niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 38 - Chcieliśmy wam coś powiedzieć

Ten rozdział dedykuję dla mojej ukochanej Tinity :D Kochanie dziękuje za pomoc :**

LEON
-O czym myślisz? - Usłyszałem głos mojej ukochanej po czym na nią spojrzałem. Nie spała tylko mi się przyglądała.
-O tym że musimy zaprosić naszych rodziców na obiad - Powiedziałem zadowolony po czym musnąłem jej usta. Momentalnie posmutniała.
-Co się dzieje? - Zadałem pytanie
-Wydaje mi się że to nie jest dobry pomysł - Powiedziała po czym położyła się po drugiej stronie łóżka
-Czemu?- Zadałem pytanie kładąc się na boku
-Bo mój ojciec... - Zaczęła ale nie dałem jej skończyć. Pocałowałem ją po czym przytuliłem do siebie.
-Będzie dobrze - Powiedziałem po czym posłałem jej ciepły uśmiech. Odwzajemniła go po czym wtuliła się mocno we mnie.

W końcu po kilku godzinach namów udało mi się przekonać Violettę żeby zaprosić naszych rodziców na obiad. Ostatecznie umówiliśmy się że zaprosimy ich na jutro. Viola chce mieć to szybko za sobą. Wybrałem numer do taty po czym przyłożyłem telefon do ucha.
-Cześć tato - Przywitałem się szybko.
-Witaj synu. Coś się stało? - Przywitał się po czym zadał mi pytanie które słyszę zawsze jak dzwonię.
-Nie. Chciałem zaprosić ciebie i mamę jutro na obiad - Powiedziałem po czym uśmiechnąłem się sam do siebie.
-A z jakiej okazji? - Zadał pytanie podejrzliwie.
-Po prostu chcę wam kogoś przedstawić - Powiedziałem szybko.
-No dobrze - Odpowiedział. Słyszałem że się uśmiecha.
-Bądźcie o 15 - Powiedziałem - I żadnych prezentów dla Jima - Dodałem szybko. Znam swoich rodziców i za każdym razem kiedy do nas przyjeżdżają to kupują coś dla Jima.
-Do zobaczenia - Odpowiedział po czym się rozłączył.

VIOLETTA
Po kilku godzinach rozmów a raczej dyskusji na temat tego czy zaprosimy naszych rodziców na obiad czy nie w końcu uległam. Leon jest strasznie uparty. I tak wiem jak to będzie wyglądało. Nie wierzę że mój tato zachowa się chociaż raz normalnie. Postanowiłam zadzwonić do mamy. Z tatą i tak bym się pewnie nie dogadała. Przeprowadziłby całe przesłuchanie.
-Halo?- Usłyszałam cichy głos po kilku sygnałach.
-Cześć mamo to ja - Powiedziałam spokojnie wchodząc do kuchni.
-Aj córeczko - Powiedziała już głośniej
-W porządku? - Zadałam pytanie. Miałam wrażenie że coś się stało
-Tak w jak najlepszym - Odpowiedziała zadowolona. Postanowiłam że jej uwierzę, i nie będę drążyć dalej tego tematu.
-To świetnie - Powiedziałam rozpromieniona. - Zapraszam ciebie i tatę jutro na obiad. - Powiedziałam szybko
-Z jakiej okazji? - Usłyszałam pytanie
-Bez okazji. Chcę wam kogoś przedstawić - Dodałam po czym wyciągnęłam z szafki szklankę.
-A kogo? - Zadała pytanie podejrzliwym głosem. Spojrzałam na Leona który wlewał mi do szklanki soku.
-Niespodzianka - Odpowiedziałam posyłając uśmiech swojemu chłopakowi. - Jutro o 15. Adres wyślę ci sms'em - Dodałam po czym upiłam soku ze szklani
-Dobrze to pa córeczko - Powiedziała po czym się rozłączyła. Odłożyłam telefon na blat po czym do swoich rąk chwyciłam szklankę. Wypiłam wszystko na raz. Po chwili odstawiłam szklankę do zlewu.

Wzięłam z garderoby piżamę po czym skierowałam się do łazienki. Napościłam do wanny wody po czym wlałam trochę płynu. Rozebrałam się i zanurzyłam w ciepłej wodzie. Zaczęłam myśleć o jutrzejszym spotkaniu. To się nie uda. To nie może się udać. Matko w co ja się wpakowałam. A co jeśli rodzice Leona mnie nie polubią. Milion pytań i ani jednej odpowiedzi. W końcu postanowiłam się tym nie przejmować. Wyszłam z wanny po czym wytarłam się i ubrałam w piżamę. Związałam włosy po czym wyszłam z łazienki i weszłam do pokoju. Leon już smacznie spał więc postanowiłam go nie budzić. Delikatnie położyłam się obok po czym zamknęłam oczy. Po kilku minutach odpłynęłam do krainy snu.

KOLEJNEGO DNIA
LEON
-Kochanie wybierzesz ubranie dla Jima? - Zadałem pytanie dość głośno aby Viola mnie usłyszała.
-Tak już idę - Odpowiedziała po czym usłyszałem jak oby dwoje wchodzą na górę. Zaniosłem sałatkę na stół do jadalni. Strałem się aby wszystko było idealnie. Wyszedłem z salonu po czym stanąłem przed lustrem w holu. Poprawiłem włosy i szybko udałem się na górę. Wszedłem do garderoby. Spojrzałem na syna.
-No synku - powiedziałem z uśmiechem - Wyglądasz świetnie, nawet lepiej niż tata - Dodałem szybko. Jimi wybiegł z garderoby po czym skierował się do swojego pokoju.
-Powinienem się przebrać - Powiedziałem kolejny raz przeglądając się w lustrze.
-Wyglądasz świetnie - Wyszeptała moja ukochana stając obok mnie. Posłała mi blady uśmiech. Odwróciłem się do niej i spojrzałem na nią. Wiem że strasznie się martwi ty dzisiejszym spotkanie.
-Będzie dobrze zobaczysz - Powiedziałem spokojnie. Chwyciłem jej dłoń. Chciałem jej coś jeszcze powiedzieć ale przerwał nam dzwonek do drzwi. Violetta została na górze i powiedziała że zejdzie za chwilkę. Ja za to skierowałem się na dół i otworzyłem drzwi.
-Mamo - Powiedziałem po czym zamknąłem drzwi i ucałowałem ją w policzek - Tato - Podałem mu dłoń.
-A gdzie nasz wnusio? - Zapytała moja mama zauważyłem że w ręku trzyma jakiś prezent. A tata trzymał kwiaty.
-Na górze - Powiedziałem - Jimi - zawołałem po czym usłyszałem tupot małych stópek. Po chwili mój syn znalazł się na dole. Przywitał się z dziadkami po czym otrzymał prezent. Zmierzyłem rodziców wzrokiem.
-No a dla kogo te kwiaty? - Zadałem pytanie - Czyżby dla mnie? - Zapytałem z uśmiechem na ustach.
-Oj synu przecież wiemy że kogoś poznałeś - Powiedziała mama posyłając mi ciepły uśmiech. - Gdzie ona jest? - Zadała pytanie zaglądając do kuchni.
-Skarbie zejdziesz na dół? - Zawołałem w stronę schodów. Po chwili usłyszałem jak Violetta zbliża się do schodów.
-Łał to ona? - Zadał pytanie mój tato kiedy ujrzał moją ukochaną. Mama szturchnęła go w bok po czym tata powrócił na ziemię. Zaśmiałem się cicho pod nosem,podszedłem do Violetty wyciągając rękę w jej kierunku.Podeszliśmy do rodziców.

VIOLETTA
Leon zawołał mnie na dół więc nie pozostało mi nic innego jak tam zejść. Schodząc po schodach czułam na sobie wzrok rodziców Leona. Mój chłopak podszedł do mnie po czym podał mi dłoń. Chwyciłam ją posyłając mu uśmiech i razem podeszliśmy do jego rodziców.
-Dzień dobry - Przywitałam się niepewnie. Posłali mi uśmiechy.
-To dla ciebie - Powiedział starszy mężczyzna po czym podał mi kwiaty.
-Dziękuję - Powiedziałam wąchając kwiaty
-Jestem Veronica a to mój mąż Edward - Powiedziała kobieta stojąca na przeciwko mnie, była uśmiechnięta a po chwili wyciągnęła dłoń w moim kierunku.
-Violetta - Powiedziałam po czym uścisnęłam dłoń mamy Leona a następnie jego taty.
-Synku cieszę się że masz w końcu normalną dziewczynę - Powiedziała mama Leona posyłając mu ciepły uśmiech. 
-Tak tak wiem mamo - Powiedział kładąc dłoń na moich plecach. Weszliśmy do jadalni po czym jego rodzice usiedli do stołu.
-Kochanie daj ja wezmę kwiaty - Powiedział Leon zabierając bukiet z moich rąk. Oddałam mu kwiatki. Leon ruszył do kuchni aby wstawić je do wazonu. Ja stanęłam w jadalni, włożyłam ręce do kieszeni w sukience.
-Ciociu zobacz jakie mam auto - Usłyszałam zadowolony głos Jima. Przykucnęłam przy nim z uśmiechem.
-Śliczne - Powiedziałam całując małego w czoło. Po kilku sekundach usłyszałam dźwięk dzwonka. Wstałam po czym bez słowa skierował się do drzwi.

-Wejdźcie - Powiedziałam widząc rodziców. Weszli do środka po czym przywitali się ze mną. Po chwili obok mnie zjawił się Leon.
-Przedstawiam Wam mojego chłopaka - Powiedziałam niepewnie patrząc na rodziców. Na twarzy mamy pojawił się uśmiech.
-Dzień dobry - Przywitał się Leon - Leon - Powiedział po czym podał dłoń mojej mamie.
-Angie - Powiedziała po czym uścisnęła jego dłoń. Po chwili Leon podał dłoń mojemu tacie.
-German - Powiedział lekko zły po czym niechętnie podał dłoń dla Leona.
-Zapraszamy do jadalni - Powiedziałam po czym wszyscy skierowaliśmy się do jadalni.
-A to kto? - Zadała pytanie moja mama patrząc na Jima.
-To jest Jimi - Zaczęłam nie pewnie - Syn Leona - Dokończyłam po czym poczułam dłoń Leona na swoich plecach.
-Podobny - Powiedziała uśmiechnięta patrząc na Jima i na Leosia. Po kilku sekundach zasiedliśmy do stołu. Jedliśmy w spokoju a rozmowa się kleiła. Nawet tata był dziwnie spokojny.

-Jimi leć do pokoju się pobawić - Powiedział Leon. Jim grzecznie wziął swoje zabawki i pobiegł na górę. Uśmiechnęłam się lekko.
-Chcieliśmy wam coś powiedzieć - Zaczęłam nie pewnie po czym chwyciłam dłoń Leona.
-Viola jest w ciąży - Powiedział Leon. Ulżyło mi więc puściłam jego dłoń.
-No nie spodziewałem się czegoś takiego po tobie -Powiedział ojciec. A ja spojrzałam na niego.
-O co ci chodzi? - Zadałam pytanie zdezorientowana.
-No jak to o co . Mężczyzna z którym się spotkasz ma dziecko z inną a jeszcze do tego jesteś z nim w ciąży. Myślałem że inaczej Cię z matka wychowaliśmy. - Powiedział dość głośno.
 -Ciebie chyba najmniej powinno interesować z kim jestem i z kim planuje przyszłość. - Powiedziałam zła. Jak zwykle chce mi układać życie.
-Nie tym tonem! - Zaczął mówić zły mój tato. Mama próbowała go uspokoić a Leon i państwo Verdas przyglądali się naszej kłótni.
-Jestem już dorosła. Nie będziesz decydował za mnie. Mogę już robić co mi się podoba i co uważam za słuszne. - Powiedziałam szybko po czym wypiłam sok ze szklanki.
-Ale musisz się liczyć także z naszym zdaniem! - Krzyknął i walnął pięścią o stół
-Ty się nie liczyłeś z moim zdaniem kiedy kazałeś mi się spotykać z Alexem. - Powiedziałam również zła.
-To było co innego młoda damo - Krzykną kolejny raz uderzając pięścią w stół.
-Proszę na nią nie krzyczeć ! -Tym razem Leon podniósł głos.
-Zamknij się gówniarzu, rozmawiam z córką! - Powiedział zły podnosząc głos tym razem na Leona.
-Ma pan wyjść z naszego domu. -Powiedział Leon opanowując się  , widziałam jak zaciska pięści.
-Nie jesteś już naszą córką! - Wrzasnął, w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy
 -Wyjdź! - Krzyknął zdenerwowany  Leon. Wstał i wyprowadził ojca do drzwi, mama podążała za Leonem i także opuściła posiadłość. Zaczęłam płakać.  Oparłam łokcie o stół
-Spokojnie -Uspokajała mnie mama Leona.
Leon szybko do mnie podbiegł i mocno przytulił. Mocniej się w niego wtuliłam, czułam jak łzami moczę jego koszule.
-Nie płacz kochanie. Proszę -Wyszeptał do mojego ucha. -Proszę - Dodał cicho
 -To może ja pójdę do Jimiego -Usłyszałam głos matki Leona  -Ernesto chodź ze mną. -Powiedziała do swojego męża. Słyszałam jak wchodzą na górę. Momentalnie oderwałam się od Leona.
 -Spokojnie. Nie przejmuj się nim - Powiedział i pocałował mnie w czubek głowy  -Ja jestem przy tobie. I zawsze będę. -Dodał odgarniając kosmyk moich włosów za ucho. Blado się uśmiechnęłam a on musnął moje usta.
-Przepraszam - Powiedziałam po czym ponownie się w niego wtuliłam.
-Nie ty mnie powinnaś przepraszać - Powiedział cicho. - Tylko twój ojciec ciebie - Dodał po chwili.

Usłyszałam stukot obcasów. Spojrzałam na schody i zobaczyłam jak rodzice Leona wracają z góry.
-Śpi - Powiedziała uśmiechnięta Victoria
-To fajnie - Powiedział Leon. Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę rodziców.
-Dziękujemy za bardzo miły wieczór - Powiedział Ernest obejmując swoją małżonkę
-To ja przepraszam za mojego ojca - Powiedziałam a po moim policzku popłynęła łza. Leon natychmiast wytarł ją swoim kciukiem.
-Ale i tak dziękujemy za tą kolacje. Miło było cię poznać. Cieszę się że Leon wreszcie znalazł mądrą i piękną dziewczynę. - Powiedziała Victoria a ja uśmiechnęłam się. Pożegnaliśmy się z rodzicami Leona. Małżeństwo opuściło naszą wille.  A ja poszłam do salonu i usiadłam na sofie. Po chwili przyszedł Leon i usiadł obok mnie. Oparłam głowę o jego ramię i powoli zamknęłam oczy.

LEON
Poczułem jak głowa Violi osuwa się po moim ramieniu. Spojrzałem na nią. Słodko spała. Wstałem po czym chwyciłem ją na ręce. Wszedłem po schodach na górę po czym wszedłem do sypialni i położyłem ją na łóżku. Przykryłem ją kołdra po czym pocałowałem w czoło. Wyprostowałem się i chciałem wyjść do łazienki.
-Nie zostawiaj mnie - Usłyszałem cichy głos.
-Zaraz do ciebie wracam - Powiedziałem. Wyszedłem z sypialni po czym wszedłem do garderoby i przebrałem się w dresy. Wróciłem do sypialni. Wsunąłem się pod kołdrę, Viola się we mnie wtuliła.
-Dobranoc kochanie - Powiedziałem po czym musnąłem jej czoło.
-Dobranoc - Odpowiedziała wtulając się jeszcze mocniej. Po chwili i ja zamknąłem oczy i zasnąłem.

*******
I kolejny za nami :P Dzisiaj bez zbędnego gadania zostawiam rozdział do waszej opinii :)
I mały szantażyk
Rozdział 39 - 30 komentarzy :D (Nie wliczam "Zajmuję i anonimów :)) A więc do dzieła !!
Buziaczki :***

33 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Wchodzę na Bloggera i widzę że dodałaś rozdzial na który czekałam więc jestem ^^
      I to w dodatku pierwsza! ^^

      Kolacja u Leona ^,^
      Ale ten ojciec V... Aż miałam ochotę rozszarpać go na strzępy!
      Na szczęście sobie poszli... Choć mama V. mogła zostać...xD
      Rodzice Leona polubili Vils <33

      Rozdział cudowny, czekam na następny :*
      Adios :*

      Usuń
  2. Miejsce dla mojego kochanie :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie dziękuję za zajęcie miejsca ♥
      Przepraszam, że tak późno, ale wiesz, że nadrabiam blogi i nadrobić nie mogę :P No, ale w końcu dotarłam do twojego bloga :D
      Jaki długi rozdział, kochanie jestem pod wrażeniem ;*
      Zaprosili rodziców na kolację i było tak fajnie i nawet Viola spodobała się ojcu Leona xD Przyjechali rodzice Violki i ojciec wszystko zepsuł :( Szkoda mi się jej tak strasznie zrobiło, ale Leoś był przy niej i pocieszał ją ;3 Czekam na kolejny rozdział ;*
      Kocham Cię <333

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Rozdział cudowny!
      Serio, wspaniały <33
      Ojciec V -,- Ehhh ://
      Przynajmniej rodzice Leona są w porządku ^^
      Jimmi <3
      Czekam na neeext :*
      Suzz.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Rozdział mega cudowny ^^
      Bardzo na niego długo czekałam,aż się doczekałam *_*
      Powiem,że warto było czekać na takie cudeńko :)
      Leonetta chcę oficjalnie potwierdzić sowim rodzicom,że są razem i spodziewają się dziecka ;3
      Jednak Violetta nie jest do tego przekonana,czyżby jej ojciec tego nie zaakceptował ? :(
      Smutam jeśli będzie to prawda ;***
      Rodzice Leona rozpieszczają jak mogą swojego wnuka ^^
      Na co Leon nie pozwalał hahaha ;***
      Czyżby tacie Verdasa spodobała się Castillo ? xd
      Rodzice Lajona jak najbardziej są fajni :)
      Violetty ojciec jest nienormalny ;3
      Chyba strzeliłabym mu w policzek ;p
      To by się opamiętaj ;/
      Prze niego jego córka płacze,szkoda mi Violetty ;(
      Jimmi to taki słodziak <3
      Czekam na kolejny rozdział *_*
      I zapraszam do siebie --->
      http://violetta-love-new-story.blogspot.com
      Całuję cię mocno ♥
      Madzia :>

      Usuń
  5. Ojjj dziękuje za dedykacje kochana ;*
    A tak w ogóle, Nie ma za co :) :*

    Rozdział cudowny *.*
    Ehh ten ojciec Vilu -.-
    Na szczęście leon się wtrącił w rozmowę i ją przerwał ^^ kochany .
    Dobrze że rodzice Leona to normalni ludzie ;D

    Czekam na następny :*
    Buziaki :**
    ~Princesa Lodovica

    OdpowiedzUsuń
  6. super
    pozdrawiam dawna ginny dziś marcela

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to jak jest szantaż to skomentuję.
    Rozdział piękny <3
    Pozdrawiam Digital!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale boski❤ German jaki idiota, nie lubię go! No ale serio przeboski❤❤❤
    Ni❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski ♥
    Kolacja u Leosia ;-)
    Głupi German !
    Całuję Viki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo ♡♡♡
    German teraz to sam przerósł samego siebie arrw!!
    Naprawdę boski rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Proszę napisz kolejny! Piszesz świetnie! Licz Anonimki błagam! Ajjj... Takie cudne rozdziały! Jesteś idealna! I plose napisz 39 bez SZANARZYKU! : (

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem chora mam grypę. Wszystkie rozdziały czytałam teraz i nagle się skończyły... Smutna.... Czuję że czegoś mi brakuje... : (

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział jak zawsze.
    Szkoda mi Violi musiała płakać przez Germana x-o
    Leoś taki opiekuńczy ♥
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Extra rozdział nie mogę doczekać się nexta!
    Leoniasty taki słodki i troskliwy! Ajjj. .. ; * kocham cię <3

    OdpowiedzUsuń
  16. sssssssssssuper

    OdpowiedzUsuń
  17. boskie!!!! pisz szybciutko nexta!/ paula

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów