piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 21 - Jestem twoją mamą

Przypominam o konkursie :)

VIOLETTA
Dzisiaj w końcu wraz z Leonem zjawiliśmy się w firmie. W końcu należy trochę popracować. Jim jest w przedszkolu jak należy. Dzisiaj Leon ma kilka spotkań a później jedziemy do domu odpoczywać jak zwykle.
-Kochanie słuchasz mnie? - Zadał pytanie Leon
-Tak, tak - Powiedziałam i posłałam mu ciepły uśmiech
-Tak? - Zadał pytanie - To co mówiłem? - Zadał kolejne pytanie po chwili
-No nie wiem - Przyznałam i usiadłam przy biurku.
-Viola co się dzieje? - Zadał pytanie
-Nic. Po prostu się zamyśliłam - Powiedziałam z uśmiechem.
-Na pewno? - Zadał pytanie nie dowierzając
-Tak - Powiedziałam z uśmiechem. Leon musnął moje usta i udał się do swojego gabinetu.
-Jak by ci się nudziło to wpadnij do mnie - Powiedział i wszedł do środka.Zaczęłam robić swoje czyli uzupełniać i przeglądać dokumenty.

W końcu po kilku godzinach  skończyłam. Leon ma właśnie ostatnie spotkanie.
-Dzień dobry - Usłyszałam jakiś damski głos. Podniosłam głowę i zobaczyłam blondynkę z długimi włosami. Ubrana była dość elegancko.
-Dzień dobry - Odpowiedziałam - W czym mogę pomóc? - Zadałam pytanie po kilku sekundach
-Ja do Leona Verdasa - Powiedziała nieco wrednym głosem.
-Pan prezes ma spotkanie - Powiedziałam spokojnie. Postanowiłam być oficjalna i nie nazywać Leona po imieniu przy tej kobiecie. - Proszę usiąść i poczekać - Powiedziałam i wskazałam białe fotele za jej plecami. Kobieta skierowała się we wcześniej wskazanym prze zemnie kierunku i spoczęła na jednym z wielu foteli.

LEON
Moje ostatnie spotkanie właśnie dobiegało końca. Mam tyle zleceń że nie wiem w co ręce włożyć.
-Czyli wszystko mamy ustalone tak? - Zadał pytanie prezes wielkiej firmy dla którego mam zrobić projekt domu.
-Tak wszystko - Powiedziałem zgodnie z prawdą.
-W takim razie czekam na telefon - Powiedział i wstał
-Dobrze - Powiedziałem po czym również wstałem. Razem wyszliśmy z gabinetu.
-Do widzenia - Pożegnał się ze mną
-Do widzenia - Odpowiedziałem
-Do widzenia - Odezwała się Vilu. Klient posłał jej ciepły uśmiech i wyszedł. Odwróciłem się w jej kierunku i oparłem dłonie o jej biurko.
-To co zbieramy się? - Zadałem pytanie. - Mam już dość roboty na dziś - Dodałem po chwili.
-Jeszcze nie - Powiedziała. Zrobiłem zdziwioną mnę.
-Ta pani do ciebie - Powiedziała i wskazała na kogoś za moimi plecami.
-Cześć Leon - Powiedział jakiś znajomy dla mnie głos. Odwróciłem się i to co zobaczyłem zaskoczyło mnie.
-Cześć - Powiedziałem po kilku sekundach.
-Możemy porozmawiać? - Zadała pytanie. Nie mam pojęcia po co tu przyjechała.
-No to rozmawiajmy - Powiedziałem i oparłem się o biurko Violetty.
-Na osobności - Powiedziała dość głośno
-Albo mówisz teraz i tutaj albo wcale - Powiedziałem oschle
-Chcę zobaczyć się z moim synem - Powiedziała a mnie zamurowało.
-Zostawiłaś go pięć lat temu a teraz chcesz się z nim raptem zobaczyć? - Zadałem pytanie zły
-Tak chcę go zobaczyć - Powiedziała stanowczo
-Zapomnij - Powiedziałem po czym odwróciłem się przodem do Violetty.
-Chodź idziemy -Powiedziałem i chwyciłem ją za dłoń. Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do auta. Kontem oka zauważyłem że z firmy wyszła też Stef.
-Kochanie to była mama Jima? - Zadała pytanie Viola
-Tak - Odpowiedziałem nadal zły. Odwróciłem się do niej twarzą i złożyłem na jej ustach pocałunek.
-Nie przejmuj się nią - Powiedziałem spokojnie. Po kilku sekundach odpaliłem silnik i ruszyliśmy w kierunku przedszkola.

Od kilku kilku minut siedzimy spokojnie z Violą na kanapie w salonie. Zjedliśmy obiad a teraz oglądamy telewizję. Mały kursuje między swoim pokojem a salonem i co raz wymyśla nowe zabawy.
-Tato to może zagramy w grę? - Zadał pytanie kolejny raz schodząc po schodach.
-Nie - Powiedziałem i przytuliłem się do Violi. Ona lekko się uśmiechnęła nie odrywając oczu od telewizora.
-A wiesz co tato? - Zadał pytanie maluch
-Co synku? - Zapytałem i czekałem na odpowiedź
-Tatusiu chciałbym mieć braciszka - Powiedział a mój uśmiech momentalnie znikł. Nadal przytulony byłem do Vilu. Ona odwróciła głowę w stronę Jima.
-Wiesz Jim o to trzeba poprosić ciocię - Powiedziałem i spojrzałem na Violę. Dostałem lekko po głowie
-Ciociu chcę braciszka - Powiedział mały podchodząc do Violi. Wdrapał się na jej kolana i popatrzył w jej oczy.
-Wiesz Jim zastanowię się - Powiedziała po czym pocałowała Jima w czoło. Po kilku minutach Jim pobiegł z powrotem na górę a ja popatrzyłem w oczy Violetty. Złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek po chwili ona zaczęła oddawać moje pocałunki. Niestety przerwał nam dzwonek do drzwi. Niechętnie oderwałem się od ust mojej kruszynki i wstałem udając się w kierunku drzwi.
-Co ty tu robisz? - Zadałem pytanie dość głośno gdy zobaczyłem kto stoi za drzwiami.
-Przyszłam odwiedzić swojego syna - Powiedziała pewna siebie. Po chwili obok mnie zjawiła się Viola. Objąłem ją ramieniem.
-A ona co tu robi? - Zadała pytanie zła i zszokowana za razem.
-Mieszka - Odpowiedziałem spokojnie. - Więcej nie będę ci się tłumaczyć. - Dodałem po chwili
-I może wychowuje mojego syna? - Zadała pytanie zła
-Ktoś musi - Powiedziałem nadal spokojnie - Ciebie nie było 5 lat. I nie interesowałaś się nim - Powiedziałem już lekko zły.
-Chcę odzyskać mojego syna - Powiedziała stanowczo.
-Zapomnij - Powiedziałem dość głośno. Kontem oka zauważyłem jak Jim schodzi po schodach.
-No pięknie - Pomyślałem i dyskretnie pokazałem dla Violi że Jim do nas podchodzi.
-Tatusiu kto to? - Zadał pytanie mały przytulając się do Vilu. Ona położyła swoje dłonie na ramionach Jima a po chwili zaczęła go gładzić po głowie.
-Hej mały - Powiedziała Stef i kucnęła przy nim.
-Dzień dobry - Przywitał się i spojrzał na mnie i na Vilu. Modliłem się aby Stef nic nie wypaplała.
-Kim pani jest? - Zadał pytanie mały. Wiedziałem że to już koniec. Ona nie powstrzyma się przed niczym. Zrobi wszystko aby mi go odebrać.
-Jestem twoją mamą - Powiedziała.
-No i stało się - Pomyślałem. Mały ponownie spojrzał na mnie i na Violę po czym ponownie przeniósł swój wzrok na Stef. Ona chwyciła jego małe rączki w swoje dłonie.
-Ja nie mam mamy - Powiedział i wyrwał swoje rączki z jej dłoni. Mocniej wtulił się we Violę.
-Kocham tylko ciocię - Powiedział po czym podniósł swoją małą główkę i spojrzał na nas.
-Kochanie ale to ja jestem twoją mamą - Powiedziała ponownie chwytając go za rączki.
-Ja nie mam mamy - Powtórzył po czym wyrwał swoje dłonie z uścisku Stef i odkleił się od Vilu. Jego małe stopki skierowały się na górę. Popatrzyłem na Vilu i ona pobiegła za nim na górę. Spojrzałem na Stef.
-Wyjdź stąd i nie wracaj - Powiedziałem po czym otworzyłem drzwi. Wyszła spokojnie z domu.
-Nie zostawię tak tego - Przystanęła i wypowiedziała te słowa. Szybko zamknąłem drzwi.

Stanąłem przed drzwiami do pokoju Jima. Zastanawiałem się co mam mu powiedzieć. Już chciałem wejść do środka ale się powstrzymałem.
-Co mam mu powiedzieć? - To pytanie krążyło mi po głowie już od kilku minut. Postanowiłem dłużej nad tym się nie zastanawiać tylko wejść do pokoju. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Na łóżku siedziała Viola z Jimem. Siedzieli odwróceni do mnie tyłem
-A co jeśli tata mnie odda? - Usłyszałem pytanie z ust małego.
-Nie odda cię - Powiedziała Viola - Obiecuję ci - Dodała po czym zaczęła głaskać go po pleckach.
-Nie oddam was nikomu - Powiedziałem po czym usiadłem koło moich dwóch skarbów i przytuliłem się do nich.

Siedzieliśmy tak sporo czasu aż w końcu wszyscy razem przytuleni do siebie zasnęliśmy na łóżku u Jima.

Konkurs - Przypomnienie !!

Kochani chciałabym wam przypomnieć o konkursie. Konkurs trwa do 24 grudnia. Czyli zostało już tylko kilka dni . A ja dostałam tylko 3 prace. Mam nadzieję że pojawi ich się więcej :) Jeśli potrzebujecie więcej czasu to bardzo proszę o wiadomość w komentarzach lub na e-maila i przełożę termin :)

Pozdrawiam Paula :)

P.S Rozdział jeszcze dziś :P

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 20 - Ty i Jim jesteście dla mnie najważniejsi

Pamiętajcie o konkursie :D

VIOLETTA
Leniwie otworzyłam oczy i chwyciłam do ręki dzwoniący telefon. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam telefon i przyłożyłam go do ucha.
-Halo? - Zapytałam ziewając
-Czas wstawać śpiochu - Usłyszałam znajomy głos po drugiej stronie słuchawki. Mimowolnie się uśmiechnęłam po czym usiadłam do pozycji siedzącej i przetarłam oczy.
-Już? - Zadałam pytanie zdziwiona
-Tak - Powiedział spokojnie - Jeśli chcesz odprowadzić Jima na czas do przedszkola - Dodał po chwili.
-No tak już - Powiedziałam z uśmiechem na ustach i wstałam po czym wsunęłam na nogi kapcie wyszłam z pokoju kierując się na dół.
-Co dziś będziesz robiła? - Zadał pytanie z nutką ciekawości w głosie
-Najpierw odprowadzę Jima do przedszkola - Zaczęłam - A później pojadę do firmy i trochę popracuję - Dodałam po chwili
-Wiesz że nie musisz? - Zadał pytanie
-A ty chcesz żeby szef mnie zwolnił? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie - A tak serio to nie chcę siedzieć cały dzień w domu - Dodałam po chwili
-No dobrze - Powiedział wesoły. - Muszę już kończyć - Dodał po kilku sekundach
-Kocham cię - Powiedziałam
-Ja ciebie też - Odpowiedział po chwili - Pa - Dodał i się rozłączył. Odłożyłam telefon na szafkę i wstawiłam wodę. Następnie przygotowałam kanapki dla Jima na śniadanie. Po zrobieniu odpowiedniej ilości kanapek ruszyłam w kierunku schodów. Weszłam na górę i skierowałam się do pokoju chłopca.
-Jimi wstawaj - Powiedziałam wchodząc do pokoju. Mały od razu usiadł na łóżku i przetarł oczy. Wstał z łóżka i pobiegł do łazienki. Byłam zdziwiona. Nawet jak Leon go budzi nie wstaje tak chętnie. Wyszłam za nim i zajrzałam do łazienki. Właśnie wycierał rączki. Zabrałam go do garderoby i podałam odpowiednie na dzisiejszy dzień ubrania. Następnie wyszłam aby Jim mógł się ubrać. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole czekając na chłopca.

Właśnie odprowadziłam Jima do przedszkola. Teraz kieruję się na przystanek aby za chwilkę znaleźć się w firmie. Muszę się czymś zająć bo inaczej będę się nudziła przez cały dzień. Wsiadłam do autobusu i wyjęłam z torebki dzwoniący telefon.
-Halo? - Zapytałam spokojnie z uśmiechem na ustach
-Viola co dziś robisz? - Usłyszałam głos Lu
-Teraz jadę do firmy a później odbieram Jima z przedszkola - Powiedziałam nadal uśmiechnięta
-Znajdziesz czas aby wypić kawę z przyjaciółką? - Zadała pytanie z nadzieją w głosie.
-No jasne - Powiedziałam - To o 12  w naszej kawiarence w centrum - Powiedziałam i się rozłączyłam. Nie wiem czemu ale Lu miała strasznie dziwny głos. Weszłam do firmy i skierowałam się do swojego biura. Usiadłam przy biurku a następnie włączyłam komputer. Chwyciłam dokumenty i zaczęłam je uzupełniać, wpisywać, przepisywać, układać, liczyć.

Wybiegłam z firmy spoglądając na zegarek. Mam dokładnie 10 minut do spotkania z Lu. Przyśpieszyłam trochę i już po kilku minutach była w kawiarni. Weszłam do środka i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Po prawej stronie zauważyłam przyjaciółkę która posłała mi  ciepły uśmiech. Podeszłam do stolika i przywitałam się z nią. Usiadłam i postawiłam torebkę na krześle obok.
-Czy coś podać? - Usłyszałam głos kelnerki. Podniosłam głowę do góry i posłałam jej ciepły uśmiech.
-Tak - Powiedziałam uśmiechnięta - Poproszę late i to smakowicie wyglądające ciacho - Powiedziałam wskazując na ciastko leżące na talerzyku Ludmi.
-Dobrze - Powiedziała notując to w swoim notesiki i odeszła. Zamówienie dostałam po kilku minutach. Zaczęłyśmy rozmowę z Lu.

-Oj zobaczysz będzie dobrze - Powiedziałam z uśmiechem po kilku godzinach naszej rozmowy. Zdążyłyśmy wypić już kilka kaw.
-Mam nadzieję -Powiedziała blado się uśmiechając.
-Wybacz ale teraz muszę lecieć po Jima do przedszkola - Powiedziałam spoglądając na zegarek.
-Rozumiem- Powiedziała. Wstałyśmy i zapłaciłyśmy za kawy po czym wyszłyśmy z kawiarni. Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w dwóch różnych kierunkach.

Po kilku minutach drogi dotarłam do przedszkola. Weszłam do środka i skierowałam się do sali Jima. Weszłam i zamknęłam drzwi.
-Dzień dobry - Przywitałam się z przedszkolanką która siedziała przy biurku.
-Witam - Odpowiedziała wstając od biurka. - A pani po kogo? - Zapytała niezbyt miło
-Po Jima - Powiedziałam i wskazałam na chłopca biegnącego w moim kierunku.
-Ciocia Viola -Powiedział i przytulił się do mnie.
-Cześć szkrabie - Powiedziałam biorąc go za rączkę
-Przepraszam ale ja nie mogę oddać pani Jima - Powiedziała z chytrym uśmiechem na ustach
-Do odbierania małego upoważniona jest jedynie pani Francesca i pan Leon - Powiedziała i spojrzała na mnie. Ukucnęłam przy małym i spojrzałam na niego.
-Wrócę po ciebie niedługo dobrze? - Zadałam pytanie
-Obiecujesz ciociu? - Zapytał smutny
-Tak - powiedziałam po czym dałam mu buziaka w policzek i wyszłam z sali. Zamykając drzwi zauważyłam jak Jimi siada na fotelu przy drzwiach. Był bardzo smutny. Wyjęłam z torebki telefon i wykręciłam numer do Leona.
-Coś się stało skarbie? - Zadał pytanie
-Tak - Powiedziałam zła
-Co? - Zadał pytanie również lekko zdenerwowany
-Przedszkolanka nie chce mi oddać Jima - Powiedziałam nadal zła - Powiedziała że tylko ty i Fran możecie go odebrać - Dodałam jeszcze bardziej zła.
-Spokojnie - Powiedział
-Zadzwoń do Fran - Powiedziałam - Ja nie mam do niej numeru -Dodałam po kilku sekundach -Proszę
-Spokojnie - Powiedział po raz kolejny - Idź do parku obok przedszkola i tam poczekaj - Powiedział.
-Dobrze - Powiedziałam - Kocham cię - Dodałam szybko
-Ja ciebie też - Powiedział po czym się rozłączył. Poszłam do parku i usiadłam na ławce.

LEON
-Przepraszam ale muszę wracać do domu -Powiedziałem podchodząc do klientów.
-Myślę że już wszystko mamy ustalone - Powiedziałem po chwili - W razie czego proszę dzwonić - Powiedziałem i podałem dłoń klientom na pożegnanie. Odwróciłem się i ruszyłem do swojego auta.
-Stary co się dzieje? - Usłyszałem głos Fede więc się odwróciłem
-Viola nie może odebrać małego z przedszkola bo nie jest upoważniona - powiedziałem -Musze jechać - Dodałem i wsiadłem do auta otwierając szybę.
-Dobra to jedź - Powiedział po czym ruszył do swojego auta. Odpaliłem silnik i ruszyłem w kierunku domu.

Po około 40 minutach drogi dojechałem pod przedszkole Jima. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w kierunku parku. Zobaczyłem Violettę siedzącą na ławce w parku. Siedziała tyłem do mnie więc podszedłem do niej cicho. Położyłem swoje dłonie na jej oczach.
-Zgadnij kto - Wyszeptałem do jej ucha
-Leon - Powiedziała zadowolona chwytając moje dłonie. Wstała i podeszła do mnie. Przytuliła się mocno.
-Miałeś zadzwonić do Fran - Powiedziała
-Mam jechać? - Zadałem pytanie smutny
-Nie - Powiedziała po czym musnęła moje usta. - Chodź po Jima - Powiedziała i chwyciła mnie za dłoń. Szybko ruszyliśmy w kierunku przedszkola. po kilku minutach znajdowaliśmy się w sali Jima. Jim siedział na fotelu przy wejściu.
-Dzień dobry - Powiedziałem po czym nauczycielka momentalnie zjawiła się przy mnie. Cały czas trzymałem Vilu za rękę. Jim gdy usłyszał mój głos szybko wstał i przybiegł do nas.
-Wróciłaś ciociu - Powiedział zadowolony
-Przecież obiecałam - Powiedziała po czym przytuliła go mocno do siebie.
-Niech pani sobie gdzieś zapisze że ta pani - Powiedziałem wskazując na Vilu - Będzie odbierała Jima - Powiedziałem po czym chwyciłem Vilu za rękę i wyszliśmy z sali. Skierowaliśmy  się szybko do szatni gdzie Jim się ubrał i wyszliśmy z przedszkola.

Po wyjściu z przedszkola skierowaliśmy się na pizzę do pobliskiej restauracji, następnie zliczyliśmy plac zabaw a później wróciliśmy do domu. Jest właśnie 22 wieczorem leżę w łóżku i czekam na moją ukochaną.
-Przepraszam - Powiedziała kładąc się obok mnie
-Za co? - Zadałem pytanie zdziwiony
-Prze zemnie musiałeś przerwać spotkanie z klientem - Powiedziała smutna
-Przestań - Powiedziałem stanowczo - Ty i Jim jesteście dla mnie najważniejsi - Powiedziałem i musnąłem jej usta. Po chwili nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Viola cały czas je pogłębiała. Błądziłem dłońmi po jej plecach a moje pocałunki schodziły na szyję kruszynki.
-Chcesz? - Zadałem pytanie a ona w odpowiedzi pokiwała głową.
Po kilku minutach w końcu doszło do TEGO. Po wszystkim zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Kolejny krótki, beznadziejny i bezsensowny rozdział :/ Chyba powoli kończę z pisaniem :( Nie idzie mi to ostatnio :(

P.S - Pamiętajcie o konkursie na OS :D

sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 19 - Czemu akurat złoty?

VIOLETTA
Dzisiaj ponownie obudziłam się w sypialni Leona. Chciałam sięgnąć na szafkę po telefon i sprawdzić godzinę. Położyłam dłoń na szafce ale nie było tam telefonu. Dopiero teraz przypomniałam sobie o tym co się z nim stało. Uśmiechnęłam się sama do siebie i odwróciłam się na drugi bok. Popatrzyłam na śpiącego Leona. Po chwili wtuliłam się w niego. Poczułam jak obejmuje mnie swoim ramieniem.
-Hej księżniczko - Powiedział po czym otworzył oczy i musnął mnie w usta
-Cześć kochanie - Powiedziałam z uśmiechem po naszym oderwaniu. Leżeliśmy kilka minut w ciszy.
-Tato, ciociu już wstałem - Zawołał mały wskakując na nasze łóżko
-Super - Powiedziałam z uśmiechem po czym poczochrałam włosy małego. Po kilku minutach wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie i się ubraliśmy oraz umyliśmy  się.

-Macie wszystko? - Zadał pytanie Leon już po raz kolejny
-Tak wszystko - Powiedziałam biorąc torbę do ręki. Leon wymyślił że dziś zamiast do pracy i do przedszkola jedziemy na plaże za miasto. Pomysł mi się podoba tym bardziej że dziś jest strasznie gorąco. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Po kilku minutach drogi Leon zaparkował przy jakimś parku. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Muszę coś załatwić. Poczekajcie chwilkę - Powiedział po czym musnął mój policzek. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na małego który siedział z tyłu i grał na tablecie Leona.

Po kilku minutach zauważyłam że Leon wraca do auta z czymś w ręku. Czekałam spokojnie na to aż przyjdzie. Wsiadł do samochodu i podał mi pudełko. Spojrzałam na niego a następnie na pudełko. Było ślicznie zapakowane w papier w kropki i miało kokardkę.
-Co to? - Zadałam pytanie zdziwiona
-Otwórz i zobacz  - Powiedział po czym chytrze się uśmiechnął. Z uśmiechem zrobiłam to o co poprosił. Wyjmując pudełko z papieru zobaczyłam obrazek na pudełku. Wyjęłam go do końca i spojrzałam z poważną miną na Leona. Jego uśmiech również znikł.
-Leon chciałam zwykły najzwyklejszy i najtańszy telefon a nie najnowszy model iPhona - Powiedziałam lekko zła.
-Nie podoba ci się? - Zadał pytanie smutny
-Podoba - Odpowiedziałam - Ale Leon zrozum on jest za drogi - Powiedziałam po czym oddałam telefon dla Leona.
-To prezent - Powiedział z uśmiechem oddając mi pudełko.
-Nawet ty nie masz tak drogiego telefonu - Powiedziałam i z powrotem oddałam mu pudełko z drogim prezentem.
-Bo mój stary jeszcze działa - Powiedział - Ale również planuję zmienić - Dodał po chwili i oddał mi pudełko.
-Nie przyjmuję zwrotów - Powiedział stanowczo. Po chwili pocałował mnie czule a za razem namiętnie. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na pudełko.
-Czemu akurat złoty? - Zadałam pytanie odpakowując telefon.
-Akurat taki mi się spodobał - Powiedział z uśmiechem nie odrywając wzroku od drogi. Uśmiechnęłam się sama do siebie.

Po kilku minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Plaża za miastem rzeczywiście była śliczna. A w dodatku było tu prawie pusto. Zabraliśmy koce z auta i ruszyliśmy aby rozłożyć się jak najbliżej brzegu. Położyliśmy koce i resztę rzeczy. Zdjęłam z siebie sukienkę i położyłam się na kocu. Leon i Jim poszli pływać. Swoją drogą jeden i drugi nieźle pływa. Leżałam tak sobie od godziny i się opalałam. W pewnym momencie ktoś zasłonił mi słońce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Leona. Był mokry.
-Zapraszam do wody - Powiedział po czym podał mi dłoń.
-Dziękuję - Powiedziałam po czym ponownie zamknęłam oczy. - Wolę się opalać. - Dodałam po chwili.
-Tak? - Zadał pytanie
-Tak - Przytaknęłam i nadal spokojnie leżałam.
-No to zobaczymy - Powiedział. Po chwili poczułam jego mokre ręce na swoim ciele. Otworzyłam oczy i zobaczyłam że Leon trzyma mnie na rękach i idzie w stronę wody.
-Leon postaw mnie natychmiast - Powiedziałam lekko zdenerwowana
-O ciocia idzie pływać - Powiedział z uśmiechem Jim który budował zamki z piasku
-Jimi ratuj ciocię - Powiedziałam błagalnym tonem
-Nie chce mi się - Odpowiedział po  czym ponownie zaczął się bawić.
-Leon proszę cię - Powiedziałam zdenerwowana.
-Nie ma mowy - Powiedział i dalej dumnie szedł przed siebie. Objęłam go jeszcze mocniej i trzymałam się mocno jego szyi.
-Leon ja nie umiem pływać -Postanowiłam się w końcu przyznać. Pomyślałam że jak już będę w wodzie to jednak będzie za późno.
-Co? - Zadał pytanie rozbawiony
-Nie śmiej się - Powiedziałam smutna kiedy mnie stawiał
-Przepraszam- Powiedział i pocałował mnie w policzek. - Chodź nauczę cię pływać - Dodał po czym chwycił moją dłoń.
-Nie chcę - Powiedziałam i wyrwałam swoją dłoń z jego i ruszyłam w stronę koca.
-No chodź - Powiedział po raz kolejny - Jak teraz się nie nauczysz to nigdy tego nie zrobisz - Dodał po kilku sekundach
-Nie chcę z tobą - Powiedziałam nie odwracając się w jego stronę.
-Nie ufasz mi? - Zadał pytanie smutny
-Nie wiem - Powiedziałam niepewnie.

LEON
-Czyli jednak mi nie ufasz? - Zadałem pytanie zły
-Tego nie powiedziałam - Powiedziała i chciała do mnie podejść ale ja się odsunąłem. Akurat obok nas przechodziły dwie młode dziewczyny. Popatrzyłem na nie. Chciałem zagrać na nerwach dla Vilu.
-Hej przystojniaku - Powiedziały i zatrzymały się przy nas. Szybko przeniosłem wzrok na Violę która patrzyła na mnie.
-Cześć - Odpowiedziałem obojętnie. Nadal patrząc na Viole
-Idziesz z nami popływać? - Zadały pytanie. Czułem że nie spuszczają ze mnie wzroku.
-Chyba - Powiedziałem spokojnie i spojrzałem na dziewczynę po swojej prawej stronie. Następnie ponownie spojrzałem na Violettę. Cały czas stała tak samo. Przyglądała mi się a w oczach miała łzy.
-Chyba mnie tutaj nie zostawisz? - Zadała pytanie powstrzymując łzy.
-A dlaczego nie? - Zadałem pytanie lekko zły. - Przecież mi nie ufasz - Dodałem już spokojniej.
-Serio musimy przy nich rozmawiać? - Zadała pytanie wskazując na dwie blondynki stojące obok mnie.
-Dobra dziewczyny spadajcie - Powiedziałem spokojnie
-No jasne skarbie. Jakbyś nas potrzebował będziemy tam - Powiedziała jedna z blondynek i wskazała miejsce gdzieś w oddali. Odeszły. Stałem w miejscu i przyglądałem się Violi. Czekałem na to co zrobi. Zrobiła kilka kroków moją stronę i wyciągnęła dłonie.
-Przepraszam - Powiedziała lekko smutna. Chwyciłem jej dłonie i przyciągnąłem do siebie.
-Ja też - Powiedziałem i mocno ją przytuliłem. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie, spojrzałem w jej oczy i pocałowałem delikatnie. Po kilku sekundach się od siebie oderwaliśmy.
-Chodź nauczę cię pływać - Powiedziałem i chwyciłem ją za rękę.
-Ale obiecujesz że nie pozwolisz mi się utopić? - Zadała pytanie a ja się lekko uśmiechnąłem.
-No jasne że nie - Powiedziałem z lekkim uśmiechem i ruszyliśmy w kierunku wody.

W końcu po kilku godzinach nauki pływania postanowiliśmy odpuścić. Wszyscy byli już męczeni więc postanowiliśmy wracać do domu. Po drodze zajechaliśmy do restauracji zjedliśmy obiad. Teraz Jim bawi się w pokoju a my z Violą leżymy w sypialni i oglądamy telewizję.
-Tato pobawisz się ze mną? - Zadał pytanie Jim wskakując na łóżko i przytulając się do Violi.
-Jim nie mam siły - Powiedziałem nie odrywając wzroku od telewizora.
-No dobra - Powiedział i zmarnowany wybrał się do swojego pokoju.
-Jutro mam spotkanie z klientem za miastem - Powiedziałem spokojnie - Nie będzie mnie od rana do wieczora - Dodałem po chwili zastanowienia
-No dobrze - Powiedziała lekko smutna.
-Odprowadzisz i odbierzesz jutro Jima? - Zadałem pytane z nadzieją w głosie. 
-Tak nie ma problemu - Odpowiedziała radośnie.

VIOLETTA
Leżeliśmy tek jeszcze trochę. Później Leon przygotował kolację. Zjedliśmy wszyscy razem. Następnie udałam się z Jimem na górę i pomogłam mu się umyć. Przebrany w piżamę maluch ułożył się wygodnie w łóżku a ja mu poczytałam. Wykończona wróciłam do sypialni i również przebrałam się w dres. położyłam się na łóżku i wtuliłam w Leona. Zasnęłam po kilku sekundach od zamknięcia oczu.

*************
Witam kochani :) Mam nadzieję że jeszcze o mnie nie zapomnieliście :D
Strasznie przepraszam że nie dodawałam tak długo rozdziału ale mam remont w domu i kompletnie nie wiedziałam gdzie jest laptop. Teraz pozostawiam do waszej oceny rozdział 19 :D Mam nadzieje że się podoba :)
Buziaki :**

P.S Pamiętajcie o konkursie na One Shota :D

poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 18 - Niedawno pływał z rybkami

VIOLETTA
Obudziłam się rano. Obróciłam się na drugi bok i dopiero teraz przypomniałam sobie że dziś śpię sama. Nie miałam się do kogo przytulić. Niechętnie wstałam i przetarłam oczy. Po kilku minutach skierowałam się do łazienki gdzie wykonałam wszystkie poranne czynności. Następnie się ubrałam i weszłam do kuchni aby wypić kawę. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko się skierowałam w tamtym kierunku. W drzwiach stał Leon. Uśmiechnęłam się lekko.
-Cześć kochanie - Powiedział wchodząc do mieszkania.
-Cześć - Odpowiedziałam i przywitałam go buziakiem.
-Gotowa do pracy? - Zadał pytanie a ja na niego spojrzałam.
-O ile mi dobrze wiadomo to szef dał mi dziś wolne - Powiedziałam i popatrzyłam na niego
-Tak? - Popatrzył na mnie ze zdziwieniem
-No tak - Powiedział a po chwili i uderzył się dłonią w czoło
-To ja też mam wolne - Powiedział z chytrym uśmiechem na ustach po czym usiadł na kanapie.
-Jak to masz wolne? - Zapytałam z uśmiechem
-No normalnie -  Powiedział - idziemy się pakować - Dodał po chwili.
-Leon ale ty musisz być w firmie - Powiedziałam zła że zaniedbuje swoją pracę prze zemnie.
-A kto mi karze? Ja jestem szefem - Powiedział z uśmiechem i pociągnął mnie za rękę do pokoju.

Po kilku godzinach moje rzeczy były spakowane. Nie miałam siły ruszyć ani ręką a ni nogą a co dopiero usiąść.
-To co kochanie - Zaczął Leon przytulając mnie - Teraz pakujemy walizki do auta i jedziemy po Jima - Dokończył po chwili
-O nie  Leon - Zaczęłam - Nie mam siły - Dodałam po chwili
-No dalej wstawaj - Powiedział wstając i podając mi dłoń. Niechętnie wstałam po czym włożyłam buty. Znieśliśmy walizki na dół i włożyliśmy do auta a następnie ruszyliśmy do przedszkola po Jima.

LEON
Siedzę właśnie w garderobie. Układam ubrania mojej dziewczyny na półki a ona sobie leży na środku i odpoczywa.
-Ciocia Viola będzie z nami mieszkać? - Zadał pytanie zaskoczony Jim który właśnie wszedł do garderoby.
-Tak - Odpowiedziałem spokojnie kładąc kolejną bluzkę na półkę.
-Ale fajnie - Powiedział i przytulił Vilu. Po kilku sekundach Violetta poszła wykonać telefon do Lu. Przecież one nie mogą żyć bez siebie.To jakim cudem będą mieszkać osobno?

-Kochanie widziałeś mój telefon? - Zadała pytanie kierując się do kuchni.
-Nie - Odpowiedziałem spokojnie - A nie ma go na szafce w sypialni? - Zadałem pytanie po chwili namysłu.
-A ty Jimi widziałeś mój telefon? - Zadała pytanie dla mojego synka wchodząc do kuchni.
-Niedawno pływał z rybkami - Powiedział jedząc kanapkę. Spojrzeliśmy z Violą na siebie po czym spojrzeliśmy na Jima. Violetta wyszła do salonu gdzie stało dość duże akwarium z rybkami. Poszedłem w jej ślady i już po chwili wchodziłem do salonu.
-No to fajnie - Powiedziała Violetta wskazując na telefon leżący na dnie akwarium.
-Jesteś zła ciociu? - Zadał pytanie mały wbiegając do salonu.
-No co ty skarbie - Powiedziała po czym posłała mu ciepły uśmiech i przytuliła do siebie. Ma takie złote serce. Ja już na pewno nakrzyczałbym na niego i się zdenerwował ale nie ona. Była spokojna jak zwykle.
-Kupię ci nowy - Wyszeptałem do jej ucha i objąłem ja jedną ręką
-Obiecujesz? - Zapytała z uśmiechem
-No jasne - Powiedziałem - Jak będę ci wysyłał słodkie wiadomości i dzwonił to musisz jakoś mi odpisywać i odbierać moje telefony - Dodałem po czym musnąłem jej policzek.

niedziela, 23 listopada 2014

Świąteczny konkurs !!

Hej kochani :)
Dziś w końcu przychodzę do was z konkursem. Kilka osób pisało mi że chętnie weźmie udział więc liczę na to że przyślą swoje prace.

Kochani nie sugerujcie się tytułem bo to nie musi być wcale świąteczny One Shot. Po prostu tak napisałam.

ZASADY KONKURSU
1.Praca musi zajmować przynajmniej 1,5 strony w Wordzie.
2.Chciałabym aby praca była o Leonettcie, Diecesce lub Fedemili
3.Zakończenie dowolne chociaż nie ukrywam że chciałabym coś ze szczęśliwym zakończeniem.
4. Tak jak w tytule napisałam może być to praca związana ze świętami ale nie musi.
5. Czas macie od dziś do 23.12.2014 roku.
6.Wyniki pojawią się między 27-30.12.2014.
7.Prace wysyłajcie na paunielusia688@gmail.com w temacie napiszcie "Praca na konkurs - Podpis" - Zamiast napisu podpis wpiszcie swoje imię lub nick.

NAGRODY
Miejsce III
-Dedykacja trzech rozdziałów
-Zdradzę co stanie się w najbliższym rozdziale
-Reklama bloga przez 1 tydzień
Miejsce II
-Dedykacja czterech rozdziałów
-Przeczytanie jednego rozdziału przed publikacją
-Reklama bloga przez 2 tygodnie
Miejsce I
-Dedykacja 5 rozdziałów
-Reklama bloga przez 3 tygodnie
-Przeczytanie dwóch rozdziałów przed publikacją

Bardzo proszę  w e-mailu dodać informację czy zgadzacie się na publikację pracy. Liczę na to że jakieś prace pojawią się w mojej skrzynce pocztowej. Gdybyście mieli do mnie jakie kol wiek pytania to piszcie tutaj w komentarzach lub na e-mail. Ewentualnie zostawiam swój numer
GG 48673583

POWODZENIA !!

wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział 17 - Właśnie spełniło się jedno z moich marzeń.

LEON
Wstałem rano ponieważ obudził mnie telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem że dzwoni szef budowy.
-Halo? - Odebrałem aby dzwonek nie obudził Vilu.
-Dzień dobry panie Leonie - Przywitał się podejrzanie miło
-Dzień dobry -Powiedziałem i zobaczyłem że Viola otwiera powoli oczy.
-Jest opóźnienie w budowie - Powiedział
-Jak to opóźnienie? - Zadałem pytanie strasznie zły -Mieliście dwa tygodnie zapasu - Powiedziałem jeszcze bardziej zły. Violetta jedynie się odwróciła na drugi bok.
-No ten... - Zaczął szef budowy
-O 12 będę w firmie proszę przyjechać- powiedziałem po czym się rozłączyłem. Spojrzałem na Violettę. Leżała i patrzyła w jeden punkt. Po chwili przewróciła się na plecy. Nie odzywała się.
-Nawet się nie przywitasz? - Zadałem pytanie spokojnie, patrzyłem na jej twarz
-Rozmawiałeś przez telefon i nie chciałam ci przeszkadzać - Powiedziała spokojnie - Po zatem bałam się że będziesz na mnie zły że ci przeszkadzam. - Dodała po chwili. Podparłem głowę swoją ręką.
-Spójrz na mnie - Poprosiłem spokojnie kładąc dłoń na brzuchu Violetty.
-Nigdy na ciebie nie nakrzyczę, nie będę zły - Powiedziałem z uśmiechem - Rozumiesz? - Zadałem pytanie.
Pokiwała głową i się uśmiechnęła. Nie wyobrażam  sobie że mógłbym na nią nakrzyczeć. Jest dla mnie ważna tak jak Jim. Pocałowałem ją w usta a ona oddała pocałunek.
-Jest dopiero szósta więc możesz jeszcze iść spać - Powiedziałem uśmiechnięty
-A o której wstajemy? - Zadała pytanie
-Kilka minut po 7 - Powiedziałem zgodnie z prawdą. Wtuliła się we mnie i zamknęła oczy.

Wstałem chwile przed wszystkimi. Zszedłem na dół i przygotowałem kanapki oraz herbatę i kawę. Wszedłem z powrotem na górę i udałem się do łazienki. Wykonałem wszystkie poranne czynności a następnie się ubrałem. Wszedłem do swojej sypialni i spojrzałem na śpiącą na moim łóżku księżniczkę. Wyglądała strasznie słodko. Podszedłem i usiadłem na łóżku obok Violi. Nachyliłem się nad jej uchem.
-Kochanie - Szepnąłem do jej ucha ale nie reagowała - Czas wstawać - Powiedziałem odrobinę głośniej. Odwróciła się przodem do mnie i otworzyła oczy. Popatrzyła na mnie i się lekko uśmiechnęła.
-Już - Powiedziała i podniosła się do pozycji siedzącej. Po kilku minutach weszła do łazienki a ja skierowałem się do pokoju Jima aby go obudzić.
-Jimi wstawaj! - Zawołałem wchodząc do jego pokoju. - Dzisiaj przedszkole - Dodałem po chwili. Mały zaczął się wiercić a już po chwili otwierał oczy. Wstał i szybko pobiegł do łazienki.

VIOLETTA
Siedziałam sobie w kuchni przy stole i piłam kawę zaparzoną przez Leona. Jak dobrze być jego dziewczyną a zarazem ciocią. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Ciocia Viola - Usłyszałam głos Jima. Odwróciłam się i chwyciłam go na ręce.
-Cześć szkrabie - Powiedziałam i przytuliłam go do siebie. Mały ucałował mój policzek a ja się uśmiechnęłam. Posadziłam Jima na krześle obok.
-Bo będę zazdrosny - Usłyszałam głos Leona. Już po chwili czułam jego ciepłą dłoń na swoich plecach.
-O swojego syna? - Zdziwiona zadałam pytanie wskazując na chłopca siedzącego obok.
-Nawet o niego - Odpowiedział po czym musnął mój policzek i usiadł na przeciwko nas.
Zjedliśmy śniadanie i wsiedliśmy do samochodu. Leon odwiózł swojego syna do przedszkola a ja czekałam w aucie. Następnie zawiózł mnie do domu abym mogła się przebrać i pojechaliśmy do firmy.

Dzień w pracy minął jak każdy inny. Spotkanie z klientem, wykresy, projekty, dokumenty. Punk 14 do domu. Razem z Leonem trzymając się za ręce wyszliśmy z firmy. Miałam dziś wracać do domu. Do mojego domu. Pogadać trochę z Lu.
-To pa - Powiedziałam i musnęłam jego usta. Chciałam puścić jego dłoń ale on nadal mocno trzymał mnie za dłoń.
-Gdzie się wybierasz? - Zadał pytanie
-Do domu - Odpowiedziałam z uśmiechem
-Chodź podwiozę cię - Powiedział po czym pociągnął mnie w stronę auta.
-Nie dziękuję - Powiedziałam z uśmiechem po czym zabrałam mu rękę. - Ty musisz jechać po syna - Dodałam szybko.
-Wsiadaj - Powiedział stanowczo po czym uległam i wsiadłam do auta. Pojechaliśmy najpierw po małego.

-Miałeś mnie odwieść do domu - Powiedziałam gdy zauważyłam że zatrzymujemy  się przed domem Leona.
-No i jesteśmy w domu - Powiedział ze zwycięskim uśmiechem
-Tak ale jesteśmy u ciebie w domu - Powiedziałam wskazując na dom. - A ja miałam jechać do siebie. - Dodałam po chwili
-Oj Viola chodź na chwilkę - Powiedział po czym zrobił słodką minę. Nie wiedziałam że tak potrafi. Uśmiechnęłam się lekko po czym chwyciłam Jima za rączkę i weszliśmy do domu.

LEON
Jim pobiegł do swojego pokoju. Chwyciłem Violettę w tali i ruszyliśmy  na górę.
-Gdzie idziemy? - Zadała pytanie swoim słodkim głosem
-Zobaczysz - Powiedziałem po czym zakryłem jej oczy swoją dłonią
-Leon zabieraj tą rękę - Powiedziała zła
-Ani mi się śni - Powiedziałem po czym stanęliśmy przed odpowiednim pomieszczeniem. Wolną ręką otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Ustawiłem ją odpowiednio.
-Chciałbym żebyś z nami zamieszkała - Powiedziałem po czym zabrałem swoją dłoń z jej oczu. Przed nami były wolne półki w mojej garderobie.
-Właśnie spełniło się jedno z moich marzeń - Powiedziała a po jej policzku słynęła jedna łza.
-Nie rozumiem - Powiedziałem ścierając łzę spływającą po policzku Vilu.
-Kiedy przyszłam tu pierwszy raz. Zobaczyłam te wolne półki - Powiedziała wskazując na półki za sobą. - Wtedy pomyślałam że chciałabym aby te półki kiedyś należały do mnie - Powiedziała i się lekko uśmiechnęła. - Teraz te marzenie się spełniło - Powiedziała chwytając moją dłoń.
-Czyli się zgadzasz? - Zadałem pytanie
-Z wielką przyjemnością - Powiedziała z uśmiechem. Złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek.
-Kocham cię - powiedziałem przytulając moja ukochaną
-Ja ciebie też - Odpowiedziała

                                                                       **********
                             Dziś bez zbędnego gadania :D Czytajcie i komentujcie :D

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów