środa, 24 grudnia 2014

One Shot - Świąteczna Miłość - Część 1

Z dedykacją i najlepszymi życzeniami świątecznymi wszystkim czytelnikom :) Wesołych Świąt !!
VIOLETTA
Idę właśnie przez centrum miasta. Wracam z rozmowy kwalifikacyjnej. Oczywiście, kolejna odmowa. Dziś są mikołajki. Na mieście pełno ludzi poprzebieranych za mikołaje. Pełno śniegu i świątecznych ozdób porozwieszanych po całym głównym rynku. W witrynach sklepów świąteczne wystawy. Wszyscy robią zakupy i wyglądają na szczęśliwych. Tylko nie ja. Znaczy jestem szczęśliwa. No, ale święta jak co roku spędzę samotnie. No, bo, kto, by chciał spędzać święta z dziewczyną, która nie ma nic, jest z domu dziecka. Nawet jak faceci się o tym dowiadują, to uciekają, gdzie pieprz rośnie. Chciałabym końcu spotkać takiego idealnego, który nie zwracałby na, to uwagi. Została mi jedynie moja przyjaciółka, Ludmiła, jest dla mnie jak siostra. Zawsze jest przy mnie i mnie wspiera. Mimo, że ona pochodzi z bogatego domu, to nigdy nie przeszkadzało jej to, że ja wychowuję się w domu dziecka, bez rodziców, rodziny i pieniędzy. W pewnym momencie nie zauważyłam oblodzonego chodnika i się poślizgnęłam. Zamknęłam oczy i czekałam na spotkanie z zimnym chodnikiem. Zamiast chodnika, na swoich plecach poczułam czyjeś umięśnione ramiona. Niepewnie otworzyłam oczy. Mój wzrok spotkał się z jego pięknymi zielonymi oczami. Spojrzałam na osobę która mnie złapała. Zdawał mi się dziwnie znajomy. Po chwili postawił mnie na nogach. Przyjrzałam mu się. Uśmiechnął się do mnie a ja wymiękłam. Ma cudowny uśmiech, boskie dołeczki. A jak się uśmiecha to nogi mi miękną.
-Leon - Powiedział i wyciągnął dłoń w moim kierunku. Nagle mnie olśniło i się uśmiechnęłam. Podałam mu rękę a on ją uścisnął.
-Wiem kim jesteś - Powiedziałam z szerokim uśmiechem. Zaśmiał się i popatrzył w moje oczy.
-Ciekawe kto tego nie wie? - Spytał jakby trochę znudzony. Tym razem to ja się zaśmiałam.
-No wybacz jesteś sławnym piłkarzem raczej trudno żeby nikt ciebie nie znał - Powiedziałam. Dopiero teraz puścił moją rękę. Widziałam że dokładnie mi się przygląda. Strasznie się denerwowałam. Kompletnie nie wiem czemu to robi.
-Nadal nie znam twojego imienia piękna - Powiedział, ja poczułam jak robię się cała czerwona. Po chwili miałam całe czerwone policki więc schyliłam głowę.
-Violetta - Powiedziałam szybko. Podszedł do mnie. Nachylił się nad moim uchem. zastanawiałam się co robi.
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny - Powiedział. Zaczerwieniłam się jeszcze bardziej. - I ślicznie się rumienisz - Dodał a ja już całkiem byłam jak burak albo pomidor. Po kilku minutach doszłam do siebie i spojrzałam na niego.
-W ramach podziękowań za uratowanie życia zapraszam na kawę - Powiedziałam z nadzieją że się zgodzi.

Już od kilku minut siedzimy w kawiarni i pijemy kawę. Rozmawiamy na różne tematy. Ten chłopak jest nie samowity. I w ogóle nie uważa się za jakąś wielką gwiazdę.
-A twoi rodzice? - Spytał. W końcu zadał pytanie którego tak bardzo się obawiałam. Nie lubię o tym rozmawia. Z moich oczu poleciało kilka łez. Szybko je starłam i z bladym uśmiechem spojrzałam na niego. Cały czas bacznie mnie obserwował.
-Nie znam moich rodziców. Prawdopodobnie zginęli w katastrofie lotniczek kiedy ja miałam rok. Wychowałam się w domu dziecka - Powiedziałam ponownie ocierając łzy. Już chciał mnie przytulić. Ale niestety podszedł do niego tłum fanek. Zaczął rozdawać autografy i robić sobie z nimi zdjęcia. Popatrzyłam na nich chwilkę. Po kilku krótkich minutach uświadomiłam sobie że nie powinien się zemną pokazywać bo to może mu zaszkodzić. Wyjęłam z kalendarza kawałek kartki i napisałam na niej swoje imię oraz numer telefonu. Pomyślałam że jeśli się nie wstydzi takiej koleżanki, że jeśli nie boi się ze mną pokazać to zadzwoni. Podsunęłam karteczkę pod jego kubek tak że było ją widać. Na stoliku zostawiłam należność za dwie kawy i zabierając kurtkę wyszłam.

Wracając do domu minęłam jeszcze kilku mikołajów. Zaczął prószyć śnieg. Weszłam do mieszkania i zjadłam co nieco. Następnie wykonałam wieczorne czynności i się przebrałam. Zrobiłam sobie gorącej czekolady na poprawę humoru. Zaczęłam pisać w pamiętniku jak co wieczór. Po dłuższym czasie położyłam się i szybko zasnęłam.

LEON
Wracałem właśnie z treningu. Szedłem sobie głównym rynkiem. Mijałem mnóstwo poprzebieranych ludzi w czerwone stroje. No tak dziś mikołajki. Mnóstwo śniegu i oblodzone chodniki. W oddali zobaczyłem że ktoś poślizgnął się na oblodzonej powierzchni więc szybko tam ruszyłem i w ostatniej chwili złapałem śliczną brunetkę w swoje ramiona.

Siedzieliśmy z Violettą w kawiarni i piliśmy kawę. Rozmawiało nam się świetnie opowiadaliśmy o sobie, swoim życiu i rodzinie. Można powiedzieć że się poznawaliśmy. Szerokim łukiem omijała temat swoich rodziców więc postanowiłem ją o to spytać.
-A twoi rodzice? - Spytałem. Nie mam nic do stracenia. Najwyżej nic mi nie powie i wyjdzie bez słowa. Z jej oczu automatycznie poleciało kilka łez. Szybko je starła. Obserwowałem ją cały czas.
-Nie znam moich rodziców. Prawdopodobnie zginęli w katastrofie lotniczek kiedy ja miałam rok. Wychowałam się w domu dziecka - Powiedziała ponownie ocierając łzy. Już miałem ją przytulić. Niestety podszedł do mnie tłum fanek. Poprosiły mnie o autografy a mi nie wypadało odmówić. Zacząłem rozdawać autografy i robić sobie z nimi zdjęcia.

Po około 15 minutach wszystkie fanki odeszły. Odetchnąłem z wielką ulgą machając im. Po chwili uśmiechnąłem się.
-Strasznie cię przepraszam ale to część mojej ... - Powiedziałem i odwróciłem głowę w kierunku gdzie siedziała Viola jeszcze kilka minut temu. - Pracy - Dodałem zdziwiony. Spojrzałem na stolik. Leżały na nim pieniądze. Miałem plan że sam zapłacę za te kawy. No ale wyszło jak wyszło. poprosiłem kelnera o rachunek i podałem mu pieniądze. Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem na zewnątrz. Rozejrzałem się z nadzieją że ją znajdę ale na co liczyłem. Nigdzie nie było widać tej ślicznej brunetki.

Zrezygnowany wróciłem do domu. Od razu przebrałem się i wykonałem wieczorne czynności. Wszedłem do kuchni gdzie był mój przyjaciel ze swoją dziewczyną.
-Co ty taki nie w sosie? - Spytała Ludmiła. Ona zawsze wie kiedy mi coś leży  na sercu. Spojrzałem na nią i chciałem powiedzieć że wszystko jest okej ale jej mina mówi mi że czeka na wyjaśnienia . Spojrzałem jeszcze na przyjaciela a on mnie obserwował.
-U mnie wszystko dobrze - Powiedziałem spokojnie. Patrzyłem na nich. Spojrzeli po sobie a później ponownie na mnie. Mina Ludmiły nie oznaczała nic dobrego.
-Jakoś ci nie wierzę  - Powiedziała i podeszła do mnie. Zawsze wiedzą kiedy coś ukrywam.
-Poznałem dziewczynę. Złapałem ją bo się poślizgnęła. Zaprosiła mnie na kawę w ramach podziękowania. Podeszły do mnie fanki. Rozdałem kilka autografów a jak odwróciłem głowę aby na nią spojrzeć to jej nie było - Powiedziałem szybko. Popatrzyłem na nią a ona mnie przytuliła. Zaśmiałem się lekko i również wtuliłem.
-Znaczy że się stary zakochałeś - Powiedział szybko. Przybiliśmy piątkę po czym poszedłem do pokoju. Szkoda tylko że już nigdy jej nie zobaczę.
-Czy to możliwe że po godzinie rozmowy mogłem się w niej zakochać? - Zadałem sobie pytanie w myślach. - Nie to na bank nie możliwe. Ale te jej oczy i uśmiech, a ten jej słodki nosek i to jak się rumieni. O matko ona jest cała cudowna. - Rozmarzyłem się o niej. Szybko zasnąłem myśląc o brunetce.

KILKA DNI PÓŹNIEJ
LEON
Jak codziennie wracam z treningu. Od mojego spotkania ze śliczną brunetką wracam zawsze tą samą drogą z nadzieją że ją spotkam. Później zahaczam o kawiarnię w której wtedy byliśmy siedzę tam ze dwie godziny i wracam do domu. Niestety zawsze bez skutku. Chciałbym z nią porozmawiać. Wyjaśnić z nią czemu wtedy tak po prostu wyszła. Dzisiaj też tak jest. Siedzę w kawiarni i czekam. Tylko nie wiem na co. Chyba na jakiś cud, albo zbawienie bo od kilku dni się tu nie pojawiła.W końcu dopiłem kawę i za nią zapłaciłem. Wstałem ubrałem kurtkę i wyszedłem z kawiarni. Wróciłem do domu gdzie położyłem się na łóżku jak codziennie i zacząłem myśleć o niej.
-Czemu nie mogę wyrzucić jej ze swojej głowy? - Spytałem sam siebie. Jeszcze chwilkę leżałem myśląc o niej po czym wstałem. Udałem się do kuchni i znalazłem coś do jedzenia. Wróciłem z powrotem do pokoju. Przypomniało mi się że dziś wprowadza się tutaj jakaś koleżanka Ludmiły. -Może dzięki niej zapomnę o Vilu - Pomyślałem

VIOLETTA
Przez te kilka dni Leon się nie odezwał. Czego mogłam się spodziewać. Wyjawiłam mu swoją tajemnicę  i stchórzył jak każdy inny koleś. W dodatku on jest sławnym piłkarzem. A ja? Ja tylko zwykłą dziewczyną z domu dziecka, bez rodziny, pracy i w dodatku bez domu. Dobrze że Lu zgodziła się mnie przygarnąć na kilka dni. Właśnie wkładam swoją walizkę do bagażnika jej auta.
-Vilu mogę wiedzieć czemu masz taki humor? - Spytała wskazując na moją minę. No fakt jakoś nie potrafię zmienić miny odkąd poznałam Leona. Na myśl o nim jestem szczęśliwa. Ale jak przypomnę sobie że nie dzwonił od naszego spotkania to che mi się płakać. W tym momencie jestem na etapie płakania.
-Poznałam chłopaka, można powiedzieć że uratował mi życie. Zaprosiłam go na kawę. Opowiedziałam całą swoją historię włącznie z domem dziecka. Bałam się trochę tego co powie więc skorzystałam z okazji i wyszłam kiedy był zajęty ale wcześniej zostawiłam mu na stoliku numer telefonu. Nie zadzwonił - Wyjaśniłam wszystko dość szybko w dużym skrócie. 
-Znaczy że się zakochałaś - Powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach. Ale chwilka przecież nie można zakochać się w człowieku którego się praktycznie nie zna i widziało się go raz w życiu.
-Nie Lu nie zakochałam się tylko świetnie mi się z nim gadało - Wyjaśniłam szybko na poczekaniu. Może się zakochałam ale się do tego nie przyznam. Bo miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje.
-Zwyczajnie chciałabym się z nim spotkać i pogadać - Dodałam. Spojrzałam na nią a jej mina mówiła coś w stylu "Już ci wierzę". Nie dyskutowałyśmy zbyt dużo, wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do jej domu. Weszłyśmy do środka. Lu pokazała mi mój pokój. Pomogła rozpakować walizki. Zajęło to trochę czasu choć wcale nie miałam dużo rzeczy.

Teraz stoimy w kuchni i przygotowujemy coś smacznego na obiad. Lu powiedziała że jej chłopak i kolega mają zaraz wrócić z jakiegoś tam treningu. Po kilku minutach zadzwonił do drzwi więc Lu poszła otworzyć a ja kończę gotować. Po chwili wróciła do kuchni.
-Kochana pozwól że ci przedstawię - Zaczęła a ja szybko się odwróciłam. Swój wzrok skupiłam na chłopaku którego trzymała za rękę. - Mój chłopak Federico - Powiedziała przywitałam się z nim
-Violetta - Powiedziałam z uśmiechem. Po chwili przeniosłam swój wzrok na drugiego chłopaka. Zatkało mnie lekko.
-Leon - Powiedziałam zdziwiona. Ludmiła i Federico spojrzeli na nas dziwnie. Patrzyłam na niego i nie wiedziałam co mam  powiedzieć.
-Violetta - Powiedział również bardzo zdziwiony. Chyba też nie wiedział co ma powiedzieć.
-Nie zadzwoniłeś -Postanowiłam przerwać ciszę. Wyminęłam ich i poszłam do swojego tymczasowego do pokoju. Słyszałam jeszcze jakieś rozmowy. Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć czemu trafiłam akurat na niego.Wolałabym go nie spotkać niż ponownie robić sobie nadzieję.

Moje rozmyślania po kilku minutach przerwało pukanie do drzwi. Spojrzałam w tamtym kierunku. W drzwiach stanął właśnie Leon. Ponownie odwróciłam głowę i zaczęłam myśleć.
-Jak miałem zadzwonić? - Spytał i usiadł obok mnie. Spojrzałam na niego. Znów te jego oczy. Przypomniało mi się jak mnie w tedy złapał.
-Wystarczyło wybrać mój numer i zadzwonić - Powiedziałam. Przecież to żadna filozofia.
-Nie miałem numeru - Wyjaśnił szybko.
-Zostawiłam ci go w kawiarni na stoliku - Powiedziałam. Cały czas patrzyłam w jego czy. Westchnął i zacisnął oczy kładąc rękę na głowie.
-Ale tam nic nie było - Powiedział szybko. Spojrzał na mnie.Popatrzyłam na niego i chwilkę się zastanowiłam. No w sumie może mieć rację. Jak tak pomyśleć to albo te fanki zgarnęły karteczkę albo gdzieś spadła i on jej nie zauważył.
-Czyli się nie przestraszyłeś że jestem z domu dziecka? - Spytałam niepewnie. Muszę to wiedzieć inaczej nie chcę zaczynać z nim przyjaźni.
-Posłuchaj dla mnie nie ważne jest czy masz rodziców czy nie, gdzie się wychowałaś lub to ile masz kasy. Dla mnie jest ważne jedynie to co nosisz w sercu - Powiedział i się uśmiechnął. Mówiąc to patrzył w moje oczy więc mu wierzę. Uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam do niego. On lekko mnie objął. Przeszedł mnie dziwny dreszcz jak dotknął moich pleców więc szybko się od niego odsunęłam.

Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do kuchni. Ludmiła akurat nakładała spagetti na talerze więc usiedliśmy i czekaliśmy. Po chwili dostaliśmy nasze porcje. Zjedliśmy i wspólnie z  Leon posprzątaliśmy a Ludmiła i Federico poszli do pokoju. Po tym jak skończyliśmy sprzątać wróciłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Zaczęłam myśleć o Leonie. Właśnie nie wiem czemu akurat o nim.
-Chciałam go ponownie spotkać i spotkałam - Pomyślałam i się uśmiechnęłam - To jak przeznaczenie - Uśmiechnęłam się na samą myśl o przystojnym brunecie. Szkoda tylko że nigdy nie będziemy razem. Dwie różne, osoby, dwie różne osobowości. On bogaty, przystojny, sławny piłkarz i ja szara myszka, bez rodziców, z domu dziecka, biedna i bez pracy. To nie ma prawa się udać nawet jeśli bardzo bym chciała...

******************
Mam nadzieję że to coś Wam się spodobało. Jutro dodam kolejną część :)
Tym czasem zostawiam was i uciekam :) Wesołych Świąt

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cudny one shot :D
      Ale wolę, żebyś dodała jutro rozdział :3
      Strasznie wciagajace twoje opowiadanie.
      I OS też :d
      W ogóle pięknie piszesz :*
      Czekam :)

      Usuń
  2. Cudowna część Os'a ♥!
    Bardzo wciągająca historia :)
    Czekam na kolejną część,która pojawi się jutro ;3
    Violetta każdy zasługę na miłość,nawet ty :***
    Wpadniesz do mnie ? Będzie mi strasznie miło :)
    ------> http://violetta-love-new-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jejciu, Paula, to jest piękne *.*
      ALE NIE MÓWIŁAŚ ŻE PODZIELISZ TO NA CZĘŚCI! >.<
      Pamiętaj, nadal muszę cię zabić za tamto XD

      Ale teraz serio. Świetny OS.
      Nie wiem czemu, ale wszędzie widzę naszą historyjkę z aska.
      Jorge piosenkarz, Tini aktorka, miłość po koncercie xD I po dwóch dniach już narzeczeństwo! Hahahaha XD
      Ale nie no, serio. To jest magia, jak to się czyta to po prostu.. No po prostu SZOOOOK! Ja mam ciarki po prostu!
      (może to dlatego, że jak myślę o moim mężu to tak jest, ale mniejsza xD)
      I tak mam plan, że jak będę pełnoletnia to go znajdę i wyjdę za niego :3
      To tyle :D
      Chcę nexta!
      A teraz
      pora
      pisać
      OS'a
      dla
      Ciebie ♥

      ~Mrs.Blanco

      Usuń
  4. super i nie mogę się doczekać kolejnej części

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudaśny (czt. cudowny)!
    To coś jak to nazwałaś jest boskie i dobrze o tym wiesz :)
    Jest lepsze od mojego i to też wiesz bo wmawiam ci to co chwila na gg :D
    Leoś i Violka już się w sobie zakochali ;)
    Trzeba było dać tytuł 'Z piłkarzem pod jemiołą' haha :D
    Tak słodko się zapowiada zwłaszcza, że znam już większość ;)
    Też Cię kocham miśku <3
    Czekam na kolejną część ;*
    Wesołych Paula!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hura ale , ja z niecierpliwością czekam na rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże to jest cudowne <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów