Przypominam o konkursie :)
VIOLETTA
Dzisiaj w końcu wraz z Leonem zjawiliśmy się w firmie. W końcu należy trochę popracować. Jim jest w przedszkolu jak należy. Dzisiaj Leon ma kilka spotkań a później jedziemy do domu odpoczywać jak zwykle. VIOLETTA
-Kochanie słuchasz mnie? - Zadał pytanie Leon
-Tak, tak - Powiedziałam i posłałam mu ciepły uśmiech
-Tak? - Zadał pytanie - To co mówiłem? - Zadał kolejne pytanie po chwili
-No nie wiem - Przyznałam i usiadłam przy biurku.
-Viola co się dzieje? - Zadał pytanie
-Nic. Po prostu się zamyśliłam - Powiedziałam z uśmiechem.
-Na pewno? - Zadał pytanie nie dowierzając
-Tak - Powiedziałam z uśmiechem. Leon musnął moje usta i udał się do swojego gabinetu.
-Jak by ci się nudziło to wpadnij do mnie - Powiedział i wszedł do środka.Zaczęłam robić swoje czyli uzupełniać i przeglądać dokumenty.
W końcu po kilku godzinach skończyłam. Leon ma właśnie ostatnie spotkanie.
-Dzień dobry - Usłyszałam jakiś damski głos. Podniosłam głowę i zobaczyłam blondynkę z długimi włosami. Ubrana była dość elegancko.
-Dzień dobry - Odpowiedziałam - W czym mogę pomóc? - Zadałam pytanie po kilku sekundach
-Ja do Leona Verdasa - Powiedziała nieco wrednym głosem.
-Pan prezes ma spotkanie - Powiedziałam spokojnie. Postanowiłam być oficjalna i nie nazywać Leona po imieniu przy tej kobiecie. - Proszę usiąść i poczekać - Powiedziałam i wskazałam białe fotele za jej plecami. Kobieta skierowała się we wcześniej wskazanym prze zemnie kierunku i spoczęła na jednym z wielu foteli.
LEON
Moje ostatnie spotkanie właśnie dobiegało końca. Mam tyle zleceń że nie wiem w co ręce włożyć.-Czyli wszystko mamy ustalone tak? - Zadał pytanie prezes wielkiej firmy dla którego mam zrobić projekt domu.
-Tak wszystko - Powiedziałem zgodnie z prawdą.
-W takim razie czekam na telefon - Powiedział i wstał
-Dobrze - Powiedziałem po czym również wstałem. Razem wyszliśmy z gabinetu.
-Do widzenia - Pożegnał się ze mną
-Do widzenia - Odpowiedziałem
-Do widzenia - Odezwała się Vilu. Klient posłał jej ciepły uśmiech i wyszedł. Odwróciłem się w jej kierunku i oparłem dłonie o jej biurko.
-To co zbieramy się? - Zadałem pytanie. - Mam już dość roboty na dziś - Dodałem po chwili.
-Jeszcze nie - Powiedziała. Zrobiłem zdziwioną mnę.
-Ta pani do ciebie - Powiedziała i wskazała na kogoś za moimi plecami.
-Cześć Leon - Powiedział jakiś znajomy dla mnie głos. Odwróciłem się i to co zobaczyłem zaskoczyło mnie.
-Cześć - Powiedziałem po kilku sekundach.
-Możemy porozmawiać? - Zadała pytanie. Nie mam pojęcia po co tu przyjechała.
-No to rozmawiajmy - Powiedziałem i oparłem się o biurko Violetty.
-Na osobności - Powiedziała dość głośno
-Albo mówisz teraz i tutaj albo wcale - Powiedziałem oschle
-Chcę zobaczyć się z moim synem - Powiedziała a mnie zamurowało.
-Zostawiłaś go pięć lat temu a teraz chcesz się z nim raptem zobaczyć? - Zadałem pytanie zły
-Tak chcę go zobaczyć - Powiedziała stanowczo
-Zapomnij - Powiedziałem po czym odwróciłem się przodem do Violetty.
-Chodź idziemy -Powiedziałem i chwyciłem ją za dłoń. Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do auta. Kontem oka zauważyłem że z firmy wyszła też Stef.
-Kochanie to była mama Jima? - Zadała pytanie Viola
-Tak - Odpowiedziałem nadal zły. Odwróciłem się do niej twarzą i złożyłem na jej ustach pocałunek.
-Nie przejmuj się nią - Powiedziałem spokojnie. Po kilku sekundach odpaliłem silnik i ruszyliśmy w kierunku przedszkola.
Od kilku kilku minut siedzimy spokojnie z Violą na kanapie w salonie. Zjedliśmy obiad a teraz oglądamy telewizję. Mały kursuje między swoim pokojem a salonem i co raz wymyśla nowe zabawy.
-Tato to może zagramy w grę? - Zadał pytanie kolejny raz schodząc po schodach.
-Nie - Powiedziałem i przytuliłem się do Violi. Ona lekko się uśmiechnęła nie odrywając oczu od telewizora.
-A wiesz co tato? - Zadał pytanie maluch
-Co synku? - Zapytałem i czekałem na odpowiedź
-Tatusiu chciałbym mieć braciszka - Powiedział a mój uśmiech momentalnie znikł. Nadal przytulony byłem do Vilu. Ona odwróciła głowę w stronę Jima.
-Wiesz Jim o to trzeba poprosić ciocię - Powiedziałem i spojrzałem na Violę. Dostałem lekko po głowie
-Ciociu chcę braciszka - Powiedział mały podchodząc do Violi. Wdrapał się na jej kolana i popatrzył w jej oczy.
-Wiesz Jim zastanowię się - Powiedziała po czym pocałowała Jima w czoło. Po kilku minutach Jim pobiegł z powrotem na górę a ja popatrzyłem w oczy Violetty. Złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek po chwili ona zaczęła oddawać moje pocałunki. Niestety przerwał nam dzwonek do drzwi. Niechętnie oderwałem się od ust mojej kruszynki i wstałem udając się w kierunku drzwi.
-Co ty tu robisz? - Zadałem pytanie dość głośno gdy zobaczyłem kto stoi za drzwiami.
-Przyszłam odwiedzić swojego syna - Powiedziała pewna siebie. Po chwili obok mnie zjawiła się Viola. Objąłem ją ramieniem.
-A ona co tu robi? - Zadała pytanie zła i zszokowana za razem.
-Mieszka - Odpowiedziałem spokojnie. - Więcej nie będę ci się tłumaczyć. - Dodałem po chwili
-I może wychowuje mojego syna? - Zadała pytanie zła
-Ktoś musi - Powiedziałem nadal spokojnie - Ciebie nie było 5 lat. I nie interesowałaś się nim - Powiedziałem już lekko zły.
-Chcę odzyskać mojego syna - Powiedziała stanowczo.
-Zapomnij - Powiedziałem dość głośno. Kontem oka zauważyłem jak Jim schodzi po schodach.
-No pięknie - Pomyślałem i dyskretnie pokazałem dla Violi że Jim do nas podchodzi.
-Tatusiu kto to? - Zadał pytanie mały przytulając się do Vilu. Ona położyła swoje dłonie na ramionach Jima a po chwili zaczęła go gładzić po głowie.
-Hej mały - Powiedziała Stef i kucnęła przy nim.
-Dzień dobry - Przywitał się i spojrzał na mnie i na Vilu. Modliłem się aby Stef nic nie wypaplała.
-Kim pani jest? - Zadał pytanie mały. Wiedziałem że to już koniec. Ona nie powstrzyma się przed niczym. Zrobi wszystko aby mi go odebrać.
-Jestem twoją mamą - Powiedziała.
-No i stało się - Pomyślałem. Mały ponownie spojrzał na mnie i na Violę po czym ponownie przeniósł swój wzrok na Stef. Ona chwyciła jego małe rączki w swoje dłonie.
-Ja nie mam mamy - Powiedział i wyrwał swoje rączki z jej dłoni. Mocniej wtulił się we Violę.
-Kocham tylko ciocię - Powiedział po czym podniósł swoją małą główkę i spojrzał na nas.
-Kochanie ale to ja jestem twoją mamą - Powiedziała ponownie chwytając go za rączki.
-Ja nie mam mamy - Powtórzył po czym wyrwał swoje dłonie z uścisku Stef i odkleił się od Vilu. Jego małe stopki skierowały się na górę. Popatrzyłem na Vilu i ona pobiegła za nim na górę. Spojrzałem na Stef.
-Wyjdź stąd i nie wracaj - Powiedziałem po czym otworzyłem drzwi. Wyszła spokojnie z domu.
-Nie zostawię tak tego - Przystanęła i wypowiedziała te słowa. Szybko zamknąłem drzwi.
Stanąłem przed drzwiami do pokoju Jima. Zastanawiałem się co mam mu powiedzieć. Już chciałem wejść do środka ale się powstrzymałem.
-Co mam mu powiedzieć? - To pytanie krążyło mi po głowie już od kilku minut. Postanowiłem dłużej nad tym się nie zastanawiać tylko wejść do pokoju. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Na łóżku siedziała Viola z Jimem. Siedzieli odwróceni do mnie tyłem
-A co jeśli tata mnie odda? - Usłyszałem pytanie z ust małego.
-Nie odda cię - Powiedziała Viola - Obiecuję ci - Dodała po czym zaczęła głaskać go po pleckach.
-Nie oddam was nikomu - Powiedziałem po czym usiadłem koło moich dwóch skarbów i przytuliłem się do nich.
Siedzieliśmy tak sporo czasu aż w końcu wszyscy razem przytuleni do siebie zasnęliśmy na łóżku u Jima.