedyś mi wybaczycie :D To ja teraz lecę na plażę :D Kolejny rozdział pojawi się w czwartek :) Buziaki :**

5 komentarzy:

  1. Cudowny !
    No i zaczął się twój plan ;( Leonetta się rozpadła przez ojca Violetty ! Jak mi ich szkoda. A ona jeszcze musi wyjść za mąż za Damiena : / Czekam na kolejny rozdział ;***
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja teraz płacze ....... :'(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty zła :X
    Jest pięknie napisane <3
    Jest leonetta! ... I nie ma ;/
    Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów