poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 1 -Przeprowadzamy się do Buenos Aires


Wchodzę do swojego pokoju i mam ochotę teraz się komuś wygadać. Może powinnam porozmawiać z kimś ze swoich koleżanek ze szkoły. Nie ja nawet nie umiem z nimi rozmawiać. Widziałam dzisiaj jak Roxi i Rosa zarywały do jednego chłopaka. Mogłabym im w sumie pomóc bo słyszałam jak mówił w której z nich on się kocha. Może podrzucę im jakiś liścik albo wyślę jakiś anonimowy list. To w sumie nie byłby taki głupi pomysł. Uśmiechnęłam się sama do siebie i położyłam się na łóżku. Westchnęłam i sięgnęłam po książkę która leżała na szafeczce nocnej. Zaczynam ją czytać leżąc ze swoim misiem w objęciach.




Po blisko dwóch godzinach skończyłam czytać książkę. Była to cudowna i wzruszająca powieść o miłości. Rozejrzałam się po pokoju. Zmieniłabym coś tutaj. A właściwie zrobiłabym tu generalny remont. Tak to nie jest taki zły pomysł. Wstałam i
postanowiłam że zejdę na dół aby chwilkę porozmawiać z rodzicami. Rozejrzałam się po salonie i oczywiście ich tu nie znalazłam. Wiadomo. Są w gabinecie. Udałam się schodami w dół do takiej jakby piwnicy gdzie mają swój gabinet. Zapukałam tam a po chwili weszłam do środka. Spojrzałam na nich a oni pakowali wszystkie dokumenty do różnych pudełek. Pewnie przewiozą je do firmy.
-Tato mogłabym zrobić mały remont w pokoju? - Spytałam niepewnie siadając na krześle przy jego biurku. Oni od razu na mnie spojrzeli i lekko się uśmiechnęli.
-Kochanie a może po prostu urządzisz swój pokój w Nowym Jorku w nowym domu? - Spytała mama. Uśmiechnęłam się lekko. Oznaczało to że znów się przeprowadzamy ale może tam będzie inaczej i lepiej. Mam taką nadzieję.
-Zgoda, ale wszystko chcę wybrać sama - Powiedziałam z lekkim uśmiechem
-Zgoda - Zaśmiali się razem - Ale pakuj się bo rzeczy jadą już jutro rano - Dodała mama. Pokiwałam głową i wyszłam z ich gabinetu. Zeszłam kilka schodków w dół i otworzyłam drzwi. Weszłam do małego pomieszczenia. Nikt tu nigdy nie zagląda. Są tu jedynie pamiątki po mojej prawdziwej mamie. Chwyciłam mazak leżący na jednej z szafek i zaczęłam pakować wszystkie rzeczy z tego pokoju do kartonów które następnie podpisywałam swoim imieniem. Kartony wyniosłam do przedpokoju gdzie stało już kilka podpisanych pudełek. Między innymi "salon", "kuchnia", "jadalnia". Czyli Olga już działa. Olga jest naszą gosposia le ja traktuję ją jak moją babcię. Najważniejszą rzecz czyli pamiętnik mamy zabrałam na górę. Weszłam do pokoju i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Najpierw ubrania później wszystko z komody. I resztę swoich drobnych rzeczy. Książki i zeszyty.

W końcu po około czterech godzinach byłam spakowana. Kilkanaście pudełek i dwie walizki. Do tego moja torba. I całe moje życie spakowane. Całe 17 lat w kilku pudełkach. Po chwili w pokoju zjawił się Ben czyli kierowca rodziców aby sprawdzić jak sobie radzę. Posłał mi uśmiech który odwzajemniłam i zaczął znosić pudełka na dół. Raptem pokój stał się cały pusty. Zostały tylko moje dwie walizki. Udałam się do łazienki i wykonałam wieczorne czynności, przebrałam się i wróciłam do pokoju. Położyłam się a po kilku minutach odpłynęłam do krainy Morfeusza.


~*~
-Kapitanie gramy bo nie wyrobimy do 16 - Zaśmiał się mój najlepszy przyjaciel Fede. Kopnąłem piłkę w jego kierunku i zaczęliśmy grać. Jestem kapitanem szkolnej drużyny piłki nożnej. Odnosimy w sumie spore sukcesy. Jesteśmy najlepszą szkolną drużyną. W dodatku dziewczyny na nas lecą co jest dodatkowym plusem.Graliśmy około godziny. Zaczęło się robić ciepło więc ściągnąłem bluzę i rzuciłem ją gdzieś na swoje rzeczy dalej biegając za piłką. Byliśmy podzieleni na dwie drużyny i "przeciwna" drużyna nie chciała odpuścić. Świetnie się przy tym bawiliśmy.



W końcu skończyliśmy grać. Chłopaki szybko pobiegli do szatni. Ja odniosłem jeszcze piłkę i dołączyłem do nich. Przebraliśmy się i wyszliśmy z szatni a następnie ze szkoły. Podeszły do nas jakieś dziewczyny ale ja je zignorowałem. Mam dzisiaj ochotę na laskę ale nie z naszej szkoły.
-Impreza dziś w Haven kto idzie? - Spytał Diego
-No to na mnie możesz liczyć - Powiedziałem od razu. Co z tego że mamy środę. Impreza zawsze jest lepsza niż siedzenie ze starszymi w domu.
-No to my też idziemy - Odezwał się Fede i Alex. Zaśmiałem się, czyli jak zwykle idziemy całą paczką. Pewnie dołączy do nas Lu. Dziewczyna Fede, są razem od roku. Swoją drogą nie wiem jak można być tyle czasu z jedną dziewczyną. No ale jak widać mu to pasuje. Nie moja sprawa
-Dobra panowie ja się zwijam bo stary znów będzie mi prawił kazania, widzimy się wieczorem - Powiedziałem i ruszyłem w kierunku domu.


Po 20 minutach drogi dotarłem do domu. Wszedłem do środka i od razu usłyszałem kłótnie moich rodziców. Westchnąłem po czym udałem się do kuchni. Wyciągnąłem z lodówki wczorajszy obiad i sobie odgrzałem. Szybko to zjadłem i niechętnie udałem się na górę. Rzuciłem plecak w pokoju i od razu udałem się do łazienki.Nalałem ciepłej wody do wanny po czym rozebrałem się i wrzuciłem brudne rzeczy do kosza na pranie. Usiadłem w ciepłej wodzie i zamknąłem oczy. Zamierzam się zrelaksować przed imprezą. Po kilkunastu minutach się umyłem. Wyszedłem z wody i się wytarłem po czym owinąłem się ręcznikiem pasie. Wyszedłem z łazienki i wszedłem do garderoby. Wybrałem ubrania na imprezę. postawiłem na jasno dżinsową koszulę do tego czarne spodnie. Wszedłem do łazienki i się ubrałem po czym ułożyłem dokładnie włosy. Gotowy wyszedłem i udałem się do pokoju. Wypsikałem się perfumami i włożyłem białe trampki na nogi. Gotowy kilka minut po 19 wyszedłem z domu i udałem się do klubu.

~*~
Już od 15 minut siedzimy w samolocie. Już nie mogę się doczekać kiedy będziemy w Buenos Aires. To tam wychowała się moja mama i ciocia Angie. Obok mnie siedzi tata i Jade czyli moja nowa mama inaczej mówiąc macocha. Nie lubię tego określenia, jest takie jakby wredne. Żeby źle tego nie ująć. Bardzo ją lubię ale czasami głupio mi mówić do niej mamo więc ustaliłyśmy że mówię do niej "mamo" lub po imieniu jak mi jest wygodniej. Jade jest na prawdę cudowną osobą. Bardzo mi pomaga i doradza. Czasami pomaga mi z lekcjami chociaż uczę się dość dobrze i rzadko kiedy potrzebuję pomocy. Razem z tatą prowadzą firmę więc spędzają dużo czasu razem. Mam nadzieję że w BA i dla mnie znajdą więcej czasu. Po chwili opieram swoją głowę o szybę i zamykam oczy. Samolot wystartował a ja odpłynęłam do krainy Morfeusza.

~*~
Otwieram powoli oczy ale światło mnie strasznie razi więc szybko je zamykam. Tym razem otwieram po woli i moje oczy przyzwyczajają się do jasnego światła. Ruszam lekko głową w stronę zegarka. ~ Cholera jak boli. ~Pomyślałem po czym odczytałem godzinę. Jest po 9. Odpuszczę sobie dziś szkołę. ~ Cholerny kac ~ Westchnąłem cicho po czym wlepiłem swój wzrok w sufit. Po kilku minutach się podniosłem i zszedłem na dół. Wszedłem do kuchni i nalałem sobie wody po czym znalazłem jakieś proszki przeciw bólowe. Wypiłem leki po czym otworzyłem lodówkę. Zrobiłem sobie dwie kanapki które szybko zjadłem i udałem się do pokoju. Wziąłem świeże ubrania po czym udałem się do łazienki. Wykonałem poranne czynności po czym się ubrałem, postawiłem włosy na żel. Zszedłem na dół. Wziąłem kask i wyszedłem z domu. Wsiadłem na motor i udałem się na boisko gdzie zawsze gramy z chłopakami w wolnym czasie. Wiedziałem że tu ich dziś znajdę. Przywitałem się z nimi.

Po kilku minutach rozmowy i komentowaniu panienek zaczęliśmy grać w nogę. Zawsze gramy jak nam się nudzi. po jakimś czasie na boisko przyszły jakieś dziewczyny. usiadły na trawie i obserwowały nas. czułem na sobie czyjś wzrok ale nie przejmowałem się tym zbytnio.
Graliśmy około dwóch godzin po czym ściągnąłem koszulkę i położyłem się na boisku. Beton był ciepły od słońca. Dziewczyny się nam przyglądały. Diego poszedł zagadać do jednej z nich. Ja dziś sobie daruję. Starczy mi tych dwóch blondynek z wczoraj. Były niezłe.

Po grze w piłkę i kilkunastu minutowym wylegiwaniu się na boisku razem z chłopakami wybraliśmy się do baru na piwo. Oczywiście wcześniej odstawiłem motor i dołączyłem do nich. Co jak co ale nigdy nie jeżdżę pod wpływem alkoholu. Zamówiłem sobie kolejne piwo i spojrzałem na przyjaciół. Fede oczywiście cały czas sączył te pierwsze. Biedaczek zawsze Lu na niego wrzeszczy jak się upije. ja nie wiem jak tak można słuchać się ciągle dziewczyny.Wypiliśmy po trzy piwa tak żeby iść jutro do szkoły bo inaczej dyrektorka będzie się czepiać.

Kiedy wróciłem do domu od razu walnąłem się na łóżko i zamknąłem oczy. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

~*~
Właśnie wylądowaliśmy w Buenos Aires. Jest około godziny 22. Wysiedliśmy wszyscy z samolotu i udaliśmy się po bagaże. Po kilkunastu minutach wsiedliśmy do taksówki i udaliśmy się do hotelu. Dom jeszcze jest pusty i trzeba tam zrobić remont więc dziś nocujemy w hotelu. Weszliśmy na recepcję i tata odebrał dwa klucze do pokoju. Udaliśmy się na odpowiednie piętro gdzie odnaleźliśmy dwa pokoje o odpowiednich numerach. Pożegnałam się z tatą i Jade po czym weszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z walizki kosmetyczkę i dresy po czym udałam się do łazienki. Wykonałam wieczorne czynności i położyłam się spać. Byłam wykończona więc zasnęłam dość szybko.

********
No i dzisiaj mamy numerek jeden nowego opowiadania :D Dzisiaj bez zbędnego gadania. Czytajcie, oceniajcie, komentujcie :P Jestem ciekawa waszej opinii :)

Kochani a kto z Was był na wczorajszym koncercie Violetta Live? Jak wam się podobało? :D Oczywiście napiszcie mi w komciach :)

Tymczasem już się z wami żegnam i do kolejnego rozdziału kochanie :D Buziaki :**

19 komentarzy:

  1. Drugaa;* Wrócę tu jutro, bo teraz jestem wykończona :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje miejsce, wrócę pod prologiem :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny ^^
    Przeczytałam wczoraj, ale dziś powracam aby skomentować :)
    Rozdział jak zawsze mi się podobał, ale tego mogłaś się domyśleć :P
    I długi ten rozdział pierwszy i ciekawy :D
    Trochę Violki trochę Leona.
    Eh ten Verdas i jego laski xD
    Violetta przeprowadza się do BA i na pewno się jakoś poznają, ale ona taka zamknięta w sobie, nieśmiała.
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Nie mogę się doczekać nexta <3 :E

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    nominowalam cie do LBA:
    http://violettaxopowiadanie.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładny! :*
    Hehe Fede taki ,,pantoflarz'' boi się Luśki :D Heheh :D
    Czekam na nexta ;** Pozdrawiam, Patty <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super :* Tylko nie możesz powtarzać tak bardzo wyrazów jak np. Wyszedłem, po czym. Nie za fajnie się to czyta. Musisz je zastąpić innym i podobnymi wyrazami. To tylko moja rada bez obrazy jak by co ;)) Pozdrawiam ;** <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem tak cholernie ciekawa następnych roździałów :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów