sobota, 18 października 2014

OS - Leonetta - Zakład o dziewczynę [Konkurs Veronica Blanco]

VIOLETTA
Dzisiaj wstałam rano i szybko się zebrałam. Dziś jest mój pierwszy dzień w nowej szkole. Tata odwiózł mnie do szkoły i odprowadził do dyrektora. Sam musiał jechać do pracy. Starszy pan podał mi plan lekcji i kluczyk do mojej szafki. Po chwili w gabinecie dyrektora znalazła się kobieta w dość młodym wieku. Jak na moje oko miała około 25-30 lat i uczyła języka angielskiego. Zabrała mnie ze sobą na zajęcia. Podchodząc pod salę zadzwonił dzwonek a ja zobaczyłam kilka grupek uczniów. Nauczycielka otworzyła salę i weszła jako pierwsza a za nią do sali wchodzili uczniowie. Postanowiłam się nie pchać i wejść na końcu.
-Panie przodem - Odezwał się uśmiechnięty szatyn stojący obok mnie. Uśmiechnęłam się lekko do niego i grzecznie weszłam do środka. Szatyn wszedł za mną a następnie skierował się na koniec sali i usiadł w ostatniej ławce. Ja stanęłam koło biurka nauczycielki.
-Kochani!! - Krzyknęła w kierunku uczniów. - To jest nowa uczennica Violetta Castillo mam nadzieję że się nią zaopiekujecie i będziecie dla niej mili - Skończyła mówić i spojrzała na mnie. Ja rozejrzałam się po klasie i widziałam kilka osób które posłały mi przyjazne uśmiechy.
-Usiądź sobie obok Leona - Nauczycielka wskazała wolne miejsce na końcu sali obok chłopaka który przepuścił mnie w drzwiach. Skierowałam się na koniec sali i usiadłam obok chłopaka. Wyjęłam z torby notes i długopis. Po czym zajęłam się notowaniem lekcji. Leon cały czas siedział i mi się przyglądał a w między czasie jeździł ręką po mojej nodze a drugą pisał sms-y.
-Co to za typek? - Pomyślałam. Za kogo on się uważa. W końcu zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. W końcu zabrał swoją rękę z mojej nogi i szybko wyszedł z sali a ja odetchnęłam z ulgą. Spakowałam rzeczy do torby rzeczy i wyszłam z sali. Spojrzałam na plan.
-Biologia - Pomyślałam. Świetnie. Nawet nie wiem gdzie jest ta sala.
-Cześć - Usłyszałam za plecami. Odwróciłam się i ujrzałam dwie dziewczyny. Blondynkę i czarnowłosą.
-Cześć - Powiedziałam niepewnie.
-Jestem Fran a to jest Lu - Przedstawiły mi się dziewczyny
-Miło mi - Powiedziałam z uśmiechem.
-Jestem siostrą Leona i proszę cię uważaj na niego - Powiedziała z uśmiechem blondynka
-Dobrze postaram się - Odparłam z uśmiechem.
-Teraz biologia - Zaczęła Fran
-Chodźcie zmienimy książki i pójdziemy potem pod salę - Dodała Ludmiła i ruszyłyśmy przed siebie. W drodze rozmawiałyśmy i się śmiałyśmy. Po kilku minutach byłyśmy już koło sali od biologi. Pod ścianą po prawej stronie stał Leon i jakiś dwóch chłopaków. Nie zwracałyśmy na nich uwagi. Po chwili poczułam jak Fran o coś się potyka. W ostatniej chwili zdążyłam ją chwycić za rękę aby się nie przewróciła.
-Nic ci nie jest? - Zdałam pytanie
-Nie. - Powiedziała - Dziękuję za pomoc - Dodała szybko i się do mnie uśmiechnęła. Usłyszałam też chichy chłopaków znajdujących się pod ścianą.
-Bawi cie to?  - Zdałam pytanie lekko zła.
-No troszkę - Odpowiedział rozbawiony brat Ludmiły
-Może uważasz że jesteś fajny i że dziewczyny uważają cię za jakiegoś innego dzięki temu że naśmiewasz się ze słabszych ale to nie jest zabawne. - Powiedziałam pewna siebie
-Uważaj mała bo złość piękności szkodzi - Odpowiedział również pewny siebie.

LEON
Ta nowa Castillo jest całkiem niezła. Jak na jedną noc byłaby boska. Jest też nieźle zadziorna. Potrafi dogryźć. Musi być moja. Chociaż czy ja wiem. Może po prostu nie warto. A może jednak.
-Verdas założę się że nie dasz rady wyrwać Violetty - Odezwał się Diego wyrywając mnie z moich zamyślań.
-Dam radę stary - Powiedziałem - Co to dla mnie? - Zadałem pytanie
-Dobra - Powiedział Diego - Masz tydzień. I proponuję 500 peso. - Dodał szybko.
-Okej - Powiedziałem z chytrym uśmieszkiem. Ruszyliśmy na resztę lekcji. Lekcje minęły dość szybko.Postanowiłem nie tracić czasu i od razu zacząć działać.
-Violetta, Viola - Krzyczałem goniąc dziewczynę po szkolnym korytarzu.
-Dla ciebie Violetta - Powiedziała oschle
-Dobrze w takim razie Violetta chciałem cię przeprosić za to rano - Powiedziałem z uśmiechem na ustach
-Wybaczam ci - Powiedziała lekko uśmiechnięta. Nie wiem czemu ale po tych słowach zrobiło mi się lżej na sercu a w środku cały skakałem ze szczęścia.
-To super - Powiedziałem szybko. - Pozwolisz że cię odprowadzę do domu? - Zadałem pytanie po sekundzie zastanowienia.
-W sumie czemu nie - Powiedziała i ruszyliśmy w kierunku jej domu. Podczas drogi rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Było bardzo przyjemnie. Pod jej domem się pożegnaliśmy i ona weszła do domu a ja skierowałem się do siebie.

6 DNI PÓŹNIEJ
VIOLETTA
Przez ten prawie tydzień Leon bardzo się zmienił. Jest miły i uczynny. Przychodził po mnie i odprowadzał do domu. Nie wiem o co chodzi ale jest to bardzo miłe. Dzisiaj umówiliśmy się na spacer. Właśnie jest 11 więc Leon powinien za chwilkę przyjść.
-Violetta ktoś do ciebie - Usłyszałam głos mamy dobiegający z dołu.
-Idę - odkrzyknęłam i chwyciłam torebkę oraz telefon. Wyszłam z pokoju po czym skierowałam się na dół. Zobaczyłam że przyszedł Leon. Przywitałam się i wyszliśmy z domu. Szliśmy swobodnie bez żadnych problemów. Rozmawialiśmy na prze różne tematy. W końcu po około godzinnym spacerze doszliśmy nad jeziorko znajdujące się w drugiej części parku. Zazwyczaj nikt tu nie chodzi.
-Tu nikt nam nie będzie przeszkadzał - Powiedział Leon całkiem spokojnie. Był jakby wystraszony. Ciekawe o co chodzi.
-W czym nie będzie nam nikt przeszkadzał? - Zadałam pytanie z ciekawskim uśmiechem na buzi.
-Zaraz zobaczysz - Powiedział tajemniczo po czym pociągnął mnie bliżej jeziorka. Już myślałam że może chce pływać czy coś. Uklękną przede mną na jedno kolano. Wystraszyłam się lekko.
-Violetto czy zostaniesz moją dziewczyną - Zadał pytanie a mnie kompletnie zatkało. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Z jednej strony cieszyłam się że mi to zaproponował a z drugiej strony nie byłam pewna. Moje rozmyślanie trwało kilka minut.
-Dobra zapomnij że pytałem - Powiedział i wstał zmarnowany.
-Ale...- Chciałam coś powiedzieć ale Leon nie dał mi dojść do słowa.
-Dobra zapomnij. Wygłupiłem się - Dalej był przekonany że chcę mu powiedzieć "Nie"
-Tak - Powiedziałam dość cicho kiedy Leon już odchodził.
-Co? - Zapytał z nie dowierzaniem w głosie.
-Tak zostanę twoją dziewczyną - Powiedziałam już głośniej z uśmiechem na twarzy. Patrzyłam na niego. Podbiegł do mnie i chwycił mnie na ręce. Zaczął mną kręcić wokół własnej osi. Po chwili postawił mnie na trawie i przybliżył się do moich ust. Pocałował mnie delikatnie a zarazem namiętnie. Pocałunek trwał dość długo. W końcu się od siebie oderwaliśmy. udaliśmy się na spacer a na koniec dnia Leon odprowadził mnie do domu.
-Dobranoc kochanie - Powiedział i pocałował mnie w usta.
-Dobranoc - Odpowiedziałam po naszym oderwaniu. Weszłam do domu i udałam się do pokoju. Tam się umyłam i przebrała oraz położyłam spać. Jutro szkoła.
-Jestem siostrą Leona i proszę cię uważaj na niego - Te zdanie tkwiło mi w głowie i jestem ciekawa co Lu miała na myśli mówiąc to.

LEON
Wczoraj poprosiłem Violettę aby została moją dziewczyną. Zgodziła się, byłem taki szczęśliwy. Nie chodzi tu o zakład. Naprawdę się zakochałem. Kocham ją całym sercem. Jest idealna i inna niż te wszystkie. Tylko że ten cholerny zakład nie daje mi spokoju. No dobra jakoś dam radę. Moje rozmyślania trwały tak długo że nawet nie wiem kiedy  przyszedłem pod szkołę.
-Leon - Usłyszałem piękny melodyjny głos mojej dziewczyny. Odwróciłem się i zobaczyłem drobną osobę biegnącą w moim kierunku. Rzuciła mi się na szyję.
-Tęskniłam - Powiedziała z uśmiechem i pocałowała mnie lekko w usta.
-Ja też - Odpowiedziałem stawiając ją na nogi. Chwilę później spletliśmy nasze dłonie razem i ruszyliśmy do szkoły. Kiedy weszliśmy do środka wszystkie twarze były skierowane na nas. No tak nie było co się dziwić. Niby Leon Verdas znalazł sobie dziewczynę i się zakochał. Ale tak było. Vilu była inna. No i się zakochałem. Gdy szliśmy korytarzem natknąłem się na chłopaków.
-Viola idź pod salę za chwilkę cię dogonię - Powiedziałem do dziewczyny po czym musnąłem jej policzek. Viola zniknęła za zakrętem.
-Brawo Verdas - Odezwał się Diego
-Nie docenialiśmy ciebie - Odezwał się Rodrigo
-Wiecie co? - Zapytałem zły i spojrzałem na chłopaków stojący przede mną.
-Co? - Zadał pytanie równie zły Diego
-Nie zrobiłem tego dla zakładu. - Zacząłem - Ja po prostu się w niej zakochałem - Skończyłem a oni dziwnie na mnie popatrzyli.
-Leon Verdas się zakochał - Powiedział Rodrigo i obydwoje zaczęli się śmiać. Diego wcisną mi kopertę z pieniędzmi do plecaka i obydwoje odeszli.
-Żałuje że to zrobiłem - Pomyślałem sobie idąc w kierunku Violi. Jestem dupkiem, skończonym kretynem.

KILKA DNI PÓŹNIEJ
VIOLETTA
Przez te kilka dni bardzo się zbliżyliśmy z Leonem do siebie. Wczoraj się umówiliśmy w parku ponieważ chce mi coś ważnego powiedzieć. Właśnie przyszłam do parku. Nikogo tu nie ma. W sumie jest  już późno jak na spacery po parku. Leon siedział na ławce z twarzą schowaną w dłoniach.
-Jestem - Powiedziałam siadając obok chłopaka. - Coś się stało? - Zdałam pytanie po chwili
-Musze ci powiedzieć coś bardzo ważnego - Powiedział dość smutny Leon podnosząc głowę i spoglądając na mnie.
-Tylko mi nie mów że jesteś w ciąży - Zażartowałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Spojrzałam na chłopaka i od razu wiedziałam że źle zrobiłam. Automatycznie spoważniałam i czekałam aż powie o co chodzi.
-Violetto...-zaczął a ja mu przerwałam
 -To chyba coś naprawdę ważnego, bo nigdy nie mówisz do mnie tak poważnie. - Powiedziałam lekko się uśmiechając.
 -Tak to coś bardzo ważnego. - Odpowiedział a jego wzrok wlepiony był w chodnik.
 -Leon spójrz na mnie - Poprosiłam spokojnie chłopaka a on na mnie spojrzał wedle mojej prośby.
-Violetta, ja muszę coś ci powiedzieć... - Próbował nadal zacząć
-Wyduś to wreszcie z siebie kochanie - Powiedziałam z lekkim przerażeniem na twarzy.
-Założyłem się o ciebie - Powiedział cicho.
-Co? Nie rozumiem? - Pytałam z nie dowierzaniem. 
-Założyłem się z Diego że w ciągu tygodnia będziesz ze mną. - Powiedział już nieco głośniej. W moich oczach powoli zbierały się łzy
-Cco!?- Powiedziałam roztrzęsiona
-Ja cię przepraszam... - Zaczął przepraszać. Też był zdenerwowany.
-Mogę wieedzieeć iile byłam warta? Zapytałam po chwili ciszy.
-500 peso - powiedział chowając twarz pełną łez w dłonie
-A więc byłam dla ciebie warta tylko 500 peso, tak?- krzyknęłam
-To nie o to chodzi.. - Zaczął się tłumaczyć
-Tak!? To o co chodzi?! Mówiłeś że mnie kochasz , że będziemy razem a teraz dowiaduje się że dla ciebie był to tylko zakład - Krzyczałam a moja twarz zalewała się łzami. W jednej chwili podniosłam się i stanęłam na przeciwko niego.
-Zniknij z mojego życia raz na zawsze - Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Na pewno tego chcesz? - Zadał pytanie spokojnie.
-Jesteś perfidnym kłamcą! Oszukiwałeś mnie! - Krzyczałam. Akurat obok nas przechodzili jacyś ludzie. Lepiej dla niego.
-Poczekaj... Daj mi to wyjaśnić - Prosił ale ja nie miałam siły słuchać jego tłumaczeń
-Moje przyjaciółki mówiły mi że twoje uczucie nigdy nie będzie szczere. Dziś w to wierzę. - Powiedziałam - Zniknij - Powtórzyłam ostatni raz i odeszłam.

Dzisiejszego dnia wstałam i się ubrałam.Rodzice wyjechali gdzieś w sprawach służbowych więc postanowiłam odpuścić sobie szkołę. Zeszłam na dół i się rozejrzałam. Postanowiłam wyjść aby zabrać pocztę. Tak też zrobiłam. Wracając do domu przeglądałam koperty. Znalazłam jedną bez znaczka z napisem Vilu. Odkleiłam ją i szybko wyjęłam zawartość. Zobaczyłam pismo Leona. Szybko schowałam kartkę do środka a z moich oczy popłynęły  łzy. Zakleiłam kopertę z powrotem i wrzuciłam ją do torby która leżała na łóżku. Chwyciłam telefon i wybrałam numer do Lu.
-Viola co się stało? - Zapytała zachrypniętym głosem Lu
-Gdzie jesteś? - Zdałam pytanie zapłakanym głosem
-W parku. Z Fran - Powiedziała szybko
-Zaraz będę - Odpowiedziałam po czym wrzuciłam telefon do czarnej torby sportowej i wyszłam z domu. Szybko skierowałam się do parku. po około 10 minutach szybkiego marszu dotarłam na miejsce.
-Dostałam list od Leona - Wypaliłam na wstępie nawet nie witając się z dziewczynami. Lu spojrzała na mnie badawczo a Fran lekko się uśmiechnęła.
-Przeczytałaś go? - Zdała pytanie Francesca
-Nie - Powiedziałam cicho a moje oczy się zaszkliły.
-Leon chciałby żebyś go przeczytała - Powiedziała smutna Lu i z jej oczu wyleciało kilka łez. Spojrzałam na Lu i na Fran i obydwie kiwnęły twierdząco głowami. Wyciągnęłam list z torebki i wydostałam

Kochana Violu
Wiem że nie chcesz mnie już znać, po tym co tobie zrobiłem. Zakładanie się o ciebie było wielkim błędem. Nadal nie rozumiem jak moglem być takim idiotą. Przez te kilka dni przemyślałem sobie wszystko. I zrozumiałem że jestem w tobie zakochany, nie mogę o tobie zapomnieć. Śnisz mi się każdej nocy. Jakbyś była w mojej głowie i nie miała zamiaru z niej wychodzić. Już wiem co to znaczy zakochać się na zabój. I ty mi to uświadomiłaś. Chciałbym żebyś kiedyś mi wybaczyła. I została ze mną już na zawsze. W pełni rozumiem twoją decyzje, żebym zniknął z twojego życia. Dlatego postanowiłem że , już nigdy mnie nie zobaczysz, wyjeżdżam. Tak jak prosiłaś "znikam z twojego życia". I nie mam zamiaru ci nic utrudniać. Mam nadzieje że będziesz szczęśliwa z kimś innym. Z kimś kto na prawdę na ciebie zasługuje. Ale pamiętaj że, zawsze jesteś i będziesz dla mnie bardzo ważna. Bądź szczęśliwa.

Mocno Cię Kocham Leon

Po skończeniu czytania spojrzałam na Lu. Z jej oczu tak jak i z moich leciały łzy. Chyba wiedziała co jest napisane w tym liście. Ponownie złożyłam list na pół i schowałam go do koperty. Zakleiłam ją i spojrzałam na Ludmiłę.
-Lu, muszę porozmawiać z Leonem - Powiedziałam i otarłam łzy.
-Za późno - Powiedziała dość cicho- Jest już za późno - Powtórzyła nieco głośniej.
-Jak to? - Zdałam pytanie zdziwiona
-Tak jak napisał ci w liście nigdy go nie zobaczysz, wyjechał - Ledwo wydukała. Teraz płakałyśmy obie. Jak małe dzieci. Fran spoglądała to na mnie to na Lu.
-Tu jest jego adres - Powiedziała Lu po kilku minutach wspólnego płaczu i podała mi jakąś karteczkę. Spojrzałam na nią nie pewnie i odczytałam adres zapisany na kartce.
-Myślę że powinnaś do niego pojechać i z nim porozmawiać. - Powiedziała - Dzięki tobie się zmienił. Dawno nie widziałam mojego brata jako dobrego, miłego i zakochanego chłopaka - Skończyła w końcu swoją wypowiedź. Ja leciutko się uśmiechnęłam.
-To prawda. Zmienił się dzięki tobie - Dodała Fran patrząc się na Lu.
-Dzięki dziewczyny - Powiedziałam i posłałam ciepły uśmiech dziewczynom po czym wstałam i skierowałam się w stronę domu. Postanowiłam nie czekać i pojechać tam nawet dziś.
Już po kilku minutach znalazłam się w domu.
-Tato, potrzebuję twojej pomocy - Krzyknęłam wchodząc do domu. Odnalazłam tatę który siedział w gabinecie i weszłam do niego.
-Coś się stało? - Zadał pytanie spoglądając na mnie. Kiwnęłam lekko głową i podałam mu karteczkę z adresem. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem
-Za 10 minut wyjeżdżamy - Powiedział bez zbędnych pytań. Byłam zadowolona że mi pomoże. Po chwili znajdowałam się w samochodzie i czekałam na tatę. Droga strasznie mi się dłużyła. W głowie układałam sobie co mu powiem.

Po około trzech godzinach jazdy w końcu dotarliśmy na miejsce. Moim oczom ukazał się dość duży dom przy plaży. Spojrzałam na niego i wzięłam kilka głębokich wdechów.
-Poczekasz tu chwilkę? - Zadałam pytanie i spojrzałam na tatę. On lekko się uśmiechną i kiwną głową. Nacisnęłam klamkę i wysiadłam z samochodu. Skierowałam się na posesję która była ogrodzona. Weszłam bez problemu. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Po kilku sekundach w drzwiach stanęła jakaś blondynka. Wyglądała ładnie.
-O co chodzi? - Zdała pytanie swoim anielskim głosem. Była spokojna i uśmiechnięta. Po chwili za jej plecami zobaczyłam Leona. Z daleka było widać że ma czerwoną twarz od płaczu.
-Przepraszam - Wyszeptałam i odwróciłam się na pięcie, ruszyłam przed siebie.
-Violetta - Usłyszałam za swoimi plecami i ktoś chwycił mnie za nadgarstek odwracając w swoją stronę. Tym kimś był oczywiście Leon
-Co tu robisz? - Zadał pytanie zachrypniętym głosem
-Przyjechałam... - Zaczęłam szeptem - Bo chciałam... - Mówiłam przez łzy. Nie dałam rady mówić po tym co zobaczyłam.
-Strasznie tęskniłem - Powiedział i chciał przytulić mnie do siebie ale mu się wyrwałam i stanęłam obok.
-Szybko się pocieszyłeś - Wyszeptałam i spuściłam głowę w dół aby nie widział moich łez
-Co? - Zdał pytanie zdziwiony - Chodzi ci o nią? - Zadał kolejne pytanie i przyłożył swoją dłoń do mojego podbródka po czym podniósł ją do góry i spojrzał mi w oczy. Ja lekko kiwnęłam głową.
-To moja kuzynka Emma - Powiedział po czym posłał mi ciepły uśmiech. Zrobiłam dziwną minę i otarłam łzy.
-Czytałam list... - Zaczęłam - A potem Lu i Fran... - Powiedziałam i zatrzymałam się. -Powiedziały mi że zmieniłeś się dzięki mnie - Skończyłam mówić a on jedynie kiwną głową.
-Ale mówiłaś że mam zniknąć z twojego życie a przyjechałaś - Powiedział lekko zaskoczony
-Zmieniłam zdanie- Powiedziałam cicho - Zrozumiałam że bez ciebie to nie to samo - Dodałam po chwili
-Tęskniłem - Powiedział i chwycił moje dłonie.
-Ja też - Powiedziałam uśmiechając się do niego. Przyciągnął mnie do siebie a ja wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia. Po chwili odkleił mnie od siebie i spojrzał w moje oczy.
-Kocham cię - Wyszeptał tak abym tylko ja to słyszała
-Też cię kocham - Powiedziałam a on przybliżył swoje usta do moich, po chwili odległość między nami zniknęła. Oddawałam każdy jego pocałunek. Całowaliśmy się aż zabrakło nam powietrza, oderwaliśmy się od siebie i stykaliśmy się czołami.


ROK PÓŹNIEJ
LEON
Od kilku miesięcy mieszkam razem z Violettą. Układa nam się świetnie. A dziś planuję jej się oświadczyć. Mam nadzieję że się zgodzi. Bo jeśli nie... Nawet tak nie myśl Verdas. Skierowałem się po raz setny dziś do kuchni. Przyniosłem kolejne rzeczy które ustawiałem w jadalni na stole.
-Idealnie - Pomyślałem i odniosłem do kuchni ścierkę.
-Jestem - Krzyknęła Vilu wchodząc do domu. Podszedłem do niej i pocałowałem ją na przywitanie.
-Zapraszam na kolację - Powiedziałem z uśmiechem po czym pociągnąłem dziewczynę za rękę w kierunku jadalni. Usiedliśmy do do stołu i zaczęliśmy jeść. Po zjedzonym posiłku wstałem i podszedłem do Violetty. Uklęknąłem na jedno kolano po czym w kieszeni odszukałem czerwone pudełeczko. Otworzyłem je.
-Violetto czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz panią Verdas? - Zdałem pytanie i spojrzałem na dziewczynę. Miała zdziwioną minę. Lekko kiwnęła głową na tak a ja wsunąłem pierścionek na jej palec. Wstałem i podałem dłoń Violi aby mogła wstać.
-Też muszę ci coś powiedzieć - Powiedziała niepewnie
-Zamieniam się w słuch - Powiedziałem a jej oczy się zaszkliły.
-Zostaniesz tatą - Powiedziała niepewnie i schowała twarz w dłoniach. Chwyciłem jej dłonie i spojrzałem w jej czekoladowe oczy. Pocałowałem ją.
-Cieszę się bardzo - Wyszeptałem w jej włosy. W jednym dniu uzyskałem narzeczoną i dziecko. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu.

*****
A oto jest One Shot który został wysłany na konkurs Veronici Blanco z bloga Leonetta - Mój Świat. Ku mojemu zdziwieniu zajęłam pierwsze miejsce. Ja sądzę że ten OS nie nadawał się nawet na 5 :/ Ale bardzo ciesze się że wygrała i bardzo dziękuje :* Oceniajcie !! :D

8 komentarzy:

  1. fajny OS,zapraszam do mnie,jest konkurs na OS,chciałabym,abyś wzięła udział ;* http://leonettanewstory.blogspot.com/2014/10/konkurs-na-os.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz jak już c pisałam boski !
    I według mnie zasłużył na to 1 miejsce bo bardzo mi się podobał ;*
    Czekam na rozdział i życzę dużo weny :D
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem jak możesz siebie tak krytykować.
    Owszem twój OS nie był na 5, ale na 6 i to z plusem!
    Piszesz świetne opowiadana i miej tego świadomość.
    Szczerze to nie chętnie czytam opowiadania o Violettcie, ale twoje opowiadania bardzo mnie wciągają i je po prostu ubustwiam.
    Te amo <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny OS :*
    Czekam na rozdział <3
    PS: Zostałaś nominowana przeze mnie do LBA, szczegóły w poście ------> http://mystoryfedemila.blogspot.com/2014/10/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG ALE CUDNY os~!
    Zapraszam do siebie bo jest tam właśnie konkurs na one shota i bardzo chciałabym żebyś w nim wzięła udział ! :D <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów