piątek, 2 maja 2014

Rodział 4 - Denerwujesz się?

                                           VIOLETTA

Wstałam około 8 rano. Przesłuchania w Studio mam dopiero o 12. Poszłam do łazienki i się umyłam a następnie udałam się do garderoby aby wybrać ubranie na dziś. Następnie udałam się na dół aby zjeść śniadanie.
-Dzień dobry - Przywitałam się ze wszystkimi jak codziennie rano
-Witaj
-Co dziś jemy? - spytałam z ciekawości
-Tosty z dżemem
-Okej
Gdy zjadłam śniadanie dochodziła dopiero 10. Mam jeszcze trochę czasu do wyjścia więc postanowiłam poćwiczyć jeszcze piosenkę. Tak się wciągnęłam że czas tak szybko zleciał.Jest 11:30. Schodzę na dół aby za chwilkę wyjść do Studio 21.
-Mamo, to ja idę! - krzyknęłam
-Zaczekaj - odezwała się mama
-Coś się stało?
-Nie. Pójdę z tobą
-Dobrze - uśmiechnęłam się promiennie
Nagle z kuchni jak poparzona wybiegła Olga.
-No odwróć się skarbeńku - powiedziała jak zwykle zadowolona
-Ale po co? - zapytałam ale w między czasie odwróciłam się tyłem do Olgi, tak jak mnie o to wcześniej poprosiła. Olga lekko kopnęła mnie w pupę.
-A to za co? - zapytałam niezbyt zadowolona
-To na szczęście
-W takim razie "nie dziękuję" aby nie zapeszyć
Po chwili razem z mamą wyszłyśmy z domu  i ruszyłyśmy w stronę Studio. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się po drodze. Droga minęła nam bardzo szybko. Po chwili znajdowałyśmy się przy wejściu.
-Denerwujesz się? - zapytała mnie mama
-Tak troszeczkę - powiedziałam i się uśmiechnęłam lekko aby ukryć zdenerwowanie
-Nie masz  czego jak zwykle pójdzie Ci świetnie córeczko. Wierzę w ciebie.

                                          FRANCESCA

Właśnie całą grupą skończyliśmy zajęcia z tańca i wyszliśmy przed szkołę. Były to już nasze ostatnie zajęcia. Nagle zobaczyłam Violettę. Stała i rozmawiała z jakąś kobietą. Wyglądała na spokojną jak na kogoś kto za 15minut ma zdawać egzamin.
-Patrzcie to Violetta - powiedziała Naty
-Tak, chodźmy do niej - powiedziałam z uśmiechem
Ruszyliśmy w stronę Violetty i nie znajomej nam kobiety. Podeszliśmy do niej całą grupą. Stanęliśmy za nią i przysłuchiwaliśmy się rozmowie. Rozmawiały bardzo swobodnie. Jakby były najlepszymi przyjaciółkami. Kobieta która z nią rozmawiała powiedziała:
-Viola chyba ktoś do Ciebie
I nagle w naszą stronę odwróciła się uśmiechnięta Viola
-Hej kochani - powiedziała uśmiechnięta jak zwykle Violetta, i przywitała się z każdym całusem w policzek.
-Cześć Viola - odpowiedzieliśmy wszyscy zgodnie
-Wyglądasz na wyluzowaną jak na 10 minut przed egzaminem - wtrąciła Ludmiła
-No dobra powiem Wam. Troszkę się stresuję - powiedziała jak zwykle uśmiechnięta
-Aha, rozumiemy - powiedziałam razem z Cami w tym samym czasie a wszyscy zaczęli się śmiać.
Widziałam jak Leon patrzy na Violettę, był uśmiechnięty i miał takie małe iskierki w oczach. Zakochał się. Leon Verdas się zakochał we Violi. Aj byłam taka zadowolona. Mój przyjaciel się zakochał.
-Chcę Wam kogoś przedstawić - powiedziała Viola
-Kogo? - zapytałam zaciekawiona
-To moja mam, ma na imię Angie
-Miło nam panią poznać - powiedziała większość z nas
-A to Fran, Cami, Ludmi, Naty, Maxi, Andres, Leon i Braco
-Mnie Was również - powiedziała uśmiechnięta kobieta.
Fajną mamę ma Violetta. Jest świetna taka miła.
-Dobrze, chodźmy do środka - powiedziała już lekko poddenerwowana Violetta
Ruszyliśmy wszyscy do środka aby słyszeć kiedy będą wołać Violettę na egzamin. Wszyscy życzyli Violettcie szczęścia. Tylko nie Leon. On tylko patrzył. To coś podejrzanego

                                                LEON

Wszyscy życzyli szczęścia Violi. Ja chciałem zrobić to na osobności. W końcu odeszła od reszty aby się odstresować. Postanowiłem podejść i zagadać.
-Hej. Chciałem Cię przeprosić
-Witaj. Ale za co? - zapytała ze zdziwieniem
-Za to że nie zgodziłem się Ci pomóc w tańcu.
-A zapomnij o tym. Poradzę sobie sama - powiedziała niby obojętnie ale kiedy to mówiła to widziałem że jest smutniejsza
-Na prawdę Cię przepraszam. I jeżeli chcesz to Ci pomogę. dziś po egzaminie ze śpiewu
-No dobrze - uśmiechnęła się promiennie
-Violetta Castillo - usłyszeliśmy głos za drzwiami
-To ja idę
-Powodzenia -zdążyłem jeszcze powiedzieć to trochę głośnie w  stronę Violi 
Violett ruszyła w stronę sali. Po pewnym czasie zniknęła za drzwiami. Wszyscy stanęli w drzwiach. Obserwowali ją. Stała na scenie i ślicznie śpiewała, błyszczała niczym gwiazda. Moja gwiazda. Nie stop! Leon o czym tym ty myślisz? O Violettcie. Uśmiechnąłem się sam do siebie.

                                            VIOLETTA

Śpiewała i myślałam o Leonie. Nie wiem czemu ale myśl o nim mnie uspakajała. Skończyłam.
-Dobrze - powiedział dyrektor. Zapraszamy jutro.
Dziękuję - uśmiechnęłam się lekko i zeszłam ze sceny a następnie ruszyła w stronę wyjścia. Tam czekała na mnie mama i moi przyjaciele.
-Bardzo dobrze Ci poszło. Dobrze śpiewałaś, nie stresowałaś się, nie fałszowałaś, było czysto i to jest najważniejsze.
-Dziękuję - powiedziałam. tak moja mam zna się na śpiewie. Kiedyś była nauczycielką śpiewu w szkole muzycznej.
-Skąd Pani wie tyle o śpiewaniu? - zapytał dyrektor szkoły
-Kiedyś byłam nauczycielką śpiewu
-O to się dobrze składa. Może szuka Pani pracy?
-Nie wiem. Nie zastanawiałam się nad tym
-My szukamy nauczycielki śpiewu. I gdyby Pani się zdecydowała to bylibyśmy chętni.
-Dobrze. Porozmawiam jeszcze z mężem i dam znać jutro. - powiedziała mama. A ja czułam że ona będzie tutaj pracowała.
-Dobrze. - Dyrektor poszedł prowadzić dalszą część egzaminów
-Viola idziesz do domu? - zapytała mnie mama
-Nie. Ja zostaję jeszcze tutaj
-Dobra. Tylko wróć na kolację do domu.
-Dobrze- pokiwałam głową i pomachałam mamie.
Mama udała się do wyjścia a ja z Leonem pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i poszliśmy ćwiczyć. Dobrze się przy tym bawiliśmy. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, tańczyliśmy. Z nim czułam się tak inaczej taka bezpieczna. Czas razem szybko nam miną. Musiałam już wracać do domu na kolację.
-Wiesz Leon ja już muszę wracać.
-No to Cię odprowadzę - powiedział pewnie siebie Leon
-Nie nie trzeba przejdę się sama. Nie rób sobie kłopotu - powiedziałam z godnie z prawdą
-Ale to żaden kłopot - powiedział. Chodź - dodał. I ruszył w stronę wyjścia.
Ruszyłam za Leonem. Znów zaczęliśmy się wygłupiać. Po chwili doszliśmy do mojego domu.
-No to idę - powiedziałam
-Zaczekaj chwilkę
-O co chodzi?
-Chciałem Ci życzyć powodzenia na jutrzejszym egzaminie
-Dziękuję - przytuliłam chłopaka
-Będę jutro w szkole to jeszcze raz przećwiczymy układ.
-Dobrze. W takim razie do zobaczenia jutro
Leon ruszył w stronę swojego domu a ja weszłam do siebie. Olga powiedziała że jest już kolacja. Zasiadłam wraz z rodzicami do stołu i zjadłam kolację. Następnie udałam się na górę gdzie się umyłam i położyłam spać.

                                               ANGIE

Rozmawiałam z Germanem na temat mojej pracy w Studio 21. Długo debatowaliśmy na temat tego. W końcu powiedział że się zastanowi i powie mi rano co myśli na ten temat.

                                         FRANCESCA
W końcu Leon się przełamał i zaproponował Violi pomoc. Tak się cieszę. Mój przyjaciel się zakochał i zasługuje na szczęście.

                                                LEON
Wróciłem do domu i zjadłem kolację wraz z rodzicami. Później udałem się na piętro do łazienki i położyłem się spać. Zasnąłem jak zwykle myśląc o Violettcie.

                     ******************************
                          No i macie kolejną moją porcję wypocin. Bez sensu prawda?
                                                     Mam dwa pytania do Was :)

                                              1. Czy rozdziały nie są za długie?
                                   2.Czy nie za dużo w nich opisuję szczegółów?


                                    Do następnego !!

3 komentarze:

  1. ROZDZIAŁY SĄ BOSKIE

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdziały jak dla mnie mogą byc nawet dłuższe :)
    Swietnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. HiHihi<333333333 Leś sie zakochał szkoda że nie we mnie!!!:( Smutasek!(Mój chłopak sądzi ze Jorge Blanco to kaczka więc jak mówi mój chłoptaś jestem zakochana w kaczce!) A jam chcem chloptasia Leosia(Bez obrazy mój chłoptasiu)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Polecamy

Dodaj Swojego bloga do spisów